Czy to może być już ciąża???

Cześć! 

Moja opowieść może trochę Was znudzić ale chciałabym opisać jak najwiecej abyście miały w miarę klarowny pogląd na sytuacje i mogły mi doradzić.

Mam 24 lata, nigdy nie miałam regularnych cykli, do tego stopnia ze dni wahały się od 26 do nawet 53. Było to dla mnie naturalne, jakoś nastolatka nie zwracałam na to uwagi, bo na tamten moment nie był to dla mnie problem. Zaczęłam leczyć hormony (progesteron, prolaktyna) ok 19/20 rż. Duphaston towarzyszył mi półtora roku, dzięki czemu cykle idealne 28 dni, owulacje zawsze 14 dnia i co bardzo istotne : ABSOLUTNIE ZAWSZE 5/6 dni przed miesiączka zwiększała się potliwość, piersi stawały się bardzo czule, delikatnie opuchnięte, ból w macicy niemiłosierny, jak podczas miesiączki, zawsze porównywałam go tak jakby ktoś ręką próbował wyrwać mi macice. Po 5/6 dniach od wystąpienia owych objawów Cyk miesiączka, jak w zegarku. Po półtora roku ginekolog zadecydowała o zaprzestaniu leczenia. Oczywiście jak to z moim szczęściem bywa już pierwszy cykl po całkowitym odstawieniu Duphastonu trwał Ok 40 dni. I było coraz gorzej. Mój organizm nie jest w stanie utrzymać bez leków normalnego cyklu. Ok 5 miesięcy temu zdecydowaliśmy się z partnerem na dziecko. Pare prób bezskutecznych (niewiele), udaliśmy się do ginekologa aby trochę nas „przygotował” ale poinformował mnie tylko ze wyniki moich badan hormonów płciowych oraz tarczycy oraz wgląd do kalendarza wskazują na to iż od dłuższego czasu mam cykle bezowulacyjne (stad niepowodzenia). Wrócił wiec sprawdzony wcześniej Duphaston. Najpierw 6 dni po 3 tabletki, 3 dni po skończeniu cyk miesiączka, oczywiście wcześniej standardowe objawy zapowiadające ją 16 dnia cyklu rozpoczęłam 10-dniowe przyjmowanie 2 tabletek dziennie. Owulacja przyszła Ok 17 dnia cyklu, testy owulacyjne robione od 12 dni cyklu wykazały ją 17 i 18 dnia. Wtedy tez doszło do stosunku, oczywiście bez antykoncepcji

    A teraz co? Wielkie nerwy i parownica mózgu. Ok 7 dni po stosunku zaczęły bolec mnie piersi, uznałam to wiec za niepowodzenie i objaw zbliżającej się miesiączki. Ale piersi zaczęły rosnąć, na tyle ze na jednej pojawił się rozstęp przy samym sutku. Brodawki zrobiły się ciemniejsze, widocznie większe, ciagle „stoją”  i są bardzo twarde. Piersi okrutnie mnie bolą i swędzą. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam podobnego uczucia. Stopniowo zaczęły pojawiać się inne objawy. Zaraz po obrzęku piersi pojawiły się wzdęcia, niemożliwe do zlikwidowania. Ciagle uczucie balona w podbrzuszu, nieprzyjemne. Oczywiście później już z górki, mdłości (lecz niemozliwosc wymiotowania), brak apetytu (co u mnie się nie zdarza proszę mi wierzyć ), oddawanie moczu co 20/30 min, idę siusiu a po 5 min znów czuje potrzebę, od wczoraj świeży chleb i papierosy smakują mi baterią (kojarzycie pewnie metaliczny posmak na języku i podniebieniu), skóra mnie swędzi w różnych dziwnych miejscach, mam ciagle zaparcia, spałabym najchętniej 24/7 i oczywiście to co zastanawia mnie najbardziej to... brak miesiączki. Już 5 dzień opóźnienia a jeszcze się na nią nawet nie zapowiada. Wszystkie te objawy (oprócz bolesności piersi która nastąpiła już po 7 dniach) wszystkie te objawy zaczęły pojawiać się po niecalych 2 tygodniach czyli trwają od paru dni. Wiem, ze na wiele z nich w przypadku ciąży byłoby jeszcze zbyt wcześnie, dlatego mam ciagle wątpliwości. Tak, wiem. TESTY CIĄŻOWE. Oczywiście ze je wykonałam. Pierwszy już 8 dni po stosunku - negatywny. Drugi 10 dni po - negatywny. Trzeci w dzień planowanej miesiączki - negatywny. Czwarty 3 dni po terminie planowanej miesiączki - negatywny. Kolejny dziś, 5 dni po planowanej miesiączce, wynik? Wiadomo jaki. Wiem, ze wynik powinien być dla mnie już wiarygodny, ale wiem również ze wiele kobiet miało negatywny wynik długo, mimo ciąży. Zwłaszcza kobiety które naturalnie maja nieregularne cykle a owulacja nie przychodzi 14 dnia a z opóźnieniem. Nie należę do osób cierpliwych, to napewno. Marzę o dziecku od 19 roku życia, dlatego tym bardziej jest to dla mnie ogromny stres i emocje. Z jednej strony nie wierze już, ze mogło się udać a z drugiej... coś z tylu głowy mówi mi żeby jeszcze temat drążyć, pierwszy raz mam takie uczucie... 

teraz sytuacja jest o tyle utrudniona, ze trochę strach iść na badania laboratoryjne... jestem umówiona do lekarza na czwartek, czyli 7 dni po terminie planowanej miesiączki. Oczywiście, ze liczę na dobre wieści, ze się udało i w końcu zostanę mamą, ale od wczorajszego wieczora czuje ból w macicy, nie tak mocny jak zwykle przed miesiączka, ale coś w stylu skurczy i bólu w szyjce macicy oraz podbrzuszu, dlatego tracę nadzieje. Testy powinny być wiarygodne, ale słyszałam również ze u kobiet które naturalnie maja problemy hormonalne może nie występować w ciąży wystraczającą ilość hcg aby testy to wykryły. Znam osoby które już dluuugo po potwierdzonej przez lekarza ciąży wykonywały z ciekawości testy i były one negatywne. Dodam jeszcze, ze temperatura w pochwie od owulacji utrzymuje się na poziomie 37,5-38 stopni, w zależności od pory dnia, mierzona codziennie. Nie wiem już co myśleć, a nie należę do osób które na spokojnie potrafią podejść do tego tematu... czy po takiej analizie uważacie, ze jest jeszcze nadzieja...?

Moja siostra miała podobnie i u niej to był torbiel. Tak jak ty wszystkie objawy ale testy negatywne. Czekaj na wizytę i się dowiesz. Życzę powodzenia

Ja po 30-tce również mam nieregularne cykle, po tabletkach anty. teraz jesteśmy na etapie starań, kontroluje sobie owulację testerem ze śliny, aplikacja w telefonie przypomina mi że dziś można próbować i walczymy

Przy nieregularnych cyklach nadaje się najlepiej komputer cyklu Cyclotest My Way

Skoro podejrzewasz ciążę to przestań palić fajki