Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakrecona na maxa.

Nasze male codzienne gafy

Polecane posty

Gość PIŁECZKA
RAZ Z KOLEŻANKĄ (JAK JESZCZE PRACOWAŁAM W SKLEPIE) JADŁYŚMY RAZEM CHIPSY I NABRAŁYŚMY DO UST KTÓRA DA WIĘCEJ I WSZEDŁA KLIENT I POWIEDZIAŁ DZIEŃ DOBRY A MY W ŚMIECH I NIECHCĄCO OPLUŁYŚMY GO TYMI CHIPSAMI ALE NA SZCZĘŚCIE TEŻ SIĘ ŚMIAŁ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PIŁECZKA
OJ LATAMY LATAMY, A ROBOTA W MIEJSCU STOI ALE TO NIC!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mam przypomniałam sobie:) ostatnio byłam u dentysty i oczywiście umawaim sie z nim na kolejna wizytę, troche to trwa bo mam troche ograniczony czas ale w końcu sie udało:) ja ucieszona fajnie mowię do widzenia i ide, aon taki zmieszany mowi mi juz jak prawie drzwi zamykam że jeszcze musze zapłacić:) to było dobre, tak mi sie chciało śmiać że nie mogłam sie powstrzymac:) ale spoko zwalił to ze taki dzień i w ogóle, ale ja to często jestem taka zakręcona:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEHE :)nie no spoko:0a juz myslalam,ze tylko ja taka zakrecona jestem...:P ja np czesto \"gubie\" w domu moja komorke...zostawiam ja w przedziwnych miejscach,a potem dlugo szukam...no i raz chcac ja szybciej znalezc postanowilam z domowego telefonu na nia zadzwonic:)i udalo sie:)...i tak kilka kolejnych razy az nie zgubilam pilota od tv...:p i na niego dzwonilam...o dziwo komorka dzwonila:p a pilota nie bylo...jak sie potem okazalo gdy poszlam do wc lezal tam gdzie czesto komorka ...:p//bilizne np zamiast wrzucic do kosza w lazience na brudne rzeczy wyrzucilam do kosza w kuchni...:p// moza znajoma zamiiast kiedys swojemu tacie odpowiedziec na pytanie \"gdzie sa truskawki?\" to walnela rozmnazaja sie na parapecie ...:p-a one sie poprostu rozmrazaly :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnooowinka
odnawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przebywam za granica wiec multum wpadek jezykowych tu zaliczylam: 1) szef opowiada mi jakiez to on ma swietne auto, zachwyca sie jakie szybkie i takie tam bla bla bla:) wiec ja sie zapytalam o marke a on mi na to \"biemdablju\", ja_.........?!?!i mowie ..hmm...to pewnie jakis wasz irlandzki typ samochodu, tak?a szefuncio w brecht:):):):) zapomnialam kompletnie ze \"dablju\" to wymowa naszego polskiego \"W\"....no i wyszlo ze jestem z kraju Matki Rosji i nie mamy tu pojecia o BMW:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2)poszlam z kolezanka Katherine do pubu, nie mialam ochoty na to ich piwsko , naszla mnie straszna ochota na drinka:) przypomnialam sobie o takim pysznym niebiesciutkim czyms co pilam kiedys w Posce:) nazywalo sie to Blekitna Laguna czy jakos tak:likier blue currcao, blue bols vodka,sprite i lod... podchodze i wypalam dio barmana:\"Excuse me...do U maybe have Blue bols???\" on:\"????????????????when u will have something interesting to say just come back!!!\" zapomnialam ze bols w angielskim znacza \"JADRA\" i koles myslal ze sobie hehe jaja robie:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3) Byly to czasy pierwszych tygodni w Irlandii...wiec jak czegos nie wiedzialam to to \"zangielszczalam \"po swojemu...czyli nadawalam takie angielski akcencik:):):) - proszac o rachunek w sklepie (po ang. receipt) nie mialam pojecia jak jest paragon po angielsku...hehe .Powiedzialam do sprzdawczyni \"paaragon pleaseee\" a ta ne mnie:\"???\" - proszac aby wspollokator podal mi pilota do telewizora :\" could u give me a pilot please?\" hehehe pilot (pajlot sie wymawia)oznacza po angielsku pilota-oblatywacza od samolotow...a pilot do televizora to:remote badz remote control:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaa
moj brat mial spac u babci, a wrocil do domu jednak kiedy ja juz spalam, rano wpadam do niego do pokoju a on nago na lozku rozwalony,a obok jego laska, bleeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaa
kop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaa
znowu moj brat:) wczoraj mial spac u kolegi bo poszedl na impreze. wychodze dzisiaj rano do pracyy i sie potknelam o niego na progu!! zasnal pod naszymi drzwiami,ale wstyd przed sasiadami, jak ostatni zul wygladal. musialam go za wlosy targac do domu,inaczej nie moglam go dobudzic! i nie zeby nie mial kluczy, po prostu zanim zdazyl je wyciagnac to zasnal:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawajcie dalej
hahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seche
Hehe..naprawde boskie..czuje sie jak byscie cały czas o mnie mówili:) ja kiedys na egzamin w klapakach pod prysznic wyskoczyłam.. albo zmeczona w pracy do klienta zamiast słucham powiedziałam."czego" kiedys poszłam pod prysznic z patelnia zamiast reczniczkiem i kosmetycza:) kiedys szłam z kolesiem do baru i sie obejrzałam na niego podskoczyłam i walnełam z impetem w słup..no i skonczyło sie nasze barowanie bo mnie przez cały wieczór głowa bolała jak byłam w podstawówce to do mojej wychowawczyni powiedziałam"agnieszka słuchaj no.." ostatniop zjadłam czekolade i w pełnio usmiechu ruszyłam na miasto..sie dziwiłam co sie tak ludzie na mnie oatrza..a ja miałam całe zeby czarne i buzke wymazana:) Moge tego pisac i pisac..hehe pozdroofka dla wszystkich gafowiczów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaa
BARDZO BLISKI MI FACET POWIEDZIAL ZE NIE PRZYJDZIE WIECZOREM NA WSPOLNA IMPREZE. BARDZO MI NA TYM ZALEAZALO, WIEC WYMIENILISMY KILKANASCIE SMS, W KTORYCH PROSBA I GROZBA W KONCU GO PORZEKONALAM:) ZARAZ PO TYM [PISZE WIEC BARDZO ZADOWOLONA Z SIEBIE DO KOLEZANKI O SWOIM SUKCESIE, JAKIE TO MAM TALENTY DYPLOMATYCZNE,DAR PRZEKONYWANIA I ZE "TEN CEP JEDNAK MI ULEGL". OCZYWISCIE JAK TO BYWA PRZEZ POMYLKE WYSLALAM TO JEMU! CHCIALAM SIE ZAPASC POD ZIEMIE:) ODPISAL MI ZARAZ ZE TEZ SIE CIESZY ZE BEDZIE I FAKTYCZNIE MAM DAR PRZEKONYWANIA, ALE NA CEPA NIE ZASLUZYL:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbb
Ja wysłałam do mojego przez pomyłkę smsa do koleżanki: zaczynam mieć go dosyć! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaskaderka
mega topik!!! wczoraj siedziałam do 2 i czytałam. Moja dolina poszła w odstawkę. Dobrze że umiemy się śmiać ze swoich nieszczęść. Później napisze swoje wpadki. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaskaderka
Czytam, czytam, ale moze w końcu coś napisze... Tragiczna: Mój wujek był umierający w szpitalu, a ja jego dziećmi siedziałam na placu przed szpitalem. Patrze, a kuzyn ma rzęse na policzku, więc zadowolona że go rozbawie trochę, kazałam pomysleć marzenie i klepnąc się w policzek. Po czym dumnie powiedziałam- Nie spełni się. Dzieciak posmutniał, a ja dopiero wtedy zrozumialam co zrobiłam. Wujek po tygodniu faktycznie umarł. Teraz minęło 15 lat od tego zdarzenia i nigdy więcej nie miałam odwagi komus tak powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaskaderka
inne, nie tragiczna na szczeście 1.pracuje jako handlowiec i zamiast zaproponowac kukulki z Wawelu, To zaproponawałam Wawelki z kukułki. 2.wchodząc do sklepu po zamówienie (było po deszczu) zjechałam po schodac, a butami zaparkowałam w lodówce. Kierownik był bardzo szczery i film z kamery przemysłowej wysłał do mojej firmy e-mailem. Było śmiesznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie się przypomniała jeszcze taka historia zwiazana z moim pieskiem którego niestety już nie ma. Stało się to podczas poprzednich mistrzostw świata w piłce nożnej. Lada chwila miał się zacząć ważny mecz, mój przyszły mąż juz się szykował do oglądania, bylismy w tak patroitycznych nastrojach że postanowilismy przelać je na psa i na jego kundelkowatej szyjce zawiązaliśmy wielki szalik z pieknym, wielkim orłem.Pies wyglądał kapitalnie. Nagle weszła mama i zawołała go na dwór nie wiedząc że jest w tym szaliku, a że jemu dwa razy powtarzać nie trzeba było pognał od razu. Ważne że to ostatnie minuty przed meczem były. Mama jak to mama zagadała się z siąsiadką,a nasz piesek który nigdy się nigdzie nie wybierał sam zwiał jej... Mecz tak wyglądał ze goniliśmy psa po ulicy, a on dumnie w szaliku z orłem na piersi wzbudzł zainteresowanie przechodniów i ciągle nikł nam na horyzoncie, widac było tylko powiewajacy szalik. Na całe szczęście udało nam się go zawrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przypomniała mi się następna historyjka Miałam wtedy ze 16 lat i byłam bardzo buntownicza. Wracam ze szkoły i na pytanie \"co dziś na obiad\" słyszę od mamy \"to co ugotowałam\". No i jak zawsze strzeliłam focha, bo nie lubie niespodzianek, tylko konkretne odpowiedzi. A wtedy były usmazone naleśniki. Nałożyłam jednego takiego ładnego na talerz, z szafy sięgnęłam jak mi się wydawało cukier puder i w złości jem. Dopiero w połowie zorientowałam się że to nie cukier puder coś taki mało słodki. Okazało się że to była mączka ziemniaczana. Ale mama miała ubaw ze mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przypomnialo mi sie cos z zeszlego tygodnia:) pracuje pon-czwartek na recepcji na 7rano zaczynam zmiane:) pt, sob,nd wolne:) wyjatkowo poproszono mnie ( a pracuje dla tej firmy juz ponad pol roku) abym przyszla w sobote i niedziele bo ktos tam ma pogrzeb w rodzinie i nie jest niestety w stanie przyjsc do pracy. Tal wiec sob i niedziela od 8:00) Przepracowalam ten weekendzik. w poniedzialek rano wstaje, wzielam prysznic, prasuje biala elegancka bluzeczke, na zegarku 07:18 rano...odzywa sie komorka....dzwoni moj supervisor i pyta gdzie jestem??wiec ja mu na to ze swietym oburzeniem i chichoczac ze jak to gdzie? a gdzie mam byc???no w domu i ze robie\"ironing of my shirt\" i sie przygotowuje do pracki:):):)a on do mnie...hmmmm\"Katie?a nie powinnas byc przypadkiem w pracy?\"........ pomylily mi sie godziny!!!:P:P:P hehe dwa dni i juz sie przestawilam ze na 8 mam pracowac-ehh...ale ze mnie pierdola:) dobrze ze mam szefa z poczuciem humoru:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludziska! Wpisujcie się, uwielbiam to czytac!!! A\'prpoos spóźniania się do pracy, a raczej na rozmowe kwalifikacyjną. Znalazłam ogłoszenie w gazecie firmy którą znałam dość dobrze od 2 lat. Znałam ludzi, zasady funkcjonowania itp. Zadzwoniłam do kierownika działu, no i jak znajomi sobie pogadaliśmy. Zaproponował mi że mam przynieść papiery. Po miesiącu zadzwonił, że mam przyjść na rozmowe z naczelnym. Więc się ucieszylam, na kartce napisałam godzinę i powiesiłam na lodówce. Nigdy więcej na nią nie spojrzałam. O godzinie 13 wyrwałam się z ówczesnej pracy, przebrałam się w gang i w końcu zadowolona z siebie ze nie gnam znowu na złamanie karku autem, tylko jade jak na porządnego kierowce wypada. Godzina 13.50 wjeżdżam na parking dumna z siebie. W tym momencie dzwoni mój ewentualny, przyszły kierownik: Gdzie Ty, k**a jesteś! A ja na to- Spokojnie Kierowniczku, jest za 13.50, ja JUŻ jestem na parkingu. A on na to: miałaś być o 13. Chyba nie musze Wam mówić jak się czułam. W drodze do biura zadzwoniłam do domu. Faktycznie, była 13. Ale najważniejsze że mnie przyjęli, bo mój poprzedni kieras dał mi fantastyczne referencje, ale co się wstydu na jadłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ostatnio dałam plamę, że aż boli. kurcze, stępiło mi się chyba wyczucie taktu... do firmy przyjechał jeden z naszych kontrahentów. wyszłam do niego, żeby się przywitać... i oniemiałam. miał kitkę. niby nic wielkiego, ale w krótkich włosach był naprawdę przystojnym facetem i niewiele myśląc wypaliłam: \"o jeeeezu... jak ty strasznie wyglądasz...!!!\" chłopu sie zrobiło głupio,albo przykro. a ja ciągnęłam dalej: no wiesz co, idź do fryzjera, bo naprawdę jest fatalnie... uuuu... zero taktu. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam, pękam ze smiechu, a jak do czytam do końca to chyba wiecznie będę żyć. Bo śmiech to zdrowie... Teraz się dopisze póki pamiętam... BLONDYNA za kierownicą... czyli ja. Jadę moim słuzbowym cinqecento z jednej wioski do drugiej, pędzę ile fabryka dała (było nawet ponad 1ookm/h, hi hi hi). Ktoś z naprzeciwka mruga światlami, a że to była pora gdzie swiatła obowiązywałay- sprawdzam- włączone. Znowu ktoś mruga- myślę- może coś się stało z moim autem. Ale co tam, jezdni się trzyma to pędzę dalej. No i znowu... Niewierzę- pewnie dymi mi się spod maski, albo może gumę złapałam i nie czuję. zatrzymałam się, obeszłam auto, wszystko w należytym porządku. No to dalej jadę... I tu mogę tylko przytoczyć słowa piosenki \"za zakrętem stali...\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze gafa mojego brata... Wybrałam się na spływ kajakowy w okolice Piły (Wielkopolska w Polsce). Rano o 5 wyjechałm z domu. Koło 11 dzwonię do braciszka że mamy kajaki i ruszamy. Wieczoram brat przejęty pierwsza wyprawa siostry kajakiem dzwoni: -Siora, gdzie jesteś? -W Szwecji I tylko słyszę zdziwienie \"JUŻ?\". Ale na szczęscie szybko się opanował- ale chyba tej w Polsce (dla niewtajemniczonych Szwecja to mała wioska na tym terenie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×