Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

UtraconaMłodosc

Być czy odejsc ?prosze o pomoc.

Polecane posty

Witam. To mój pierwszy post. Musze to z siebie wyrzucic...
Jesteśmy ze soba od 6 lat mamy 3 letniego syna. Od dluzszego czasu ( 2lata ) nie uklada sie nam. Ciagle klotnie obwinianie sie , wyzwiska... ona  podczas klotni mowi mi "zdechnij" , ze jest ze mna tylko dlatego ze ma blisko domu prace ogolnie jestem ponizany. Jak sie uspokoi to przeprasza i mowi ze kocha. Sam nie jestem bez winy bo w emocjach rowniez powiem cos przykrego ale na pewno nie zycze jej smierci. Przestałem chyba ja kochac ale nie potrafie odejsc z powodu synka. Nie chce aby wychowywal sie bez taty. Podjalem decyzje o rozstaniu po tym jak bylem zapisany na operację , zona wtedy wyjechala do rodzicow chociaz prosilem aby zostala bo strasznie sie boje i nie chce byc sam przed i po operacji. Mimo to wyjechala...

Nigdy jej nie bylo kiedy jej potrzebowalem...choroba , smutek nigdy... mimo to kiedys cos nas polaczylo starałem sie to odbudowac ale samemu sie nie da. 

Mamy po 33lata czy to juz na prawde musi byc tak do konca zycia ? Brak wsparcia , milosci...usmiechu. walcze sam ze soba i to znosze dla dobra dziecka.. tylko czy to co wydaje mi sie dobre dla niego faktycznie takie jest ? Na pewno dziecko widzi zlosc , smutek. 

nie potrafię odejsc. A moze warto zostac i znosic to wszystko dla dobra dziecka ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie nie możesz dać tak się traktować.  Jesteście obydwoje jeszcze młodzi.  Moim zdaniem bądź silny i zacznij życie na nowo.  Póki masz na to czas.  Współczuje Ci bardzo . Dziecko - rozumiem że macie małe.  Na pewno będziesz w życiu dziecka uczestniczył.  Ale musisz mieć dużo siły i odejść. Tak się traktować nie daj.  Wysysa z Ciebie cała dobra energie ta kobieta.  A tak się poprawnie funkcjonować nie da.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Anastazja 88 napisał:

Zdecydowanie nie możesz dać tak się traktować.  Jesteście obydwoje jeszcze młodzi.  Moim zdaniem bądź silny i zacznij życie na nowo.  Póki masz na to czas.  Współczuje Ci bardzo . Dziecko - rozumiem że macie małe.  Na pewno będziesz w życiu dziecka uczestniczył.  Ale musisz mieć dużo siły i odejść. Tak się traktować nie daj.  Wysysa z Ciebie cała dobra energie ta kobieta.  A tak się poprawnie funkcjonować nie da.  

Kupilem mieszkanie za wszystkie oszczednosci... ciasne ale bez kredytu. Myslalem ze to bedzie super prezent na narodziny dziecka... okazalo sie ze dla niej jest za male ciagle mowi ze nic nie osiagne ze nawet mieszkania nie moge kupic normalnego tylko jakies 39m2... seksu od pol roku zero. Mimo to trwam jak pies przy niej... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, KermitZaba napisał:

Witam na forum. To bardzo smutne co piszesz. Przyszedłeś z dużym problemem. Nikt tobie nie powie, czy tak będzie do końca życia, bo nikt nie przewiduje tu przyszłości. Jesteś dalej zaangażowany w relację ze swoją partnerką, nie chcesz też obchodzić ze względu na nią, czy jedynie ze względu na dziecko? Toksyczny dom faktycznie może odbić trwałe piętno na nim. Ale zerwanie, czy rozwód wcale nie oznacza, że się to skończy, równie dobrze może być jeszcze gorzej, nie znam twojej partnerki, ale często w takich sytuacjach dziecko staje się podczas rozejścia "zakładnikiem" jednego z rodziców.

Próbowałeś z nią porozmawiać o tym, że coraz ciężej tobie żyć w ten sposób? Na spokojnie, nie podczas kłótni, ona chyba też przecież nie chce żyć w takiej relacji. Może problem tkwi w tym, za co się obwiniacie, może trzeba po prostu uporządkować te sprawy, postarać sobie wybaczyć. Jak myślisz, dlaczego się od siebie oddaliliście? Możliwe, że walkę o tę relację będziesz musiał długo prowadzić sam.

Mysle ze oboje nie bylismy gotowi na dziecko ale trzeba bylo wziasc odpowiedzialnosc na bary i starac sie zakochac. Udalo sie , zakochalismy sie w sobie zalezalo nam na sobie... a teraz ? Cos sie wypalilo te klotnie to ponizanie. Jak mozna zyczyc smierci ? Ja chciałem tylko aby mnie szanowala i byla lojalna oraz zebym mogl na niej polegać w gorszych chwilach. Bylo to moim marzeniem , rodzina wlasna rodzina... tylko czy te walke wygram ?staram sie od długiego czasu...wszystko na nic

 Jestem miedzy mlotem a kowadłem co zrobię bedzie zle. Nie wyobrazam sobie zycia bez dziecka u mego boku. Bez buziaka na dobranoc , bez usmiechu... ehh ciezkie to wszystko

 Ja chce juz tylko dobra dziecko bez wzgledu na moje szczęście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, UtraconaMłodosc napisał:

Kupilem mieszkanie za wszystkie oszczednosci... ciasne ale bez kredytu. Myslalem ze to bedzie super prezent na narodziny dziecka... okazalo sie ze dla niej jest za male ciagle mowi ze nic nie osiagne ze nawet mieszkania nie moge kupic normalnego tylko jakies 39m2... seksu od pol roku zero. Mimo to trwam jak pies przy niej... 

Przecież prawie 40 m 2 to fajne mieszkanko.  Podejrzewam że jest z typu ludzi ze co byś nie zrobił to zawsze będzie źle. Wiecznie mało. Długo jesteście razem i - żąda a nic nie da.  Za przeproszeniem nawet może ładniej to ujmę siebie w żadnym calu. Odejdź bo z takim człowiekiem odbierzesz sobie wszystko co najcenniejsze - nawet wiarę w cokolwiek.  Podejmij ta decyzję raz a porządnie , uświadom jej ' moja droga odchodzę ' i wtedy kopara Jej opadnie.  Albo Nie ! ' moja droga Ty odchodzisz bo to moje mieszkanie '.  Zrujnujesz się człowieku . Mi jak by ktoś powiedział - zdechnij to nie mieli byśmy z sobą o czym rozmawiać ani dziś ani nigdy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, UtraconaMłodosc napisał:

W tym momencie tak mi sie wydaje. 

Dziecko jest najcenniejszym darem . Ale nie można całe życie własne zniszczyć z powodu że ktoś Ci ubliża i ma Cię za zero.  Widzenia / wycieczki ,wakacje dziecko lekka ręką będziesz miał . Ma 2 dziadków ,2 babcie.  Dziecko nie należy tylko do Niej. I to szybciutko pojmie jak to dobrze rozegrasz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moze faktycznie nigdu nie bylo super a jedynie normalnie. Moze faktycznie nigdy nie bylo tej milosci ale staralismy sie chyba aby cos z tego wyszlo. Kochalem ja dawalem wszystko co mialem ale po tym jak zyczyla mi smieci cos we mnie peklo. 

Pytalem dlaczego mi zyczy smierci 

Pytalem  dlaczego mnie kocha 

Smierci i bolu zyczy mi w nerwach a dlaczego kocha nie potrafi powiedziec. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Anastazja 88 napisał:

Przecież prawie 40 m 2 to fajne mieszkanko.  Podejrzewam że jest z typu ludzi ze co byś nie zrobił to zawsze będzie źle. Wiecznie mało. Długo jesteście razem i - żąda a nic nie da.  Za przeproszeniem nawet może ładniej to ujmę siebie w żadnym calu. Odejdź bo z takim człowiekiem odbierzesz sobie wszystko co najcenniejsze - nawet wiarę w cokolwiek.  Podejmij ta decyzję raz a porządnie , uświadom jej ' moja droga odchodzę ' i wtedy kopara Jej opadnie.  Albo Nie ! ' moja droga Ty odchodzisz bo to moje mieszkanie '.  Zrujnujesz się człowieku . Mi jak by ktoś powiedział - zdechnij to nie mieli byśmy z sobą o czym rozmawiać ani dziś ani nigdy. 

Ona jest z malego miasteczka... mieszkanie kupilem w duzym miescie. Jestem w stanie zostawic jej to mieszkanie zeby dziecko miało jakies wieksze perspektywy. W tym momencie chce tylkl szczescia dziecka. Ale czasem mysle ze moze gdzies tam czeka na mnie ktos inny ? Sam juz nie wiem to takie trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, UtraconaMłodosc napisał:

Ona jest z malego miasteczka... mieszkanie kupilem w duzym miescie. Jestem w stanie zostawic jej to mieszkanie zeby dziecko miało jakies wieksze perspektywy. W tym momencie chce tylkl szczescia dziecka. Ale czasem mysle ze moze gdzies tam czeka na mnie ktos inny ? Sam juz nie wiem to takie trudne

To może z Nią porozmawiaj ? Jednak może coś się dzieje.  Humoru nie ma.  Może Ją to wszystko przerosło ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, KermitZaba napisał:

Wydaje mi się, że prawdopodobnie nigdy nie byłeś "tym jedynym", kobiety mają takie coś. Choć niektóre potrafią w ciągu życia określić tym mianem nie jednego faceta. Znalezienie kobiety, o której piszesz, to spore wyzwanie, szczególnie takiej która będzie realnym wsparciem, choć i tak dziwne, że nie odwiedziła cię w szpitalu. Możliwe, że po prostu, chciała cię zranić, by poczuć się lepiej, masz może pomysł, czym ją mogłeś urazić? Może jej powiedziałeś coś kiedyś w nerwach, powiedziałeś coś typu jak ona "zdychaj" co jej szczególnie zapadło w głowie i ona nie potrafi dojść do siebie. Nie masz wrażenie, że po jakiś słowach ona zaczynała się kłócić zacieklej, a jej słowa ataki zaczynały być "większego" kalibru? W każdym razie może nie uzyskasz szacunku za to, jaki jesteś, ale możesz postarać się zdobyć go za to kim jesteś, jest on dość kruchy, ale przez to może ona przestać tobie pokazywać tyle lekceważenia. Pewnie wymienia, w kłótniach pewne rzeczy, za które cię lekceważy np. słaba praca, brzuszek itp. (to może być wszystko), postaraj się nad nimi popracować, zacznie uczyć się języków, rozwijać się, może uda się tobie odbudować autorytet.

Najgorsze jest to ze ja juz nie wiem czy warto... przestalem ja kochac ale dalej ja szanuje jest mama mojego dziecka i na to zasluguje. Wyglad ? To tylko wygląd nikt nie jest idealny uwazamy tak razem. W nerwach staram sie rowniez myslec aby nie przesadzić... pracuje za duzo ZLE pracuje malo ZLE. Potrafi od kilku miesięcy wstawac rano i mnie specjalnie budzic abym byl niewyspany... jest to smieszne a zarazem smutne. Powiedziała ze gdyby nie jej praca to by zabrala dziecko i wyjechala do rodziców oraz zasadzilaby alimenty. Raz mowi ze kocha raz zyczy smierci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Anastazja 88 napisał:

To może z Nią porozmawiaj ? Jednak może coś się dzieje.  Humoru nie ma.  Może Ją to wszystko przerosło ? 

Rozmawiam staram sie kazdego dnia...czasem bym uciekl gdzies sam i zapomnial ale zaraz mysli odchodza bo przeciez mamy dziecko i to dla niego powinnismy sie wspierac. Zly humor ? Ovzywiscie dzien dwa tydzien ale tyle miesiecy? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, UtraconaMłodosc napisał:

Witam. To mój pierwszy post. Musze to z siebie wyrzucic...
Jesteśmy ze soba od 6 lat mamy 3 letniego syna. Od dluzszego czasu ( 2lata ) nie uklada sie nam. Ciagle klotnie obwinianie sie , wyzwiska... ona  podczas klotni mowi mi "zdechnij" , ze jest ze mna tylko dlatego ze ma blisko domu prace ogolnie jestem ponizany. Jak sie uspokoi to przeprasza i mowi ze kocha. Sam nie jestem bez winy bo w emocjach rowniez powiem cos przykrego ale na pewno nie zycze jej smierci. Przestałem chyba ja kochac ale nie potrafie odejsc z powodu synka. Nie chce aby wychowywal sie bez taty. Podjalem decyzje o rozstaniu po tym jak bylem zapisany na operację , zona wtedy wyjechala do rodzicow chociaz prosilem aby zostala bo strasznie sie boje i nie chce byc sam przed i po operacji. Mimo to wyjechala...

Nigdy jej nie bylo kiedy jej potrzebowalem...choroba , smutek nigdy... mimo to kiedys cos nas polaczylo starałem sie to odbudowac ale samemu sie nie da. 

Mamy po 33lata czy to juz na prawde musi byc tak do konca zycia ? Brak wsparcia , milosci...usmiechu. walcze sam ze soba i to znosze dla dobra dziecka.. tylko czy to co wydaje mi sie dobre dla niego faktycznie takie jest ? Na pewno dziecko widzi zlosc , smutek. 

nie potrafię odejsc. A moze warto zostac i znosic to wszystko dla dobra dziecka ? 

Zamiast pytać się o to tu, spytaj się o to psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, UtraconaMłodosc napisał:

Rozmawiam staram sie kazdego dnia...czasem bym uciekl gdzies sam i zapomnial ale zaraz mysli odchodza bo przeciez mamy dziecko i to dla niego powinnismy sie wspierac. Zly humor ? Ovzywiscie dzien dwa tydzien ale tyle miesiecy? 

No właśnie . Dlatego Ci napisałam tak radykalnie powyżej.  A teraz tylko chciałam się upewnić czy słusznie.  Czyli brak totalnego porozumienia. Odejdź , wiem że to będzie ciezki etap. Nawet seksu nie macie. Za niedługo będziesz Ją zdradzał.  Logiczne że człowiek ma zapotrzebowanie. W mniejszym bądź większym stopniu. Ona Cię będzie mieszała z błotem.  Dziecko to będzie oglądało na własne oczy.  Czasem dla dobra własnego i ogółu trzeba tak zrobić a nie inaczej. Dla mniejszego zła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, KermitZaba napisał:

Ze dla niego, czy dla nich? Jakiś wykwalifikowany terapeuta dla par by się przydał, ale to musi być wola obu ludzi...

Najpierw może dla niego. Siłą tam partnerki nie zaciągnie, a coś czuję, że ona by nie chciała dobrowolnie. Ale prawdziwa miłość to według mnie nie jest, skoro "zakochali się" w sobie dopiero, gdy ona zaszła w ciąże, bo musieli. Moim zdaniem żadnej miłości między nimi nigdy nie było i dlatego teraz jest ta frustracja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, petysana napisał:

Najpierw może dla niego. Siłą tam partnerki nie zaciągnie, a coś czuję, że ona by nie chciała dobrowolnie. Ale prawdziwa miłość to według mnie nie jest, skoro "zakochali się" w sobie dopiero, gdy ona zaszła w ciąże, bo musieli. Moim zdaniem żadnej miłości między nimi nigdy nie było i dlatego teraz jest ta frustracja

Cos w tym niestety jest. Ja nie bylem gotowy na dziecko chociaz podswiadomie o nim marzylem. Teraz rozumiem co oznacza rodzicielska milosc. Nie moge przebolec jak mozna zyczyc smierci drugiej bliskiej osobie..te slowa  mnie zmienily a raczej zamknely w sobie.

Terapia? Proponowalem 100 razy... NIE chce jak mi nie pasuje to mam spadac ona plakac nie bedzie. Staram sie ja usprawiedliwiać ale ile mozna

.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Anastazja 88 napisał:

No właśnie . Dlatego Ci napisałam tak radykalnie powyżej.  A teraz tylko chciałam się upewnić czy słusznie.  Czyli brak totalnego porozumienia. Odejdź , wiem że to będzie ciezki etap. Nawet seksu nie macie. Za niedługo będziesz Ją zdradzał.  Logiczne że człowiek ma zapotrzebowanie. W mniejszym bądź większym stopniu. Ona Cię będzie mieszała z błotem.  Dziecko to będzie oglądało na własne oczy.  Czasem dla dobra własnego i ogółu trzeba tak zrobić a nie inaczej. Dla mniejszego zła. 

Zdradzic? Raczej nie zdradze . Pol roku juz nic a nic... jest to ciezkie i czasem myslalem o zdradzie ale nie ...to nie ja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, UtraconaMłodosc napisał:

Zdradzic? Raczej nie zdradze . Pol roku juz nic a nic... jest to ciezkie i czasem myslalem o zdradzie ale nie ...to nie ja. 

Ale ja nie mówię że teraz.  Teraz tego nie zrobisz.  A niech minie 3 lata C.D ? Będziesz żył w celibacie ? Już na pewno hormony buzują . Wiesz gdy człowiek żyje sam to do celibatu się przyzwyczai nawet do końca życia . Ale jak ktoś wie że ma kogoś - to nie przejdzie . Jeszcze może tylko terapia pomoże.  Tylko jak powyżej ktoś napisał to musi być zgoda z obu stron. W pojedynkę nic nie zdziałasz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tam co wyżej napisałeś - płakać nie będzie , masz spadać , masz zdychać 😮 przecież w Niej za grosz nawet szacunku do Ciebie nie ma ... Terapii nie chce.  Nie walcz o to. Nie walczy się o coś gdzie nie ma szans coś zdziałać na lepsze.  Ma zaprogramowany tak mózg - że dziecko Jej wystarczy , tym żyje . I tak to wygląda jak byś zrobił co miałeś zrobić i miał odejść ☹️ ... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Anastazja 88 napisał:

Tam co wyżej napisałeś - płakać nie będzie , masz spadać , masz zdychać 😮 przecież w Niej za grosz nawet szacunku do Ciebie nie ma ... Terapii nie chce.  Nie walcz o to. Nie walczy się o coś gdzie nie ma szans coś zdziałać na lepsze.  Ma zaprogramowany tak mózg - że dziecko Jej wystarczy , tym żyje . I tak to wygląda jak byś zrobił co miałeś zrobić i miał odejść ☹️ ... 

Ciekawe jaki scenariusz ma dla mnie zycie... 

Dzieki za slowa prawdy. Nie wiem co zrobie bo co bym nie zrobił bede mial poczucie winy wobec dziecka bo co ono winne glupoty rodzicow... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, UtraconaMłodosc napisał:

Ciekawe jaki scenariusz ma dla mnie zycie... 

Dzieki za slowa prawdy. Nie wiem co zrobie bo co bym nie zrobił bede mial poczucie winy wobec dziecka bo co ono winne glupoty rodzicow... 

Bardzo dobry ma scenariusz ! I musisz w to wierzyć.  Ale dziś babska są straszne !!! I jak z Nią nie mozesz się porozumieć to powalcz dla siebie o jak najwięcej.  Tyle ile się da.  Czyli w każdym miesiącu wakacji ( czerwiec / lipiec / sierpień ) masz określony czas by dziecko mogło z Tobą pojechać na wakacje.  Np tydzień te głupie 7 dni na każdy miesiąc.  Ferie zimowe gdy będzie starsze.  Co 2 bądź co tydzień cały weekend u Ciebie.  A resztę ! Znajdziesz kobietę fajna. I wszystko się poukłada. Nie jesteś jedyny. Dziś na każdym kroku ojcowie cierpią bo często pisssdy chcą dzidziusia tylko i wyłącznie dla siebie i swoich potrzeb . Nie pomyśla co drugi człowiek może czuć.  😐

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, WojciechKrypto napisał:

Witajcie dawno nic nie pisałem mimo tego Forex nie zwalnia z grupą www.ZyskOnline.pl 💹

Cały czas daje zarobić dziś nie dużo bo 358💵

Jak dla mnie to wystarczająca dniówka 🙂 mimo tego że dolar spadl 😞

✅Ale najlepsze jest to że wczoraj… Więcej udało mi się osiągnąć 1000 💰 WOW... Wiem super sprawa kto by się spodziewał 🙂

Forex na prawde płaci💵.. Jeśli nie masz czasu na naukę forexu a chcesz na nim zarabiać to może za ciebie to robić bot 💵 codziennie widzisz jego wyniki 😍

Chcesz dowiedzieć się więcej to koniecznie odwiedź www.ZyskOnline.pl

Spadaj stąd.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, UtraconaMłodosc napisał:

Cos w tym niestety jest. Ja nie bylem gotowy na dziecko chociaz podswiadomie o nim marzylem. Teraz rozumiem co oznacza rodzicielska milosc. Nie moge przebolec jak mozna zyczyc smierci drugiej bliskiej osobie..te slowa  mnie zmienily a raczej zamknely w sobie.

Terapia? Proponowalem 100 razy... NIE chce jak mi nie pasuje to mam spadac ona plakac nie bedzie. Staram sie ja usprawiedliwiać ale ile mozna

.

Tak myślałam. No to sam idź. Myślę, że jeśli ci się poszczęści i trafisz na dobrego psychologa, to on doradzi ci lepiej niż my. Być może nauczy cię, jak zachować spokój w obliczu absurdalności wypowiadanych przez twoją partnerkę, a to mogłoby pomóc. Może nauczy cię także, jak ją uspokajać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tylko ze ja sam nie wiem czy chce to ciagnac gdyby nie dziecko to mysle ze juz dawno bym odszedl. Wydaje mi sie tez ze boje sie samotnosci. Czlowiek sie stara nawet glupi oboad jak zrobie to sa pretensje ze dziecko i ona tego nie lubią a nieraz sie sama tym zajadała i gotowala. Mysle ze jestem takim typem ze bede w tym gownie trwał do konca swoich dni...aby dziecko mialo rodziców oboje przy sobie. Za miesiac mam zabieg usuwania małego guzka pytalem czy ze mna bedzie przed i po... uslyszalem ze ona juz wie ze wyjezdza do rodziców...ciężko na kims polegac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×