Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Takaoo

Co robić?

Polecane posty

Cóż, historia jest dość długa. Postaram się w skrócie.
Mieszkamy z mężem u teściów już 3.5 roku. Syn ma 3 lata. We wrześniu będzie nasza 4 rocznica ślubu. Ja studiuje dziennie, dostaje stypendium 650zl miesiecznie. Ja i teściowa to 2 różne osobowości, ciężko się dogadać.  Ona bardzo lubi rządzić, wszystkim i wszystkimi. Wiadomo, teraz kwarantanna, koronawirus.... Między innymi jedna historia z tym związana. W marcu pojechałam z dzieckiem do mojej mamy na noc, jednak rano obudziłam się z straszna gorączka i pojechałam na sor, jak się później okazało w tym czasie byl też mężczyzna zarażony covidem, więc musiałam być na kwarantannie. Myślałam, że mąż, teściowa zrozumieja, że to przecież nie specjalnie i nie moja wina że jestem na kwarantannie jednak tak mi się dostalo... Przecież to równie dobrze moglo się zdarzyć w innym szpitalu tym bliżej teściów... i w związku z tym dostałam od teściowej kategoryczny zakaz wyjeżdżania na noc do rodziców, nawet nie mogę ich za bardzo odwiedzać, ani oni mnie. Przed kwarantanna mąż też zabronił mi tego jak się okazało dlatego że to teściowa kazała mu zabronić mi wyjazdów do rodziny. Wcześniej sam mnie nawet tam zawoził...
Kolejna kwestia to mąż... Przykład z wczoraj: mam nawracająca anginę, byłam u laryngologa przepisał mi szczepionkę i tak dalej i zadzwoniłam do meza, aby dał mi pieniądze na to bo ja już nie mam. Zapytał ile, więc powiedziałam mu że nie wiem ile to może kosztować a on na to że w takim razie nie wie ile mi dać i się rozłączył. Później już nie odbierał telefonów. W tym miesiącu musiałam kupić sobie letnie opony do samochodu, opłacić przedszkole i zbieram pieniądze na wesele dla mojej najbliższej przyjaciółki... Mąż nie daje pieniędzy na nic. Ciuchy dla dziecka, części do samochodu, paliwo, jego rachunek za telefon wszystko muszę sama opłacać. Kiedyś oplacal przynajmniej przedszkole, teraz już nic. Ciągle slysze, że odkłada na remont domu u jego ciotki, abyśmy tam zamieszkali. Z tym, że np w poprzednim miesiącu znalazłam przez przypadek fakturę na 3tys za jakąś część do jego karabinu ( jest myśliwym, ciągle kupuje jakieś bronie i tak dalej). Nie tak dawno tez za 3tys kupił sobie ciuchy do strzelania... Remont miał zacząć w kwietniu, potem mówił że w maju, teraz jest czerwiec i nadal nic nie zaczął. Na początku się nam układało, jeśli go o coś poprosiłam np żeby odkurzył itp. robił to. Potem stopniowo to zanikalo, teraz nie robi dosłownie nic, na nic nie daje pieniędzy, muszę sobie sama radzić ze wszystkim. Pracuje u ojca w firmie, nie ma go po 12h w domu, ja żeby nie widzieć się z teściową siedzę z dzieckiem zaszyta w jednym pokoju... Nie wiem, czy ja przesadzam? Czy rzeczywiście powinnam czekać aż odłoży te pieniądze na remont? (Z tym że z wesela mamy odłożone 20tys, sprzedał swój samochód za kolejne 20tys, więc moim zdaniem mamy za co zacząć ten remont chyba że po prostu te pieniądze wydał na broń bo ja nie mam dostępu do żadnych kont bankowych)
2 lata temu kupił mi samochód - Złomka. Na początku to jakoś jeździło, woziłam dziecko do żłobka, a ja jeździłam na studia. Jednak mówiłam mu że coraz gorzej z tym autem, że nie da się jeździć i się boje nim jeździć tym bardziej z dzieckiem, jednak nie robił z tym nic. Moja mama dołożyła mi na inne auto, bo nie mogła już patrzeć na to wszystko i bała się że niedługo zginiemy w tym zlomku...
Próbowałam z nim rozmawiać nie raz. Na samym początku też mieliśmy kłótnie o pieniądze i auto, ponieważ wystawił sobie samochód bez mojej wiedzy i sprzedał go też bez mojej wiedzy... Rozumiem, że to było jego auto, ale serio? Tak się robi w małżeństwie? Wtedy tłumaczyłam mu że jesteśmy już w małżeństwie i nie ma już ją i ty tylko jesteśmy my... jednak nic nie dociera do niego. Z tym że u jego rodziców jest to normalne. Każdy z nich ma swoje konto nikt nic nie wie na co wydaje pieniądze ile zarabia itp... ja też nir wiem ile on zarabia. Jeśli mam jakąś dodatkowa gotówkę też nie mogę mu o tym powiedzieć, bo on od razu wie na co wydać moje pieniądze.
Tak jak wspominałam teraz bardzo często choruje, dosłownie co miesiąc. Powiedział mi że skoro sobie choruje to mam sobie sama kupować leki bo on nie będzie na mnie tracił pieniędzy. Zresztą tak samo jest z lekami dla dziecka. Ostatnio gdy dziecko było chore, trzeba było kupić antybiotyk, nie miałam tyle pieniędzy więc go poprosiłam żeby mi dał. Rzucił mi 50zl i powiedział że to ostatni raz gdy daje mi jakąś kasę. Powiedziałam że to nie mi daje tylko dziecku, jednak on stwierdził że nasze dziecko ma 500 plus i ja mam sobie tak rozporządzać tym 500zl żeby mi starczyło na wszystko dla dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×