Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

idk0403

Ktos pomoze mi wyjasnic o co chodzi?

Polecane posty

Witajcie, 

Jakis czas temu przeszlam na diete, na ktorej strasznie sie katuje bo chce schudnac mozliwie jak najszybciej. Przez co niewiele jem(nie wiecej niz 300 kalorii dziennie) a caly wolny czas poswiecam na cwiczenia. Wydawaloby sie to niemozliwe, ze przy niemalze glodowce i ciaglych cwiczeniach  waga nie spada, ale spotyka mnie właśnie ten problem i nie rozumiem o co chodzi. Codziennie mierze sie, zeby miec pewnosc ile udalo mi sie stracic w poszczegolnych partiach ciala, ale wszystko stoi w miejscu. O co chodzi? Ktos cos wie? 

I z gory zaznaczam, ze nie prosze tutaj o zbedne komentarze typu 'tylko zdrowa dieta i z glowa! chudnij sobie po 1kg na miesiac" bo w takim tempie nie schudne do 40, a chcialabym sie nacieszyc mlodoscia i szczuploscia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, idk0403 napisał:

Witajcie, 

Jakis czas temu przeszlam na diete, na ktorej strasznie sie katuje bo chce schudnac mozliwie jak najszybciej. Przez co niewiele jem(nie wiecej niz 300 kalorii dziennie) a caly wolny czas poswiecam na cwiczenia. Wydawaloby sie to niemozliwe, ze przy niemalze glodowce i ciaglych cwiczeniach  waga nie spada, ale spotyka mnie właśnie ten problem i nie rozumiem o co chodzi. Codziennie mierze sie, zeby miec pewnosc ile udalo mi sie stracic w poszczegolnych partiach ciala, ale wszystko stoi w miejscu. O co chodzi? Ktos cos wie? 

I z gory zaznaczam, ze nie prosze tutaj o zbedne komentarze typu 'tylko zdrowa dieta i z glowa! chudnij sobie po 1kg na miesiac" bo w takim tempie nie schudne do 40, a chcialabym sie nacieszyc mlodoscia i szczuploscia. 

Żeby schudnąć trzeba jeść, organizm broni sie i magazynuje zapasy na cięższe czasy bo mu nie dostarczasz kalorii tyle ile powinnaś. Natury nie oszukasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiec jak nic nie bede mu dostarczac zaczne spalac tluszcz? 😉 Probuje powtorzyc swoj dawny sukces, jak schudlam 10 kg w 12 dni przy nie wiecej niz 400 kaloriach dziennie i ciągłych cwiczeniach. Teraz waga stoi dlatego jestem zaskoczona, ze sie nie udaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z ciekawości, jak długo udało Ci się utrzymać wagę wtedy gdy schudła 10kg w 12 dni? 

 

 

Czy pijesz ze 2 litry dziennie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rok, poltorej. Po diecie wcale nie mialam ochoty na wieksze ilosci jedzenia, jadlam podobne produkty, stopniowo wprowadzajac cos wiecej, ale zoladek byl tak skurczony, ze czulam sie bardzo najedzona jedna kanapka. Przytylam wylacznie ze swojej winy, bo zajadalam stres wiec... nie ma to nic wspolnego z efektem jojo. 

I pije codziennie po jakies 3 litry dziennie. Czysta woda, herbaty bez cukru, jedynie do czarnej kawy z rana dodaje lyzke miodu. Kiedys pilam wody smakowe po 3-4l na dzien i schudlam te nieszczesne 10 kg i tak.

Dlatego teraz sie zastanawiam co jest nie tak.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, idk0403 napisał:

O co chodzi? Ktos cos wie?

Nie mam pojęcia ale mogę napisać Ci jak przez przypadek schudłem 9kg. chociaż nie potrzebowałem. Przy 187cm. wzrostu ważyłem 86kg.

Pewnego razu w barze, gdzie zwykle jadałem wzrosły ceny. Zażartowałem z dobrze znaną kasjerką, że skoro tak to będę brał pół zupy i pół surówki aby mieścić się we wcześniejszym budżecie. I tak zrobiłem. W kolejnych dniach także.

Jakież było moje zdziwienie, gdy po miesiącu zauważyłem, że schudłem 3kg. Pewnego razu będąc w barze stwierdziłem, że nie dam rady zjeść całej porcji i wszystko zamówiłem po pół.

Po pół roku okazało się, że schudłem 9kg. Nie zmieniłem żadnych innych nawyków żywieniowych. Nadal jadłem słodycze, ciasta itd. Dużo się ruszam na co dzień.

Po jakimś czasie przestałem też jeść kolacje bo zwyczajnie nadal byłem syty po obiedzie. Nie schudłem już jednak bardziej. Dlatego wydaje mi się, że lepiej nie głodzić się tylko jeść po prostu trochę mniej niż zwykle.

Sprawę ułatwia żywienie w barze bo porcję są wagowe i powtarzalne. Gotując samemu dużo trudniej jest utrzymać gramaturę.

Teraz jadam skromne śniadanie bez pieczywa około 8:00. Godzinę po nim kawałek ciasta swojego wypieku z herbatą. Jakiś owoc koło południa. Niewielki obiad koło 16:00. O 19:00 kawałek swojego batona musli z hetbatą i czasami kilka wafli domowych swojej produkcji do herbaty koło 23:00 ale to raczej w sezonie zimowym. Latem nie mam ochoty. Jefyna różnica do wcześniejszego odżywiania to połowiczne porcje obiadowe i brak kolacji. Tyle moich spostrzeżeń.

Aha, unikam pieczywa i ziemniaków. Jadam je sporadycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×