Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nieszczesliwa1

Prośba o radę

Polecane posty

Na wstępie zaznaczę że jeśli ktoś ma zamiar oceniać to proszę o powstrzymanie się od komentarza. Potrzebuje porady. 

Otóż niestety przestałam kochać swojego męża. Jesteśmy 11 lat po ślubie mamy dzieci 8 i 11 lat. 

Przez lata mąż nie miał dla nas czasu, jego hobby wygrywało z życiem rodzinnym. 

Nie miałam z jego strony szacunku nie czulam się kochana. Zdarzyła się mu przemoc wobec mnie i dzieci. 

Seksu nie ma od 2 lat bo odpycha mnie od niego. Nie potrafię zapomnieć tego co było. 

Odchodziłam od niego już 3 razy ale wracałam po jego błaganiach ale wiem że to nie jest to ale boję się mu powiedzieć że już nie dam rady z nim żyć 😞

Dzieci go nie tolerują za to jaki był i cały czas mnie proszą żebym się z nim rozstała. 

Proszę o poważne rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Użyszkodnik napisał:

Normalnie. Zrobic plan, zmienic prace, wynajac mieszkanie, zlozyc papiery o rozwod i poswiecic mu wieczor na rozmowe.

Mam nowa prace wynajęte mieszkanie tylko brak odwagi na rozmowę z nim. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro brak Ci odwagi, a on sobie mocno zaslużył ( przemoc wobec Ciebie) to nie informuj go, tylko spakuj się i wyprowadź pod jego nieobecność. Jak wróci to zapewne będzie próbował się skontaktować z Tobą żeby dowiedzieć się o co chodzi, wtedy powiadomisz go że odeszłaś. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Lili_96 napisał:

Skoro brak Ci odwagi, a on sobie mocno zaslużył ( przemoc wobec Ciebie) to nie informuj go, tylko spakuj się i wyprowadź pod jego nieobecność. Jak wróci to zapewne będzie próbował się skontaktować z Tobą żeby dowiedzieć się o co chodzi, wtedy powiadomisz go że odeszłaś. 

 

Mam dosc też jego rodzinki wszyscy najmądrzejsi... Wiem że będą mu udzielać "złotych rad" jak mnie udupić w sądzie. Już mi groził ze mi odbierze jedno dziecko i nie będzie płacił alimentów tylko tyle będę miała co mi państwo da 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Nieszczesliwa1 napisał:

Mam dosc też jego rodzinki wszyscy najmądrzejsi... Wiem że będą mu udzielać "złotych rad" jak mnie udupić w sądzie. Już mi groził ze mi odbierze jedno dziecko i nie będzie płacił alimentów tylko tyle będę miała co mi państwo da 😕

Grozić to on sobie może... a tak naprawdę im więcej gróźb które możesz udowodnić (smsy, nagrania) tym lepiej. Odebranie dzieci bezpodstawnie, jest niemożliwe. A i tutaj jest kolejny punkt na Twoją korzyść że traktuje dzieci przedmiotowo i nie fair, bo na jakiej zasadzie wybierze to jedno dziecko które ma z nim zamieszkać? 🤨 Poza tym, dzieci są na tyle duże że widzą co się dzieje i z tego co napisałaś, same namawiają byś odeszła i go nie tolerują a to działa mocno na jego niekorzyść. A alimenty? Nie będzie płacił to komornik zajmie mu wszystko co się da 😉

Pamiętaj. Po pierwsze nie ulegaj i nie wracaj, podejmij ostateczną decyzję i uwolnij się w końcu. Zrób to dla siebie i dla dzieci. 

Po drugie, nie taki rozwód straszny jak go malują. On i jego doradcy będą Cie straszyć, chociażby żebyś wróciła, żeby Cie zastraszyć czy powstrzymać, nie daj się. On może wymyślać różne rzeczy, ale jeżeli Ty jesteś w porządku to on nie wiele zdziała. 

Po trzecie, jak postanowisz wnieść pozew o rozwód udaj się do adwokata. Adwokat pokieruje Cie we wszystkim i pomoże w obronie przed jego wymysłami. 

Powodzenia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozwód to dla kobiety bułka z masłem. Wszystko jej sprzyja. A jak jeszcze była przemoc to facet jest skończony.

Rozmawiać ne musisz wystarczy, że zostawisz list pożegnalny. Resztę masz przygotowaną.

Jednak ty piszesz o czymś innym. O kasie. Poczytaj męskie opinie o wyrokach sądów "rodzinnych" to zobaczysz, ze to on ma się czego bać.

PS.  Nie piszesz nic o dzieciah(a podobno są one ważne)😉

Jak chcesz aby wyglądały jego kontakty z dziećmi?

W olbrzymiej wiekszości przypadków Panie grają dziecmi. Granie alimentami szybko i przykro się kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.09.2020 o 18:14, Nieszczesliwa1 napisał:

Proszę o poważne rady

Nie ma sensu tkwić w czymś co się wypaliło. To Ty jesteś dla Ciebie najważniejsza i bycie z kimś ze strachu czy litości, zawsze źle się kończy dla tego, kto trwa w tym wbrew sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2020 o 15:39, Ladaco napisał:

Rozwód to dla kobiety bułka z masłem. Wszystko jej sprzyja. A jak jeszcze była przemoc to facet jest skończony.

Rozmawiać ne musisz wystarczy, że zostawisz list pożegnalny. Resztę masz przygotowaną.

Jednak ty piszesz o czymś innym. O kasie. Poczytaj męskie opinie o wyrokach sądów "rodzinnych" to zobaczysz, ze to on ma się czego bać.

PS.  Nie piszesz nic o dzieciah(a podobno są one ważne)😉

Jak chcesz aby wyglądały jego kontakty z dziećmi?

W olbrzymiej wiekszości przypadków Panie grają dziecmi. Granie alimentami szybko i przykro się kończy.

Dzieci nie bardzo chcą mieć z nim kontakt a jak już to raz na jakiś czas żeby im coś kupił... Przykre ale traktują go przedmiotowo. Nigdy emocjonalnie go z nimi nie było.. Uciekał z domu żeby tylko nie spędzać czasu z nami. Ciągle był zmęczony ale na swoje hobby zawsze miał siłę. One to pamiętają i nie potrafią mu tego wybaczyć. Wielokrotnie zastawałam je zapłakane jak z nim zostawały. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2020 o 16:09, Nemetiisto napisał:

Nie ma sensu tkwić w czymś co się wypaliło. To Ty jesteś dla Ciebie najważniejsza i bycie z kimś ze strachu czy litości, zawsze źle się kończy dla tego, kto trwa w tym wbrew sobie.

Niestety zaczynam to odczuwać żyje caly czas w nerwach co przyniesie kolejny dzień. Dzieci mnie proszą żebym mu powiedziała że chcemy odejść a ja głupia się boję. Jestem silna jak jego nie ma... A jak wraca cała siła i odwaga ze mnie ucieka 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Maryla31 napisał:

Mam wątpliwość czy jesteś tu zupełnie szczera. Wg mnie co pewien czas jednak sypiasz z nim i tu cały problem. jeśli uwolnisz się od potrzeby seksu z nim reszta pójdzie gładko.

Uwierz nie sypiem z nim od 2 lat nie daje rady brzydzi mnie nawet przytulanie nie wchodzi w grę bo nie umiem się zmusić... Nie czuje do niego nic oprócz strachu... Wiem że to głupie ale chyba najbardziej się boję tego co powie jego mamusia jak mnie zwyzywa i jak będzie mnie chciała "udupić" to jest żmija która pluje jadem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z tego wszystkiego z tych nerwów i strachu wylądowałam w szpitalu na serducho 😞 czemu brak mi odwagi powiedzieć mu co czuje 😞 już czasem nachodzą mnie myśli że najlepiej byłoby żeby znalazł jakaś kobietę żeby sam stwierdził że  chce rozwodu 😞 brak mi sił 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Nieszczesliwa1 napisał:

Z tego wszystkiego z tych nerwów i strachu wylądowałam w szpitalu na serducho 😞 czemu brak mi odwagi powiedzieć mu co czuje 😞 już czasem nachodzą mnie myśli że najlepiej byłoby żeby znalazł jakaś kobietę żeby sam stwierdził że  chce rozwodu 😞 brak mi sił 😞

Rozumiem, że chcesz by dzieci były sierotami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
51 minut temu, Skb napisał:

Rozumiem, że chcesz by dzieci były sierotami?

Nie 😞 ale wiem że swoim zachowaniem mogę do tego doprowadzić... Tylko taka rozmowa jest tak cholernie trudna ale dla ich dobra muszę się odważyć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Nieszczesliwa1 napisał:

Nie 😞 ale wiem że swoim zachowaniem mogę do tego doprowadzić... Tylko taka rozmowa jest tak cholernie trudna ale dla ich dobra muszę się odważyć 

Takie rozmowy nigdy nie są łatwe. Już wylądowałaś w szpitalu z sercem. Na ile ma ono Ci wystarczyć? Rok czy dwa lata? Też mam problemy z sercem więc wiem jak to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Skb napisał:

Takie rozmowy nigdy nie są łatwe. Już wylądowałaś w szpitalu z sercem. Na ile ma ono Ci wystarczyć? Rok czy dwa lata? Też mam problemy z sercem więc wiem jak to wygląda.

A jak zacząć taka rozmowe? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, Nieszczesliwa1 napisał:

A jak zacząć taka rozmowe? 

To zawsze jest trudne. Usiąść i na spokojnie trzeba powiedzieć co boli, jak to wyglądało w dotychczasowym życiu i powiedzieć czego oczekujesz dla siebie i dla dzieci. Masz też inną możliwość - nie rozmawiać a od razu złożyć pozew o  separacje bądź rozwód, ale tej drogi nie polecam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×