masculinescent 1 Napisano 5 godzin temu sil coraz mniej, coraz wiecej dolegliwosci odczuwanych fizyczne, w stosunkowo mlodym wieku boje sie ze niedlugo nie bede mial sily zeby sie zabic Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
destruction annihilation 3 Napisano 5 godzin temu skończ z tym chlańskiem na początek. albo ogranicz rozsądnie. to najlepszy pierwszy krok do zmian. wiem po sobie poniekąd. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
masculinescent 1 Napisano 5 godzin temu 2 minuty temu, destruction annihilation napisał: skończ z tym chlańskiem na początek. albo ogranicz rozsądnie. to najlepszy pierwszy krok do zmian. wiem po sobie poniekąd. na to juz za pozno, zbyt wiele zmarnowanych lat. juz kilka lat temu przestalem sie liczyc w spoleczenstwie. jestem fraajeerem i nic tego nie zmieni Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
masculinescent 1 Napisano 5 godzin temu trafilem juz na margines, do piekla na ziemii Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
przewr(l)otna 586 Napisano 5 godzin temu ...kilka lat temu poznałam młodego chłopaka, jeździliśmy tym samym autobusem do pracy. Był zgaszony z opuszczoną głową, stylistyka ubioru przypominała taki "dziadkowy", ale widać było wyrzeźbione ciało. Pewnego razu przysiadł się do mnie ( było wolne miejsce) i nieśmiało się uśmiechnął. Od tego czasu zaczął mi mówić dzień dobry i nawet wdawał się w zwykłe rozmowy. Zbliżały się święta, bąknęłam coś o strojeniu choinki, nawale pracy i kilku wolnych dniach na obżarstwie. On bez entuzjazmu odparł, że wolałby być w pracy... Otworzył się i opowiedział jaki klimat stworzyli mu rodzice alkoholicy. Przyznał, że "dołączył" do ich teamu, robił głupie rzeczy, staczał się na dno. Jego siostra wyjechała za granicę, zaprosiła do siebie na kilka tygodni, pokazała, że można żyć inaczej, lepiej. Chyba coś zrozumiał. Po powrocie do kraju wykupił karnet na siłownię. Ćwiczył systematycznie, odstawił całkowicie alkohol, zaczął się inaczej ubierać, uśmiechać do ludzi. Kiedyś przywitał mnie uśmiechem, aż promieniowało od niego. Spotkała go miła niespodzianka. Sąsiadka mu odpowiedziała dzień dobry i nawet z uśmiechem pogadała chwilę. On się taką drobnostką cieszył. Wcześniej mijali go jak patologię... Powiedziałam wprost, że bardzo podziwiam takich ludzi jak on i życzę mu wytrwałości w postanowieniach. Miesiąc temu spotkałam go na targowisku. Z daleka się uśmiechał na mój widok i machał ręką. Pogadaliśmy chwilkę. Nadal nie pije, ćwiczy, pracuje i znalazł dziewczynę z którą już zamieszkał. Był ciągle uśmiechnięty. Sam sobie uzmysłowił, że może stworzyć lepszy świat niż ten, który mu "podarowano". Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nie potrzebuje więcej niż 8 Napisano 4 godziny temu 42 minuty temu, przewr(l)otna napisał: ...kilka lat temu poznałam młodego chłopaka, jeździliśmy tym samym autobusem do pracy. Był zgaszony z opuszczoną głową, stylistyka ubioru przypominała taki "dziadkowy", ale widać było wyrzeźbione ciało. Pewnego razu przysiadł się do mnie ( było wolne miejsce) i nieśmiało się uśmiechnął. Od tego czasu zaczął mi mówić dzień dobry i nawet wdawał się w zwykłe rozmowy. Zbliżały się święta, bąknęłam coś o strojeniu choinki, nawale pracy i kilku wolnych dniach na obżarstwie. On bez entuzjazmu odparł, że wolałby być w pracy... Otworzył się i opowiedział jaki klimat stworzyli mu rodzice alkoholicy. Przyznał, że "dołączył" do ich teamu, robił głupie rzeczy, staczał się na dno. Jego siostra wyjechała za granicę, zaprosiła do siebie na kilka tygodni, pokazała, że można żyć inaczej, lepiej. Chyba coś zrozumiał. Po powrocie do kraju wykupił karnet na siłownię. Ćwiczył systematycznie, odstawił całkowicie alkohol, zaczął się inaczej ubierać, uśmiechać do ludzi. Kiedyś przywitał mnie uśmiechem, aż promieniowało od niego. Spotkała go miła niespodzianka. Sąsiadka mu odpowiedziała dzień dobry i nawet z uśmiechem pogadała chwilę. On się taką drobnostką cieszył. Wcześniej mijali go jak patologię... Powiedziałam wprost, że bardzo podziwiam takich ludzi jak on i życzę mu wytrwałości w postanowieniach. Miesiąc temu spotkałam go na targowisku. Z daleka się uśmiechał na mój widok i machał ręką. Pogadaliśmy chwilkę. Nadal nie pije, ćwiczy, pracuje i znalazł dziewczynę z którą już zamieszkał. Był ciągle uśmiechnięty. Sam sobie uzmysłowił, że może stworzyć lepszy świat niż ten, który mu "podarowano". Śmieszą mnie ćwiczące typy lekarstwo na wszystko. Zwłaszcza po kulturystyce. Dowodzisz tylko że lachony to pustaki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nie potrzebuje więcej niż 8 Napisano 4 godziny temu 1 godzinę temu, masculinescent napisał: sil coraz mniej, coraz wiecej dolegliwosci odczuwanych fizyczne, w stosunkowo mlodym wieku boje sie ze niedlugo nie bede mial sily zeby sie zabic Niesamowite jest to jak żyją ludzie niesamowite stan w którym do niczego nie dążylem skończył się u mnie w gimnazjum. Taka beztroska komputer wyglądał jak ze śmietnika to całe stanowisko jak u sernika wszystko od sasa i popielnicza przy klawiatura. Tylko ja miałem matke soecyficzna mi nie dała ściany dotknac dopiero teraz mogę tutaj zrobić po swojemu całkowicie. I zrobię a wkoorwia siostry tylko mnie morywuje bo to znaczy że dobrze mi idzie po taniosci bez pracy osiagam efekt końcowy milionerski. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach