Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Cześć postanowiłam napisać tutaj… może i któraś z was jest w takiej sytuacji jak ja . Otóż jestem matka 2 dzieci,jedno ma prawie 5 lat,drugie 3,mam kochającego męża, który pracuje od rana do wieczora nie mam siły na wszystko. Przeprowadziliśmy się na wieś gdzie kupiliśmy dom kilka lat temu jak miało się urodzić pierwsze dziecko.. otóż siedzę z dziećmi w domu gdyż brakuje mi prawka . Chodzę próbuje je zrobić,staram się jak mogę ale niestety mi nie bardzo wychodzi chodzę już rok,nie wiem co jest ze mną nie tak. Niby jeżdżę dobrze,wszystko jest dobrze,a na egzaminie zdać nie mogę. Byłam już u drugiego instruktora tez mówił żeby podejść na spokojnie i dam sobie radę . Tak zrobiłam,miałam po tym już dwa egzaminy i niestety każdy z nich nie zdany. Nie mam sił już na to wszystko . Nie mam do kogo buzi otworzyć bo cały dzień z dziećmi sama, ani do kogo zadzwonić nie mam, brakuje mi kogoś żeby moc tak po prostu z kimś porozmawiać,podzielić się swoimi rozterkami z kimś,dzieci czasem mnie wykańczają,nie

mam naprawdę już ani siły ani humoru. Nic mi w życiu nie wychodzi co chwile jakieś problemy,nie jestem szczęśliwa,ciagle piski,krzyki,płacze, czasem czuje się naprawdę zła matka,zawsze tylko kupuje coś dzieciom,wszystko zawsze dla nich a dla siebie od dawna nie pamietam kiedy coś kupiłam czy chociażby gdzieś z mężem pojechałam, czasem chciałabym chociażby wyjechać gdzieś na weekend,czy chociaż gdzieś do kina… z mężem stałe się kłócimy nie potrafimy już chyba ze sobą rozmawiać, on nie rozumie mnie ze mnie już to wszystko męczy. Może chciałby ktoś porozmawiać ? 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety przeprowadzka na wieś oznacza całkowitą zmiany stylu życia i bardzo często izolację. Po pierwsze dlatego że ciężko wejść określone środowisko a po drugie sama wiesz Logistyka na wsi jest zupełnie inna, brakuje przedszkoli czy zajęć dla dzieci jesteś skazana non-stop no to samo. Każdego by to wykończyło. 
zostaw kiedyś męża samego z dzieciakami na weekend i wyjedź gdzieś z koleżanką. syty głodne go nie zrozumie, więc jemu się wydaje że masz malinowe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, campania napisał:

Niestety przeprowadzka na wieś oznacza całkowitą zmiany stylu życia i bardzo często izolację. Po pierwsze dlatego że ciężko wejść określone środowisko a po drugie sama wiesz Logistyka na wsi jest zupełnie inna, brakuje przedszkoli czy zajęć dla dzieci jesteś skazana non-stop no to samo. Każdego by to wykończyło. 
zostaw kiedyś męża samego z dzieciakami na weekend i wyjedź gdzieś z koleżanką. syty głodne go nie zrozumie, więc jemu się wydaje że masz malinowe życie

Wydaje mi się,  że głównym problemem autorki nie jest mieszkanie na wsi tylko to, że nie jest  mobilna. Mieszkając w mieście i przebywając ciągle w mieszkaniu lub placu zabaw sprawiłoby, że autorka czułby się podobnie. Rutyna zabija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Gość888 napisał:

Wydaje mi się,  że głównym problemem autorki nie jest mieszkanie na wsi tylko to, że nie jest  mobilna. Mieszkając w mieście i przebywając ciągle w mieszkaniu lub placu zabaw sprawiłoby, że autorka czułby się podobnie. Rutyna zabija.

Wiecie Ja ciesze się z tego ze mieszkam na wsi naprawdę. Pokochałam to miejsce,ale ktoś kto całe życie mieszkał w mieście i mógł sobie iść gdzie chce to tez trochę inaczej, zawsze mozna było się do kogoś odezwać,gdzieś pójść… tutaj nie mam nikogo, ciagle siedzę w domu sama z dziećmi jak pojadę do biedronki ok 21:00 to cały mój wyjazd . Meczy mnie już wszystko nie mam na nic sił,ani ochoty… jestem ciagle rozdrażniona co chwile bym płakała,kocham swoje dzieci ale czasem po tylu godzinach z nimi mam ich dosyć,wydaje mi się ze to dlatego że oprócz rozmowy z dziećmi nie mam nikogo z kim mogłabym porozmawiać. Mama mieszka daleko nie mam z nią kontaktu  . Ma zupełnie inne życie… nie obchodzi ja jak u jej dziecka z reszta zawsze miała mnie w …. ojciec ma już inne dzieci wiec stare go nie interesują . 😞 nie mam w sumie z kim pogadać… dziadkowie wiadome ze wszystkiego im nie powiem, z reszta nie zrozumieją mnie niestety. Według babci to ja nawet stałe wszystko złe robię . Nie tak ubrałam córkę,nie tak zrobiłam placek,nie tak ja uczesałam, No wszystko robię nie tak ogólnie . Jeszcze dobiło mnie to prawo jazdy. Staram się bardzo, ale mam taki stres ze szkoda gadać . U męża każdy naciska ciagle pytania kiedy zdam to prawo jazdy … (patrzą na mnie jak na kosmitę) albo teksty „No ile mozna zdawać te prawojazdy i kasy wydawać” z teściami tez czasem ciężko bo nir chcieli żebym z mężem była (mieli dla niego inna kobietę wybrana) z czasem może się pogodzili z tym ze z nim jestem,ale jednak widać ze mnie nie lubią w niektórych momentach . Czasem zastanawiam się co ja takiego im wszystkim zrobiłam . No chyba powinnam przepraszać za to ze żyje … nasze dzieci kochają to nie mogę powiedzieć…. Sama już nie wiem co robić. Koleżankę mam jedna ale Ona albo w pracy,albo co innego . Także nie mam z kim nawet porozmawiać . Dodam ze dzieci kocham nad życie naprawdę,ale meczy mnie już to wszystko . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, Paniwdomu napisał:

Cześć postanowiłam napisać tutaj… może i któraś z was jest w takiej sytuacji jak ja . Otóż jestem matka 2 dzieci,jedno ma prawie 5 lat,drugie 3,mam kochającego męża, który pracuje od rana do wieczora nie mam siły na wszystko. Przeprowadziliśmy się na wieś gdzie kupiliśmy dom kilka lat temu jak miało się urodzić pierwsze dziecko.. otóż siedzę z dziećmi w domu gdyż brakuje mi prawka . Chodzę próbuje je zrobić,staram się jak mogę ale niestety mi nie bardzo wychodzi chodzę już rok,nie wiem co jest ze mną nie tak. Niby jeżdżę dobrze,wszystko jest dobrze,a na egzaminie zdać nie mogę. Byłam już u drugiego instruktora tez mówił żeby podejść na spokojnie i dam sobie radę . Tak zrobiłam,miałam po tym już dwa egzaminy i niestety każdy z nich nie zdany. Nie mam sił już na to wszystko . Nie mam do kogo buzi otworzyć bo cały dzień z dziećmi sama, ani do kogo zadzwonić nie mam, brakuje mi kogoś żeby moc tak po prostu z kimś porozmawiać,podzielić się swoimi rozterkami z kimś,dzieci czasem mnie wykańczają,nie

mam naprawdę już ani siły ani humoru. Nic mi w życiu nie wychodzi co chwile jakieś problemy,nie jestem szczęśliwa,ciagle piski,krzyki,płacze, czasem czuje się naprawdę zła matka,zawsze tylko kupuje coś dzieciom,wszystko zawsze dla nich a dla siebie od dawna nie pamietam kiedy coś kupiłam czy chociażby gdzieś z mężem pojechałam, czasem chciałabym chociażby wyjechać gdzieś na weekend,czy chociaż gdzieś do kina… z mężem stałe się kłócimy nie potrafimy już chyba ze sobą rozmawiać, on nie rozumie mnie ze mnie już to wszystko męczy. Może chciałby ktoś porozmawiać ? 

Jakbym czytała o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko, ja byłam dokładnie w identycznej sytuacji jak ty, po ślubie przeprowadziłam się na wieś do męża do domku jednorodzinnego w którym mieszkał razem ze swoją babcią.Nie miałam prawa jazdy, zrobiłam je dopiero 7 lat po ślubie bo cały czas zwlekałam. W końcu mąż powiedział że przestanie mnie wozić do pracy a teść nie będzie mnie wiecznie z pracy zawoził do domu. Zdałam za siódmym razem. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez samochodu, mam już prawo jazdy 9 lat i śmigam wszędzie. Wożę dzieci do szkoły i do przedszkola i odbieram je oraz do lekarza na wsi niestety musi być prawo jazdy. Obie panie które tutaj pracują w przedszkolu nie mają prawa jazdy i dojeżdżają rowerami lub na stopa bo autobusy zostały polikwidowane, są tylko trzy kursy dziennie bo każdy ma samochód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Waleriana napisał:

A  twoje dzieci nie chodzą do przedszkola że nie masz czasu dla siebie?

Niestety to prawda u nas z autobusami tez jest ciężko,starsze chodzi młodsze niestety nie bo się nie dostało u nas za dużo dzieci a za mało przedszkoli ja już 8 raz idę i jakoś zdać nie mogę . Nie wiem jak to będzie ale jestem po prostu tym wszystkim zmęczona . Musiałam po prostu się gdzieś komuś wygadac . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, DropKick napisał:

Jakbym czytała o sobie

Niestety mysle ze dużo osób tak ma,tylko niestety nie maja komu o tym powiedzieć z kim porozmawiać . ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, Gość888 napisał:

Wydaje mi się,  że głównym problemem autorki nie jest mieszkanie na wsi tylko to, że nie jest  mobilna. Mieszkając w mieście i przebywając ciągle w mieszkaniu lub placu zabaw sprawiłoby, że autorka czułby się podobnie. Rutyna zabija.

Obie rzeczy się wiążą - w mieście jest komunikacja i różnego rodzaju atrakcje z których można skorzystać w bliskiej odległości. Na wsi można sobie na spacer do lasu iść. W mieście mogłaby wynająć jakąś opiekunkę, poprosić koleżankę żeby posiedziała z dzieciakami żeby mogli wyjść z mężem do kina czy choćby samej gdzieś wyskoczyć. A ona wsi jest uwiązana do dzieci i domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, campania napisał:

Obie rzeczy się wiążą - w mieście jest komunikacja i różnego rodzaju atrakcje z których można skorzystać w bliskiej odległości. Na wsi można sobie na spacer do lasu iść. W mieście mogłaby wynająć jakąś opiekunkę, poprosić koleżankę żeby posiedziała z dzieciakami żeby mogli wyjść z mężem do kina czy choćby samej gdzieś wyskoczyć. A ona wsi jest uwiązana do dzieci i domu

Na wsi też może wynająć opiekunkę do dzieci. Wydaje mi się, ze głównym problemem autorki jest samotność w małżeństwie. Autorka wychowuje dzieci, mąż dużo pracuje i po drodze przez obowiązki zapomnieli o sobie jako małżeństwie, przestali o siebie dbać, pielęgnować związek i stąd również jej samopoczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele czynników które wpływają na taki efekt. Jestem na wsi też można kogoś poprosić o opiekę tylko co zrobisz z tym wolnym czasem? żeby dojechać do miasta i wrócić robi się cała wyprawa.

Ona jest zamknięta w czterech ścianach z dziećmi, nie ma chwili spokoju dla siebie i to potrafi wykończyć nerwowo każdą osobę nawet taką której mąż ma znacznie więcej czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×