Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gloomygrumpy

Co byscie zrobili, gdybyscie tyle musieli czekac na chlopaka?

Polecane posty

Nie widzialam sie z moim chlopakiem od szesciu tygodni przez obecna sytuacje w panstwie. Ja mam 20, a on 23 lata, oboje studiujemy, jednak mieszkamy 400 km od siebie. Ja zdecydowalam sie wlasnie studiowac tak daleko od domu. Moj chlopak ma trudna sytuacje w domu, ciagle konflikty z rodzicami, grozby wyrzucenia go z domu, wzywania na niego policji. Nie moze podjac pracy, bo studiuje tak ciezki kierunek, ze ledwo wyrabia, zeby zdac nie majac pracy. Mial do mnie przyjechac zaraz po swietach, jednak jego rodzice sie nie zgodzili, bo powiedzieli, ze nie beda placic mandatow. Juz raz u mnie byl, w grudniu, oni mnie znaja i lubia. Ostatnio zaczelam sie zastanawiac, czy przypadkiem nie jest tak, ze on specjalnie przeklada to spotkanie, mowi ze przyjedzie ale nie mowi, kiedy konkretnie. Przedwczoraj sie go zapytalam, dlaczego po prostu nie wezmie samochodu (bo ma swoj) i nie przyjedzie tu, on powiedzial, ze zadzwoniliby na policje i mialby przez to klopoty. Obiecalam sobie, ze po tylu nieudanych zwiazkach, w ktorych to ja zabiegalam o kogos, juz nigdy nie pozwole sie tak traktowac a mam wrazenie, ze znow do tego dochodzi. Mimo ze przez pierwsze cztery miesiace latal za mna jak wariat, bo ja nie bylam zbyt optymistycznie nastawiona do tego zwiazku. Tak naprawde czuje sie jakbym teraz miala tylko kolege, a nie chlopaka. Ja bylabym w stanie rzucic dla niego wszystko i pojechac tam. I naprawde czuje, ze chce to zakonczyc, bo mam wrazenie, ze znow daje soba pomiatac. Ale gdzies z tylu glowy mam te mysl, ze co jesli on naprawde ma tak ciezko? Nie chce podjac pochopnej decyzji, bo co jesli zrezygnuje z czegos pieknego? Nie chce go przekreslac, bo naprawde go pokochalam ale nie rozumiem, czemu to ja zawsze musze sie poswiecac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przedwczoraj sie go zapytalam, dlaczego po prostu nie wezmie samochodu (bo ma swoj) i nie przyjedzie tu, on powiedzial, ze zadzwoniliby na policje i mialby przez to klopoty.

Już nie ma zakazu przemieszczania. Mogą dzwonić. Nic mu policja nie zrobi. Wcześniej faktycznie mogła wlepić mandat. Hmmm, czy jego rodzice są psychopatami/ socjopatami? Czy on jest taki, że oni z nim nie wytrzymują? Niech ucieka z domu, szuka mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Zajmijcie się nauką, możecie do siebie dzwonić czy wysyłać listy. Dawniej w czasie wojny tak pary robiły i nie widziały się miesiącami lub latami, to dobry test na trwałość związków w trudnych sytuacjach.

To tez dobry test na to, czy ktos naprawde kogos kocha. Ja go kocham i jestem w stanie czekac na niego nawet dziesiec lat! Ale kurcze, dlaczego wydaje mi sie, ze on po prostu nie chce przyjechac? Nie chce czekac na kogos, kto nie zrobilby tego samego dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przedwczoraj sie go zapytalam, dlaczego po prostu nie wezmie samochodu (bo ma swoj) i nie przyjedzie tu, on powiedzial, ze zadzwoniliby na policje i mialby przez to klopoty.

Już nie ma zakazu przemieszczania. Mogą dzwonić. Nic mu policja nie zrobi. Wcześniej faktycznie mogła wlepić mandat. Hmmm, czy jego rodzice są psychopatami/ socjopatami? Czy on jest taki, że oni z nim nie wytrzymują? Niech ucieka z domu, szuka mieszkania.

Oni zadzwoniliby na policje, ze ukradl samochod. Wiem, ze ma ciezko, ciagle od niego czegos chca, mowia, ze w tym domu nic nie jest jego, ze tylko je i nic od siebie nie daje. Naprawde nie wiem, co z tym zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jest tak ciężko to powinien uciekać i kontakt zerwać. Bardziej mnie niepokoi jak się ma jego psychika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Oni zadzwoniliby na policje, ze ukradl samochod. Wiem, ze ma ciezko, ciagle od niego czegos chca, mowia, ze w tym domu nic nie jest jego, ze tylko je i nic od siebie nie daje. Naprawde nie wiem, co z tym zrobic.

Jak ma swoj samochod to co mu niby zrobia??? Przestan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jeśli jest tak ciężko to powinien uciekać i kontakt zerwać. Bardziej mnie niepokoi jak się ma jego psychika?

Wlasnie o to chodzi, ze ja sie cholernie o niego martwie, ze to go wykonczy. Rozmawiamy codziennie na FaceTime, widze te twarz, te lzy w oczach, te bezradnosc. Proponowalam mu, ze moge zalatwic kogos, kto by po niego przyjechal ale powiedzial, ze jakby tak zrobil a pozniej wrocil do domu, to mialby walizki wystawione za drzwi. Chcialabym przy nim byc, pomoc mu. Gdyby byl u mnie, moglby chociaz na chwile odpoczac od tego, co przezywa w domu. Nie chce go przekreslac, nie chce go dobijac, chce byc zawsze przy nim, wspierac go. Ja naprawde nie jestem samolubna, druga osoba sie liczy dla mnie bardziej niz ja sama. Ale co jesli ja na niego bede tyle czekac, bo on mnie zapewnia, ze kocha, ze nie chce nikogo innego, ze jest staly w uczuciach, a kiedy to wszytsko sie skonczy i sie spotkamy, spojrzymy na siebie jak na zupelnie obce osoby? Chce mu pomoc, chce nam pomoc ale nie wiem jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przekonać go, żeby uciekał z tego domu. Bo serio się chłopak wykończy. Matko co za rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

On jakiś zastraszony i zaszczuty może być.

Dokladnie tak, tez mi sie tak wydaje. I dlatego nie chce go dobijac zerwaniem, tylko po prostu nie chce znowu zostac z niczym. Nie wiem jak mu pomoc, jesli kazda opcja odpada. Powiedzial, ze zapyta o przyjazd, kiedy nadejdzie odpowiedni moment. Kazdy mi mowi, ze odpuscilby sobie cos takiego a ja mu kurcze tak wierze, ze to nie zalezy od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ty go sama najlepiej znasz. Każdy może Cię teoretycznie zostawić, zranić, zdradzić. Izolacja z powodu obecnej sytuacji ma negatywny wpływ na związki na odległość. Jest ciężko. Jeśli go naprawdę kochasz to zaciśnij zęby i wyciągnij dłoń. Nie martw się, że inwestujesz i zostaniesz z niczym. No chyba ze masz wyraźne przesłanki, że on Cię ma gdzieś. Ale z tego co piszesz to chłopak sobie nie radzi. Jest dorosły niech ucieka, bo jeszcze mu na psychę padnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty go sama najlepiej znasz. Każdy może Cię teoretycznie zostawić, zranić, zdradzić. Izolacja z powodu obecnej sytuacji ma negatywny wpływ na związki na odległość. Jest ciężko. Jeśli go naprawdę kochasz to zaciśnij zęby i wyciągnij dłoń. Nie martw się, że inwestujesz i zostaniesz z niczym. No chyba ze masz wyraźne przesłanki, że on Cię ma gdzieś. Ale z tego co piszesz to chłopak sobie nie radzi. Jest dorosły niech ucieka, bo jeszcze mu na psychę padnie.

On mial depresje, mial taki okres w zyciu, ze wstawal rano i pil calymi dniami sam w pokoju, probowal popelnic samobojstwo. Ja sie okropnie boje, ze znow do tego dojdzie, jesli oni go beda tak traktowac, a wiadomo, ze jeszcze dlugo bedziemy siedziec w domu i takich sytuacji bedzie mnostwo. Chce go z tego wyciagnac, mowie mu, ze mu ze wszystkim pomoge, ze pomoge mu osiagnac wszystko, co bedzie chcial. Wiem tez, ze gdybym zerwala z nim kontakt, on nie mialby sie komu wygadac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To nie jest aż tak źle jak tutaj sugerujesz. Studiuje mieszka w domu kupili mu samochód i go utrzymują . Pewnie jeszcze na paliwo mu muszą dawać. 

Tak, ale sama bylam swiadkiem sytuacji, jak wchodza do jego pokoju bez pukania, kaza wstac rano, daja liste rzeczy do zrobienia, pozniej narzekaja, ze nic nie robi w tym domu, nic nie jest jego, do niczego nie ma uprawnien, kaza wypier*, wyzywaja od ch*jow. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty go sama najlepiej znasz. Każdy może Cię teoretycznie zostawić, zranić, zdradzić. Izolacja z powodu obecnej sytuacji ma negatywny wpływ na związki na odległość. Jest ciężko. Jeśli go naprawdę kochasz to zaciśnij zęby i wyciągnij dłoń. Nie martw się, że inwestujesz i zostaniesz z niczym. No chyba ze masz wyraźne przesłanki, że on Cię ma gdzieś. Ale z tego co piszesz to chłopak sobie nie radzi. Jest dorosły niech ucieka, bo jeszcze mu na psychę padnie.

On mial depresje, mial taki okres w zyciu, ze wstawal rano i pil calymi dniami sam w pokoju, probowal popelnic samobojstwo. Ja sie okropnie boje, ze znow do tego dojdzie, jesli oni go beda tak traktowac, a wiadomo, ze jeszcze dlugo bedziemy siedziec w domu i takich sytuacji bedzie mnostwo. Chce go z tego wyciagnac, mowie mu, ze mu ze wszystkim pomoge, ze pomoge mu osiagnac wszystko, co bedzie chcial. Wiem tez, ze gdybym zerwala z nim kontakt, on nie mialby sie komu wygadac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No wyzywać dziecko od chu***? Albo on jest zakamuflowanym, okrutnym nierobem, który dręczy ich psychicznie i oni wysiadają albo oni są psychiczni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wymagają od niego bo go utrzymuja. On nie ma już 18 lat. Ma 23 lata przecież może się wyprowadzić i utrzymywać już samemu. To po co mu kupili ten samochód ? Jeżeli w patologicznych domach rodzice kupują swoim dzieciom samochody to ja też chcę być w takim domu.

Rozumiem, ze wymagaja, bo utrzymuja. Ale jesli ktos robi wszystko, naprawde wszystko a pozniej slyszy, ze nie robi nic, nie ma do niczego prawa, nic nie jest jego, jest wyzywany od ch*jow to nie wiem czy to jest takie piekne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jak jesteś taka mądra to namów go na wspólne zamieszkanie i się utrzymujcie sami. Nie bedzie narzekał na starych .

Nie musze go namawiac, sam chcial ze mna zamieszkac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No wyzywać dziecko od chu***? Albo on jest zakamuflowanym, okrutnym nierobem, który dręczy ich psychicznie i oni wysiadają albo oni są psychiczni.

Od najmldoszych lat, odkad byl malym dzieckiem. Ciagle slyszy, ze jest niewdzieczny. On naprawde tam robi, co mu kaza, bo przeciez bylam i widzialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale po co mu kupili ten samochód ? Prosił ich ? 

On kupil za pieniadze, ktore zarobil za granica samochod, a pozniej jego szwagier im sprzedal inny i tak jakby wymienili sie swmochodami, ze rodzice wzieli ten kupiony przez niego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Musicie zamieszkać razem nie odwracaj się od niego. Studia nie wiem może zaoczne ? Albo niech weźmie dziekankę nic się nie stanie. Jak pójdzie do pracy utrzymacie się . Nie ma innej rady. Pytasz dlaczego tak jest? Jego rodzice to psychopaci i tyle nie zrozumiesz tego ja też nie rozumiem. A samochód kupił sobie sam skoro na niego zarobił.

Nie liczac tego semestru, zostanie mu od pazdziernika ostatni semestr, kiedy bedzie pisal i bronil prace inzynierska, wiec dziekanka teraz nie ma sensu. Powiedzial, ze on chce wytrzymac do konca tych studiow i potem sie wyniesc, bo potrzebuje pieniedzy i dlatego to toleruje. Nie chce z niego rezygnowac, zostawiac go samego ale juz tyle razy ktos mnie zranil, tak okropnie skrzywdzil, ze boje sie tego samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Musicie zamieszkać razem nie odwracaj się od niego. Studia nie wiem może zaoczne ? Albo niech weźmie dziekankę nic się nie stanie. Jak pójdzie do pracy utrzymacie się . Nie ma innej rady. Pytasz dlaczego tak jest? Jego rodzice to psychopaci i tyle nie zrozumiesz tego ja też nie rozumiem. A samochód kupił sobie sam skoro na niego zarobił.

Zostal mu ten semestr i jeszcze jeden, kiedy bedzie pisal i bronil prace inzynierska, dlatego dziekanka nie ma sensu. Mowil, ze sie wyniesie jak tylko skonczy studia, bo teraz potrzebuje pieniedzy. Nie chce z niego zrezygnowac, nie chce go zostawiac ale do tej pory kazdy mnie ranil i nie chce znow tego samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem oni go w miarę Otwarcie wyganiają, bardziej otwarcie mogą go już tylko wyrzucić.

I bez kitu wcale mu nie matkują, ani nie ojcują.

Może kiedyś tam matkowali i ojcowali.

Nie wiem, może jakby produkował dla nich alkohol gratis, to by tego nie robili, ale już w ten wątek nie będę wnikał.

Więc moim zdaniem, serio jest zagrożenie, że jak opuści ten domek na dłużej, to nie będzie miał powrotu.

 

Choć słyszałem, że teoretycznie rodzice muszą go utrzymać do końca życia, może w bardzo niskim standardzie.
Nie wiem jak się prawo nazywa, zdaje się po pozwie: obowiązek alimentacyjny.
Ale ja bym tego nie stosował, bo jakby tylko się usamodzielnił, to oni by go pozwali o obowiązek alimentacyjny.

 

 

Pytanie zaś brzmi: czy więcej miałby luxusu psychicznego jakby się wyprowadził i mieszkał spokojnie, acz ubogo w jakieś wynajętej ruderze.

(Tutaj wspomnę, że przez sam fakt pracy jego emerytura także może trochę rosnąć.)

Czy jednak wysłuchiwać ich i znosić ich za te trochę dachu nad głową.

Nie wiem, może zamiast zrywać z nim, mogłabyś zostać jego przyjaciółką.

Ja rozumiem, że możesz czekać na niego 10 lat, ale kobiety zdaje nie powinny nadwyrężać swojego budżetu czasowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie liczac tego semestru, zostanie mu od pazdziernika ostatni semestr, kiedy bedzie pisal i bronil prace inzynierska, wiec dziekanka teraz nie ma sensu. Powiedzial, ze on chce wytrzymac do konca tych studiow i potem sie wyniesc, bo potrzebuje pieniedzy i dlatego to toleruje. Nie chce z niego rezygnowac, zostawiac go samego ale juz tyle razy ktos mnie zranil, tak okropnie skrzywdzil, ze boje sie tego samego.

No, sorry, tego nie doczytałem.

Pół roku do dyplomu inżynierskiego nie wydaje się długo, dla kogoś kto jest w stanie czekać 10lat.

W pół roku mógłby być problem znaleźć mieszkanie, pracę i kontynuować studia, zwłaszcza jeśli je skończy w pół roku to i tak lepszej pracy będzie szukał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale dlaczego on ma cię zranić ? Przecież widzisz że ma trudna sytuację. Wytrzymaj i będziecie razem. Ja tu nie widzę tego że on chce cię zranić. Rozmawiaj z nim często przez telefon.

Kazdy do tej pory mnie zranil. Co jesli ten czas spedzony osobno nas porozni? Co jesli ja bede tyle na niego czekac, a on po tym czasie powie mi, ze chyba to nie to i sie rozstanmy? Ja mu mowilam, ze moze niech poszuka sobie kogos blizej, mialby duzo latwiej, on powiedzial, ze nie chce nikogo szukac, bo nie bedzie tej osoby kochac. Ale przeciez tak naprawde nie wiem, co mu siedzi w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Kazdy do tej pory mnie zranil. Co jesli ten czas spedzony osobno nas porozni? Co jesli ja bede tyle na niego czekac, a on po tym czasie powie mi, ze chyba to nie to i sie rozstanmy? Ja mu mowilam, ze moze niech poszuka sobie kogos blizej, mialby duzo latwiej, on powiedzial, ze nie chce nikogo szukac, bo nie bedzie tej osoby kochac. Ale przeciez tak naprawde nie wiem, co mu siedzi w glowie"

 

Bądź sama. Nie jesteś gotowa na związek. Koniec. Nie rozumiesz, że z każdym może być coś nie tak? Każdy Cię może zranić, zostawić, zdradzić. Zdecydowałaś się na związek to pracuj nad tym związkiem razem z partnerem. A nie mu każesz znajdować kogoś bliżej. Nigdy się nie dowiesz co mu siedzi w głowie, ani nie dowiesz się co siedzi w głowie następnemu i kolejnemu chłopakowi. Nie chcesz być zraniona? To wybierz życie w samotności. 100% szans, że nikt Cię wtedy nie zostawi. Ja jak miałam podobne problemy to przez kilka lat byłam sama aż przeszło. 😉 Nikogo przynajmniej nie zwodziłam i nie krzywdziłam. Albo się bierzesz w garść i robisz, żeby było dobrze albo zrywasz i zapominasz o chłopakach na kilka lat. Półśrodków tutaj nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×