Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bylam.jego

Napisz, jak Ty pomógłbyś/ pomogłabyś Siostrze

Polecane posty

Moja siostra kolejny raz jest w szpitalu psychiatrycznym po próbie samobójczej. Trwa to już rok odkąd spotyka się z kolesiem. Ten związek to czysty sex ale dużo w nim przemocy i manipulacji. Ona niby go kocha ponad wszystko. Pomimo że ja bije, oczernia, obraża itp. Manipuluje nia na wszelkie strony. A ona niby go kocha. Dla niego poświęciła swoje zdrowie i rodzinę. Dała sobie zabrać dziecko przez MOPS. Teraz niby chce o dziecko walczyc. Jako rodzina po pierwszej próbie samobójczej pomogliśmy jej finansowo i wspieraliśmy ja. Ale miała warunek że jeśli zerwie kontakt z tym swoim tyranem pomożemy jej dalej. Lecz ona wróciła do niego. I teraz rodzina jest zła. Oczernia nas wszędzie. Ze to my jej dziecko zabraliśmy, że nigdy nie wspieraliśmy i pomoglismy itp. Ale to nie prawda. Bo pomoc była ale coś za coś. Teraz idą święta. Ona znowu w szpitalu i niebawem wyjdzie. Nie ma gdzie iść. Bo mama z rodzeństwem nie chcą jej znać ( agresja z jej strony ). Ten koleś też ja zostawil. I do dalej? Wiem że jak on do niej napisze że ja kocha to ona rzuci wszystko i wróci do niego. Nie słucha nas, nie reaguje na próby rozmowy i przetłumaczenia jej że to gehenna. 

Jesteśmy z rodziny gdzie nie było uczuc rodzicielskich. Za to była bieda i walka o swoje. Wiem że te deficyty miłości mamy wszyscy. Ale ona ma największe.

Jak jej pomóc? Wszyscy się odwrócili. Tylko jeszcze ja walczę o nią. Choć na każdym kroku mówi mi że mnie nienawidzi. Zostawić ją i czekać na informacje że jej nie ma? 

Proszę napisz... Co byś Ty zrobił/a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może przekonać do psychologa? Może psycholog rozjaśni całą sytuację i pomoże? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale ona jest tak nastawiona wrogo że rozmawiać nie chce. Liczy się tylko on. Rodzinę widzi tylko wtedy gdy nie ma co jeść lub gdy on wyrzuci ja z mieszkania. Jak są razem to unika nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, bylam.jego napisał:

Co byś Ty zrobił/a

Byłbym konsekwentny. Skoro powiedzieliście A, trzeba powiedzieć B i jej nie pomagać. Inaczej ta: "gehenna"przenosi się na Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mama wraz z rodzeństwem są konsekwentni. Ale mi pęka serce. To przecież moja siostra pomimo tego że kłamała mnie że z nim nie jest, że oszukiwała i manipulowała mną. Na litość ciągle mnie bierze. Boje się dnia że dowiem się że jej kolejna próba się uda a mnie zniszczą wyrzuty sumienia że odwróciłam się ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, bylam.jego napisał:

Mama wraz z rodzeństwem są konsekwentni. Ale mi pęka serce. To przecież moja siostra pomimo tego że kłamała mnie że z nim nie jest, że oszukiwała i manipulowała mną. Na litość ciągle mnie bierze. Boje się dnia że dowiem się że jej kolejna próba się uda a mnie zniszczą wyrzuty sumienia że odwróciłam się ...

No to życzę emocjonującej gehenny. To jej życie i ona ma prawo je sobie odebrać również. Jeśli chcesz w nim uczestniczyć, śmiało. Ze wszystkimi skutkami. Jakoś ona się Tobą nie przejmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Nemetiisto napisał:

No to życzę emocjonującej gehenny. To jej życie i ona ma prawo je sobie odebrać również. Jeśli chcesz w nim uczestniczyć, śmiało. Ze wszystkimi skutkami. Jakoś ona się Tobą nie przejmuje.

Ciekawe czy też tak byś myślał jakby to dotyczyło Twojej rodziny. Jakby to ktoś z Twojej rodziny chciał odebrać sobie życie. Myśl w ogóle co piszesz, i co byś zrobił jakbyś był w takiej sytuacji... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, bylam.jego napisał:

Ale ona jest tak nastawiona wrogo że rozmawiać nie chce. Liczy się tylko on. Rodzinę widzi tylko wtedy gdy nie ma co jeść lub gdy on wyrzuci ja z mieszkania. Jak są razem to unika nas.

A często ją rzucał? Może teraz już nie bedzie chciał wrócić i w końcu da się z siostrą porozmawiać. Powiedzieć ze ma dla kogo żyć, że ma dziecko i to ono powinno być ważniejsze niż tamten zwyrodnialec? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Gabi108 napisał:

Ciekawe czy też tak byś myślał jakby to dotyczyło Twojej rodziny.

Oczywiście, że tak. Każdy ma swoje życie. Nie warto się w nie wtrącać. To właśnie życie z rodziną mnie tego nauczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ida swieta, gdyby zwrocila sie do mnie o pomoc, bo nie ma dachu nad glowa, pomoglabym i przyjelabym ja. Nie potrafilabym zamknac jej drzwi przed nosem. Ale w innej formie nie daj sie wykorzystywac.

Zgadzam sie z Nemetiisto, Twoja siostra jest dorosla osoba, juz nie masz na nia wplywu i nie mozesz wpedzac sie w poczucie odpowiedzialnosci za nia. Tu musisz postawic sobie granice. Moze zasiegnij porady psychologa jak nie dac sie wkrecic w zycie siostry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Gabi108 napisał:

A często ją rzucał? Może teraz już nie bedzie chciał wrócić i w końcu da się z siostrą porozmawiać. Powiedzieć ze ma dla kogo żyć, że ma dziecko i to ono powinno być ważniejsze niż tamten zwyrodnialec? 

Setki razy i jak zawsze z hukiem. Potem był jej płacz, lament i próby samobójcze. I nagle godzili się i sielanka trwała. Lecz bardzo krótko. Siostra bardzo jest przez niego opętana. Jej córka ma żal do niej że tkwi w tym chorym związku i chce mieszkać z ojcem. Nawet rozmawiać z nią nie chce. I to siostrę też dołuje że nie ma kontaktu z córką. I tak w kółko. Myśmy rozmawiali, tłumaczyli żeby odeszła definitywnie i podjęła terapię. Ze pomożemy jej odzyskać córkę ale kończy się to awantura i obelgami z jej strony. Dodam że siostra ma zdiagnozowaną depresję i dwubiegunowke. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, AZS56 napisał:

Ida swieta, gdyby zwrocila sie do mnie o pomoc, bo nie ma dachu nad glowa, pomoglabym i przyjelabym ja. Nie potrafilabym zamknac jej drzwi przed nosem. Ale w innej formie nie daj sie wykorzystywac.

Zgadzam sie z Nemetiisto, Twoja siostra jest dorosla osoba, juz nie masz na nia wplywu i nie mozesz wpedzac sie w poczucie odpowiedzialnosci za nia. Tu musisz postawic sobie granice. Moze zasiegnij porady psychologa jak nie dac sie wkrecic w zycie siostry.

Mama z rodzeństwem są twardzi i już zapowiedzieli że do domu jej nie wpuszcza. Mogą spakować jej jedzenie i dać ale nic więcej. Jestem w potrzasku. Bo ja bym inaczej postąpiła. Dziś będę szukała dla siebie pomocy psychologicznej bo ta sytuacja odbija się na moim życiu. Ale ja sobie poradzę lecz ona wątpię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
49 minut temu, Nemetiisto napisał:

No to życzę emocjonującej gehenny. To jej życie i ona ma prawo je sobie odebrać również. Jeśli chcesz w nim uczestniczyć, śmiało. Ze wszystkimi skutkami. Jakoś ona się Tobą nie przejmuje.

Ja nie chcę jej zainteresowania moja osobą. Pragnę by tylko znalazła sens życia i chcę jej w tym pomóc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, bylam.jego napisał:

Mama z rodzeństwem są twardzi i już zapowiedzieli że do domu jej nie wpuszcza. Mogą spakować jej jedzenie i dać ale nic więcej. Jestem w potrzasku. Bo ja bym inaczej postąpiła. Dziś będę szukała dla siebie pomocy psychologicznej bo ta sytuacja odbija się na moim życiu. Ale ja sobie poradzę lecz ona wątpię

Jesli chodzi o swieta, to mam inny stosunek. Moze dlatego, ze mam traumatyczne wspomnienia z dziecinstwa: corka sasiadow wyszla na swieta z wiezienia z dzieckiem. Wolala do okien, zeby ja wpuscili, a oni byli "twardzi" i nie otworzyli drzwi. Dziewczyna zostawila niemowle u rodzicow chlopaka (ktory siedzial w wiezieniu), a sama pozegnala sie z zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

Ja bym do domu też nie wpuściła. Ale możecie zrobić coś innego. Wynająć jej jakieś skromne lokum na początek. Zrobić zakupy startowe i umożliwić nowy start. Sugeruję jakąś dalszą miejscowość żeby do tego faceta miała jak najdalej. A mieszkanie opłacić do końca zimy i tyle. Dalej musi sobie radzić sama. I naprawdę nie ma co na siłę pomagać...

My już tak w maju zrobiliśmy. Oplacalismy jej lokum, miała jedzenie dostarczane a na posiłki mogła chodzić do brata. Ale ta pomoc miała warunek że odcina się od tego typa. Wytrzymała 3 tyg. Po czym my płaciliśmy a ona już była z nim. Kasa wyrzucona w błoto. Po tym zaczęła oczerniać nas że nigdy jej nie pomogliśmy, że zniszczylismy jej życie, że była niekochana itd. jest roszczeniowa bardzo. Ale gdybyscie zobaczyli jak ona wygląda teraz a jak rok temu .... Człowiek wrak. Na sam widok serce pęka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, bylam.jego napisał:

Na sam widok serce pęka

W takim wypadku trzeba jak z alkoholikiem. Może pomóc sobie tylko sama. Każde wyciągnięcie ręki pogarsza sprawę. Musi sięgnąć dna i się odbić lub tam zostać. Taka jest smutna prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, bylam.jego napisał:

My już tak w maju zrobiliśmy. Oplacalismy jej lokum, miała jedzenie dostarczane a na posiłki mogła chodzić do brata. Ale ta pomoc miała warunek że odcina się od tego typa. Wytrzymała 3 tyg. Po czym my płaciliśmy a ona już była z nim. Kasa wyrzucona w błoto. Po tym zaczęła oczerniać nas że nigdy jej nie pomogliśmy, że zniszczylismy jej życie, że była niekochana itd. jest roszczeniowa bardzo. Ale gdybyscie zobaczyli jak ona wygląda teraz a jak rok temu .... Człowiek wrak. Na sam widok serce pęka

To juz mozecie tylko ratowac siebie z tej relacji. Poszukaj pomocy psychologa dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×