JaRodzic 0 Napisano Styczeń 11, 2021 (edytowany) Witam wszystkich nigdy nie udzielałam się na podobnych forach ale w dzisiejszych czasach nie wiem już gdzie się zwrócić Mam 48 lat , córka ma 17. Od kilku miesięcy drastycznie pogarszają się między nami stosunki. Czuję że ją tracę . Jest coraz bardziej złośliwa , coraz później wraca do domu, nie daje sobie zwrócić najmniejszej uwagi w żadnym temacie. Wini mnie i męża za każdy zły nastrój u siebie, za każde niepowodzenie czy to w szkole czy w towarzystwie ( zaznaczę ze generalnie nie ma problemów z ocenami ). Obraza się za wszystko, krzyczy, grozi ucieczką z domu. Gdy raz ją przytrzymaliśmy siłą za ramiona , wyrywała się i groziła ze zgłosi przemoc na policji staram się jak mogę, próbuję rozmawiać , pytać wykazywać się zrozumieniem mówię ze kocham i chce ją wspierać i jeśli nawet przez chwilkę jest lepiej to nagle znów awantura niemal z niczego. Czasem doprowadza mnie swoją arogancją do ostateczności i odnoszę wrażenie ze nic ją nie obchodzi mój ból i rozpacz. Potem mija dzień lub dwa i przechodzi do porządku dziennego do psychologa nie chce iść a sami już nie dajemy rady. Mam wrażenie za nas nie nawiedzi tylko za co? moze ktoś miał podobną sytuację i umiał sobie z tym poradzić Edytowano Styczeń 11, 2021 przez JaRodzic Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nemetiisto 1325 Napisano Styczeń 11, 2021 1 godzinę temu, JaRodzic napisał: moze ktoś miał podobną sytuację i umiał sobie z tym poradzić Tak, nie miałem z tym żadnego problemu. Rodzice trochę ręce załamywali ale jakoś to przeżyli. Później mi samo przeszło. 1 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aqqqqq 281 Napisano Styczeń 11, 2021 Jeżeli przegina i czuje się już taka dorosła to oświadcz jej, że droga wolna. Niech bierze odpowiedzialność na swoje barki - wyprowadza się z domu i szuka roboty jeśli grozi ucieczką, ale nie dostanie od ciebie ani grosza. Zapewniam Cię, że nie zrobi tego i jeśli nawet wyprowadzi się na chwilę do koleżanki/chłopaka to bez kasy po kilku dniach wróci z podkulonym ogonem. Nie jestem za tym, aby ranić drugą osobę, ale jeśli ona bez wyraźnego powodu robi ci takie jazdy i mimo, że dajesz jej wsparcie to sama musi oberwać rykoszetem za swoje fochy. Lockdown każdemu dał w kość, ale to nie jest już małe dziecko. Druga opcja jest taka, że ma jakiś problem w gronie rówieśników i tu raczej mało prawdopodobne, że przyzna się rodzicom i dlatego tak reaguje. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wanna 32 Napisano Styczeń 12, 2021 Z jednej strony to taki wiek i pewnie samo przejdzie, z drugiej czemu masz się dawać małolacie. Po pierwsze to po tylu awanturach nie dawaj jej poczucia, że to normalne, niech nie będzie tak, że jak piszesz wszystko wraca do porządku dziennego. Niech wie, że nadszarpnęła wasze zaufanie, i nie może być tak, że ona szaleje a i tak w domu czeka na nią ciepły obiadek, gacie poprane i poprasowane i hajs się zgadza. Ciezko coś więcej napisać jak nie wiadomo o co się kłócicie. Może to wy jesteście nadopiekuńczy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
JaRodzic 0 Napisano Styczeń 12, 2021 O co się kłócimy? Zaczyna się od bzdury - zwrócenie uwagi ze okropny bałagan w pokoju, próby wytłumaczenia ze nie powinno się nagminnie przesiadywać z smsami do 3/4 nad ranem , prośba o sprzątnięcie łazienki , zniesienie brudnych ubrań do pralni itp. Sto razy potem slychac „zaraz, jestem zajęta , ze ktoś kiedyś po sobie tez od razu nie posprzątał , ze teraz wszyscy w jej wieku wracają o której chcą bo to niby świadczy o zaufaniu ...” kończy się podniesionymi głosami , emocjami, krzykiem i ostatecznie najczęściej jej wyjściem z domu . czy jesteśmy nadopiekuńczy ? mamy o 7 lat starszą córkę która już z nami nie mieszka . Od dawna twierdziła ze postępujemy z nią nazbyt pobłażliwie . Nawet próbowała z siostrą rozmawiać i tłumaczyć i nic Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nemetiisto 1325 Napisano Styczeń 12, 2021 5 minut temu, JaRodzic napisał: czy jesteśmy nadopiekuńczy ? Nie, nie jesteście ale wychowuje w ten sposób: "kalekę" i powodujecie nerwowe sytuacje. Lepiej pozwolić żeby był bałagan aż zacznie potykać się o własne rzeczy i zacznie sprzątać. Nie sprzątać łazienki aż sama będzie brzydziła się dotknąć czegokolwiek i posprząta. Pozwolić by brudne ciuchy urosły na wielką górę i nie będzie miała się w co ubrać. Itd. Ona musi sama zrozumieć ciąg przyczynowo-skutkowy. Nie wbijecie jej go do głowy. Tak się nie da. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach