MałaMi94 1 Napisano Październik 28, 2020 Witam. Jestem tu pierwszy raz. I muszę to z siebie wyrzucić bo już dłużej nie dam rady. Zacznę od początku. 11.12.2018 urodziłam piękną, zdrową córeczkę. Cała ciąża przebiegała prawidłowo nic się nie działo. Były badania połówkowe wyniki wszystkie prawidłowe. Pod koniec maja tego roku córka zaczęła wymiotować od razu pojechałam do szpitala tam stwierdzili grupę jelitową. Byłyśmy cały tydzień a moja córka z dnia na dzień była coraz to słabsza , przestała chodzić, siadać widzialam że coś jest nie tak że to nie jest żaden wirus. Po tygodniu wysłano nas do innego szpitala tam od razu tomograf głowy i wykazał guza mózgu. Po 4 dniach od tomografu odbyła się operacja oczywiście przebiegła bez problemu . Niestety tak nie było. Okazało się po operacji że są następne już guzy w główce i są już przerzuty na rdzeń kręgowy. Przyszedł Wynik histopatologiczny i zawaliły się świat rak splitu naczyniówkowego. Najgorszy nowotwór i mało spotykany. Podano córce pierwsza chemię niestety bez żadnej poprawy, dostała druga też bez poprawy. Moja córka przez 3 miesiące leżała sama na intensywnej terapii ,leżała tam sama beze mnie . Byłam u niej mężem codziennie po parę godzin bo tylko tyle mogliśmy być. Z dnia na dzień była coraz to słabsza . Widziałam to że walczy ze nie chce się poddać . Niestety dnia 03.09 tego roku odeszła . A ja nie daje sobie rady . Udaje że jestem silna ale jak przychodzi wieczór jest koszmar jestem u niej codziennie na cmentarzu chce być z nią jak najbliżej. Tak bardzo bym chciała ją przytulić, pocałować . Jest mi ciężko tak komuś o tym mówić prosto w oczy dlatego wolę pisać tu . Mam nadzieję że mój mały aniołek nie cierpi tam u góry 5 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
malwina334 24 Napisano Październik 28, 2020 Co można napisać kobiecie, która straciła dziecko? Nie wiem. Czytam pani historię i łzy ciekną mi po twarzy. Współczucie to za mało, żal nie wystarcza. Spotkacie się na pewno kiedyś tam na górze, wtedy będzie pani ją ciągle trzymać w ramionach i nikt już jej pani nie odbierze. Teraz jest biegającym aniolkiem, takie malutkie dzieci od razu trafiają do raju, niczemu nie zawiniły. W marcu w mojej rodzinie zmarła 4letnia dziewczynka powikłania po grypie. Ksiądz na mszy powiedział, żeby nie modlić się za nią i nie zamawiać za nią mszy, bo ona jest już aniolkiem, biega po łące i zrywa kwiatki, bezpieczna, szczęśliwa. Powiedział że można zamawiać mszę za rodziców i o nich się modlić żeby Bóg dał im siłę przez to przejść. Tobie tego życzę z całego serca, siły, żeby przez to przejść. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lessy 71 Napisano Październik 28, 2020 Kochana tak bardzo mi przykro nie ma odpowiednich słów na to, by pocieszyć, kiedy cała wewnątrz krzyczysz z rozpaczy. Musisz być silna i przetrwać ten najtrudniejszy czas, który jest teraz tak świeży, tak bolesny. Nic ani nikt nie zastąpi ukochanego dziecka, ale mam nadzieję, że w życiu przydarzy Wam się jeszcze zdrowe szczęście, czego z całego serca życzę. Wyrzucaj to z siebie, to element terapii, wiem coś o tym, jak dusi się w sobie ból. Ja co prawda straciłam wczesną ciążę w tym roku, jednak też moje wnętrze krzyczało i tak naprawdę nie było komu tego wykrzyczeć co mnie boli. W takich chwilach niekiedy najbliżsi, okazuje się, że znikają.. dlatego dobrze, że jest takie forum. Trzymaj się ciepło i nie daj się Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość888 366 Napisano Październik 29, 2020 Twoja córeczka już jest aniołkiem, szczęśliwa i nie cierpi. W takiej sytuacji nic co napisze nie ukoi bólu, nawet nie wiem co napisać. Tak bardzo mi przykro. Nie tak miało być. Rodzice nie powinni chować swoich dzieci. Kiedyś spotkacie się tam na górze i już zawsze będziesz mieć ją przy sobie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mama44 0 Napisano Grudzień 9, 2020 Bardzo trudno jest sie pogodzic z odejsciem dziecka w takiej sytuacji nie ma dobrych rad. Moja corka odeszla ponad 3 lata temu miala zaledwie 44 dni. Nie potrafie tego zrozumiec, a tym bardziej sie z tym pogodzic. Tez jestem codziennie u coreczki, nie bylam wtedy kiedy siedzialam w izolacji i pobyty w szpitalu i kiedy sie czulam strasznie zle z powodu choroby. Ten czas tez byl okropny ta nie moc, ze nie moge jechac pobyc , porozmawiac czasami sie wyzalic. Zycie nie jest takie samo a bol nie mija . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marzycielka_Monika 480 Napisano Grudzień 9, 2020 Dnia 29.10.2020 o 00:03, MałaMi94 napisał: Witam. Jestem tu pierwszy raz. I muszę to z siebie wyrzucić bo już dłużej nie dam rady. Zacznę od początku. 11.12.2018 urodziłam piękną, zdrową córeczkę. Cała ciąża przebiegała prawidłowo nic się nie działo. Były badania połówkowe wyniki wszystkie prawidłowe. Pod koniec maja tego roku córka zaczęła wymiotować od razu pojechałam do szpitala tam stwierdzili grupę jelitową. Byłyśmy cały tydzień a moja córka z dnia na dzień była coraz to słabsza , przestała chodzić, siadać widzialam że coś jest nie tak że to nie jest żaden wirus. Po tygodniu wysłano nas do innego szpitala tam od razu tomograf głowy i wykazał guza mózgu. Po 4 dniach od tomografu odbyła się operacja oczywiście przebiegła bez problemu . Niestety tak nie było. Okazało się po operacji że są następne już guzy w główce i są już przerzuty na rdzeń kręgowy. Przyszedł Wynik histopatologiczny i zawaliły się świat rak splitu naczyniówkowego. Najgorszy nowotwór i mało spotykany. Podano córce pierwsza chemię niestety bez żadnej poprawy, dostała druga też bez poprawy. Moja córka przez 3 miesiące leżała sama na intensywnej terapii ,leżała tam sama beze mnie . Byłam u niej mężem codziennie po parę godzin bo tylko tyle mogliśmy być. Z dnia na dzień była coraz to słabsza . Widziałam to że walczy ze nie chce się poddać . Niestety dnia 03.09 tego roku odeszła . A ja nie daje sobie rady . Udaje że jestem silna ale jak przychodzi wieczór jest koszmar jestem u niej codziennie na cmentarzu chce być z nią jak najbliżej. Tak bardzo bym chciała ją przytulić, pocałować . Jest mi ciężko tak komuś o tym mówić prosto w oczy dlatego wolę pisać tu . Mam nadzieję że mój mały aniołek nie cierpi tam u góry Gdy to przeczytałam, miałam szklane oczy, naprawdę, nie wyobrażam stracić dziecka, i to jeszcze w taki sposób, mój teść na to chorował, straszne, widzisz męczącego człowieka, robisz wszystko co możesz, a i tak nie możesz mu pomóc. A dopiero przy takim małym aniołku, który miał całe życie przed sobą, mógł zwiedzić cały świat, naprawdę, bardzo mi przykro, uwierz mi, teraz twoja Córeczka patrzy z góry na Ciebie, nie cierpi, i siedzi tam sobie z innymi aniołkami, zdrówka życzę! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
× lalunia88 3 Napisano Grudzień 10, 2020 Popłakałam się.Nie ma żadnych slow pocieszenia.Pamiętam kilka lat temu był artykuł w Gazecie Wyborczej i było napisane m,że szczepionki nagminnie powodują nowotwory u dzieci. Ja na twoim miejscu starałabym się o kolejne dziecko. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ania H99 603 Napisano Grudzień 10, 2020 MałaMi94 - nie udawaj że jest dobrze, idź do psychiatry, niech da jakieś leki na lepszy sen, porozmawiaj, poszukaj pocieszenia, opieki psychologa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ania H99 603 Napisano Grudzień 10, 2020 10 minut temu, × lalunia88 napisał: Popłakałam się.Nie ma żadnych slow pocieszenia.Pamiętam kilka lat temu był artykuł w Gazecie Wyborczej i było napisane m,że szczepionki nagminnie powodują nowotwory u dzieci. Ja na twoim miejscu starałabym się o kolejne dziecko. co za rada... LOL jakoś ja jestem z tych dzieci co normalnie wszystkie szczepienia były i żyje.. weź głupot nie gadaj.. a kolejne dizecko to żadna rada... to trauma.. tu nie ciąża jest potrzebna tylko rozmowa z psychologiem... 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
× lalunia88 3 Napisano Grudzień 10, 2020 3 godziny temu, ania H99 napisał: co za rada... LOL jakoś ja jestem z tych dzieci co normalnie wszystkie szczepienia były i żyje.. weź głupot nie gadaj.. a kolejne dizecko to żadna rada... to trauma.. tu nie ciąża jest potrzebna tylko rozmowa z psychologiem... Ja też miałam wszystkie szczepienia, kiedyś jeżeli szczepionka nie została wykorzystana w ciągu kilku dni to była poddawana utylizacji. A teraz wszystkie szczepionki mają trwałość kilka lat ,są nafaszerowane chemią i konserwantami. Poczytaj sobie szczepienia a nowotwory u dzieci. W ciągu ostatnich kilkunastu lat drastycznie wzrosła liczba dzieci chorujących na nowotwory. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
× lalunia88 3 Napisano Grudzień 10, 2020 3 godziny temu, ania H99 napisał: a kolejne dziecko to żadna rada... to trauma.. tu nie ciąża jest potrzebna tylko rozmowa z psychologiem... A ja właśnie jestem innego zdania ,kolejna ciąża to bardzo dobry pomysł ,wtedy smutek i pustkę wypiera oczekiwanie na drugie dziecko.Kobieta wtedy skupia się na ciąży,wie że jest jednak sens żeby żyć . Moja bratowa straciła dwoje dzieci, urodziła martwe bliźniaczki w ósmym miesiącu ciąży.Miała źle leczoną cholestazę i nierozpoznane przez lekarza prowadzącego zatrucie ciążowe.Po trzech miesiącach zaczęła się starać o kolejne dziecko obecnie ma zdrowego 5-letniego synka. Powiedziała,że gdyby nie kolejna ciąża to by zwariowała. Oczywiście chodziła do psychologa a później do psychiatry i to właśnie psychiatra polecił jej starać się o dziecko. Bratowa chciała wytoczyć lekarzowi proces o złe prowadzenie ciąży, ale prawnik odradził jej- powiedział,że z lekarzem nie wygra 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ania H99 603 Napisano Grudzień 10, 2020 8 minut temu, × lalunia88 napisał: A ja właśnie jestem innego zdania ,kolejna ciąża to bardzo dobry pomysł ,wtedy smutek i pustkę wypiera oczekiwanie na drugie dziecko.Kobieta wtedy skupia się na ciąży,wie że jest jednak sens żeby żyć . Moja bratowa straciła dwoje dzieci, urodziła martwe bliźniaczki w ósmym miesiącu ciąży.Miała źle leczoną cholestazę i nierozpoznane przez lekarza prowadzącego zatrucie ciążowe.Po trzech miesiącach zaczęła się starać o kolejne dziecko obecnie ma zdrowego 5-letniego synka. Powiedziała,że gdyby nie kolejna ciąża to by zwariowała. Oczywiście chodziła do psychologa a później do psychiatry i to właśnie psychiatra polecił jej starać się o dziecko. Bratowa chciała wytoczyć lekarzowi proces o złe prowadzenie ciąży, ale prawnik odradził jej- powiedział,że z lekarzem nie wygra ja bym się bała.. że znowu coś będzie nie tak... już lepiej sobie psa kupić albo kota Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach