Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

no happy

Narzeczony za granicą, a mi nie pozwala wyjechać

Polecane posty

Sprawa wygląda następująco: mój narzeczony już trzeci rok siedzi za granicą, po tym jak wyjechał do pracy. Ok, umowa była taka, że wyjeżdża na max. 2 lata, żeby się odkuć, potem wraca i próbujemy coś otworzyć lub szuka czegoś w Polsce. Przystałam na taki układ. Tym bardziej, że miał przyjeżdżać do domu nawet raz w miesiącu i ja miałam do niego jeździć na zmianę. Podczas jego nieobecności ja miałam siedzieć w domu i opiekować się naszym obecnie prawie 7 letnim dzieckiem. Tymczasem sprawa przybrała zupełnie inny obrót. Ostatni raz w domu był na Święta Bożego Narodzenia, ponieważ pandemia, no ale pandemię ogłoszono w marcu. Chciałabym bardzo wyjechać do pracy, żeby najzwyczajniej nam było lżej i abyśmy szybciej mogli się odkuć, tym bardziej, że obecnie kryzys gospodarczy, itd. W ogóle chcę wyjść do ludzi, bo takie siedzenie w domu z dzieckiem 24/7 nikomu chyba nie służy, a i finansowo byłoby nam lżej gdybym także pracowała. On natomiast się na to nie zgadza. Mimo, że on pracuje to ciągle żyjemy 'pod kreską'. Nie pozwala mi wyjechać, choć miałabym dobrą pracę, w dodatku mogłabym być w domu raz na dwa tygodnie (system 2 tygodnie praca, 2 tygodnie w domu). Nie mogę nawet o tym wspomnieć bo robi mi awantury, twierdząc, że wie co się na takich wyjazdach wyprawia, że łatwo mnie zbajerować i że jak tylko wyjadę to on przyjedzie i rozpęta prawdziwe piekło na ziemi. Natomiast ja od 10 lat jestem mu wierna, inni mnie nie obchodzą kiedy jestem w związku, taki mam charakter. Rzuciałabym  to wszystko w cholerę i wyjechała nawet wbrew jego woli, ale co z dzieckiem, które kocham nad życie? Dlaczego ja jako matka mam się tylko o nie martwić? On jak wyjeżdżał miał ten komfort, że jestem ja i się dzieckiem zaopiekuję. Myślę, że jako ojciec także jest zobligowany do opieki nad nim. Co zrobić? Jak to wszystko rozwiązać? Jakie przedstawić mu argumenty aby przekonać go do swoich racji? Jestem po prostu załamana. Lata lecą, ja w domu z dzieckiem, bez pracy, on świetnie się bawi, pracuje, ma kasę i darmowa opiekunkę dla dziecka - żyć nie umierać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czemu nie pojedziesz z dzieckiem do niego.? Rodzina powinna być razem, dziecko was potrzebuje oboje. Czas płynie szybko a więzi rodzinne maleją. Niedługo będziecie obcymi ludźmi dla siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Magda13 napisał:

Czemu nie pojedziesz z dzieckiem do niego.? Rodzina powinna być razem, dziecko was potrzebuje oboje. Czas płynie szybko a więzi rodzinne maleją. Niedługo będziecie obcymi ludźmi dla siebie. 

On nie ma ku temu warunków abym mogła z dzieckiem jechać. Zajmuje jeden mały pokój na poddaszu, a w mieszkaniu są jeszcze trzy pokoje zajęte przez pracowników. Choć od listopada do marca ( przez 4 miesiące) całe mieszkanie zajmował on sam, bo inni mieli przerwę zimową, i nawet się do tego nie przyznał. Dopiero po fakcie się wygadał. A mógł zaproponować abym przyjechała wtedy do niego z dzieckiem. Dziecko od września idzie do pierwszej klasy i nie będzie mogło tak sobie opuszczać szkoły, aby do niego pojechac. Pomijam fakt, że przez ten okres kiedy on jest za granicą, ani razu u niego nie było, a bardzo chciało. Ja byłam tylko raz. W ogóle na początku chciał abym do niego przyjechała razem z dzieckiem, podjęła tam pracę, a dziecko poszło t do szkoły. Wtedy oboje byśmy pracowali i moglibyśmy spokojnie coś wynająć tylko dla nas. Ale z czasem to wszystko ucichło, jemu coraz bardziej się tam zaczęło podobać i jest jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sama widzisz że się oddalacie i przyzwyczajacie do życia bez siebie. Nie gniewaj się, ale tylko patrzeć jak jakaś niedopieszczona polka na emigracji się nim zaopiekuje. Wiem to takie prymitywne, ale niestety standard na emigracji. Ludzie swirują za granicą bez rodziny. Zresztą mąż o tym ci wspominał. 

Dziecko może iść do szkoły za granicą i wierz mi nie ma rodziny na odległość. Trzy lata to dużo, później będzie tylko gorzej jeżeli razem nie zamieszkacie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Magda13 napisał:

Sama widzisz że się oddalacie i przyzwyczajacie do życia bez siebie. Nie gniewaj się, ale tylko patrzeć jak jakaś niedopieszczona polka na emigracji się nim zaopiekuje. Wiem to takie prymitywne, ale niestety standard na emigracji. Ludzie swirują za granicą bez rodziny. Zresztą mąż o tym ci wspominał. 

Dziecko może iść do szkoły za granicą i wierz mi nie ma rodziny na odległość. Trzy lata to dużo, później będzie tylko gorzej jeżeli razem nie zamieszkacie. 

Wiem, i w pełni się z Tobą zgadzam. Może nawet już prowadzi podwójne życie, a mnie trzyma na wszelki wypadek, bo zawsze rodzina to jakaś stabilizacja, gdyby z inną nie wypaliło. O ile wcześniej tego chciał, teraz unika tematu wspólnego tam życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Musisz postawić sprawę ostro. Powiedz, żeby rozglądnął się za mieszkaniem i zapisał dziecko tam do szkoły, bo przyjeżdżacie do niego. W ten sposób się wyjaśni jak wygląda wasza sytuacja. Jeżeli już tam się z kimś związał (być może nie, czego Ci życzę) to pewnie będzie się miotał. Jeżeli nie będzie was tam chciał, to myślę, że nie ma też prawa decydować o tym gdzie ty będziesz pracować i jak. To przykre, ale praca za granicą jednego z małżonków przez dłuższy okres czasu w większości kończy się rozwodem. Być może wy macie jeszcze co ratować, ale to wymaga zdecydowania i podjęcia działania przez was oboje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno, mam nadzieję, że nie dotyczy to ciebie. Ludzie którzy mają rodzinę w Polsce a tutaj związek w większości nie chcą niczego zmieniać. Przeważnie oboje mają rodziny i w jakiś sposób je kochają, a za granicą tworzą związek po to, żeby nie być sami, żeby mieć kogoś pod ręką na rozmowę i seks i oni o dziwo całym sercem są z rodziną, a ciałem i duchem z kochanką, kochankiem. Po czasie przywiązują się do kochanki /a,albo wszystko się wydaje i przeważnie wybierają rodziną, nie kochanka/ę. Jednak to już nie jest takie proste. Takie są moje obserwacje i długo mi się to nie mieściło w głowie, ale po kilku latach za granicą widzę ciągle nowych emigrantów, którzy powielają takie zachowania 🙉😒. Już mnie to przestaje dziwić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Magda13 napisał:

Musisz postawić sprawę ostro. Powiedz, żeby rozglądnął się za mieszkaniem i zapisał dziecko tam do szkoły, bo przyjeżdżacie do niego. W ten sposób się wyjaśni jak wygląda wasza sytuacja. Jeżeli już tam się z kimś związał (być może nie, czego Ci życzę) to pewnie będzie się miotał. Jeżeli nie będzie was tam chciał, to myślę, że nie ma też prawa decydować o tym gdzie ty będziesz pracować i jak. To przykre, ale praca za granicą jednego z małżonków przez dłuższy okres czasu w większości kończy się rozwodem. Być może wy macie jeszcze co ratować, ale to wymaga zdecydowania i podjęcia działania przez was oboje. 

Masz rację, jesteś bardzo mądra kobietą. Ostatnio kiedy wspomniałam o przyjeździe do niego, to zaczął kręcić, że on tam nie chce dłużej być, że chce lada chwila zjechać do Polski, i z nami byc. Dlatego jakby wytrącił mi argument z ręki o moim przyjeździe do niego i pracy, aby być razem. Jestem pewna, że jak teraz mu o tym powiem to odpowie tym samym, że on już chce wracać i nie chce dłużej siedzieć na obczyźnie, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Magda13 napisał:

I jeszcze jedno, mam nadzieję, że nie dotyczy to ciebie. Ludzie którzy mają rodzinę w Polsce a tutaj związek w większości nie chcą niczego zmieniać. Przeważnie oboje mają rodziny i w jakiś sposób je kochają, a za granicą tworzą związek po to, żeby nie być sami, żeby mieć kogoś pod ręką na rozmowę i seks i oni o dziwo całym sercem są z rodziną, a ciałem i duchem z kochanką, kochankiem. Po czasie przywiązują się do kochanki /a,albo wszystko się wydaje i przeważnie wybierają rodziną, nie kochanka/ę. Jednak to już nie jest takie proste. Takie są moje obserwacje i długo mi się to nie mieściło w głowie, ale po kilku latach za granicą widzę ciągle nowych emigrantów, którzy powielają takie zachowania 🙉😒. Już mnie to przestaje dziwić. 

Wiem, także kiedyś pracowałam za granicą, w wakacje, aby móc za co opłacić studia. I także napatrzyłam się na różne sytuacje. Dlatego kiedy on obraca się w takim środowisku to mam w głowie same czarne scenariusze. Nie chciałabym któregoś razu obudzić się z ręką w nocniku. Widziałam na własne oczy jak do Polaka pracującego ze mną przyjechała żona z dwójką dzieci, jakie w panice podejmował działania aby nie zorientowała się, że ją zdradza. Ledwo żona wyjechała, obrączka z palca i za rączkę spacery po mieście z kochanką, także Polką. Takie są niestety realia, dlatego martwi mnie ta cała sytuacja. Szkoda byłoby zaprzepaścić tyle wspólnie spędzonych lat. W dodatku jest dziecko, które potrzebuje obojga rodziców, jak już wcześniej wspomniałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To prawda! Życzę Ci dużo powodzenia w rozwiązaniu waszych spraw, aby wszystko zakończyło się pozytywnie dla Rodziny🤗

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Magda13 napisał:

To prawda! Życzę Ci dużo powodzenia w rozwiązaniu waszych spraw, aby wszystko zakończyło się pozytywnie dla Rodziny🤗

1 godzinę temu, Magda13 napisał:

 

Serdecznie Ci dziękuję, oby się spełniło 🤗

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, no happy napisał:

Szkoda byłoby zaprzepaścić tyle wspólnie spędzonych lat.

Jakich "wspólnych lat"???

Połowę życia waszego dziecka on przesiedział za granicą, nie pozwalał ci zarabiać pieniędzy a sam dawał tyle żebyście tylko z głodu nie padli, robi wszystko żeby dziecka nie widzieć i z nim nie mieszkać, z tobą również a ty żałujesz tych "wspólnych lat"???

Puknij no się w głowę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×