Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

LukaLika

Wyczekiwana ciąża i brak radości

Polecane posty

Witajcie 

Mam pewien problem, męczę się z tym niesamowicie od samego początku.

Mianowicie - mam 28 lat, dobrą, stałą pracę, wszystko czego potrzeba No i tak staraliśmy się o dzidziusia, udalo się bez problemu, niesamowicie się cieszyłam, Bylam witaminy, bardzo dałam o siebie, Bylam w nieopisanej euforii, jednak ciąża obumarła po kilku tygodniach i zakończyła sie zabiegiem w szpitalu. 

Wkrótce znów udalo mi się zajść w ciążę ale tym razem nie czuję żadnych pozytywnych emocji, odkąd zobaczyłam dwie kreski na teście poczulam strach, zdenerwowanie i smutek i nie pod kątem tego, że znów sie nie uda ale w sensie, że coś w życiu się dla mnie kończy, że już nie będę ładna i zgrabna, że nie czekają mnie już przyjemności i rozrywka, że ta ciąża zabiera mi życie i tak mijają miesiące, coraz bliżej do rozwiązania a ja czuję sie jak nastolatka, która zaliczyła wpadkę, wstydzę się tego i nikomu o tym nie mówię ale rozrywa mnie to od środka i nie rozumiem sama siebie dlaczego mogę nastawienie nagle sie zmieniło i sama że sobą się męczę..

Nie cieszą mnie zakupy dla dzidziusia, którego kiedyś tak pragnęłam, nie mam ochoty kompletnie na nic, najchętniej tylko bym spała żeby o niczym nie myśleć bo myśli mam tylko negatywne

Czy Wy też miałyście podobnie? Czy to sie zmienilo jak pojawił sie dzidziuś? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, Twoje życie po porodzie się zmieni, ale... to też zależy od Ciebie w dużym stopniu.

Ja zawsze byłam domatorką, więc nie jest mi żal "życia towarzyskiego", którego i tak wcześniej nie miałam. Na razie trochę brakuje mi czasu tylko we dwoje - kino, restauracja, teatr, film wieczorem...

Logistyka i obowiązki domowe też są trudniejsze, ale tutaj dużo daje wsparcie męża. Nie zostawia mnie z tym wszystkim samej. Docenia, że mam 3 etaty - dom, dziecko, praca

Ale za to zyskałam większą mobilizację i odwagę do rozwoju zawodowego - posiedziałam, poanalizowałam, spróbowałam kilku rzeczy i jest świetnie. Wypaliło na tyle, że po macierzyńskim nie muszę się martwić o powrót na etat i co wtedy z dzieckiem. Paradoksalnie rozwijam się bardziej zawodowo, niż jako bezdzietna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na pewno chciałaś tego dziecka? Czy tylko staraliście się o nie bo tak wypada w tym momencie życia? Może podświadomie go nie chcesz? A może nie odchorowałaś poronienia i za dużo negatywnych emocji w tobie się kłębi? Dopiero stając się matką przestajemy sami być dzieckiem. Każda kobieta przechodzi jakiś kryzys i żal za utraconym lekkim życiem. Ale przed tobą nowe, niekoniecznie gorsze. Będą nowe obowiązki i troski ale też dużo więcej miłości i radości ze wspólnych chwil. Masz wsparcie męża? On powinien dodać ci otuchy i zapewnić o pomocy w czasie ciąży i po porodzie. Świadomość, że nie jesteśmy same w odpowiedzialności za dziecko, bardzo pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Ja miałam podobnie przez większość ciąży, dopiero teraz tak naprawdę cieszę się z mojej córki. Nadal nie sr.am tęczą, zakupy odłożyłam niemal na ostatnią chwilę, dzisiaj kupiłam ostatnie niezbędne rzeczy. Nie podnieca mnie myśl o wybieraniu ciuchów i akcesoriów. Ogólnie niespecjalnie obchodzą mnie cudze dzieci, chociaż już jestem przekonana jak każda matka, że moja młoda będzie najpiękniejsza i najlepsza na świecie. Żadnego baby shower, przyjaciółki miały powiedziane, że będzie scena, jak mi zrobią imprezę niespodziankę. 

Jak byłam na prenatalnym i zobaczyłam jej buzię, to płakałam w gabinecie i potem całą drogę do domu, "że ma taki pysio jak tatuś" 🤣 

Może po prostu nie jesteś nawiedzoną instamatką, która na każdym kroku całemu światu musi trąbić, że ciąża to cud i kwiatuszki. Dla mnie ciąża to był najgorszy okres w życiu, liczę minuty, kiedy zobaczę moją Krysinkę kochaną. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×