Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Witam Wszystkich.

Potrzbuje rady, opowiem swoją historię.

Jestem z kobietą 5 lat, mamy 4 letniego syna (wpadka) przez 2 lata pracowałem sam na całą rodzinę mieliśmy mieszkanie itd ale przyszedł czas żeby moja partnerka poszła do pracy nie byliśmy pewni czy poradzimy sobie finansowo i czasowo (praca na zmiany, rozne) i chciałem zamieszkać bliżej rodziców z pomoca przyszła ciocia mojej partnerki co jak sie później okazało "wydymaniem" mnie przez całą jej rodzinę włącznie z nią strasznie naciskali na remonty obiecywali pomoc itd żebym tylko zaczął ostro inwestować, oczywiście załapałem od razu o co chodzi ale za późno żeby wrócić na stare mieszkanie (moja partnerka znała zamiary cioci i rodziców) pół roku mieszkania tam utrzymywalem całą rodzinę moja oraz po części kochana ciocia która między innymi była podpieta pod nasz licznik elektryczny za co płaciłem ja oraz że względu na to że remontu nie robiłem zaczela wymyślać jakieś zrzutki itd chyba po to żeby cokolwiek wydoic. Moja partnerka łaskawie poszła do pracy i tu się zaczyna problem po 3 tyg pierwszej pracy mnie zdradziła wtedy jeszcze nie wiedziałem, pomogłem jej znaleźć inna lepiej płatna pracę ( ma orzeczenie, epilepsja i ciężko było coś fajnego znaleźć) w między czasie poszliśmy pomieszkać do jej rodziców bo.juz miałem dość płacenia za ciocie rachunków w trakcie remontowalem nam nowe mieszkanie i wtedy właśnie zaczęły się dziać dziwne rzeczy jakieś spiski kłamstwa chciała się mnie pozbyć (wciąż byłem nieświadomy pochłonięty praca ratowaniem sytuacje ) oczywiscie z honorem sie wyprowadzilem do rodzicow wtedy po miesiacu udalo sie znalezc dowod zdrady ( wpisy na fb) oczywiście jej to napisalem ze wiem i.wgl o.dziwo.od razu sie rozstali, prosila o wybaczenie itd umowilem sie spotkanie jak sie okazalo pisze juz z nastepnym w nowej pracy, olalem dalem sobie spokoj ale kwestia dziecka nie.moglem.zyc bez niego i mimo dalszych prosb partnerki po kilku miesiacach uleglem ze wzgledu na dziecko (oczywiscie sady wiadomo jakie sa a tam co sie dzialo z dzieckiem, szkoda slow ) minely od tego czasu ponad 2 lata, chcialbym miec normalnie slub, normalne warunki zycia dla siebie dla syna. Z drugiej strony ze wzgedu na dosc slaby charakter partnerki doszlo do mnie ze marnuje z nia zycie ale nie moge zostawic dziecka bo wiem ze ona zmarnuje mu zycie ( wczesniej dziecko bylo miedzy innymi.tez swietna karta przetargowa i wzbudzaczem uczuc/emocji przez wysylanie zdjec ze teskni itd) co robic ???ktoś był w podobnej sytuacji ??? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Szukamrady napisał:

nie moge zostawic dziecka bo wiem ze ona zmarnuje mu zycie 

Czego boisz się? Jak zmarnuje mu życie? W jakim sensie? Może celowi chce żebyś tak właśnie myślał. Przecież wiesz, jak opiekuje się na codzień dzieckiem, czy dba o nie, czy je kocha. Jeśli dziecko jest kochane i prawidłowo zaopiekowane to szantaż emocjonalny nie ma nic do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×