Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lolka

Mam 40 lat i ochotę na 25-latka

Polecane posty

 

Ja słyszałem inną zasadę: "tam gdzie mieszkasz i pracujesz, tam du*ą i ku*asem nie wojujesz". Sprowadza się do tego samego. 

Ja nie przestrzegałem i 2 razy miałem fatalny efekt. Pierwszy raz, kiedy miałem newralgiczną sytuacje, to jak wdałem się w romans z koleżanką. Byłem wtedy w szczęśliwym związku, w którym jestem nadal. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Byliśmy na imprezie i stało się. Na początku był rewelacyjny seks, coś innego niż z moją kobietą. Potem zaczęła wykorzystywać to kim byłem w pracy: spóźniała się, obijała, a ja miałem jej poprawiać wyniki w raportach z efektywności, inaczej groziła że o wszystkim opowie mojej kobiecie. Musiałem świecić gębą przed dyrektorem jakim cudem panienka, która wiecznie się spóźnia i ciągle jest albo na papierosie, albo w kuchni na plotkach, ma dobre wyniki. Na szczęście któregoś razu przyszła do pracy pijana i została wywalona dyscyplinarnie. Tu mi się udało. Za drugim razem już było gorzej. Na wieczorze integracyjnym zaiskrzyło między mną a kierowniczką, nie moją ale podobnej sekcji. Mężata MILF-eta z już nastoletnią córką. Nagle mój kierownik awansował, a ona została moją bezpośrednią przełożoną. Jej pierwszą decyzją było wręczenie mi wypowiedzenia. Oficjalny powód to likwidacja stanowiska, a przy odejściu przeprosiła mnie i wyznała, że nie będzie umieć zarządzać facetem z którym się pieprzy. 

Dość szybko znalazłem inną robotę, ale te dwa przypadki są dla mnie nauczką, że tam gdzie się pracuje to lepiej nie wdawać się w romanse. 

Monter, faktycznie Twoje przypadki nie za ciekawe i ostatecznie może lepiej byłoby, gdyby do nich nie doszło. Chociaż może dzięki temu impulsowi znalazłeś lepszą pracę, a tak to tkwiłbyś ciągle w tej starej?

Ale wiesz, jak to jest, nikt się nie uczy na cudzych błędach, tylko każdy chce na własnych 🙂 Wydaje mi się, że największe problemy bywają wtedy, kiedy ludzie blisko ze sobą współpracują albo jest między nimi jakiś stosunek zależności przełożony / podwładny. Myślę, że nie jest łatwo oddzielić sprawy służbowe od osobistych, a przynajmniej nie każdy to potrafi. Twoja koleżanka jak widać nie potrafiła, ale ostatecznie też dobrze na tym nie wyszła.

Ja się pocieszam, że z moim "kandydatem" nie współpracujemy zbyt blisko, mamy czasami ze sobą kontakt, ale jesteśmy w dwóch różnych działach, żadne z nas nie zależy w jakikolwiek sposób zawodowo od drugiego. Z racji wieku jestem też wyżej w firmowej "hierarchii" i raczej chłopak zaszkodzić mi nie może. Jedyne ryzyko jest takie, że rozgada na całą firmę - ale jest też duża szansa, że nikt w to nie uwierzy. Jestem ostatnią osobą w firmie, którą ktokolwiek podejrzewałby o taki niecny plan. Na to liczę 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Poradźcie proszę, jak delikatnie wybadać, czy też on jest zainteresowany, żeby się nie ośmieszyć i nie postawić nas obojga w niezręcznej sytuacji.  Trochę się boję, że mnie wyśmieje albo co gorsza zostanę pośmiewiskiem całej firmy. Jeśli nie będzie chciał to chciałabym wybrnąć jakoś z twarzą z całej sytuacji i nie zapaść się pod ziemię ze wstydu. Panie, Panowie - podzielcie się swoimi doświadczeniami / pomysłami.

norma, jak wolny to do dzieła, mnie nieraz kręcą starsze, nieraz młodsze, nie mówimy  tu o 30 latach różnicy 15 jest wg mnie akceptowalne. Kumpel to w ogóle tylko w starszych gustuje twierdzac ze młode maja siano w głowie, a starsze sa subtelniejsze, robia to lepiej, a potrafia byc zadbane co czyni je bardzo sexy. Luz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×