Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Pysia143

We wszystkim uzależniona od życia i problemów partnera

Polecane posty

Hej kobietki... mam nadzieje, ze ktos bedzie w stanie mi tu cos doradzic, co robic dalej.. 

Mianowicie, jestem z partnerem ponad rok czasu. On jest po przejsciach, ma dziecko, jego ex wiecznie miesza w naszym zyciu, ciagle klotnie, ledwo skonczyla sie batalia sądowa w sprawie o kontakty z jego córką, wczesniej o alimenty.. staralam sie mu pomagac, zalatwiac sprawy, pisac wnioski, pomagac w czym sie dalo, ale malo tego, ze on jest uzalezniony od ex, tzn za kazdym razem podpasowuje sie pod nia, jest na kazde zawolanie, przez co nasze zycie sie ciagle zmienia, nie mozna nic ustalic, nigdzie wyjechac, wszystko musi byc podpasowane jakby pod jego byłe zycie, to jeszcze on ma mase kredytów, przez co przez najblizsze lata nie jest w stanie zalozyc kolejnej rodziny. Ja nie jestem juz taka mloda, bo mam 27 lat, on mowi, ze nie wczesniej niz za 5 do 7 lat moge sie spodziewac dziecka, bo dopiero wtedy splaci grubsze kredyty, ze jesli bede chxiala kolejne to dopiero w wieku 40 lat, ponadto ciagle mowi ze kocha, pokazuje ze kocha, ze chce byc zawsze razem. Jest czuly, troskliwy itd, choc zadarzylo sie juz, ze dwa razy sie rozstalismy przez to, ze jego byla wiecznie miesza, wiecznie jakies akcje, pretensje, i caly czas sie to ciagnie odkad z nim jestem. Praktycznie dzien w dzien. Do tego dochodzi kwestia ze jest on kierowcą zawodowym i ciagle go nie ma w domu.. Staram sie to wszystko wytrzymywac, ale juz nie daje naprawde rady. I to, ze jakby nie pqtrzec musze sie do niego dostosowywac i do tego, ze jego poprzednie zycie ma wplyw na nasz zwiazek. Chcialabym miec normalna rodzine, mysle juz o dziecku, moze nie teraz koniecznie, ale za rok, max dwa, a jak mam sluchac, ze dopiero za 5 albo dluzej bo on ma kredyty, to wszystko mnie zniecheca coraz bardziej by to ciagnac... gdybym na samym poczatku, przed wejsciem w zwiazek, wiedziala to wszystko co wiem teraz, na pewno bym sie w to nir pakowala, niestety wiele rzeczy, faktów wyszlo w trqkcie trwania zwiazku, kiedy zdazylam sie juz powazniej zaangazowac..  trudne jest dla mnie to wszystko, cholernie trudne. czy jestescie w stanie cos doradzic? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Kulfon napisał:

Jestes z nim dopiero rok, lepiej teraz uciekaj zanim jeszcze bardziej sie w to wciagniesz. Poza tym jesli jest kierowca to pewnie rzadko sie widujecie, a juz tyle problemow. Rada na przyszlosc - nie rozwiazuj problemow faceta, nie pisz mu zadnych wnioskow, mozesz doradzic, ale nic nie rob za niego, bo go od poczatku rozleniwiasz i nie oczekujesz od niego wziecia odpowiedzialnosci za wlasne sprawy.

Tez tak mysle.. tylko chcialam mu pomoc z tym wszystkim, przez wzglad na jego prace, bo go ciagle nie ma, no i jako ze sie z nim zwiazalam, to tez jako partnerka, chcialam mu po prostu pomoc.. Ale fakt jest taki, ze jakby nie patrzec to ja wszystkim sie zajmowalam w kwestiach spraw sądowych. On nic w tym kierunku nie zrobil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teraz jak tak napisalas o tym matkowaniu to sobie uswiadomilam, ze faktycznie moze cos w tym byc. Przeciez ja go praktycznie we wszystkim wyreczam... i jeszcze pozwalam na to by moje zycie bylo od niego i jego problemow uzaleznione... jaka ja jestem glupia. Chyba naprawde pora dac temu wszystkiemu spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Kulfon napisał:

Kochana, ja wiem doskonale dlaczego Ty mu chcialas pomoc, bo tez taka jestem. Ale zycie mnie nauczylo, ze jednak lepiej nikogo nie wyreczac, bo od tego zaczyna sie matkowanie, a matkowanie rodzi frustracje i psuje zwiazek. To sa jego sprawy i musi znalezc czas by je rozwiazac. A jesli zawali to jego problem, lepiej pozwolic komus cos zawalic niz cale zycie ich wyreczac.

Teraz jak tak napisalas o tym matkowaniu to sobie uswiadomilam, ze faktycznie moze cos w tym byc. Przeciez ja go praktycznie we wszystkim wyreczam... i jeszcze pozwalam na to by moje zycie bylo od niego i jego problemow uzaleznione... jaka ja jestem glupia. Chyba naprawde pora dac temu wszystkiemu spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dziecko ma 6 lat to za pięć lat nic się nie zmieni, tak jak on obiecywał - alimenty będzie musiał dalej płacić i to dużo wyższe a do tego dojdą problemy nastolatka. 

Była też się nigdy nie odczepi skoro teraz daje wam popalić,  bo po prostu taki ma charakter, a  może robi to z zemsty, więc nie daruje żadnej okazji.

Po co ci to?

I skąd się wziął  pomysł że 27 lat to już kaplica i nie ma szans na normalne życie tylko trzeba brać dzieciate "spady" po innych babach?

Jak masz takie nieograniczone pokłady miłosierdzia w sobie to nie marnuj ich na alimenciarzy tylko weź wolontariat w schronisku dla psów, tam prędzej poznasz fajnego faceta. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Taaaak czytam i mam dwie refleksje.

1. Przed chwila, w innym wątku, napisałem że czym koniety starsze tym bardziej rozsądnie sie zako...ą. Widocznie 27 lat to jeszcze nie "starsza"

2. Tez jestem w nowym małżeństwie po rozwodzie i żadne z opisywanych rzeczy mnie nie spotkało 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×