Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
markuson14

Odrzucenie w chorobie

Polecane posty

Witajcie, 

borykam się z pewnym problemem od dwóch dni. Razem ze swoją dziewczyna tworzyliśmy dość burzliwy związek raz już przerwany jakiś czas temu jednak nasze życia się tak przeplatały ze po pol roku bez kontaktu uczucie wróciło i do siebie wróciliśmy. Niestety od trzech tygodni ona zaczęła się dystansować, a ja czułem ze coś jest nie tak z jej zdrowiem, byłem wręcz przerażony, ukrywała przede mną wizyty u lekarza, wcześniej często razem pomieszkiwaliśmy, przygarnęliśmy wspólnego kota. To w skrócie. Chcąc ratować sytuację, przygotowałem w czwartek romantyczna kolacje jednak ona się dość długo spóźniała, kiedy przyszła, przyniosła mi prezent i powiedziała ze spędziła cały dzień w szpitalu na badaniach i musi skupić się na zdrowiu. Dodała ze za jakiś czas musi iść do szpitala na dluzszy czas. Nie powiedziała o co dokładnie chodzi. Zapewniła ze mnie kocha, ale wyrzuciła, iż czasem byłem leniem, nie sprzątałem i nie robiłem jej śniadania (za to starałem się o romantyczne kolacje i zapewnienie jej emocji). Jestem pewny ze nie chciała zerwać, ostatecznie tego nie zrobiła, nie wzięła swoich rzeczy, min elektrycznej szczoteczki, ma dalej klucze do mojego mieszkania, miała przemyśleć i odezwać się na drugi dzień, poprosiła zebym ja tego nie robił tak tez uczyniłem. Od dwóch miesięcy szukam pracy, mam problemy ze snem, jednak teraz udało mi się z tego wyjść i od stycznia zaczynam prace, pod wpływem ostatnich wydarzeń umowielm się z psychologiem, aby pokonać swoje słabości i oswoić się z jej choroba. Planuje nie odzywać się conajmniej do środy, w poniedziałek mam kolejne rozmowy o prace oraz ta wizytę u psychologa, we wtorek kolejna rozmowa. Dodam iż tydzień wcześniej rozmawialiśmy o wspólnym sylwestrze, wspólnych świętach i przyszłości wspólnej. Proszę o jakakolwiek poradę z boku co mam zrobić, to kobieta która szczerze kocham i chce jej pokazac realne zmiany w moim życiu oraz być dla niej oparciem w chorobie... Bardzo się boje, iż ja stracę, nie jako partnerkę, tylko jako najważniejsza osobę w moim życiu, ze ta choroba to coś co ja przytłoczyło i stad to odrzucenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, markuson14 napisał:

Bardzo się boje, iż ja stracę, nie jako partnerkę, tylko jako najważniejsza osobę w moim życiu, ze ta choroba to coś co ja przytłoczyło i stad to odrzucenie. 

Daj jej trochę czasu, aby mogła oswoić się z nową sytuacją. Jeżeli zachorowała na coś poważnego to zrozumiałe jest to, że nie chce się z Tobą podzielić tą informacją, bo najpierw sama musi zaakceptować ten stan. Ludzie różnie reagują w takich chwilach. Rozumiem ją, bo sama bym tak zrobiła tak jak ona. Próbowałabym ukryć... dopóki się da taką informację. Jeśli jest między Wami uczucie to pewnie wróci do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, _she_ napisał:

Daj jej trochę czasu, aby mogła oswoić się z nową sytuacją. 

Czyli kompletnie odpuścić kontakt i skupić się na poprawie siebie, żeby być gotowym na całkowite jej wsparcie po akceptacji tego co się z nią dzieje? 
 

Zapomniałem  dodać ze dzień wcześniej rozmawialiśmy przez telefon i pytałem czy między nami wszystko w porządku, odpowiedziała ze tak i cieszyła się ze przygotowuje jej niespodziankę, to naprawdę musiało ja uderzyć i zszokować, nigdy wcześniej nie płakała przy mnie, poleciała jej krew z nosa, przestraszyłem się już wtedy.... była tak rozemocjonowana, ze zaprzeczała sobie co chwile i czułem ze się zagubiła. Po tym wszystkim kiedy wyszła nawet nie zostając na kolacji, długo nie mogłem dojść do siebie, pojechałem porozmawiać z jej tata, jednak on nic więcej mi nie powiedział niż to ze jak narazie nic nie wiadomo i muszę czekać aż sama się otworzy i mi powie coś więcej (ona o tym nie wie, poprosiłem go o dyskrecje i żeby to zostało między nami). Kiedy wychodziła przyznałem  jej racje ze pewnie postąpiłbym tak samo, ale ja wiem ze ona nie mogłaby mnie tak o zostawić gdyby to mi się coś stało wiec nie może ode mnie tego wymagać i będę przy niej kiedy będzie tego potrzebowała oraz ze jeśli to tylko jej pomoże możemy zrobić „krok wstecz” i zwolnić żeby skupiła się na sobie, a ja ją zastąpię w sprawach w których będę mógł... potwornie się boje o to ze jej zabraknie (nie chodzi o aspekt związku), a ja nie będę mógł nic zrobić... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, markuson14 napisał:

Czyli kompletnie odpuścić kontakt i skupić się na poprawie siebie, żeby być gotowym na całkowite jej wsparcie po akceptacji tego co się z nią dzieje? 
 

Jeżeli ona prosiła Cię abyś na razie nie kontaktował się z nią to uszanuj to. Wiem, że to trudne bo chciałbyś być z nią, wspierać ją, ale to jest jej decyzja. Tak jak napisałam wcześniej... ludzie różnie reagują na trudne i stresujące sytuacje. Jedni szukają wsparcia, inni chcą sami zmierzyć się z tym. Ty zrobiłeś co mogłeś i pokazałeś jej, że Ci na niej zależy. Teraz chyba naprawdę lepiej będzie jeżeli skupisz się na sobie, bo może za jakiś czas będzie chciała Twojej pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, _she_ napisał:

Jeżeli ona prosiła Cię abyś na razie nie kontaktował się z nią to uszanuj to. Wiem, że to trudne bo chciałbyś być z nią, wspierać ją, ale to jest jej decyzja. Tak jak napisałam wcześniej... ludzie różnie reagują na trudne i stresujące sytuacje. Jedni szukają wsparcia, inni chcą sami zmierzyć się z tym. Ty zrobiłeś co mogłeś i pokazałeś jej, że Ci na niej zależy. Teraz chyba naprawdę lepiej będzie jeżeli skupisz się na sobie, bo może za jakiś czas będzie chciała Twojej pomocy.

Wiem, ze to może poniżające ale naprawdę jestem rozbity, właśnie wrzuciła relacje z podpisem Irgendwo,Irgendwie,Irgendwann, to jest piosenka. W wolnym tłumaczeniu jej słowa to.
„Spadając przez przestrzeń i czas w nieskończoność, ćmy lecą w światło Tak jak ty i ja Jakoś przyszłość gdzieś się zaczyna Gdzieś przyszłość nie będzie już dłużej czekać Miłość powstaje z odwagi Nie myśl o tym długo Jedziemy na ognistych kołach w kierunku przyszłości przez noc Podaj mi rękę Zbuduję ci zamek z piasku Jakoś, gdzieś, kiedyś Czas dojrzał do małej czułości Jakoś, gdzieś, kiedyś Spadam w czasie i przestrzeni Przebudzony ze snu Tylko krótka chwila Potem noc wraca Jakoś się zaczyna Kiedyś Gdzieś w przyszłości Nie czekam już dłużej Miłość powstaje z odwagi Nie myśl długo Jedziemy przez noc na ognistych kołach ku przyszłości Podaj mi rękę Zbuduję ci zamek z piasku Jakoś, gdzieś, kiedyś Nadszedł czas na odrobinę czułości Jakoś, gdzieś, kiedyś Jakoś, gdzieś, kiedyś”

uwazasz ze powinienem teraz się odezwać ? Ona powiedziała żebym nie pisał, nie wspomniała o dzwonieniu, naprawdę jestem bardzo mocno rozbity i nie potrafię się skupić... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzwoniłeś? To naturalne, że się martwisz i czujesz się rozbity. Zadzwoń, przecież jeśli nie chce rozmawiać to nie musi odbierać. Z drugiej strony myślę sobie, że w sytuacji jakiej jesteście, wszelkie oznaki troski od Ciebie nie powinny być przez nią źle odebrane. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W życiu są różne zawirowania, choroba jest jedną z nich. Bywa tak, że ludzie wstydzą się swojej choroby, bezradności dlatego odcinają się od innych. Nie chcą by widzieli ich w takim stanie. To też może być powód sytuacji w jakiej się znalazłeś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, _she_ napisał:

Dzwoniłeś? To naturalne, że się martwisz i czujesz się rozbity. Zadzwoń, przecież jeśli nie chce rozmawiać to nie musi odbierać. Z drugiej strony myślę sobie, że w sytuacji jakiej jesteście, wszelkie oznaki troski od Ciebie nie powinny być przez nią źle odebrane. 

Ostatecznie zdecydowałem, że zadzwonię jutro po wizycie u psychologa, uszanowałem jej prośbę, muszę sam to ułożyć w głowie i pokazać jej wsparcie, nie chce żeby się bała, że tego nie udźwignę tylko żeby miała rzeczywiste oparcie.. było to dla mnie bardzo trudne, ale myśle, że te dwa dni mnie nie zbawią a mogą bardzo jej pomóc. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Zpaznokcilakier napisał:

Ty masz zdrowo przy niej być. Jeśli pojawiły się problemy ze zdrowiem, to to nie są żarty, ani czas na rozważanie stanów emocjonalnych. Zapytaj po męsku i odważnie, jak możesz pomóc, w czym możesz pomóc. Usiądźcie do stolu jak ludzie dorośli, dojrzali i powiedzcie sobie czego komu trzeba. To nie jest czas na domysły, na snucie swoich wizji. Trzeba z rozmysłem, delikatnie zadziałać. Dać wsparcie, potrzymać za rękę, być! Jeśli trzeba będzie, pojedz  z nią na badania. I nie projektuj swoich strachów. Choćbyś nie wiem jak sie bal. Ludzie w chorobie potrzebują mieć obok siebie kogoś, kto będzie opoką i skałą. Żeby mogli się oprzeć.

W tym całym wzburzeniu emocjonalnym w czwartek sam powiedziałem, że gdybym tylko miał teraz prace to bym się jej oświadczył żeby była pewna tego, że będę przy niej cały czas i jest kobieta mojego życia, popatrzyła na mnie i powiedziała „no właśnie... gdybys miał prace..”, ona nie wiedziała o tym, że od stycznia mam jedna propozycje, to moja wina też, że tak długo jej szukałem. W każdym razie to tez jest swego rodzaju rzecz która mnie wstrzymała przed telefonem, podczas tej rozmowy chce żeby widziała, że poważnie podszedłem do każdego problemu i niezależnie od wszystkiego będę przy niej. Mieliśmy wiele zawirowań między sobą, może jako taki „związek” nie trwa zbyt długo bo gdzieś z przerwami 8 miesięcy, jednak znamy się dwa lata i odrazu połączyło nas uczucie. Rozmowy o tym, że obije chcemy zostać rodzicami w przyszłości, podjęliśmy się przygarnięcia tego kota, ja naprawdę bardzo mocno pracowałem nad sobą kiedy ona się odsunęła przez te badania o których nie wiedziałem i dałem jej dużo miejsca. Konkludując, one nie chciała odejść (mam nadzieje, ze dalej nie chce) to emocje i impuls spowodowały jej zachowanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Bimba napisał:

A nie raczyła powiedzieć co jej dolega?

Niestety, mam dwa podejrzenia, jednak pierwszemu odrazu zaprzeczyła, drugiego się domyśliłem po dwóch dniach, ponieważ coś mi wspominała kiedyś o szyszynce, ale ze to nic poważnego i należy to obserwować (to było w sierpniu rok temu, dlatego tyle sobie to przypomniałem), skonsultowałam to ze znajomymi lekarzami i to może być właśnie to, powoduje to właśnie tez takie wzburzenia emocjonalne i zmiany nastrojów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, _she_ napisał:

W życiu są różne zawirowania, choroba jest jedną z nich. Bywa tak, że ludzie wstydzą się swojej choroby, bezradności dlatego odcinają się od innych. Nie chcą by widzieli ich w takim stanie. To też może być powód sytuacji w jakiej się znalazłeś. 

To może być to, ona jest z tych bardzo mocno stąpających po ziemi, wie czego chce i dąży do bycia najlepsza niezależnie co by robiła 🙂 praca, studia, treningi, kilka języków, czasami za dużo na siebie bierze, do momentu płaczu nie było mowy o odejściu czy zostawieniu mnie, dopiero po tym zaczęła zmieniać się i pokazać lekkie oddalenie, ale to było bardzo wymuszone, ona potrzebuje bliskości, ale boi się żebym widział ja bezradna bo dotąd oboje twardo stapalismy po ziemi, a jak się kłóciliśmy to zwykle ja ustępowałem bo zawzięta to ona jest, ale jeżeli kocha to bez wymówek, nie szczędziła słów typu „jesteś już jedyny i ostatni”, kiedy próbowałem naprawić nasza relacje przez ostatnie trzy tygodnie i miło ja zaskakiwać, zapytałem ja czy dalej tak uważa i odpowiedziała ze tak, dlatego wiem ze to wszystko to są silne emocje związane z ta diagnoza i jest bardzo zagubiona  🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to są jakieś gierki, fochy, wypominki i jakieś małe zemsty.

Jednym słowem manipulacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jestem chora ale nie kontaktuj się że mną i o nic nie pytaj, nic ci nie powiem,domyśl się, wyprowadzam się od ciebie ale nie zabieram swoich rzeczy, będę wrzucać dziwne posty żebyś miał o czym rozkminiać, a tak naprawdę chodzi o to że nie masz pracy więc jesteś słabym kandydatem na partnera.

Zarobisz trochę kasy, odłożysz, pokażesz że to dla niej to wyzdrowieje i wróci, nie martw się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Bimba napisał:

Jestem chora ale nie kontaktuj się że mną i o nic nie pytaj, nic ci nie powiem,domyśl się, wyprowadzam się od ciebie ale nie zabieram swoich rzeczy, będę wrzucać dziwne posty żebyś miał o czym rozkminiać, a tak naprawdę chodzi o to że nie masz pracy więc jesteś słabym kandydatem na partnera.

Zarobisz trochę kasy, odłożysz, pokażesz że to dla niej to wyzdrowieje i wróci, nie martw się.

Hmm, jeżeli chodzi o aspekt finansowo/materialny to ja nie mam żadnego problemu z płynnością i nie nie są to pieniądze od rodziców 😉 ostatnie lata przyniosły mi sporo oszczędności i do tego studiuje w tym momencie na dwóch kierunkach po skończeniu poprzednich dwóch... a pracy tyle szukałem bo nie chciałem wziąć pierwszej lepszej tylko coś co będzie dobrym podłożem w przyszłości i ostatnie dwa miesiące to przynajmniej 2/3 rozmowy i testy tygodniowo, wyszedłem nawet poza strefę komfortu i szukałem w 3 miastach z racji możliwości pracy zdalnej  🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może problem jest w tym że masz kasę ale się nie dzielisz?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Zpaznokcilakier napisał:

Może być, że ona się martwi, że z Ciebie taki niebieski ptak, fruwaja. Bo jak zakładać dom i rodzinę, kiedy nie ma stałości?

Czyli bierzesz pod uwagę że to co ona robi to manipulacja i może jej chodzic o kasę?

 A może chodzi o to żeby autora przycisnąć do oświadczyn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Bimba napisał:

Może problem jest w tym że masz kasę ale się nie dzielisz?

 

Myśle, że akurat tu nie ma tego problemu, większość wydatków zawsze pokrywam ja, kiedy jeszcze się dało to chodziliśmy do restauracji (ona tez czasem była uparta i płaciła, ale to wyjątkowe sytuacje), zawsze ja chętnie odwoziłem/przywoziłem, co jakiś czas dostawała kwiaty, w początkowym etapie związku dawała mi bardzo dużo prezentów, a ja nie jestem do tego przyzwyczajony... myśle, że w tej sferze był raczej obustronny komfort i nie było wypominania wydatków komukolwiek. Zreszta za jakiś czas ma urodziny i przygotowywałem dla niej dość drogi prezent...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, markuson14 napisał:

w początkowym etapie związku dawała mi bardzo dużo prezentów, a ja nie jestem do tego przyzwyczajony... myśle, że w tej sferze był raczej obustronny komfort

A teraz już od jakiegoś czasu nie dostajesz prezentów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bimba napisał:

Ale deklaracji i oświadczyn nie było?

Rozmowy o tym żeby za jakiś czas się oświadczyć owszem były, o tym że oboje chcemy zostać rodzicami również, jednak postawiłem sprawę jasno, że muszę mieć stałe dochody (dokładniej powiedziałem, że znaleźć pracę) i dopiero się jej oświadczę bo to jest duża odpowiedzialność, a niestety w ostatni miesiącu straciłem jeden z przychodów z powodu pandemii, oczywiście nie jest to podprogowa sytuacja gdyż tak jak mówiłem odpowiedzialnie inwestowałem przez ostatnie lata i skrupulatnie odkładałem pieniądze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

A teraz już od jakiegoś czasu nie dostajesz prezentów?

Dziwne jest to, iż w czwartek przyszła z kolejnym prezentem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, markuson14 napisał:

postawiłem sprawę jasno, że muszę mieć stałe dochody (dokładniej powiedziałem, że znaleźć pracę) i dopiero się jej oświadczę bo to jest duża odpowiedzialność

 

1 godzinę temu, markuson14 napisał:

W tym całym wzburzeniu emocjonalnym w czwartek sam powiedziałem, że gdybym tylko miał teraz prace to bym się jej oświadczył żeby była pewna tego, że będę przy niej cały czas i jest kobieta mojego życia, popatrzyła na mnie i powiedziała „no właśnie... gdybys miał prace..”,

No, a teraz sobie poskladaj do kupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Bimba napisał:

 

No, a teraz sobie poskladaj do kupy

Czyli uważasz, że posunęła się do aż takiej manipulacji? 😳 tylko po to żebym się oświadczył? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Z tego co piszesz tak wynika.

W tej sytuacji widzę to tylko w ten sposób i prosiłbym o opinie czy mój tok myślenia jest ok (otrzezwilo mnie to wszystko trochę i wracam do sensownego myślenia):

ide jutro do psychologa gdzie chce poszukać pomocy dla siebie w głównej mierze jak się odnaleźć w tej sytuacji (dalej wierze w ta chorobę) 

we wtorek mam ostatnia rozmowę o prace, w tym przypadku najbardziej intratna propozycja padła, jednak w zanadrzu mam już druga prace gdzie mam dac odpowiedz do końca tygodnia 

w środę do niej zadzwonię i powiem, iż chciałbym się spotkać w czwartek na chwile i porozmawiac

akurat w piątek wypada mi wyjazd służbowy na cały weekend z organizacji w której działam wiec jej o tym powiem w tym kontekście, iż po przedstawieniu jej sytuacji z psychologiem oraz praca, daje jej czas do namysłu czy chce dalej ze mną być i mieć wsparcie czy tez odchodzi i proponuje aby się zastanowiła przez weekend, jeżeli chce odejść to niech weźmie swoje rzeczy i zostawi klucze w skrzynce, a jeżeli chce żeby został i ja wspierał to po weekendzie postaramy się to razem ułożyć w szczerej do bólu rozmowie o potrzebach i odpowiedzialności. 

myślisz ze to mądre rozwiązanie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę że tak.

Ty też masz prawo wiedzieć na czym stoisz tym bardziej że masz problemy, które musisz rozwiązać przy pomocy psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Bimba napisał:

Myślę że tak.

Ty też masz prawo wiedzieć na czym stoisz tym bardziej że masz problemy, które musisz rozwiązać przy pomocy psychologa.

Bardzo Ci dziękuje za pomoc, nie ukrywam, że pomogło mi to w uspokojeniu się i podjęciu racjonalnego myślenia, dużo zdrowia dla Ciebie w tym trudnym czasie i uśmiechu! 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×