Sabriel 0 Napisano Lipiec 3, 2021 Pierwszy raz piszę publicznie o moim problemie i z góry przepraszam za wszelkie błędy. Od 4 lat jestem w związku małżeńskim, mąż (oboje 34 lata) jest uzależniony krzyżowo od alkoholu i narkotyków. Mamy 4 miesięcznego synka, o którego długo walczyliśmy z uwagi na moje problemy zdrowotne. Mąż stosuje przemoc psychiczną, strach mnie paraliżuje. Jestem dda i cała ta sytuacja mocno pogłębiła moje stany lękowe. Boje się,bo jest coraz gorzej, doszły mocne wyzwiska, ubliżanie i ciągłe wypominanie wszystkiego. Pochodzę z rodziny, w której się nie przelewało a mam troje sporo starszego rodzeństwa. Notabene obie siostry mają mężów alkoholików,jedna sama stała się alkoholiczką i można powiedzieć cudem wywinęła się śmierci. Dziś nie pije i sama jest terapeutką w trakcie rozwodu. Zdaje sobie więc sprawę,że to "schemat" i ja go powielam. Jednak jest mi niezwykle trudno uciec... Uciekłam miesiąc temu,na 5dni do mojej mamy (mieszkamy z jego rodzicami- on i jego ojciec mają własne działalności) po nieprzespanej nocy z dzieckiem na rękach w strachu,o co tym razem zrobi awanturę,do czego się przyczepi, wysłu...ąc wyzwisk i ubliżania także w kierunku mojej rodziny...po 5 dniach wróciłam, po namowach "żeby spróbować,bo przecież dziecko". Żałuję,chociaż wiem,że u mamy nie ma dla nas warunków, a do tego mama opiekuje się niepełnosprawnym wujkiem. Paraliżuje mnie paniczny strach, żyje jak na bombie. Mówiłam mu o rozwodzie, nie chce o tym słyszeć a jeśli już, to grozi zabraniem syna. Boje się,bo chwali się znajomościami różnych typków i osobowości a dodatkowo ma kasę i chociaż wiem,że to mało prawdopodobne żeby sąd przydzielił opiekę uzależnionemu, to on grozi też, że przekupi ludzi żeby zeznali przeciwko mnie np. że palę marihuane i ją ciągle kupuję. Niestety może być do tego zdolny. Ja, obecnie jestem na urlopie macierzyńskim, pracuje w szkole i nie zarabiam kokosów (wpłaty rzędu 2200zl do 2500zl w zależności od godzin) mąż ciągle wypomina, że za to nie wyżyje z dzieckiem i wynajmując mieszkanie oraz opłacając samochód, żłobek, paliwo i jeszcze wydatki na dziecko. Nie było tak od początku, lub ja tego nie widziałam (leczyłam się na depresję i nerwicę), wszystko się nasiliło po ślubie,a to nie umiem sprzątać,a to źle gotuje, a to jego mama jest bardziej zaradna, nic nie robię dookoła domu.. i tak coraz więcej i częściej.. czy ktoś miał podobną sytuację? Niebieska karta nie wchodzi w grę,bo policjanci z okręgu to jego "kumple", zresztą już widzę teściową kiedy spróbuje to zrobić kilka razy dzwoniłam na Niebieską linię i nikt nie odbierał lub było "zajęte", posłałam też maile, nadal bez odpowiedzi.. W naszym kraju pewnie i tak nie uzyskam żadnej pomocy. Nie wiem jak to przetrwać, jaką lepiej płatną pracę znaleźć żeby było mnie stać na wynajem mieszkania, opłaty i wydatki? Boje się i nie umiem z tym strachem walczyć. Dodatkowo nie chce żeby po rozwodzie syn sam miał kontakt z nim i jego rodziną, nie wyobrażam sobie żebym u go przekazać choćby na chwilę, bałabym się że z nim ucieknie i go więcej nie zobaczę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anielika 213 Napisano Lipiec 3, 2021 A dokad by uciekl z synem? Mysle, ze boisz sie na zapas. Nie masz wyjscia jak znowu do mamy, do pracy i nie zapomniec podac o alimenty. On sie nie zmieni jak juz sie przekonalas. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Tajemnicza101 10 Napisano Lipiec 3, 2021 1 godzinę temu, Sabriel napisał: Pierwszy raz piszę publicznie o moim problemie i z góry przepraszam za wszelkie błędy. Od 4 lat jestem w związku małżeńskim, mąż (oboje 34 lata) jest uzależniony krzyżowo od alkoholu i narkotyków. Mamy 4 miesięcznego synka, o którego długo walczyliśmy z uwagi na moje problemy zdrowotne. Mąż stosuje przemoc psychiczną, strach mnie paraliżuje. Jestem dda i cała ta sytuacja mocno pogłębiła moje stany lękowe. Boje się,bo jest coraz gorzej, doszły mocne wyzwiska, ubliżanie i ciągłe wypominanie wszystkiego. Pochodzę z rodziny, w której się nie przelewało a mam troje sporo starszego rodzeństwa. Notabene obie siostry mają mężów alkoholików,jedna sama stała się alkoholiczką i można powiedzieć cudem wywinęła się śmierci. Dziś nie pije i sama jest terapeutką w trakcie rozwodu. Zdaje sobie więc sprawę,że to "schemat" i ja go powielam. Jednak jest mi niezwykle trudno uciec... Uciekłam miesiąc temu,na 5dni do mojej mamy (mieszkamy z jego rodzicami- on i jego ojciec mają własne działalności) po nieprzespanej nocy z dzieckiem na rękach w strachu,o co tym razem zrobi awanturę,do czego się przyczepi, wysłu...ąc wyzwisk i ubliżania także w kierunku mojej rodziny...po 5 dniach wróciłam, po namowach "żeby spróbować,bo przecież dziecko". Żałuję,chociaż wiem,że u mamy nie ma dla nas warunków, a do tego mama opiekuje się niepełnosprawnym wujkiem. Paraliżuje mnie paniczny strach, żyje jak na bombie. Mówiłam mu o rozwodzie, nie chce o tym słyszeć a jeśli już, to grozi zabraniem syna. Boje się,bo chwali się znajomościami różnych typków i osobowości a dodatkowo ma kasę i chociaż wiem,że to mało prawdopodobne żeby sąd przydzielił opiekę uzależnionemu, to on grozi też, że przekupi ludzi żeby zeznali przeciwko mnie np. że palę marihuane i ją ciągle kupuję. Niestety może być do tego zdolny. Ja, obecnie jestem na urlopie macierzyńskim, pracuje w szkole i nie zarabiam kokosów (wpłaty rzędu 2200zl do 2500zl w zależności od godzin) mąż ciągle wypomina, że za to nie wyżyje z dzieckiem i wynajmując mieszkanie oraz opłacając samochód, żłobek, paliwo i jeszcze wydatki na dziecko. Nie było tak od początku, lub ja tego nie widziałam (leczyłam się na depresję i nerwicę), wszystko się nasiliło po ślubie,a to nie umiem sprzątać,a to źle gotuje, a to jego mama jest bardziej zaradna, nic nie robię dookoła domu.. i tak coraz więcej i częściej.. czy ktoś miał podobną sytuację? Niebieska karta nie wchodzi w grę,bo policjanci z okręgu to jego "kumple", zresztą już widzę teściową kiedy spróbuje to zrobić kilka razy dzwoniłam na Niebieską linię i nikt nie odbierał lub było "zajęte", posłałam też maile, nadal bez odpowiedzi.. W naszym kraju pewnie i tak nie uzyskam żadnej pomocy. Nie wiem jak to przetrwać, jaką lepiej płatną pracę znaleźć żeby było mnie stać na wynajem mieszkania, opłaty i wydatki? Boje się i nie umiem z tym strachem walczyć. Dodatkowo nie chce żeby po rozwodzie syn sam miał kontakt z nim i jego rodziną, nie wyobrażam sobie żebym u go przekazać choćby na chwilę, bałabym się że z nim ucieknie i go więcej nie zobaczę Ja na Twoim miejscu bym się wyprowadziła, poszukała jakiejś kawalerki na początek powinno wystarczyć. Jeśli nie udaj się do mamy. Chyba lepiej mieszkać z mamą w spokoju psychicznym i fizycznym z dzieckiem niż z takim czubkiem. Pracować, rozejrzeć się może za czymś innym. Z mężem się rozwieść podać go o alimenty i o zakaz zbliżania się. A powinnaś mu przed rozwodem jeszcze założyć niebieską kartę aby mieć dowody w sądzie, na gębę nie ma nic. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bimba 2828 Napisano Lipiec 3, 2021 3 godziny temu, Sabriel napisał: Od 4 lat jestem w związku małżeńskim, mąż (oboje 34 lata) jest uzależniony krzyżowo od alkoholu i narkotyków. Mamy 4 miesięcznego synka, o którego długo walczyliśmy z uwagi na moje problemy zdrowotne. Wiedziałaś że facet to narkoman i alkoholik i za wszelką cenę starałaś się z nim zajść w ciążę??? Co ty masz w głowie dziewczyno??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey Napisano Lipiec 3, 2021 1 godzinę temu, Bimba napisał: Wiedziałaś że facet to narkoman i alkoholik i za wszelką cenę starałaś się z nim zajść w ciążę??? Co ty masz w głowie dziewczyno??? Też mnie to uderzyło, jak przeczytałam wpis... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anielika 213 Napisano Lipiec 3, 2021 Dziecko pewnie mialo byc lekiem na patologiczne malzenstwo? Ale mam dobra nowine, ze z patologii mozna wyjsc. Troche pracy nad soba i checi, a nie wymyslanie przeszkod. Prawie kazdy agresor straszy, ze zabierze dziecko, a jak co do czego to umywaja raczki i patrza, zeby alimentow nie placic. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skb 862 Napisano Lipiec 6, 2021 Dnia 3.07.2021 o 14:53, Sabriel napisał: Pierwszy raz piszę publicznie o moim problemie i z góry przepraszam za wszelkie błędy. Od 4 lat jestem w związku małżeńskim, mąż (oboje 34 lata) jest uzależniony krzyżowo od alkoholu i narkotyków. Mamy 4 miesięcznego synka, o którego długo walczyliśmy z uwagi na moje problemy zdrowotne. Mąż stosuje przemoc psychiczną, strach mnie paraliżuje. Jestem dda i cała ta sytuacja mocno pogłębiła moje stany lękowe. Boje się,bo jest coraz gorzej, doszły mocne wyzwiska, ubliżanie i ciągłe wypominanie wszystkiego. Pochodzę z rodziny, w której się nie przelewało a mam troje sporo starszego rodzeństwa. Notabene obie siostry mają mężów alkoholików,jedna sama stała się alkoholiczką i można powiedzieć cudem wywinęła się śmierci. Dziś nie pije i sama jest terapeutką w trakcie rozwodu. Zdaje sobie więc sprawę,że to "schemat" i ja go powielam. Jednak jest mi niezwykle trudno uciec... Uciekłam miesiąc temu,na 5dni do mojej mamy (mieszkamy z jego rodzicami- on i jego ojciec mają własne działalności) po nieprzespanej nocy z dzieckiem na rękach w strachu,o co tym razem zrobi awanturę,do czego się przyczepi, wysłu...ąc wyzwisk i ubliżania także w kierunku mojej rodziny...po 5 dniach wróciłam, po namowach "żeby spróbować,bo przecież dziecko". Żałuję,chociaż wiem,że u mamy nie ma dla nas warunków, a do tego mama opiekuje się niepełnosprawnym wujkiem. Paraliżuje mnie paniczny strach, żyje jak na bombie. Mówiłam mu o rozwodzie, nie chce o tym słyszeć a jeśli już, to grozi zabraniem syna. Boje się,bo chwali się znajomościami różnych typków i osobowości a dodatkowo ma kasę i chociaż wiem,że to mało prawdopodobne żeby sąd przydzielił opiekę uzależnionemu, to on grozi też, że przekupi ludzi żeby zeznali przeciwko mnie np. że palę marihuane i ją ciągle kupuję. Niestety może być do tego zdolny. Ja, obecnie jestem na urlopie macierzyńskim, pracuje w szkole i nie zarabiam kokosów (wpłaty rzędu 2200zl do 2500zl w zależności od godzin) mąż ciągle wypomina, że za to nie wyżyje z dzieckiem i wynajmując mieszkanie oraz opłacając samochód, żłobek, paliwo i jeszcze wydatki na dziecko. Nie było tak od początku, lub ja tego nie widziałam (leczyłam się na depresję i nerwicę), wszystko się nasiliło po ślubie,a to nie umiem sprzątać,a to źle gotuje, a to jego mama jest bardziej zaradna, nic nie robię dookoła domu.. i tak coraz więcej i częściej.. czy ktoś miał podobną sytuację? Niebieska karta nie wchodzi w grę,bo policjanci z okręgu to jego "kumple", zresztą już widzę teściową kiedy spróbuje to zrobić kilka razy dzwoniłam na Niebieską linię i nikt nie odbierał lub było "zajęte", posłałam też maile, nadal bez odpowiedzi.. W naszym kraju pewnie i tak nie uzyskam żadnej pomocy. Nie wiem jak to przetrwać, jaką lepiej płatną pracę znaleźć żeby było mnie stać na wynajem mieszkania, opłaty i wydatki? Boje się i nie umiem z tym strachem walczyć. Dodatkowo nie chce żeby po rozwodzie syn sam miał kontakt z nim i jego rodziną, nie wyobrażam sobie żebym u go przekazać choćby na chwilę, bałabym się że z nim ucieknie i go więcej nie zobaczę Dziecko będzie miało świetlana przyszłość i cudowne dzieciństwo... Gratuluję wyborów życiowych... Chyba, że temat zmyślony - wtedy jak by nie patrzeć masz talent literacki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach