Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Shy89

Jak zbyć natręta?

Polecane posty

Gość pari
1 godzinę temu, Otto Weіnіnger reaktywacja napisał:

Przemyślałem sprawę. Najlepiej zastosować sposób wujka mistrza ciętej riposty. Serio.

Ładne zdjęcie. Protoplasta rodu?🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, pari napisał:

Ładne zdjęcie. Protoplasta rodu?🙂

Nie, dowódca średniego szczebla SS w nazistowskich Niemczech, był urzędnikiem administracyjnym odpowiedzialnym za Werteerfassung, czyli „rejestrowanie kosztowności” w getcie warszawskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Shy89, podobają mi się rady Słodkiego Listopada i Kulfona 1. Możesz przygotować sobie tekst i przetrenować go w domu. Krótko, oschle. Np: NIE życzę sobie takich tekstów, ostrzegam że są to zachowania KARALNE. Najlepiej przy świadkach. To on się zachowuje niewłaściwie! To on ma się bać. Jak nie pomoże to śmiało do przełożonego. 

2. Nie zawracaj sobie głowy o co chodzi z tym pocwiczeniem. Pewnie to byla propozycja. Tekst bez znaczenia. 

3. Koleżance pewnie podoba się kurier i chciała zasięgnąć twojej opinii. Dla niepoznaki wpierw spytała o ochroniarza : -)

4. Staraj się nie wkręcać w myślenie, że o mnie mówią i co mówią. Pewnie mówią, bo taka nasza plotkarska natura. Zapewne o innych mówią duuużo wiecej bo dają więcej pola do domysłów, podejrzeń i przypuszczeń. Nicht wahr? A to czy wiedzą że ty ani ani to problem w twoim umysłem. Po pierwsze to nic złego, po drugie jest też sporo osób, które chociaż są w związku to i tak niewiele z tego mają, albo byli z kimś a teraz też ani ani. 

Pozdrawia i życzy ci powodzenia Stary dziadek (który też unika konfliktów 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim. Dziękuję za odpowiedzi. Może to zabrzmi banalnie, ale dały mi siłę. 

Dziś typ był rano i od razu (akurat przy świadkach) zwróciłam mu uwagę że nie życzę sobie uwag odnośnie mnie i mojego życia prywatnego i że inaczej to zgłoszę. Powiedział że nie wie o co chodzi i że przeprasza. Ogólnie zaskoczony. Dopytywał o co chodzi i odpuścił bo byłam sama ale coś czuje że jeszcze będzie mnie nagabywał o "wyjaśnienia". Postanowiłam że nie będę z nim rozmawiać, komentować sprawy, ewentualnie znowu postraszę górą. Dzięki jeszcze raz! 

Przyznam jednak, że to poczucie czy mam rację i nie przesadzam bo może to tylko żarty jak mi rano sugerował jest przytłaczające. Mnie zestresowała tylko taka sytuacja. Nie wyobrażam sobie co czują ofiary napaści skoro "tylko to" mnie tak wystraszyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Whit napisał:

Dla niego może to tylko żarty, ale Ty czułaś się niekomfortowo i miałaś do tego prawo. Nie każdy będzie odbierał tego jako "żart". Strach nam dużo mówi, ostrzega przed niebezpieczeństwem, motywuje do stawiania granic. Gdyby nie on, to wszyscy pozwolilibyśmy wejść sobie na głowę. Zadbałaś o siebie, i dobrze. 

To że czułam się niekomfortowo na pewno było widać bo po mnie widać emocje. Jestem niestety transparentna. Wiele mnie kosztowało to zwrócenie mu uwagi (aż się trzęsłam od środka), ale warto było 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×