Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Taka_Sobie

Problem w zwiazku - przemoc

Polecane posty

6 minut temu, marinero napisał:

Uwazam ze w takiej sytuacji po pierwszych rekoczynach powinnas sie rozwiesc a teraz tym bardziej  teraz.

Nie rokuje ci ze znajdziesz faceta ktory  z twoim podejsciem do "wolnosci " w zwiazku zaakceptuje to.Mozesz jednak zyc w otwartym zwiazku i to uwazam za najlesze wyjscie bo w kazdej chwili mozesz z niego sie "wyniesc "

Jesli rzeczywiscie z tym pojsciem do psychologa  jest jak mowisz  to wlasciwie specjalnie wyboru nie masz .Trzeba sie rozejsc  bo sami sobie rady nie dacie .To juz koniec ! 

Ale ja go nie zdradzam. Wolny zwiazek to taki gdzie sie randkuje. Ja zwyczaje mam hobby, ktore aby rozkrecic wymaga kontaktu z ludzmi. Moj maz np. bywa zazdrosny o to, ze partnerce w biznesie powiem pierwszej co planyje zrobic aby biznes sie rozkrecal. On wuaza ze najpierw powinnam to konsultowac z nim. Tyle ze jego w tym biznesie nie ma. A to czesto w rozmowach z partnerka biznesowa przychodza mi do glowy pomysly. A on ma o to foch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, marinero napisał:

To forum to nie konfesjonal.

Pokazalem jak ja to widze.

Kobieta w zwiazku to partner a partner musi byc otwarty na swojego partnera .Partnerstwo to wspieranie sie .Ja tu widze od poczatku tego zwiazku walke dwoch silnych osobowsci, a madrego osobnika nie widze ! 

Nie usprawiedliwiam tego faceta . Ja bym na jego miejscu spakowal sie i poszedl w diably od niej !🙂 bo dla mnie czytelne jest jaki charakter ma ta dziewczyna 🙂 Z nia nie ma rozmowy a tym bardziej dyskusji :)aby cos naprawic 🙂 w relacjach  wzajemnych.

Jakby nie bylo ze mna rozmowy o naprawie relacji to bym z mezem nie byla 15 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, marinero napisał:
11 minut temu, Taka_Sobie napisał:

Nie usprawiedliwiam tego faceta . Ja bym na jego miejscu spakowal sie i poszedl w diably od niej !🙂

 

Wlasnie, to niech facet odejdzie. Ale inna pewnie by mu nie dala sie poniewierac? Chociaz jak jeszcze troche poczytam forum, to dojde do wniosku, ze chetne sa 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
10 minut temu, marinero napisał:

Nen zwiazek to klasyczna "walka  o wladze " w zwiazku.Dwa silne charaktery w konfrontacji.Autorka rzucila kilka zdan ktore niewiele mowia co sie tam naparwde dzialo.Gdyby tak zle naparwde bylo to ona by sama odeszla.Facet tak do konca "zly " nie byl.Ale cos sie w miedzyczasie zadzilalo o czym malo autorka wspomina i facet znow sie poczul zagrozony! Te rekoczyny to wyraz jego bezsilnosci w komunikacji z zona 🙂 Tam jest zero komunikacji!

No to wpie.przem trzeba wymusic posluch? 😉 Zalosny facet. Nie jest tak do konca zly? Dobre, fajnie usprawiedliwisz bicie kobiety. Nikt nie jest tak do konca zly. Ale niestety zlo przewaza i trzeba od takiego czlowieka trzymac sie z daleka. Mowisz jak osoba wspoluzalezniona, on taki dobry jakby tylko nie bil, on taki dobry jakby tylko nie pil itd.

 

Edytowano przez Anielika
blad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

zaufanie zaufaniem, ale kontrola jest lepsza? 🤣 Co za zaborczy czlowiek z ciebie marinero.

Brakuje jeszcze pasa cnoty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Taka_Sobie napisał:

Kocham męża, naprawdę. Przez te 15 lat bywało rożnie. Raz lepiej , raz gorzej. Gorzej było wtedy kiedy się kłóciliśmy o to np. ze mam kolegów w pracy ( latami pracowałam głownie z facetami ) których mój mąż widział wiecznie jak zagrożenie i uważał ze to ja ich prowokuje bo jestem dla nich mila i ciągle się do nich uśmiecham, co było częścią mojej pracy, bo pracowałam w obsłudze klienta ( to była masakra i jego chorobliwa zazdrość doprowadzała mnie do szalu ale kochałam go mimo to ). Przeszedł czas, kiedy z zazdrości doszło do awantur kiedy mąż uderzył mnie i to nie raz. Obiecał się zmienić i zmienił się na kilka lat, dokładnie 3 potem znowu wybuch zazdrości, znowu strzał w łeb i znowu błaganie i przepraszanie z jego strony i znowu 5 lat spokoju. W czasie kiedy był spokój, mąż traktował mnie powiedzmy , jak księżniczkę. Do tego stopnia , ze jak zaczęłam mieć własne zainteresowania to mąż zaczął je wspierać i dopingować mnie , a to wiązało się z otworzeniem konta na mediach społecznościowych. Pierwszy rok od założenia konta był spokój. Jednak ostatnio od jakichś 3 miesięcy , mam kontakt z rożnymi ludźmi , którzy maja takie same zainteresowania jak ja. Są wśród tych ludzi mężczyźni atrakcyjni ( dodam ze mój mąż jest bardzo przystojny i ma ciało modela, koleżanki mi go zazdroszczą, a ja cierpię ), z którymi czasem wymienię kilka zdań, z czasem jakiś żart. Maź zaczął mnie wręcz śledzić na tym portalu społecznościowym. Włamał mi się na konta mailowe i zaczął czytać moje prywatne wiadomości. Przyznam , ze moje zżarty czasem są dość dwuznaczne, ale pisząc z mężczyznami za wsze podkreślałam ze mam męża, co także na tym portalu było widoczne .Maź uważa , ze flirtuje, a dla mnie to zwykle żarty, bo każdy w moim kręgi znajomych wie ze mam męża i wie że, ze mnie żartowniś Niestety skończyło się awantura w domu i mąż wymierzył mi kare , a jaka? Dostałam kilka razy w twarz tak, że aż mi się gwiazdki przed oczami pokazały. Teraz zastanawiam się czy od niego odejść, bo mimo że oboje doszliśmy do porozumienia to on sprawdza moja działalność w sieci a ja czuje się jak zaszczute zwierzę. Mam wrażenie ze on izoluje mnie od ludzi. Widział moje wiadomości jakie wymieniałam z koleżankami i uważa ze robię z niego w nich istotę bo sobie zatruje i się śmieje czasem z czegoś co dotyczy naszego związku. Nie mogę się nikomu zwierzyć z moich problemów, bo o to też ma pretensje. Nie wiem już co mam robić. Stać mnie na to żeby od niego odejść , ale on mi się odgraża ze wszystkim powie jaka ze mnie ... zostawię sobie to słowo dla siebie. nie zdradzam go i nikogo nie prowokuje ale on uważa ze tak i przez to mam w domu piekło. On uważa , ze ma racje a ja.. Już nie wiem co mam robić. Ostatnio, wydarzyło się cos dziwnego z moim życiu i zwierzyłam się z tego mężowi. Najpierw mi przyklasnął na ten pomysł, a teraz mówi ze zwariowałam i mi odbija na starość ( mam czterdzieści lat , ale bardzo młodo wyglądam, podobno na 27 maks. ) . Z jednej strony chce odejść od niego i mieć święty spokój a drugiej kocham go. Chyba potrzebuje usłyszeć ze nie powinnam z nim być, bo sama uważam, ze nie ważne jak i co ale facet nie powinien uderzyć kobiety a mimo to siedzę w tym gównie… Nie mam siły do samej siebie. Jakieś rady?

Więc czytałem książkę pewnego wierzącego w cuda i Boga człowieka,
chyba nawet nie całą.

i tam był jakiś kochający mąż co bił żonę,
zgadnij jaka rada była:

Rada była taka, że ON miał przebaczyć swojemu Własnemu Ojcu, który był surowy.
(żadnego homo molestowania nie było)
i to podobno przeszło po tym.

Ja tam w to wierzę, ale Czy Ty zaryzykujesz?

 

Podobno dużo takich zazdrośników sami zdradzają mając zaniżoną samoocenę i kompleksy.

 

a Ryzykowanie może skończyć się śmie.rc.ią.
Jeśli jednak zwlekasz z odejściem, może warto spróbować Tego wspomnianego pomysłu,

albo pooglądać razem wideo z YT o:
zazdrośnikach, narcyzach, dwubiegunowcach, psychopatach, socjopatach, dychotomii Ladacznica / Święta,
czy filmy z Hollywood

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 9.05.2021 o 21:31, irukangi napisał:

Kurcze nie ogarniam ? Papierowy tygrys bije kobietę. To frajerstwo rzadkiej maści !

Kozak lejący przedszkolaków to ten sam poziom. 

Jak bym nie wytrzymał bo kobieta zołza to swoje klocki szmatki i laleczki zabieram i... już mnie niema. Zazdrosny chym.... to komu on nie wierzy ? Sobie? Kobieta zdradza ? To samo _klocki...... i już mnie nie ma.  

Problem w tym , że od odejść nie chce bo twierdzi , że musimy być razem i kropka. Nie dociera do niego jak mówię " skoro jestem taka zła i cię zdradzam , daj mi spokój " co słyszę w odpowiedzi ? " Nie! Ja cię kocham i musimy być razem " ... Jak ja mówię , że chce rozwodu to mnie straszy, że i tak mi nie da spokoju a na rozwód się nie zgodzi. Mam akurat w rodzinie historię rozwodu gdzie kobieta nie chciała aby mąż się z nią rozwiódł. Sprawa ciągnęła się a prawnicy brali krocie . Niby się teraz pogodziliśmy. Ale on i tak raz w tygodniu robi mi awanturę, że znowu coś powiedziałam czy zrobiłam nie tak . Męczy mnie to i czytając komentarze tutaj ,że to ja jestem tą złą ... A co do rozmów to powtarzam jest ich mnóstwo . Ale mąż najpierw mówi " wiem że to mija wina , to ja jestem zaborczy , przepraszam" a za dwa dni jest znowu " bo to twoja wina że ja się tak zachowuje " ... Więc nie wiem czy to normalne jest ? Ja już nie mam siły .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 9.05.2021 o 17:11, Taka_Sobie napisał:

[...] Ale mój projekt się ruszył a jego to jakby drażni, że ja coś robię ze swoim zżyciem. To już nie jest pierwszy raz. Jak miałam własny sklep online i zaczął odnosić sukcesy to też były awantury ze nie poświęcam czasu mężowi. [...]

I tutaj właśnie widzę źródło Waszych problemów. Twój projekt, którym jesteś zaabsorbowana, a w którym Twój mąż upatruje niebezpieczeństwo takie, że staniesz się niezależna, poprawisz finanse, poznasz innych ludzi, i on już całkowicie pójdzie w odstawkę. Ty się rozwijasz, a on tkwi w tym samym miejscu i boi się, że Ciebie straci. Kocha Cię i o Ciebie walczy na swój sposób, bezskutecznie, stąd frustracja i agresja. Nie możesz pozwalać na przemoc wobec siebie, ale musisz też nauczyć się rozumieć perspektywę męża. Oboje potrzebujecie wypracować sobie sposoby efektywnej komunikacji w tej relacji i szczerze spokojnie zacząć rozmawiać o swoich uczuciach i potrzebach. Bez wspólnej terapii się nie obejdzie. Kiedy Twój mąż chce Tobie czegoś zakazać, w pierwszej kolejności warto zapytać, dlaczego oraz w czym i w jaki sposób mu to pomoże. Na pewno pomocne byłoby, gdybyście znaleźli sobie jakąś wspólną aktywność, by miał poczucie, że nie zostawiasz go samego, że wiele Was łączy i macie solidne podstawy. Gdyby do tego odnalazł w sobie własne pasje i zainteresowania, mógł się realizować, wzmocnił by swoją samoocenę i przestał Cię aż tak osaczać. Musisz podjąć decyzję, czy chcesz dać szansę - terapia i obustronna praca nad sobą - czy jednak wolisz już odejść i poukładać sobie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×