Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Karaleczka125

Nie bój się miłości po rozwodzie

Polecane posty

1 minutę temu, Skb napisał:

Miłość, nienawiść, zakochanie, zauroczenie - wszystko to są uczucia, które wypaczają obraz świata i drugiej osoby. Po tylu latach wcale się nie dziwię, że masz opory... Mam nadzieję, że będziesz potrafiła pokonać uprzedzenie i nie przeniesiesz starych lęków do nowego związku. Pocieszające jest to, że masz odwagę żyć i budować kolejna relację. 🙂 

Trochę optymizmu i trochę praktycznego podejścia w tym jest 🙂 Zakochałam się jak nastolatka, ale też widzę jaką osobą jest mój obecny partner, więc nic nie ryzykuję pozwalając sobie na tą miłość 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Ciężka Nutka napisał:

Trochę optymizmu i trochę praktycznego podejścia w tym jest 🙂 Zakochałam się jak nastolatka, ale też widzę jaką osobą jest mój obecny partner, więc nic nie ryzykuję pozwalając sobie na tą miłość 

Ale tu nie chodzi o kalkulowanie ryzyka. Związek to nie giełda. Masz być szczęśliwa, zadowolona z życia i masz mieć wsparcie bliskiej osoby. Jak nastolatka świetnie - dłużej będziesz młoda. 🙂 Jak będziesz zbyt ostrożna to stracisz szansę na udany związek. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
30 minut temu, Skb napisał:

Miłość, nienawiść, zakochanie, zauroczenie - wszystko to są uczucia, które wypaczają obraz świata i drugiej osoby. Po tylu latach wcale się nie dziwię, że masz opory... Mam nadzieję, że będziesz potrafiła pokonać uprzedzenie i nie przeniesiesz starych lęków do nowego związku. Pocieszające jest to, że masz odwagę żyć i budować kolejna relację. 🙂 

Brzydkie słowo, ,,wypaczają". Jakoś mi nie pasuje do słowa miłość🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, pari napisał:

Brzydkie słowo, ,,wypaczają". Jakoś mi nie pasuje do słowa miłość🙂

Ok. Uczucia sprawiają, że świat widzi się w różowych okularach...

Przecież to to samo. Ale jak brzmi - różowy świat. 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
Przed chwilą, Skb napisał:

Ok. Uczucia sprawiają, że świat widzi się w różowych okularach...

Przecież to to samo. Ale jak brzmi - różowy świat. 🙂 

Jeśli chodzi o miłość to nie mogę się zgodzić. To połączenie romantyczności z rozważnością. Tylko zauroczenie i zakochanie to różowe okulary🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Skb napisał:

Ale tu nie chodzi o kalkulowanie ryzyka. Związek to nie giełda. Masz być szczęśliwa, zadowolona z życia i masz mieć wsparcie bliskiej osoby. Jak nastolatka świetnie - dłużej będziesz młoda. 🙂 Jak będziesz zbyt ostrożna to stracisz szansę na udany związek. 

 

Czasem jednak trzeba spojrzec na niektóe sprawy trzeźwo, a ja też jestem trochę przewrażliwiona i patrzyłam na rzeczy takie jak sposób w jaki mężczyzna żartuje, jak się do mnie odnosi, jak reaguje kiedy coś go zezłości...i byłam zachwycona 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, pari napisał:

Jeśli chodzi o miłość to nie mogę się zgodzić. To połączenie romantyczności z rozważnością. Tylko zauroczenie i zakochanie to różowe okulary🙂

Umiesz wyznaczyć granicę pomiędzy miłością zauroczeniem i zakochaniem? Ja niestety nie? 

Romantyczność i rozwaga... ciężkie połączenie. Zazwyczaj nie idzie w parze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Ciężka Nutka napisał:

Czasem jednak trzeba spojrzec na niektóe sprawy trzeźwo, a ja też jestem trochę przewrażliwiona i patrzyłam na rzeczy takie jak sposób w jaki mężczyzna żartuje, jak się do mnie odnosi, jak reaguje kiedy coś go zezłości...i byłam zachwycona 🙂

Jestem bardzo przewrażliwiony. Czy mam uraz - tak ale do tej jednej kobiety, a nie kobiet. Czy będę próbował stworzyć kolejny związek, tak  ale nie za wszelką cenę. Na wiele spraw patrzę trzeźwo, zatem muszę znaleźć optymalne rozwiązanie. 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Skb napisał:

Umiesz wyznaczyć granicę pomiędzy miłością zauroczeniem i zakochaniem? Ja niestety nie? 

Romantyczność i rozwaga... ciężkie połączenie. Zazwyczaj nie idzie w parze.

Myślę, że tak. Teraz oczywiście jestem zakochana (motylki w brzuchu), ale wiem też, że kocham (dla mnie miłość to co zostaje po tym jak własnie usiądziesz i przeanalizujesz swoje uczucia i podejście do drugiej osoby). 

Moim zdaniem żeby romantyzm miał sens musi być rozważny. Inaczej jest pusty. 

 

Co do urazu - mój jest do mnie samej. Wiem już, że mam ogromną wadę charakteru która potencjalnie może stawiać mnie w bardzo nieprzyjemnej sytuacji. Mój były mąż to wykorzystywał i prawie mnie tym zniszczył. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Ciężka Nutka napisał:

Myślę, że tak. Teraz oczywiście jestem zakochana (motylki w brzuchu), ale wiem też, że kocham (dla mnie miłość to co zostaje po tym jak własnie usiądziesz i przeanalizujesz swoje uczucia i podejście do drugiej osoby). 

Moim zdaniem żeby romantyzm miał sens musi być rozważny. Inaczej jest pusty. 

 

Co do urazu - mój jest do mnie samej. Wiem już, że mam ogromną wadę charakteru która potencjalnie może stawiać mnie w bardzo nieprzyjemnej sytuacji. Mój były mąż to wykorzystywał i prawie mnie tym zniszczył. 

W tej chwili jesteś pod wpływem dwóch uczuć. Bardzo silnych uczuć. twoja analiza nie do końca będzie odzwierciedleniem stanu faktycznego. Dla miłości ludzie robią różne rzeczy, często nawet bezwiednie, bo mózg ma chwilowe zaćmienie. 

Masz pretensję do siebie, że zostałaś wykorzystana przez oszusta emocjonalnego? Do siebie, że pozwoliłaś się oszukać. Uważaj bo takie myślenie to cienki lód. Zamiana roli sprawcy z ofiarą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Skb napisał:

W tej chwili jesteś pod wpływem dwóch uczuć. Bardzo silnych uczuć. twoja analiza nie do końca będzie odzwierciedleniem stanu faktycznego. Dla miłości ludzie robią różne rzeczy, często nawet bezwiednie, bo mózg ma chwilowe zaćmienie. 

Masz pretensję do siebie, że zostałaś wykorzystana przez oszusta emocjonalnego? Do siebie, że pozwoliłaś się oszukać. Uważaj bo takie myślenie to cienki lód. Zamiana roli sprawcy z ofiarą. 

Trochę mam pretensji, ale to też samoświadomość. Mam tendencję "matkować", załatwiać wszystko za wszystkich, nastawiać własny kark i ogólnie poświęcać się "bo tak trzeba". Dlatego ostrożnie oceniałam relację z obecnym partnerem, bo swojego charakteru nie zmienię i nie chcę zmieniać - chciałam się upewnić, że on tego nie wykorzysta. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Ciężka Nutka napisał:

Trochę mam pretensji, ale to też samoświadomość. Mam tendencję "matkować", załatwiać wszystko za wszystkich, nastawiać własny kark i ogólnie poświęcać się "bo tak trzeba". Dlatego ostrożnie oceniałam relację z obecnym partnerem, bo swojego charakteru nie zmienię i nie chcę zmieniać - chciałam się upewnić, że on tego nie wykorzysta. 

Też zawsze pomagałem innym i tez robiłem "bo tak trzeba". Teraz muszę pomóc sobie i mojemu dziecku... Swojego charakteru też nie zmienię, ale postępowanie już tak.:) Zostałaś tak wychowana i postępowałaś zgodnie z głęboko zapisanymi zasadami. A że trafiłaś na nieodpowiednią osobę - zdarza się. teraz masz doświadczenie i mądrość życiową, która wykorzystaj do stworzenia prawidłowej relacji z obecnym partnerem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Skb napisał:

Też zawsze pomagałem innym i tez robiłem "bo tak trzeba". Teraz muszę pomóc sobie i mojemu dziecku... Swojego charakteru też nie zmienię, ale postępowanie już tak.:) Zostałaś tak wychowana i postępowałaś zgodnie z głęboko zapisanymi zasadami. A że trafiłaś na nieodpowiednią osobę - zdarza się. teraz masz doświadczenie i mądrość życiową, która wykorzystaj do stworzenia prawidłowej relacji z obecnym partnerem. 

Powiem tak...jak się spotka odpowiednią osobę to ta relacja tworzy się sama. Póki co jestem w szoku jak łatwy jest mój związek, jak dobrze dogadujemy się i jak niewiele jest problemów (chociaż potencjał był ogromny, bo w końcu jest dziecko i była partnerka w tle!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Ciężka Nutka napisał:

Powiem tak...jak się spotka odpowiednią osobę to ta relacja tworzy się sama. Póki co jestem w szoku jak łatwy jest mój związek, jak dobrze dogadujemy się i jak niewiele jest problemów (chociaż potencjał był ogromny, bo w końcu jest dziecko i była partnerka w tle!)

I tego  się trzymaj. Korzystaj z życia. 

Relacja nie tworzy się sama, trzeba nad nią ciągle pracować. Jak długo jesteś w nowym związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Skb napisał:

I tego  się trzymaj. Korzystaj z życia. 

Relacja nie tworzy się sama, trzeba nad nią ciągle pracować. Jak długo jesteś w nowym związku?

Chodziło mi raczej o to, że nic nie jest wymuszone. Po prostu naturalnie się rozwija. 

Jesteśmy razem kilka miesięcy, ale znamy się długo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Ciężka Nutka napisał:

Chodziło mi raczej o to, że nic nie jest wymuszone. Po prostu naturalnie się rozwija. 

Jesteśmy razem kilka miesięcy, ale znamy się długo. 

Zatem wszystko przed Wami. 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 1.08.2020 o 20:33, Ciężka Nutka napisał:

oby dobrych rzeczy

Szczerze zycze i zazdroszcze optymizmu. Mnie niestety zycia juz nie starczy,zeby wyleczyc sie ze "starego" przed wejsciem w "nowe".Zwlaszcza,ze partner brutalnie rozegral synem. Nie wiem czyje opatrzyc rany najpierw,nie wiem jakiego uzyc balsamu na szpetne blizny. Ale wiem,ze tym lekiem nie bedzie drugi czlowiek. Tyle wiem na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, pani_ładna napisał:

Szczerze zycze i zazdroszcze optymizmu. Mnie niestety zycia juz nie starczy,zeby wyleczyc sie ze "starego" przed wejsciem w "nowe".Zwlaszcza,ze partner brutalnie rozegral synem. Nie wiem czyje opatrzyc rany najpierw,nie wiem jakiego uzyc balsamu na szpetne blizny. Ale wiem,ze tym lekiem nie bedzie drugi czlowiek. Tyle wiem na pewno.

Czy chcesz dać mu satysfakcję, że cię rozjechał? Na razie musisz pogodzić się sama ze sobą, a to jest trudne, bardzo trudne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 3.08.2020 o 06:14, pani_ładna napisał:

Szczerze zycze i zazdroszcze optymizmu. Mnie niestety zycia juz nie starczy,zeby wyleczyc sie ze "starego" przed wejsciem w "nowe".Zwlaszcza,ze partner brutalnie rozegral synem. Nie wiem czyje opatrzyc rany najpierw,nie wiem jakiego uzyc balsamu na szpetne blizny. Ale wiem,ze tym lekiem nie bedzie drugi czlowiek. Tyle wiem na pewno.

drugi czlowiek nie powinien być lekiem, ale pomyśl w ten sposób - to co było już nigdy nie wróci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 3.08.2020 o 07:14, pani_ładna napisał:

Szczerze zycze i zazdroszcze optymizmu. Mnie niestety zycia juz nie starczy,zeby wyleczyc sie ze "starego" przed wejsciem w "nowe".Zwlaszcza,ze partner brutalnie rozegral synem. Nie wiem czyje opatrzyc rany najpierw,nie wiem jakiego uzyc balsamu na szpetne blizny. Ale wiem,ze tym lekiem nie bedzie drugi czlowiek. Tyle wiem na pewno.

Zbieraj siły dziewczyno, świat jest zbyt piękny a życie zbyt krótkie by przejmować się jakiś d... Przeżyj żałobę i zacznij żyć na 100%. Rozgrywka dzieckiem - bardzo boli, ale to jest najskuteczniejszy sposób aby mocno dowalić byłemu partnerowi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 3.08.2020 o 07:14, pani_ładna napisał:

Szczerze zycze i zazdroszcze optymizmu. Mnie niestety zycia juz nie starczy,zeby wyleczyc sie ze "starego" przed wejsciem w "nowe".Zwlaszcza,ze partner brutalnie rozegral synem. Nie wiem czyje opatrzyc rany najpierw,nie wiem jakiego uzyc balsamu na szpetne blizny. Ale wiem,ze tym lekiem nie bedzie drugi czlowiek. Tyle wiem na pewno.

Zadbaj o syna a Twoje samoistnie się zasklepią. Nie wstydź się blizn, te nie szpecą:)

Spokojnego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Skb napisał:

Zbieraj siły dziewczyno, świat jest zbyt piękny a życie zbyt krótkie by przejmować się jakiś d... Przeżyj żałobę i zacznij żyć na 100%. Rozgrywka dzieckiem - bardzo boli, ale to jest najskuteczniejszy sposób aby mocno dowalić byłemu partnerowi. 

Dziekuje Skb 🙂 za zyczliwosc i wsparcie. Z tym zbieraniem sil to strasznie mi to idzie jak po grudzie. Cala ta sprawa byla jak poteznie rozpedzona wielotonowa lokomotywa,ktora miala lub wrecz nadal ma, dlugie hamowanie. Z synem jestesmy na etapie bardzo trudnym. Syn mnie punktuje,szuka potwierdzen zarzutow . Stal sie niejako sekundantem. Tak to zostalo rozegrane .Ja tak strasznie cierpialam,ze przekroczylam granice bolu ,nie czuje bolu. Poniewaz jestem w takiej sytuacji po raz pierwszy. Nie wiem czy tak mi juz zostanie. Syna mi najbardziej  zal, bo stal sie jego wojennym trofeum. Dla dobra dziecka wielokrotnie musialam ustapic,by minimalizowac urazy psychiczne i wyrazalam niezgode na stawianie go w sytuacji wyboru.Zatem odpuszczalam,co zaraz partner w podly sposob skrzetnie wykorzystywal przeciwko mnie. Uwazam,ze ponosze odpowiedzialnosc za przynajmniej czesc wydarzen, dlatego rozwazam terapie. Cos sprawilo,ze zwiazalam sie z niewlasciwa osoba i sprawy przybraly taki obrot.Tez mialam/mam jakis problem. Niemniej nie sadze,abym byla w stanie ogarnac to sama,bo musze ogarnac dwie osoby. Ta trzecia juz dla mnie nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, pani_ładna napisał:

Dziekuje Skb 🙂 za zyczliwosc i wsparcie. Z tym zbieraniem sil to strasznie mi to idzie jak po grudzie. Cala ta sprawa byla jak poteznie rozpedzona wielotonowa lokomotywa,ktora miala lub wrecz nadal ma, dlugie hamowanie. Z synem jestesmy na etapie bardzo trudnym. Syn mnie punktuje,szuka potwierdzen zarzutow . Stal sie niejako sekundantem. Tak to zostalo rozegrane .Ja tak strasznie cierpialam,ze przekroczylam granice bolu ,nie czuje bolu. Poniewaz jestem w takiej sytuacji po raz pierwszy. Nie wiem czy tak mi juz zostanie. Syna mi najbardziej  zal, bo stal sie jego wojennym trofeum. Dla dobra dziecka wielokrotnie musialam ustapic,by minimalizowac urazy psychiczne i wyrazalam niezgode na stawianie go w sytuacji wyboru.Zatem odpuszczalam,co zaraz partner w podly sposob skrzetnie wykorzystywal przeciwko mnie. Uwazam,ze ponosze odpowiedzialnosc za przynajmniej czesc wydarzen, dlatego rozwazam terapie. Cos sprawilo,ze zwiazalam sie z niewlasciwa osoba i sprawy przybraly taki obrot.Tez mialam/mam jakis problem. Niemniej nie sadze,abym byla w stanie ogarnac to sama,bo musze ogarnac dwie osoby. Ta trzecia juz dla mnie nie istnieje.

Bez pomocy z zewnątrz się nie obejdzie. Mi kilka osób musiało pokazać prawdziwy obraz sytuacji. Pozwoliło nabrać chociaż minimalnego dystansu do sytuacji. uważaj bo kładziesz na szali własne życie i zdrowie. pomyśl co stanie się z Twoim synem jak Ciebie nie będzie? Kto będzie przeciwwagą do agresji ze strony drugiego rodzica? Granie dzieckiem to najbardziej okrutna forma zemsty na byłym partnerze. Przy czym partner ma gdzieś spustoszenie jakie czyni w głowie dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Skb napisał:

Bez pomocy z zewnątrz się nie obejdzie. Mi kilka osób musiało pokazać prawdziwy obraz sytuacji. Pozwoliło nabrać chociaż minimalnego dystansu do sytuacji. uważaj bo kładziesz na szali własne życie i zdrowie. pomyśl co stanie się z Twoim synem jak Ciebie nie będzie? Kto będzie przeciwwagą do agresji ze strony drugiego rodzica? Granie dzieckiem to najbardziej okrutna forma zemsty na byłym partnerze. Przy czym partner ma gdzieś spustoszenie jakie czyni w głowie dziecka. 

Jest skrajnie przemocowy wobec mnie. Syna niejako "oszczedza". Ba,wrecz funduje mu miodowe miesiace.W nagrode za przylaczenie do wrogiego obozu. Narazie tak jest i tak masz zdecydowanie racje,ten rozklad sil moze ulec zmianie kiedy przeniesie swoje uczucia ze mnie- ofiary na kolejna ofiare,niewykluczone ze syna. To osoby o gleboko zaburzonej osobowosci i rysach psychopatycznych. I tak masz po stokroc racje,ze musze sie trzymac bedac niejako alternatywa. W tej chwili to jest orka na ugorze. Nie,nie myslalam o tym,zeby calkowicie zlozyc bron. Chodzi bardziej o dobor metody dalszego postepowania. Nie pojde z nim na wymiane ciosow,z kilku powodow,chyba dosc oczywistych. Takze dlatego,ze to nie lezalo w mojej naturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, pani_ładna napisał:

Jest skrajnie przemocowy wobec mnie. Syna niejako "oszczedza". Ba,wrecz funduje mu miodowe miesiace.W nagrode za przylaczenie do wrogiego obozu. Narazie tak jest i tak masz zdecydowanie racje,ten rozklad sil moze ulec zmianie kiedy przeniesie swoje uczucia ze mnie- ofiary na kolejna ofiare,niewykluczone ze syna. To osoby o gleboko zaburzonej osobowosci i rysach psychopatycznych. I tak masz po stokroc racje,ze musze sie trzymac bedac niejako alternatywa. W tej chwili to jest orka na ugorze. Nie,nie myslalam o tym,zeby calkowicie zlozyc bron. Chodzi bardziej o dobor metody dalszego postepowania. Nie pojde z nim na wymiane ciosow,z kilku powodow,chyba dosc oczywistych. Takze dlatego,ze to nie lezalo w mojej naturze.

Nie dyskutuj z ...ą, bo sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. Musisz uważać, bo takie zachowania są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Za jakiś czas inna kobieta może być na Twoim miejscu. Nic tak nie wk... jak zadowolony i uśmiechnięty wróg! Pomoc psychologa jest potrzebna - poprowadzi Cię w tej matni. Uważaj bo to temat bardzo delikatny i zaraz coś głupiego usłyszysz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Skb napisał:

Nie dyskutuj z ...ą, bo sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. Musisz uważać, bo takie zachowania są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Za jakiś czas inna kobieta może być na Twoim miejscu. Nic tak nie wk... jak zadowolony i uśmiechnięty wróg! Pomoc psychologa jest potrzebna - poprowadzi Cię w tej matni. Uważaj bo to temat bardzo delikatny i zaraz coś głupiego usłyszysz. 

Skb tak pomyslalam. Zjedza mnie hejterzy. Lepiej pisac na priv. Ludzie ciagle,nieodmiennie i z ogromnym upodobaniem polepszaja sobie samopoczucie cudzym kosztem. Czyjes problemy to nie lada gratka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, pani_ładna napisał:

Skb tak pomyslalam. Zjedza mnie hejterzy. Lepiej pisac na priv. Ludzie ciagle,nieodmiennie i z ogromnym upodobaniem polepszaja sobie samopoczucie cudzym kosztem. Czyjes problemy to nie lada gratka.

OK. Nie widzę problemu. 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×