SlaskiPan98 1 Napisano 26 Październik Witajcie, Od kwietnia 2022 roku walczę z otyłością. Na początku mojej walki ważyłem 120 kg. Od końca kwietnia do końca roku udało mi się zrzucić 36 kg i osiągnąć wagę 84 kg przy wzroście 181 cm, z której byłem bardzo zadowolony. Niektórzy mówili, że jestem wręcz za chudy. Następnie podjąłem decyzję o zmianie pracy, miałem krótką przerwę w zatrudnieniu, podczas której zaniedbałem swoje dietetyczne założenia i rozleniwiłem się. Chciałem wrócić na dietę i podejmowałem takie próby, ale kończyły się one fiaskiem :(. Zaszyłem się w domu (mieszkam sam), poza pracą nie wychodzę do ludzi. Waga wróciła, obecnie znowu ważę 120 kg. Najgorsze jest to, że nie potrafię zapanować nad sobą i trzymać się założeń. Ludzie z byłej pracy, których spotykam bardzo często, patrzą na mnie krzywo, rodzina się śmieje. Jestem już zmęczony tym, jak mały jestem w tej walce, jak nie potrafię sobie poradzić mimo ogromnych kompleksów. Rozważam już po prostu sa******two, nie potrafię dać sobie rady, taki brak panowania nad jedzeniem jest gorszy niż alkohol czy narkotyki. Narkotyków nie ma na każdym rogu, a alkohol w sklepach jest najczęściej tylko w danym miejscu. Brak panowania nad jedzeniem jest dla mnie dobijający :/. Jak Wy sobie radzicie? Już nawet rozważam zamknięcie w psychiatryku, dość mam tego jak bardzo nie radzę sobie sam ze sobą Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 22 Napisano 26 Październik Wbijaj na ten temat: Dieta mż gdzie jest ten temat??? Zniknął? Tam jest kilka osób piszących, które na pewno dadzą Ci wsparcie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 22 Napisano 26 Październik Nie jesteś mały w tej walce. To nie jest proste. Ale też nie jest niemożliwe. Wg mnie to węglowodany rządzą hormonami i stąd człowiek nie może się opanować. Wiem to po sobie. Jeśli zjem więcej węglowodanów w danym dniu, to na drugi dzień budzę się z ssaniem w żołądku i wilczym apetytem. A jeśli trzymam się 3 posiłków zbilansowanych w białko, węgle, tłuszcze i błonnik to nie mam napadów głodu i spokojnie mogę nie jeść po 4-5 godzin. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 869 Napisano 28 Październik (edytowany) Dnia 26.10.2024 o 19:35, SlaskiPan98 napisał: Witajcie, Od kwietnia 2022 roku walczę z otyłością. Na początku mojej walki ważyłem 120 kg. Od końca kwietnia do końca roku udało mi się zrzucić 36 kg i osiągnąć wagę 84 kg przy wzroście 181 cm, z której byłem bardzo zadowolony. Niektórzy mówili, że jestem wręcz za chudy. Następnie podjąłem decyzję o zmianie pracy, miałem krótką przerwę w zatrudnieniu, podczas której zaniedbałem swoje dietetyczne założenia i rozleniwiłem się. Chciałem wrócić na dietę i podejmowałem takie próby, ale kończyły się one fiaskiem :(. Zaszyłem się w domu (mieszkam sam), poza pracą nie wychodzę do ludzi. Waga wróciła, obecnie znowu ważę 120 kg. Najgorsze jest to, że nie potrafię zapanować nad sobą i trzymać się założeń. Ludzie z byłej pracy, których spotykam bardzo często, patrzą na mnie krzywo, rodzina się śmieje. Jestem już zmęczony tym, jak mały jestem w tej walce, jak nie potrafię sobie poradzić mimo ogromnych kompleksów. Rozważam już po prostu sa******two, nie potrafię dać sobie rady, taki brak panowania nad jedzeniem jest gorszy niż alkohol czy narkotyki. Narkotyków nie ma na każdym rogu, a alkohol w sklepach jest najczęściej tylko w danym miejscu. Brak panowania nad jedzeniem jest dla mnie dobijający :/. Jak Wy sobie radzicie? Już nawet rozważam zamknięcie w psychiatryku, dość mam tego jak bardzo nie radzę sobie sam ze sobą Usiądź, zrób plan. Spisz go sobie i odhaczaj codziennie co udało ci się zrobić. Znajdź aktywność która będzie odpowiednia dla ciebie i która chociaż na tyle polubisz że z czasem będziesz robił to regularnie. Rozważ może też siłkę. Idź po prostu do ludzi. Nie jesteś sam, bo wierz mi że coraz więcej ludzi ma taki sam problem jak Ty. Producenci żarcia robią wszystko by nas od niego uzależnic. Cos wiem o tym bo jestem tu na wątku dieta mż. Jeśli nie dajesz rady sam walczyć z nałogiem zapisz się na terapię, jeśli dasz radę finansowo. Wszystko jest w twojej głowie. Skoro schudles raz, to potrafisz to zrobić. Tylko nie oznacza to że tym samym sposobem. Może potrzebujesz też kogoś kto cię będzie rozliczał, typu dietetyk, trener personalny ( i tu też pod warunkiem że masz na to kasę ale szczerze to lepiej wydać na to niż na żarcie). I nieprawda że wszyscy się z Ciebie śmieją, to twoje wyobrażenie, głupie myśli. Ja Ciebie rozumiem. Zrozumieją Cię też inni z tym samym problemem. A rodzina jeśli normalna to raczej się i Ciebie martwi i troszczy a bynajmniej powinna. W przeciwnym razie tu też na zmiany i szczere rozmowy. Ps. Na mnie działa najlepiej właśnie prowadzenie dzienniczka codziennego i post przerywany bo jem wtedy zdecydowanie mniej w ciągu dnia. Powodzenia, uwierz w siebie a będzie dobrze. A złych ludzi unikaj! Edytowano 28 Październik przez MamaMai 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 22 Napisano 30 Październik Dnia 26.10.2024 o 19:35, SlaskiPan98 napisał: Witajcie, Od kwietnia 2022 roku walczę z otyłością. Na początku mojej walki ważyłem 120 kg. Od końca kwietnia do końca roku udało mi się zrzucić 36 kg i osiągnąć wagę 84 kg przy wzroście 181 cm, z której byłem bardzo zadowolony. Niektórzy mówili, że jestem wręcz za chudy. Następnie podjąłem decyzję o zmianie pracy, miałem krótką przerwę w zatrudnieniu, podczas której zaniedbałem swoje dietetyczne założenia i rozleniwiłem się. Chciałem wrócić na dietę i podejmowałem takie próby, ale kończyły się one fiaskiem :(. Zaszyłem się w domu (mieszkam sam), poza pracą nie wychodzę do ludzi. Waga wróciła, obecnie znowu ważę 120 kg. Najgorsze jest to, że nie potrafię zapanować nad sobą i trzymać się założeń. Ludzie z byłej pracy, których spotykam bardzo często, patrzą na mnie krzywo, rodzina się śmieje. Jestem już zmęczony tym, jak mały jestem w tej walce, jak nie potrafię sobie poradzić mimo ogromnych kompleksów. Rozważam już po prostu sa******two, nie potrafię dać sobie rady, taki brak panowania nad jedzeniem jest gorszy niż alkohol czy narkotyki. Narkotyków nie ma na każdym rogu, a alkohol w sklepach jest najczęściej tylko w danym miejscu. Brak panowania nad jedzeniem jest dla mnie dobijający :/. Jak Wy sobie radzicie? Już nawet rozważam zamknięcie w psychiatryku, dość mam tego jak bardzo nie radzę sobie sam ze sobą Jak sobie dajesz radę? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach