dam radę dam radę 0 Napisano Lipiec 16, 2020 Jestesmy razem 5 lat, po slubie z niemowlakiem. Mieszkamy w niemczech I niedawno kupilismy dom. Nie uklada nam sie. maz jest hiszpanem, pracuje w nocy, a caly dzien spi. Zawsze tak bylo, odkad sie poznalismy. nigdy nie robilismy nic razem, poza spacerami krotkimi, remontem domu, wakacji 3 razy w ciagu 5 lat ( zbieralismy na depozyt na dom) maz jest pracpwity ale fakt, ze spi po pacy 12 godzin dobija mnie. doszla do mnie depresja poporodowa. swiadomosc ze rodzina nie mogla byc ze mna przy porodzie przez wirusa, fakt ze jestem na macierzysnkim I kompletnie sama zagranica. Rozmawiamy ze soba, tlumacze mu. stara sie kilka dnia, pozniej jest to samo. nie kochamy sie. zastanawiam sie nad odejsciem ale przeciez nic takiego mi nie robi, po prostu go nie ma. nigdy nie bylam bardziej samotna jak jestem w tym zwiazku. nie wiem co robic. zacinac zeby, przeczekac, za 2 miesiace wracam do pracy, bedziemy sie dzielic wychowaniem, wirus sie skonczy pojedziemy na wakacje. narazie jestem psychicznie wykonczona Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość diada Stiopa Napisano Lipiec 16, 2020 Znowu. Teraz moderuj, tępa blazo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
szopenik 64 Napisano Lipiec 16, 2020 1 godzinę temu, dam radę dam radę napisał: Jestesmy razem 5 lat, po slubie z niemowlakiem. Mieszkamy w niemczech I niedawno kupilismy dom. Nie uklada nam sie. maz jest hiszpanem, pracuje w nocy, a caly dzien spi. Zawsze tak bylo, odkad sie poznalismy. nigdy nie robilismy nic razem, poza spacerami krotkimi, remontem domu, wakacji 3 razy w ciagu 5 lat ( zbieralismy na depozyt na dom) maz jest pracpwity ale fakt, ze spi po pacy 12 godzin dobija mnie. doszla do mnie depresja poporodowa. swiadomosc ze rodzina nie mogla byc ze mna przy porodzie przez wirusa, fakt ze jestem na macierzysnkim I kompletnie sama zagranica. Rozmawiamy ze soba, tlumacze mu. stara sie kilka dnia, pozniej jest to samo. nie kochamy sie. zastanawiam sie nad odejsciem ale przeciez nic takiego mi nie robi, po prostu go nie ma. nigdy nie bylam bardziej samotna jak jestem w tym zwiazku. nie wiem co robic. zacinac zeby, przeczekac, za 2 miesiace wracam do pracy, bedziemy sie dzielic wychowaniem, wirus sie skonczy pojedziemy na wakacje. narazie jestem psychicznie wykonczona Cóż, pracy się nie wybiera. Jedynie to jeśli jest możliwość to może powinien zmienić pracę jeśli mu wystarczająco mocno będziesz to tłuc do głowy. Wiem, że czasy są niepewne ale nie wierzę, że pracuje tylko w nocy i nie ma zmian dziennych albo możliwości pracy rotacyjnej. Może jest mu po prostu tak wygodnie, że nie musi siedzieć cały dzień przy was. Generalnie to problem masz sama ze sobą i z tym że wybrałaś taki styl życia. Sama, za granicą, z obcokrajowcem i do tego z małym dzieckiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
agama1990 61 Napisano Lipiec 16, 2020 Może mąż powinien w końcu zmienić pracę. Nie mówię żeby teraz nagle rzucać pracę, bo wiadomo, teraz przyszły cięższe czasy, ale później można o tym pomyśleć. Czy to jest jakaś super dobrze płatna praca, że tak żal ją zostawiać i już tyle czasu tak żyjecie? Męczący system dla kogoś, kto założył już rodzinę. Spanie 12 godzin to trochę długo dla dorosłej osoby. Małe dzieci tyle śpią. Może wybudzać męża ze 2-3 godziny wcześniej i spędzać więcej czasu razem? Chociaż nie wiem, każdy ma inny organizm. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano Lipiec 16, 2020 Wybraliście taki styl życia i bycia, nie możesz mieć do niego pretensji. Pracował tak, żebyście mogli mieć ten dom. Przeorganizujcie codzienność, żeby było dobrze i nie rypło wszystko do reszty. Ponosicie konsekwencje swoich wyborów. Ratujcie małżeństwo, bo kasa nie jest najważniejsza. Dom, który miał być wspólny, o ironio, może być przyczyną rozpadu waszego związku. Znajdźcie rozwiązanie we dwójkę i walczcie o Was. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach