Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Halina105

Czy jest mozliwe, ze facet przez 5 miesiecy zwiazku na odleglosc - dzwonil, pisal, jezdzil.... tylko udawal zainteresowanie? W jakim celu?

Polecane posty

Hej,
 

Czy jest mozliwe, ze facet przez 5 miesiecy zwiazku na odleglosc - dzwonil, pisal, jezdzil.... tylko udawal zainteresowanie? W jakim celu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Essence
2 minuty temu, Halina105 napisał:

Hej,
 

Czy jest mozliwe, ze facet przez 5 miesiecy zwiazku na odleglosc - dzwonil, pisal, jezdzil.... tylko udawal zainteresowanie? W jakim celu?

A teraz jak jess?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

raz urodziny babci, raz zjazd na studiach, raz musia pomoc babci, raz uciekl autobus - a on jezdzi autem. Ciagle dzwonil i utrzymywal, ze mu zalezy, ale nie mial czasu

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Essence
Przed chwilą, Halina105 napisał:

Nie dodalam, ze nagle przestal i przez 1,5 miesiaca co weend byl zajety... 

 

Mozna sie domyslać tylko.Ma kogoś innego. Może nie chciał za soba zamknąć jeszcze drzwi?  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie wydawal sie taki mily, kulturalny, dbal, widac bylo, ze mu zalezy.... Nie wiem, czy mogl udawac, czy ja zrobilam cos, co go nagle zniechecilo... Mogl nie mowic, ze mu zalezy. heh

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak związek na odległość z nowo poznanym facetem. Jest co najwyżej jakaś tam relacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam sie co zrobilam, zle...czy to moja wina. Byl zawsze taki kulturalny, i tak czesto bardzo sie odzywal, tylko nie mial czasu nigdy. Moze naprawde byl tak bardzo zajety, a ja niepotrzebnie go wtedy olewalam. Jednak 1.5 miesiaca zajety?Moze tylko udawal zainteresowanie..... sama nie wiem. Zal mi jezeli stracilam fajnego faceta.
Skonczyło sie tym, ze przestal sie odzywac na ponad miesiac, po czym - zadzownil i powiedzial, ze sie juz z kims spotyka, ze u mu zalezalo, ale ja bylam zbyt zimna i zawsze chetnie mnie odwiedzi kawe. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Hellies napisał:

Nie ma czegoś takiego jak związek na odległość z nowo poznanym facetem. Jest co najwyżej jakaś tam relacja.

W sensie, ze poniosla mnie wyobraznia i zbytnio sie nastawilam? Moglam powoli kontynuowac, a nie ucinac nagle? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Halina105 napisał:

W sensie, ze poniosla mnie wyobraznia i zbytnio sie nastawilam? Moglam powoli kontynuowac, a nie ucinac nagle? 

Tak mi się wydaje. Po prostu mu się podobałaś jednak bez jakichś tam fajerwerków miłosnych. Później spotkał inną kobietę która go zauroczyła, może była mniej "zimna", może potrafiła go zdobyć w inny sposób, może miała inny charakter, teraz się nie dowiesz.

W każdym razie dopóki nie ma związku to nic nie jest pewne i lepiej się na nic nie nastawiać bo można się bardzo rozczarować. Dobrze zrobiłaś że ucięłaś znajomość kiedy powiedział że spotyka się z inną. Po co się dodatkowo stresować. Jak mu naprawdę zależało to wróci z podkulonym ogonem. No chyba że już mu powiedziałaś coś niemiłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie, on po pierwszych 2 tygodniach tej szybkiej znajomosci zapytal, czy bd jego dziewczyna, bo sie zakochal i bylo mega cudownie. Tylko dzieli nas 350 KM. Pisal, dzownil, martwil sie...tylko przestal pzyjezdzac, wiec pomyslalam, ze moze udaje, zeby miec jakas kochanke daleko od domu. Nie wiem, moze za duzo filmow tylko ogladam...  Kazdy weekend mial zajety na cos waznego przez 1.5 miesiaca... to mnie zdemotywowalo. Wkoncu przyjechal i powiedzial, ze mu zalezy, ze chce byc zemna, ale chyba mi nie zalezy, ze jestesmy daleko, ale on i tak sie bd starac. Zapytalam go kiedy sie widzimy znowu to powiedzial, ze nie wie... bo ma zjazd w 1 weeked, w nastepny urodziny kogos. Mialam czekac i sie nie przejmowac, wierzyc mu, ze zalezy i powoli kontynuowac? 
Najgorsze jest to, ze nawet nie zerwal. Po prostu sie nie odezwal juz. 
Teraz zostalam sama i sie zastanawiam, czy udawal, czy poznal nowa(bo poznal), moze to jego zona, albo moze to ja moglam byc milsza... 
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W przeszłości byłem w takim związku na odległość (600 km) przez okres 3 lat. Jest to możliwe a nawet z perspektywy czasu  ten związek przewyższał pozostałe. Dziennie po kilkanascie smsow, telefonów, widzieliśmy się co 2 tygodnie, spedzalismy wspolnie wakacji a to u mnie a to u niej. Rozleciało się, gdyż moja dziewczyna starała się strasznie zaborcza, zazdrosna (nie dawałem powodów). Po prostu juz nie moglem z nia wytrzymać bo wystarczyło, że powiedzałem czesc koleżance ze studiów na ulicy i była awantura publiczna.

Jezeli Twoj zmniejszyl zainteresowanie, to mozliwe ze kogos innego poznał niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A zapomnialem dodac, sa na swiecie osoby ktore w takich zwiazkach potrafia być rownoczesnie z 2-3 osobami na raz, może po prostu nie ma czasu bo musi obgonić pozostale znajomosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zaczelam sie pytac jak glupia, czy wszystko jest OK, bo wyszlam z zalozenia, ze jezeli mu zalezy to przyjedzie, znajdzie czas, wymysli cos....  Nie wiem, moze ja moglam cos wymyslic, ale co? Stwierdzil, ze ja za malo dawalam od siebie, ze pierwsza nie dzwonilam, nie opowiadalam co u mnie i ze on sie staral. 
 

to normalne, ze chlopak moze nie odwiedzic swojej dziewczyny przez 1.5 miesiaca? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Halina105 napisał:

Zaczelam sie pytac jak glupia, czy wszystko jest OK, bo wyszlam z zalozenia, ze jezeli mu zalezy to przyjedzie, znajdzie czas, wymysli cos....  Nie wiem, moze ja moglam cos wymyslic, ale co? Stwierdzil, ze ja za malo dawalam od siebie, ze pierwsza nie dzwonilam, nie opowiadalam co u mnie i ze on sie staral. 
 

to normalne, ze chlopak moze nie odwiedzic swojej dziewczyny przez 1.5 miesiaca? 

Nie to nie jest normalne. Gdyby mu naprawdę zależało to by przyjeżdżał.

Jeszcze na początku mógł się krępować czy mu wypada, czy się nie narzuca, ale kiedy już mieliście dobry kontakt i wiedział że chcesz aby przyjechał to nie ma innego wytłumaczenia niż to że mu nie zależało.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Codziennie pisal, dzownil, tak bardzo chcial rozmawiac ze mna, ze az sie czulam przytloczona, ale to bylo bardzo mile. Jednak zawsze jakas wymowka, zeby nie przyjechac, az stwierdzil, ze ja jestem zimna i to mi nie zalezy. Nie rozumiem tego czlowieka. 
Jego zamiarow... po co tak dzownil i pisal? To wszystko nie ma sensu jak dla mnie. Nie wiedzial, ze bd mi przykro i moge sie zniechecic, jezeli nie przyjezdza czesto?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Hellies napisał:

Nie to nie jest normalne. Gdyby mu naprawdę zależało to by przyjeżdżał.

Jeszcze na początku mógł się krępować czy mu wypada, czy się nie narzuca, ale kiedy już mieliście dobry kontakt i wiedział że chcesz aby przyjechał to nie ma innego wytłumaczenia niż to że mu nie zależało.

 

Hellies - dzieki za odpowiedz! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Faceci prowadzący podwójne życie często kochanek szukają właśnie na odległość, bo to mega wygodne i dające mu świetne alibi. On do Ciebie przyjedzie kiedy chce (duża odległość to świetna wymówka na brak czasu czy nagle zmiany planów, bo coś wyskoczyło nagle), nie macie wspólnych znajomych (nikt Ci nie doniesie), nie ma ryzyka, że go na czymś przyłapiesz wychodząc do sklepu, itd. Rozwiązanie idealne. A pisanie i dzwonienie nic nie znaczy, bo ludzie dziś mają telefon przy tyłku i darmowe połączenia, więc to żaden wysiłek, ani koszt, a wręcz fajne urozmaicenie. Pół roku pobajeruje Ciebie, od czasu do czasu sobie poużywa w sypialni, a gdy mu się znudzi, to szybko znajdzie w necie następną i następną. Krótsza relacja to też mniejsze ryzyko, że laska się zaangażuje i będzie chciała konkretów (jak wspólne mieszkanie i marzenie o bąbelkach), także łatwiej mu to uciąć bez ryzyka, że jego stała partnerka (niekoniecznie nawet żona) się dowie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czyli uwazacie, ze wcale nie jest taki mily i troskliwy i ja nic takiego nie zrobilam zlego? Tylko, ze mnie oszukiwal i udawal -  chcial przygody?  Mogl mi nie mowic, ze ma inna 😞
 

Ale gdyby byl taki porzadny to by mnie nie zostail bez slowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciesz się, że Ci w końcu powiedział, bo teraz masz jasność sytuacji. NIC Z TEGO NIE BĘDZIE. Szukaj dalej kogoś innego, a jego temat zamknij na amen i nie rozgrzebuj, bo nie ma nawet czego. A na przyszłość nie bądź taka naiwna i nie wierz we wszystko co facet gada. Gada mile słówka, bo chce wiadomo czego. A jak chce czegoś więcej, to niech się powoli wykazuje CZYNAMI, a nie pustymi słówkami. I radzę unikać facetów mieszkających tak daleko, bo na starcie sobie utrudniasz życie, taki ktoś może długo Cię oszukiwać i mamić i nie masz jak tego sprawdzić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiedzial, ze mu naprawde zalezalo, ze to moja wina byla, bo bylam zbyt zimna i ze mnie nie zdradzal, nie bawil sie, ze sie z kims spotyka, ale na spokojnie, to nie jego dziewczyna
Wlasnie do niczego mnie nie zmuszal, staral sie, wydawal sie taki zainteresowany, dlatego tak sie obwiniam i te slowa, ze to moja wina.... 
Zastanawiam sie ciagle, co moglam zmienic.... czy serio jest taki okrutny, czy ja taka zimna i niefajna, ze tak mnie olal
Jednak chyba przesadzam i za bardzo go usprawiedliwiam
 

Trudno w to uwierzyc... ale rozsadek tez mi tak podowiada. Kurcze, byl taki idealny

 

Dotego ostatnio do mnie napisal...i popisalismy chwile... i znowu do tego wracam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kobieto, weź zejdź na ziemię. Na co Ty liczysz?

Że facet rezygnując z relacji z Tobą na odchodne powie Ci coś w stylu: "wiesz co, świnia ze mnie, cham i prostak i do tego zdrajca. Bo wiesz, ja ci nawijałem makaron na uszy cały czas i niczego nie mówiłem na serio. Byłaś dla mnie rozrywką i odskocznią od nudnego życia, czasoumilaczem. Tanim kosztem miałem u Ciebie rozrywkę, wsparcie, obiadki, nocleg, seks, wspólne wyjścia <tu wstaw wszystko co robiliście razem>. Biję się w pierś, bo od początku Tobą manipulowałem wyłącznie dla własnych korzyści. Chociaż sam nic nie czułem, to wyraźnie widziałem, że Ty się mocno wkręcasz i to było fajne, bo łechtało mi ego i czułem się pożądany i chciany, a to fajne. Kajam się, uklękam i błagam o wybaczenie, o wspaniała niewiasto, zasługujesz na kogoś lepszego niż taki egoistyczny złamas jak ja."

No nie, nie powie Ci tak, bo nie zrani swojego ego. Będzie siebie wybielał, a całą winę zrzuci na Ciebie. Daj sobie spokój z roztkliwianiem się nad rozlanym mlekiem. Odszedł do odszedł, nie pasowaliście do siebie i nie zrodziłoby się z tego żadne uczucie, nic by tego nie zmieniło. Bo jakby miało coś być, to by po prostu już dawno było. Amen. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Och, i Ty z nim po takiej akcji piszesz jeszcze, gdy tylko z nudów sobie o Tobie przypomni, gdy nie ma nic lepszego do roboty i nikogo pod ręką. Jesteś głupsza niż sądziłam, niepotrzebnie się rozpisywałam w ogóle, bo jesteś beznadziejnym przypadkiem, do którego nic nie dotrze. Napisze do Ciebie za pół roku, to z domowym obiadem do niego przyjedziesz, w super bieliźnie i mu zrobisz dobrze już w progu drzwi, bo dał Ci ochłap uwagi, z miłością w oczach i z wdzięcznością, że sobie o Tobie przypomniał, zrobisz dla niego wszystko.

Brak słów na takie kobiety. Wstyd mi za Ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za bardzo dobitna odpowiedz - serio.
Czyli generalnie, gdyby czul, ze zaczynam byc 'zimna', czy ze cos jest nie tak to by sie staral? 
A zwalil na mnie wszystko specialnie, zeby mu bylo lepiej? Wcale nie jest pozadny, ani wspanialy tylko udawal calkowicie? 
Dobra, rozumiem. Po prostu musze to uslyszec dobitnie, zeby sie ogarnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A najlepsze jest to, ze ja mu nie ufalam na poczatku i myslalam, ze taki jest, raczej moze byc.  Pozniej dopiero dalam mu szanse, bo sie mega staral. I w sumie na koncu i tak wszylo na moje. Bylam pozniej zimna, bo myslalam, ze jest oszustem, ... a on powiedzial, ze jestem zimna, wiec myslalam, ze mam paranoje i przesadzam. Czyli warto ufac sobie i nie dawac sobie wmowic niczego.
Dzieki za pomoc Dorin92 😉  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie chyba dalam sie tylko adorowac. Najpierw bylo super. Bylam soba, bylo magicznie, dawalam duzo z siebie. Potem udawalam nawet, ze mi nie zalezy lekko (nie wiem czemu), ale pisalam, dzownilam. Jednak to on wiecznie pytal, czy moze zadzwonic, czy znajde czas na rozmowe.... Poczulam sie zbyt pewnie chyba, zbyt pewna jego milosci.
Pozniej nie widzielismy sie 2 razy(jego obowiazki rodzinne), i pozniej ja wyjechalam na 1 weekend.. Byl bardzo zawiedziony, ale nie mogl sie spotkac przez koleje 3 tygodnie - zapisal sie  na studia tez. Wtedy przestalam pytac, czy sie spotkamy, bo wydawalo mi sie, ze cos oszukuje. W ciagu tygodnia mniej pisal, wiec  zapytalam, czy wszystko OK, co sie dzieje, ze kontakt mamy mniejszy, ze on nie pisze. Odpowiedzial, ze to ja nie pisze i gdyby on kontaktu nie zaczol to nic by sie nie toczylo dalej, wiec doszlismy do wniosku, ze mamy razem dzownic i pisac. Jednak to pisanie bylo, ale duzo, duzo mniej. Tez mniej dzownil, wiec ja sie staralam wiec dzownic. Pozniej jakos nie bylo spotkan, wiec zaczelam juz sama nie pisac wcale. Nagle jakby ozywienie z jego strony wrocilodo dzownienia, pisania, znalazl czas, zeby przyjechac. Gdy przyjechal udawalam, ze mi to obojetnie, bo myslalam, ze mnie oszukuje. Jednak on mowil, ze bardzo mu zalezy, ze mieszka daleko i ciezko sie poznac tak, ale sobie poradzimy. Tylko stwierdzil, ze mi chyba nie zalezy, powiedzialam, ze zalezy i mialo byc pieknie, ale zapytalam kiedy sie widzimy... odpowiedzial, ze nie wie - bo dwa nastepne weekendy ma zajete. Dzownil i pisal duzo jeszcze potem...az nagle cisza - nie odpisal na moja wiadomosc przez miesiac, ja tez nie pisalam, bo chcialam zachowac swoja dume. Zadzownilam po miesiacu przeprosilam, powiedzialam, ze mi zalezy, ze wiem jakie popelnilam bledy. Przerwal mi i powiedzial, ze chcial napisac, ze myslal o mnie duzo, i ze podjol decyzje, ze nie powinnismy byc razem, ze on kogos spotkal 2 tygodnie po mnie, ale to nowa relacja, ze mnie nie zdradzal i ze mu przykro ze sie to tak skonczylo, ze mogl sie inaczej zachowac, ale co ja sobie wyobrazalam i czemu teraz dopiero sie odzywam. Stwierdzil, ze sie nie dogadujemy, bo ja jestem zmina i nie ma zemna kontaktu.
Powiedzial, ze nie bd raczej juz, ale nigdy nic nie wiadomo. 

Po jakims czasie napisal do mnie jak tam, pisalismy, zaproponowalam spotkanie, ale grzecznie odmowil.

Widzisz, dlatego nie wiem, czy on mnie oszukiwal, a ja to przejrzalam. Czy popadlam w paranoje i sama go odepchnelam, brakiem ciepla, wiezi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czyli, ze to nie moja wina, ze za malo pisalam, czy dzownilam? To z nim byl problem, bo on chcial sie i tak tylko zabawic? Dzownienie to byla tama wymowka, bo nie chcial przyjechac?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chyba mam mega obnizone poczucie wlasnej wartosci, bo obwiniam siebie za to, ze sie zrazil bo nie wiem, jestem gorsza jakas, bo nie pokazalam jaka fajna jestem, tak jak na poczatku. Sama juz nie wiem. Z tego co wszyscy mowia, to on byl nie halo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×