Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Diana_na_wózku

Nie doceniają mnie..

Polecane posty

Mam 25 lat, jestem niepełnosprawna od urodzenia,

ćwiczę od zawsze, w sumie tak intensywniej od dwóch lat, głównie na obozach rehabilitacyjnych na których jestem parę razy do roku, staram się być tak cztery razy do roku. Tam zaczęłam chodzić przy kulach, w domu też ćwiczę oprócz niedziel i co drugiej soboty, dwa razy w tygodniu jeżdżę do mojej rehabilitantki i oprócz tego że czasami mam złe nastroje to dobrze ćwiczę, po turnusie który zaczyna się jutro  też chcę załatwić sobie 80 h rehabilitacji domowej na NFZ
Praktycznie z mojego chodzenia zrobiłam cel życiowy.

Mój starszy brat się do mnie nie odzywa, bo nie mam pracy, domu, faceta i dziecka. Kiedyś z pięć lat temu też miał mi za złę, że nie ćwiczę to się popłakałam i dowiedziałam się od młodszego brata że starszy ma mi to za złe.
Mała też mi ciągle mówi że źle idę, że mniejsze dzieci potrafią więcej, że jestem leniwa, a kiedy ostatnio poprosiłam jej by mnie pochwaliła kiedyś to odpowiedziała "chyba żartujesz"
Trzeba też wziąć pod uwagę, że mama ma ciężki czas i przechodzi menopauzę.

Dzisiaj starszy brat i mama mieli rozmowę o mnie przy mnie, ale nie ze mną, bo turnus się jutro zaczyna,że za takie pieniądze to można by było na wakacje pojechać, mama tylko z miną cierpiętnicy powiedziała, że taki nas los.
Brat wtedy zapytał mnie czemu nic nie robię na turnusach i w domu, mama poprawiła że na turnusach robię dużo ale w domu nic, kurde jak nic, jak sama w domu ćwiczę nawet półtorej godziny dziennie, nie mówiąc o wyżej wymienionych rzeczach, no i ona to wszystko widzi. Powiedziałam o ćwiczeniach w domu Brat powiedział że on nie widzi żebym cokolwiek robiła (mieszka oddzielnie, ale blisko) że gdybym cokolwiek robiła to bym chodziła po drodze i bym jeździła rowerem trzykołowym.
Zatkało mnie i nic nie powiedziałam.
Skontaktowałam się z moją rehabilitantką, jest oburzona ich postawą, i ona widzi że się staram i że w moim schorzeniu wielkie postępy nie przychodzą hurtem, te małe też się liczą i że widzi że daję z siebie wszystko co mogę.
Wiem, że mam trudny charakter, ale mnie to zabolało.
Jak uodpornić się na takie słowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×