Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Evelyn_900

Jestem w czarnej.....

Polecane posty

Witam serdecznie wszystkich grupowiczow, jestem tu nowa i uprzedzam że może być długo, ale nie mam gdzie się wygadać i gdzie zwrócić się o pomoc, otoz...

 

Mam troje dzieci. Rok temu poznałam mężczyznę (tak mi się wydawało), zamieszkaliśmy razem na wynajmowanym mieszkaniu w dużym mieście gdzie pracy nie brakuje. Oboje pracowaliśmy plus jakieś tam środki pieniężne które otrzymywałam na dzieci. Między nami ustalenia były jasne i klarowne moja wypłata miała być przeznaczana na żywność i chemię do domu, a jego wynagrodzenie na opłatę czynszu. Między nami wszystko było w porządku wydawał się być konkretnym, odpowiedzialnym facetem. Planowaliśmy (teoria) ślub, wspólne dziecko. 

Zapewniał że chce poznać mnie ze swoją rodziną, ale te spotkania były odwlekane w czasie bo albo nasza praca, albo moje dzieci chore a to jego ojciec u którego wykryto raka plus operacje no zrozumiałe. Zapewniał mnie że jego ojciec jest w tak ciężkim stanie że musi iść mieszkać do jego siostry która się nim zaopiekuje a my przeprowadzimy się do jego mieszkania. Nic na to nie wskazywało że od 7 cm zadłużył mieszkanie które wynajmowaliśmy (umowa jest na mnie i na niego) dowiedziałam się od właściciela mieszkania że wyszła taka sraka. Logicznym jest że otrzymaliśmy wypowiedzenie wynajmu. Ex tłumaczył że nie chciał mnie denerwowac, martwić że chciał sam to ogarnąć zanim ja się o wszystkim dowiem. Wszystko sie zmienilo gdy w dniu przeprowadzki do jego mieszkania oznajmił mi że jego ojciec dalej tam mieszka (ma tam dozywotke) i że w efekcie nie mamy gdzie się podziać. I w tym samym dniu gdy ja musiałam spakować siebie i swoje dzieci poprostu nas porzucil. Musiałam całą swoją najbliższą rodzinę postawić na nogi aby pomogli mi przewieźć wszystkie graty, mnie i dzieci. Siostra wzięła dla mnie pożyczkę. W jednym dniu wszystko się rozwaliło jak domek z kart. Razem z dachem nad głową straciłam pracę, a dzieci dobre szkoły i przedszkole. Musiałam zatrzymać się u swoich rodziców.

Dzwonił, prosił o wybaczenie, przyjeżdżał. Ja tępa łycha dostając po dupie wybaczyłam bardzo mi na nim zależało. Znalazłam mieszkanie, wynajęłam je, znalazłam dzieciakom placówki oświatowe i zamieszkaliśmy razem. On 'znalazl' pracę w zakładzie państwowym, ale nie miał żadnej umowy nic kompletnie co mogłoby to potwierdzić od 8 października do 13 listopada wychodził do rzekomej pracy nie dawało mi to spokoju i zadzwoniłam do jego kierownika i poprosiłam go aby przekazał byłemu aby wrócił do domu bo moje najmłodsze dziecko miało napad duszności (ma astmę) a nie MMA z kim zostawić dwójki starszych dzieci. Pan kierownik powiedział że nie ma najmniejszego problemu, powiadomi go i da mu przepustkę na tą okoliczność. Od tego czasu była cisza i ze strony kierownika i byłego. Więc drazylam dalej dzwoniąc ponownie zgescilam mu temat że on nie wrócił tak jak się umawialiśmy. Odpowiedział mi że na zakładzie nie ma takiej osoby.

Rozmawiałam z byłym że wiem że nie pracuje i że co on sobie znowu wyobraża że znowu mnie oszukał. Powiedział że pracuje i tyle. 13 listopada tego roku stwierdził że on się dusi w tym związku bo ja mu nie ufam i nawet się nie staram tego zrobić. Spakował swoje rzeczy i wrócił do swojego mieszkania w którym mieszka ze swoim ojcem. Okradł mnie z pieniędzy które są moich dzieci (sprawa jest zgłoszona na policji).

Od 13 listopada pogorszyły sie moje problemy ze snem, odżywianiem, co zjem to po chwili zwracam jestem nerwowa, niestety zaniedbuje swoje dzieci. Czuję że psychicznie klękam i boję się że już nie wstanę i z tego o tytułu zapisałam się do psychiatry bo boje się że sięgnę dna (o ile już nie zaczynam tego robić) i stracę dzieci a tego nie przeżyje. 

Zastanawiałam się nad pozwem cywilnym że wodził mnie za nos, oszukiwał, kłamał, że wpierdzielil nas w dług który na obecną chwilę wynosi 10 tysięcy, w poprzednim mieszkaniu zostawiłam bardzo dużo swojego życiowego dorobku dla kogoś może to być trywialne ale dla mnie jako samotnej matki to bardzo dużo ja niczego nie dostałam za darmo na wszystko musialam ciężko pracować, bo on niczego do naszego związku nie wniósł, wprowadził się do mnie tylko oz jedna torba w której miał tylko ubrania i nic więcej.

Oprócz tego że jestem głupia jak but, bo powinnam pewne rzeczy przewidzieć zapobiec im, pluje sobie w brodę cały czas, to czy mogę spróbować prawnie poprawić tą swoją  sytuację czy nie ma na to żadnych szans? Zadłużenie poprzedniego mieszkania ja spłacam co miesiąc po 500zl miesięcznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×