Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
niezdrowyrozum

Nowe miejsce, nowe życie-brak gotowości?

Polecane posty

z góry  przepraszam za długi  i moze męczący wpis.

Mam niemalże 30 lata. Wiele z Was moze uznać mnie za dziecko-ale trudno. Wezme krytykę na klate.

Mojego  męża poznałam w 2015.
W 2017 podjęliśmy kroki dotyczące planowania uroczystości zaślubin,ktora odbyła się w 2019.
Od niemalże roku jest mój  cudowny syn na świecie.

Kilka słów  o mojej sytuacji.
Maz buduje dachy z ojcem od 10lat.Maja wyrobiona  marke. Lepsze stawki niz w moich stronach  i zatrudnia 3pracownikow.Jego tata jest aktualnie  raczej wyczerpanym człowiekiem i do pravy na dachu sie nie nadaje. Wszyscy mówią ze Moj maz  tej firmy  nie pociągnie pozniej sam.Zarabia w sumie nie wie ile na mc. Często ma prace po pracy. Wychodzi o 6 do pracy wraca przed 18. oprócz tego czesto spedza czas w garażu, wyjazdem na wycenę, praca nad kosztorysem, fakturami, porządkowanie auta.

Wszytsko  pieknie gdyby nie fakt  ze przeprowadzilam się w meza strony ok 70km od rodzinnego miasta czyt. wieś. i niestety ale nie czuje  się tam zbyt dobrze-nie czuje  zeby to było moje miejsce na ziemi, mysle tylko o tym zeby wrócić w rodzinne strony. Krew mnie zalewa jesli ktoś mowi zeby szukac tam pracy,zlobka czy cokolwiek.
Bardzo chciałabym  cofnąć czas...

Na moment podejmowana  decyzji o tym gdzie będziemy miejszkac uznałam ze trzeba spróbować,ze to najlepsze rozwiązanie bo mi bedsoe łatwiej znaleźć pracę w banku lub sie przenieść. Uznalam ze moze to lepiej ze bede z dala od rodziny bo nie będę żyła ich problemami  i tym chaosem.Niejednokrotnie.jednak próbowałam z mężem ustalić co bedzie jesli nie będę chciała tam zostac,ze sie nie zaklimatyzuje...,Nigdy nie doszliśmy  do jakiegoś  planu B. Jego odpowiedzi  bylo wymijające.  Uważam że zlekceważył mój niepokoj,problem.Uznal"jakos to będzie,na początku zawsze jest trudno ".

Mieszkamy tam 10mies, w bloku. Mamy własnościowe wyremontowane  mieszkanie,bez kredytu,świetnie.czego tu narzekać?
W miejscowości meza mamy wiecej  znajomych w podobnym wieku z którymi  moglibyśmy się spotykać.
W.mojej miejscowości  mamy moich  rodziców którzy mieszkają w domku,siostrę ktora mieszkanie kolo rodzicow,ktora niemalże większość czasu spędza właśnie u nich. Nie pochwałam tego.Ale moj.maz to widzi i mysli ze tego samego ja bym chciala.a tak nie jest. Nie chodzi o mieszkanie  blisko mamy za płotem tylko o to miejsce, udogodnienia, i ogólne samopoczucie w danym  miejscu.

Nieukrywam ze obawiam się tez mieszkania  w rodzinnych stronach  bo mało mi asertywności jesli chodzi o pomoc mamie.Ooczywiscir pomoc trzeba to jasne ale zeby nie przybrało  to charakteru codziennych zakupów  czy cos w tym stylu bo obecnie  moja siostra jest w to angażowana ale ona zakupy po prostu lubi.
Boje się sie ze spelni sie gadanie meza"kupa.to jest ...". i jest cos.takiego ze.te pomysły które wymyślą  maz często są trafne a moje niestety nie.. np..imię syna-teraz wybrałabym.takie o którym on mowil.  chrzestni tez beda tacy których on wybral bo moja kombinacja innych nie wypaliła. i wiele wiele innych sytuacji..

Moja wizja nprzyszłości  wiąże się z.rodzinnymm  miastem bo:
-mam tu prace dobrze płatna
-mam tu też swoich  znajomych
-rodzicow i siostrę ktorze mogą mi pomóc w odbiorze dzieci ze szkoły
-na weekendy moglibyśmy jesdzic w strony meza i tam się widywać ze znajomymi bo raczej w tygodniu na spotkania czasu nie ma..a obecnie na weekendy przyjeżdżam do rodzicow i nie mam zamiaru tego zmieniać.
-wygoda na wsi i wszytsko dokokola-,przedszkole , szkola, sklepy, poczta,przychodnia, kosciol i innewszytsko pod ręką....
no i cos co jest bezdyskusyjne-samopoczucie...


Nie podoba mi.sie ze maz poświęca się tak bardzo pracy,wszytsko.kreci sie wokół.niej.PRawde mówiąc nie wie ile zarabia dokładniej.Bo czas który  poświęca pravy i po pracy to juz tego nie liczy. Kasy do.domu.nie przynosi  całej z pracy tylko niereg  zasila konto. To co ma jest u jego rodzicow. Dzięki sie jakos z ojcem, ciągle w cos inwestuje nie pytając mnie szczególnie.

To czego  nie mogę  mu wybaczyć to fakt.ze nazwał  Niejednokrotnie  Moja siostrę cwaniara,nygusica. Mowil ze u nas w domu rodzinnym sa cyrki. Ze tworzymy, że to chora sytuacja ze Moja siostra przebywa u mamy często.


Jesli nawet ma.racje nie powinien się w ten sposób wypowiadac.
Niechętnie rozmawia ze mną na temat zmiany miejsca zamieszkania..Raz mowi ze zmieniłby prcve a innym razem ze bylby ...s gdyby to zrobił.i ze na pewno . się nie przeprowadzi...
Kolejna sprawa to fakt ze maz domaga się seksu,a ja po prostu w takiej atmosferze nie mam ochoty albo czasem sil...on nie  zawsze to rozumie i wciąż nalega az ulegnę...

Jest mi cholernie tam.zle  jeszcze z takim podejściem.meza i bez planów na zmianę miejscs zamieszkania. Wiem ze to sa 2 różne sprawy.Nieposzanowanie rodziny to raz a dwa fakt mieszkania.
Widzę że wiele dziewczyn przeprowadza sie do mężalow.i sa.szczesliwe. a ja?. ja nie jestem szczęśliwa. No chyba ze to.nie jest prawdziwa  miłośc skoro nie jestem w stanie zostac w rodzinnych stronach meza w imię miłości....?

.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, niezdrowyrozum napisał:

ja nie jestem szczęśliwa.

Przestań się oszukiwać. Porozmawiaj z mężem i opowiedz mu o tym. Że chcesz wrócić. Albo znajdziecie kompromis albo się rozstaniecie ale tkwić w czymś takim nieszczęśliwej nie ma sensu. To i tak prowadzi donikąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 

49 minut temu, 3310 napisał:

Lubisz męża?

kocham go... ale fakt ze nie chce tu zostać i mam mysli zeby zostawic go w imię  tej całej sytuacji i swojego samopoczucia napawa mnie niepewnością co do tego.... 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, niezdrowyrozum napisał:

 

kocham go... ale fakt ze nie chce tu zostać i mam mysli zeby zostawic go w imię  tej całej sytuacji i swojego samopoczucia napawa mnie niepewnością co do tego.... 

 

Poza miłością do niego nie lubisz nic co cię otacza, tak? Według mnie masz dwa wyjścia. Zaakceptować to na co się zgodziłaś i w tym tkwić. Bądź się rozstać i układać życie tak jak tego oczekujesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, 3310 napisał:

Poza miłością do niego nie lubisz nic co cię otacza, tak? Według mnie masz dwa wyjścia. Zaakceptować to na co się zgodziłaś i w tym tkwić. Bądź się rozstać i układać życie tak jak tego oczekujesz. 

lubie jego znajomych. ale zycie tu mnie przytłacza. nie widzę  tu przyszłości.  jest mi tu wszytsko  obce. nie xzuje się tu swojo ani soba w 100%. chciałabym  żeby  znalazl sobie prace w moich okolicach. mam sporo zastrzeżen co do  niej.  mysllalam ze po urodzeniu i wprowadzeniu  bedzie spędzał mniej czasu w pracy niż za kawalera. poza tym jego zachowanie i lekceważenie tego problemu bardzo mnie boli. wie ze meczy mnie ten temat. wręcz wysmiewa ten problem i nie widzi rozwiązania sytuacji....takie podejście składania mnie do rzucenia tu wszytskoego w cholere....:( nie mamy trudnej sytuacji finansowej.dslibysmy rade gdyby zarabiał mniejsze pieniądze. a on po prostu moim zdaniem nie  chce mieszkac blisko mojej rodziny bo mysli ze bede w nieusannym kontakcie z rodzina i przesiadywać u mamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Piszesz o nim. Ty czego chcesz? Dla siebie? Chciałabyś się rozwieść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

chciałabym być z nim.od kiedy jesteśmy z sobą czuje ze to TEN mężczyzna. mamy syna i chciałabym mieć mial pelna rodzine. ale chce tez byc szczęśliwa i nie chce żeby syn patrzyl na to jak się kłócimy albo nie ma szczecin między nami. Wiele razy kłócimy się  a w zasadzie ja kloce ogłupoty  bo z tyłu głowy mam to ze nie chce ze mną wypracować  wspólnego rozwiązania. mowi ze jestem dzieckiem bo nie potrafię się zaklomatyzowC a mam wrażenie że sam się zachowuje jak dziecko  bo totalnie mnie lekcewazy w tym temacie.. nie widzę że nasze relacje pogorszyły się głównie z mojej winy bo czuje taki wstręt  do niego  ze taki jest  dla mnie i pozwala zebym się z tym sama meczyla ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wina z.mojej strony jest.  wiem o tym. staram się tworzyć  normalny  dom.robie mu obiadki .ogarniam  chatę i wychowuje syna.  wymagam tez od niego  bo sama nie dam rady. nie rozukie ze w 1 chwili stałam się matka zona gospodynią...musiałam zrezygnować  z pracy ze względu na ciążę i przeprowadzić się tuż po porodzie...nie czuje zeby okazal mi wsparcie w tych  chwilach. po porodzie 1.5mies bylam u rodziców zeby mi pomogli .zgodził się na to a potem mial o to pretensje...podczas gdy mowilam ze  nie chce zwlekać z przeprowadzka ale zeby został z nami z 2 tyg  i nie chodził do pravy. to został 3.dni bo musiał ważna budowę dokończyć...ale winna jestem ja...nie on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

niejednokrotnie mysle o tym zeby przeprowadzić sie w rodzinne strony sama z synem.i wynajmować  mieszkanie. w marcu powinnam wrócić do pracy po rodzicielskim.on nie ma problemu zeby zostawix dziecko w żłobku na 8-10h ale nie zainteresował się również tym zeby zorganizować miejsce w żłobku.. a zostalo 3 miesiące..  ja postanowiłam ze zostane na wychowawczym 1 rok ze względu na syna ale nie powiedzialam mu o tym jeszcze 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czekaj! Jaki słowotok! Już się naskarżyłaś na niego, okej kumam. Z tego co piszesz to nieźle cię zmanipulował. Do tego stopnia, że nie myślisz racjonalnie. Ani o związku ani o sobie. Rozważałaś terapię? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

bylam u psychologa pare razy. zauwazyla ze mowie spoko ze jestem mloda, kumam wszystko ale brak  mi pewności siebie... nie wskazała mi rozwiązania bo wiadomo.nie moze. nakłaniała na wspolne spotkanie  i nawet raz mężowi zaproponowałam (nie przyznałam się ze ja bylam) -zgodzil sie. umówiłam wizyte. poinformowałam go. ale on stwierdził że nie idzie bo myslal.ze zartuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

tego samego dnia powiedzial ze ma dla nas rozwiązanie. ja ucieszona czekam do wieczora a on rozwiązanie ma takie "na razie musi tak zostac".

 

to juz nie chodzi o fakt tego ze zle sie tu czuje tylko o NIEGO...wszyscy go maja sa super faceta dookoła.czego ja mogę chcieć...jest dla mnie tako dobry.. no i jest poza takimi detalami..wszystko  jest oki dopóki dzieje się tak jak on chce..

 

wkurza mnie ze przeinacza fakty(jedno mowi mi a drugie szwagrowi)

wkurza to ze czasem sam mowi zeby npozniej wróciła od rodziców bo musi robotę dokończyć .ze mu to na rękę.a jak przychodzi  co do czego to.mi to wypomina..

raz powiedział  w kłótni ze jak.mi się nie podoba to trzeba to skończyć, zabiera syna.i juz...

i wiele innych..ale ja nie jestem bez winy. wiem o tym. kiedy tylko jest okazja jade do rodzicow. prowokuje czasem kłótnie i nie mogę sobie tego wybaczyć sle to silniejsze ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Terapia po to by ci uzmysłowić, że gość jest egoistą i wyzyskiwaczem, np. Zdominował wszystko pod siebie i jest jak pączek w maśle.;) On zarabia i robi co chce. Ty masz być posłuszna i siedzieć cicho. Nic innego nie wchodzi w grę bo on decyduje. Sama się zastanów czego chcesz i podejmij decyzję. To nie jest trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

przeprowadzilam sie bo to było najrozsądniejsze.. on moze zarabia z srednio z7 tysakbo nawet nie.. do domu sredbio przynosi  4tys. nie jestem w stanie go wyliczyć. ja zaroboe ok 3tys-4tys..on nie wie o tym bo skoro ja się nie dowiem o jego finansach to nie mam zamiaru się odkrywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, niezdrowyrozum napisał:

 

kocham go... ale fakt ze nie chce tu zostać i mam mysli zeby zostawic go w imię  tej całej sytuacji i swojego samopoczucia napawa mnie niepewnością co do tego.... 

 

Nie kochasz go. Tylko tak sobie wmawiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Nemetiisto napisał:

Nie kochasz go. Tylko tak sobie wmawiasz.

jakbym kochala to nie mialabym problemu zeby z nim tu zostac?

 

kocham go ale moim zdaniem to nie fakt miejsca zamieszkania a sposób zachowania meza powoduje ze nie mam ochoty tu być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, niezdrowyrozum napisał:

z góry  przepraszam za długi  i moze męczący wpis.

Mam niemalże 30 lata. Wiele z Was moze uznać mnie za dziecko-ale trudno. Wezme krytykę na klate.

Mojego  męża poznałam w 2015.
W 2017 podjęliśmy kroki dotyczące planowania uroczystości zaślubin,ktora odbyła się w 2019.
Od niemalże roku jest mój  cudowny syn na świecie.

Kilka słów  o mojej sytuacji.
Maz buduje dachy z ojcem od 10lat.Maja wyrobiona  marke. Lepsze stawki niz w moich stronach  i zatrudnia 3pracownikow.Jego tata jest aktualnie  raczej wyczerpanym człowiekiem i do pravy na dachu sie nie nadaje. Wszyscy mówią ze Moj maz  tej firmy  nie pociągnie pozniej sam.Zarabia w sumie nie wie ile na mc. Często ma prace po pracy. Wychodzi o 6 do pracy wraca przed 18. oprócz tego czesto spedza czas w garażu, wyjazdem na wycenę, praca nad kosztorysem, fakturami, porządkowanie auta.

Wszytsko  pieknie gdyby nie fakt  ze przeprowadzilam się w meza strony ok 70km od rodzinnego miasta czyt. wieś. i niestety ale nie czuje  się tam zbyt dobrze-nie czuje  zeby to było moje miejsce na ziemi, mysle tylko o tym zeby wrócić w rodzinne strony. Krew mnie zalewa jesli ktoś mowi zeby szukac tam pracy,zlobka czy cokolwiek.
Bardzo chciałabym  cofnąć czas...

Na moment podejmowana  decyzji o tym gdzie będziemy miejszkac uznałam ze trzeba spróbować,ze to najlepsze rozwiązanie bo mi bedsoe łatwiej znaleźć pracę w banku lub sie przenieść. Uznalam ze moze to lepiej ze bede z dala od rodziny bo nie będę żyła ich problemami  i tym chaosem.Niejednokrotnie.jednak próbowałam z mężem ustalić co bedzie jesli nie będę chciała tam zostac,ze sie nie zaklimatyzuje...,Nigdy nie doszliśmy  do jakiegoś  planu B. Jego odpowiedzi  bylo wymijające.  Uważam że zlekceważył mój niepokoj,problem.Uznal"jakos to będzie,na początku zawsze jest trudno ".

Mieszkamy tam 10mies, w bloku. Mamy własnościowe wyremontowane  mieszkanie,bez kredytu,świetnie.czego tu narzekać?
W miejscowości meza mamy wiecej  znajomych w podobnym wieku z którymi  moglibyśmy się spotykać.
W.mojej miejscowości  mamy moich  rodziców którzy mieszkają w domku,siostrę ktora mieszkanie kolo rodzicow,ktora niemalże większość czasu spędza właśnie u nich. Nie pochwałam tego.Ale moj.maz to widzi i mysli ze tego samego ja bym chciala.a tak nie jest. Nie chodzi o mieszkanie  blisko mamy za płotem tylko o to miejsce, udogodnienia, i ogólne samopoczucie w danym  miejscu.

Nieukrywam ze obawiam się tez mieszkania  w rodzinnych stronach  bo mało mi asertywności jesli chodzi o pomoc mamie.Ooczywiscir pomoc trzeba to jasne ale zeby nie przybrało  to charakteru codziennych zakupów  czy cos w tym stylu bo obecnie  moja siostra jest w to angażowana ale ona zakupy po prostu lubi.
Boje się sie ze spelni sie gadanie meza"kupa.to jest ...". i jest cos.takiego ze.te pomysły które wymyślą  maz często są trafne a moje niestety nie.. np..imię syna-teraz wybrałabym.takie o którym on mowil.  chrzestni tez beda tacy których on wybral bo moja kombinacja innych nie wypaliła. i wiele wiele innych sytuacji..

Moja wizja nprzyszłości  wiąże się z.rodzinnymm  miastem bo:
-mam tu prace dobrze płatna
-mam tu też swoich  znajomych
-rodzicow i siostrę ktorze mogą mi pomóc w odbiorze dzieci ze szkoły
-na weekendy moglibyśmy jesdzic w strony meza i tam się widywać ze znajomymi bo raczej w tygodniu na spotkania czasu nie ma..a obecnie na weekendy przyjeżdżam do rodzicow i nie mam zamiaru tego zmieniać.
-wygoda na wsi i wszytsko dokokola-,przedszkole , szkola, sklepy, poczta,przychodnia, kosciol i innewszytsko pod ręką....
no i cos co jest bezdyskusyjne-samopoczucie...


Nie podoba mi.sie ze maz poświęca się tak bardzo pracy,wszytsko.kreci sie wokół.niej.PRawde mówiąc nie wie ile zarabia dokładniej.Bo czas który  poświęca pravy i po pracy to juz tego nie liczy. Kasy do.domu.nie przynosi  całej z pracy tylko niereg  zasila konto. To co ma jest u jego rodzicow. Dzięki sie jakos z ojcem, ciągle w cos inwestuje nie pytając mnie szczególnie.

To czego  nie mogę  mu wybaczyć to fakt.ze nazwał  Niejednokrotnie  Moja siostrę cwaniara,nygusica. Mowil ze u nas w domu rodzinnym sa cyrki. Ze tworzymy, że to chora sytuacja ze Moja siostra przebywa u mamy często.


Jesli nawet ma.racje nie powinien się w ten sposób wypowiadac.
Niechętnie rozmawia ze mną na temat zmiany miejsca zamieszkania..Raz mowi ze zmieniłby prcve a innym razem ze bylby ...s gdyby to zrobił.i ze na pewno . się nie przeprowadzi...
Kolejna sprawa to fakt ze maz domaga się seksu,a ja po prostu w takiej atmosferze nie mam ochoty albo czasem sil...on nie  zawsze to rozumie i wciąż nalega az ulegnę...

Jest mi cholernie tam.zle  jeszcze z takim podejściem.meza i bez planów na zmianę miejscs zamieszkania. Wiem ze to sa 2 różne sprawy.Nieposzanowanie rodziny to raz a dwa fakt mieszkania.
Widzę że wiele dziewczyn przeprowadza sie do mężalow.i sa.szczesliwe. a ja?. ja nie jestem szczęśliwa. No chyba ze to.nie jest prawdziwa  miłośc skoro nie jestem w stanie zostac w rodzinnych stronach meza w imię miłości....?

.

jedyny ratunek to rozmowa z mężem, może poradnia dla małżeństw: rozmowa z psychologiem. ale z drugiej strony - małżeństwo to bycie razem, a Ty ciągle mówisz JA... a gdzie ON? gdzie WY? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też mi się wydaje że to nie miłość tylko akceptacja faceta który okazał zainteresowanie. Coś na zasadzie nie za bardzo widzę innej alternatywy to może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

hmm nie miłość  bo....?akurat  na etapie poznawania mojego męża bylam osoba która nie parla na zwiazem. Może chwile przed  kogos mi brakowało ale doszłam do takiego stanu  akceptacji  i zadowlonenia z. tego co mam... aktualnie rzeczywiście mamy rozbieżności  co do przyszłości i stąd wynikają kłótnie ale czy to ma oznaczać brak milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×