Gosia21 12 Napisano Styczeń 9, 2021 Witam, Pisze tu bo chyba potrzebuje wsparcia czy jakiejś „rozmowy” z kimś kto może przeszedł lub zna sytuacje podobna do mojej... 10dni temu straciłam synka w 17t.c... przyczyny jeszcze nie znane w 100% ale najprawdopodobniej infekcja i nagle odeszły mi wszystkie wody płodowe...nic nie dało się zrobić...jest ciężko gdyż dziecko rozwijało się książkowo, super znosiłam ciąże choć nerwowo było ponieważ to była moja pierwsza ciąża w wieku 39lat... wydawało mi się ze jestem zdrowa choć w ciąży cytologia nie wyszła dobrze (zmiany w szyjce macicy), ale zrobiłam kolposkopie i wyszła nadzerka bez większych zmian... Lekarz powiedział ze miałam wielkie szczęście żeby wogole zajść w ciąże z nadzerka wiec chyba nie jest ze mną tak źle pod względem płodności? Dodam ze partnera poznałam pół roku temu (wcześniej jakiś nie miałam szczęścia w miłości) i ciąża nie była w 100% planowana choć oboje bardzo pragnęliśmy dziecka...zaszłam już w 2cyklu od zaczęcia współżycia...nie wiedzieliśmy czy jesteśmy płodni i nie zawsze się zabezpieczaliśmy.... Teraz co? Pozostaje czekanie na kolejne badania...wyleczenie nadżerki i bardzo chcielibyśmy się starać o dziecko...jakie dajecie mi szanse? Kurcze tak cholernie winie siebie za może nie dopilnowanie swojego ciała? Czy mogłam cos zrobić wcześniej? 23.12 byłam u lekarza prowadzącego ciąże i wszystko było Ok oprócz jakiejś infekcji która stwierdził i dał mi globulki dopochwowe...27.12 trafiłam do szpitala bo odeszły mi wody.... Boje się ze w tym roku kończę 40lat choć fizycznie jestem i zawsze byłam bardzo zdrowa, nie pije nie pale i zdrowo się odżywiam... Bardzo będę wdzięczna za jakakolwiek „rozmowę”. pozdrawiam cieplutko! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
AgsAgsAgs 768 Napisano Styczeń 9, 2021 Poronienia czasem sie zdarzaja. Takie jest niestety zycie. Sama stracilam druga ciaze. Na o wiele wczesniejszym etapie, ale rozumiem Twoj zal i smutek. Na pocieszenie Ci powiem, ze 3 miesiace pozniej zaszlam w kolejna ciaze, a dzis moj synek ma dwa lata. Urodzilam go majac 38 lat. Coreczke- moje pierwsze dziecko, gdy mialam 36. Wylecz sie i starajcie sie o dziecko ponownie. Jestes w wieku kiedy spokojnie mozesz jeszcze zajsc w ciaze i urodzic. Robia to kobiety nawet kilka lat starsze od Ciebie. I jeszcze jedno, nie obwiniaj sie. To nie byla Twoja wina. Zle rzeczy czasem sie zwyczajnie dzieja i nie ma sensu sie samobiczowac. Nie zrobilas nic zlego, niczego nie zaniedbalas. Przezyj swoja zalobe i pogodz sie z tym co sie stalo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gosia21 12 Napisano Styczeń 9, 2021 Wiem ze nie ma sensu się obwiniać ale siła rzeczy człowiek tak robi...na wszystko potrzeba czasu a jak dla mnie to jeszcze bardzo świeże jest... Też mam nadzieje i staram się być dobrej myśli co do przyszłości i Twoja historia dodaje mi otuchy napewno! Dziekuje za wiadomość. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
SuperZona 23 Napisano Styczeń 9, 2021 Glowa do góry! Dasz rade urodzić zdrowe dziecko! Musisz być silna! W 2011 roku zaszłam w ciążę byłam u lekarza Super wszystko, poczułam się źle pojechaliśmy do lekarza a oni krwotok w otrzewnej, ciąża pozamaciczną ledwo mnie wyratowali, na koniec lekarz powiedział że może być problem z donoszeniem ciąży.... A teraz mam 8 letnia corke i 2 latka wiec nie wierz lekarzom we wszystko. Trzymam kciuki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gosia21 12 Napisano Styczeń 10, 2021 12 godzin temu, SuperZona napisał: Glowa do góry! Dasz rade urodzić zdrowe dziecko! Musisz być silna! W 2011 roku zaszłam w ciążę byłam u lekarza Super wszystko, poczułam się źle pojechaliśmy do lekarza a oni krwotok w otrzewnej, ciąża pozamaciczną ledwo mnie wyratowali, na koniec lekarz powiedział że może być problem z donoszeniem ciąży.... A teraz mam 8 letnia corke i 2 latka wiec nie wierz lekarzom we wszystko. Trzymam kciuki Staramy się być dobrej myśli i widzieć pozytywy w całej tej sytuacji i myśle ze mimo wszystko jest ich trochę...staram wrócić do normalnego życia i zmierzyć się z rzeczywistością...z niecierpliwością czekam na następny tydz i wizytę kontrolna u ginekologa -mam nadzieje ze będzie pozytywnie z leczeniem tej nadżerki i będziemy mogli pozytywnie patrzeć w przyszłość.... dziekuje za budująca wiadomość Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
helka124 69 Napisano Styczeń 10, 2021 Gosia doskonale wiem co czujesz 30 maja stracilam synka w 19 tygodniu ciazy cztery dni wczesniej zaczelam czuc pierwsze delikatne ruchy na poczatku z ciaza byly problemy bo byl wielki krwiak potem krwiak sie oczyscil wszystko bylo w porzadku zaczelam w pelni cieszyc sie ciaza i stracilam ja jakos sie z tego podnioslam staram sie myslec z optymizmem w przyszlosc dodam ze w pazdzierniku 2019 poronilam blizniacza ciaze oba pecherzyki byly puste wierze ze wszystko jeszcze bedzie dobrze i bedziemy cieszyc sie macierzynstwem 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gosia21 12 Napisano Styczeń 10, 2021 3 godziny temu, helka124 napisał: Gosia doskonale wiem co czujesz 30 maja stracilam synka w 19 tygodniu ciazy cztery dni wczesniej zaczelam czuc pierwsze delikatne ruchy na poczatku z ciaza byly problemy bo byl wielki krwiak potem krwiak sie oczyscil wszystko bylo w porzadku zaczelam w pelni cieszyc sie ciaza i stracilam ja jakos sie z tego podnioslam staram sie myslec z optymizmem w przyszlosc dodam ze w pazdzierniku 2019 poronilam blizniacza ciaze oba pecherzyki byly puste wierze ze wszystko jeszcze bedzie dobrze i bedziemy cieszyc sie macierzynstwem Bardzo mi przykro rozniez słyszeć Twoja historie Napewno ciężko stracić ciąże na jakimkolwiek etapie ale im później tym trudniej...czekaliśmy ponad 3miesiace żeby zrobić wszystkie badania i przejść „zagrożony” okres i już kiedy tak naprawdę zaczęliśmy się cieszyć i dzielić wiadomością z innymi to się stało...boje się ze nawet jeśli zajdę w kolejna ciąże to nie będę potrafiła się nią cieszyć bo będę pełna obaw... No ale narazie właśnie mój narzeczony i myśl o kolejnej ciąży podnosi mnie z łóżka ...nie mam wogole apetytu ale jem dla niego i ze musze dbać o siebie na przyszłość.... Mam nadzieje ze kolejna wizyta u ginekologa da mi „zielone światło” ma przyszłość.... Jak fizycznie czujesz się po ostatniej stracie? Możesz starać się dalej? Co powiedział lekarz? Czy dajecie sobie czas? Pewnie musi być dobrze... Rowniez Tobie tego życzę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
helka124 69 Napisano Styczeń 10, 2021 Pierwsze dni czulam sie strasznie bo w trzeciej dobie po poronieniu wystapil u mnie nawal pokarmu potem jak mleko zniklo pod wzgledem fizycznym bylo ok gorzej z psychika tak jak ty obwinialam sie ze moze cos przeoczylam ze uspilam czujnosc narazie nie staramy sie, jeszcze nie, musze do tego dojrzec, boje sie ze nie wyrobie z nerw w kolejnej ciazy nie bede potrafila sie z niej cieszyc tylko zamartwiac, ale mysle ze przyjdzie ten czas ze bede gotowa i sprobujemy jeszcze raz jak to mowia do trzech razy sztuka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lavina 37 Napisano Styczeń 10, 2021 Dnia 9.01.2021 o 12:10, Gosia21 napisał: Witam, Pisze tu bo chyba potrzebuje wsparcia czy jakiejś „rozmowy” z kimś kto może przeszedł lub zna sytuacje podobna do mojej... 10dni temu straciłam synka w 17t.c... przyczyny jeszcze nie znane w 100% ale najprawdopodobniej infekcja i nagle odeszły mi wszystkie wody płodowe...nic nie dało się zrobić...jest ciężko gdyż dziecko rozwijało się książkowo, super znosiłam ciąże choć nerwowo było ponieważ to była moja pierwsza ciąża w wieku 39lat... wydawało mi się ze jestem zdrowa choć w ciąży cytologia nie wyszła dobrze (zmiany w szyjce macicy), ale zrobiłam kolposkopie i wyszła nadzerka bez większych zmian... Lekarz powiedział ze miałam wielkie szczęście żeby wogole zajść w ciąże z nadzerka wiec chyba nie jest ze mną tak źle pod względem płodności? Dodam ze partnera poznałam pół roku temu (wcześniej jakiś nie miałam szczęścia w miłości) i ciąża nie była w 100% planowana choć oboje bardzo pragnęliśmy dziecka...zaszłam już w 2cyklu od zaczęcia współżycia...nie wiedzieliśmy czy jesteśmy płodni i nie zawsze się zabezpieczaliśmy.... Teraz co? Pozostaje czekanie na kolejne badania...wyleczenie nadżerki i bardzo chcielibyśmy się starać o dziecko...jakie dajecie mi szanse? Kurcze tak cholernie winie siebie za może nie dopilnowanie swojego ciała? Czy mogłam cos zrobić wcześniej? 23.12 byłam u lekarza prowadzącego ciąże i wszystko było Ok oprócz jakiejś infekcji która stwierdził i dał mi globulki dopochwowe...27.12 trafiłam do szpitala bo odeszły mi wody.... Boje się ze w tym roku kończę 40lat choć fizycznie jestem i zawsze byłam bardzo zdrowa, nie pije nie pale i zdrowo się odżywiam... Bardzo będę wdzięczna za jakakolwiek „rozmowę”. pozdrawiam cieplutko! Dlatego nie powinnaś współżyć podczas ciąży bo może zdarzyć się że załapiesz infekcje albo wywołasz poród.Ja nigdy nie współżyłam w żadnej z 4 ciąż i dzieci zdrowe,zawsze dotrwałam do 39 t.c, do planowanej cesarki.Możesz męża zaspakajać ustami i ręką.Pamiętaj-jak zajdziesz w kolejną ciążę-wstrzymaj się od współżycia. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach