Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuzka

jak wierzyc w milosc kochanka?

Polecane posty

Gość kurcze blade
Witam Serdecznie :) Ojjjj jakie bojowe nastroje macie dzisiaj :) ijw --> drań z Niego cholerny Zastanawiam się milkyway co twój "kolego z pracy" myśli, a moze to też tylko udawanie - tak jak jest to u Ciebie ;) Witaj ewa28 jeśli u Ciebie jest tak po 4 miechach to współczuje :( margi --> to notmalka, zawsze musimy być zwarte i gotowe :D A ja dalej tkwie z zawieszeniu Pozdrawiam cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam z rana :) Ewa28-----> mamy podobny staż! i ja też wpadłam po uszy tak szybko... czas nie ma tu żadnego znaczenia... Milkyway----> Tobie to ja serdecznie współczuję, widzieć go codziennie takiego obojętnego, ehhh :( 25----> nie daj się i nie uginaj! może liczył na to, że mu wybaczysz, iż \'zapomniał\'... Margi----> POMOŻEMY !! Ja wczoraj rozmawiałam przez telefon ze swoim... Oczywiście zaraz potem się rozkleiłam strasznie. Ale muszę Wam powiedzieć, że mój \'kochaś\' taki zły nie jest.... On sam się o mnie martwi, że w takim stanie jestem, podejrzewa, co się ze mną dzieje i mówi, że nie chce mnie skrzywdzić...ale co ja na to poradzę, że zawrócił mi w głowie?! :( Smutno mi trochę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25
tak mój też się martwi. Mówi, że nie może patrzeć jak jestem smutna, jak płaczę, czy się denerwuję, że może się coś wydać, że i tak nie odejdę od XXX bo za dużo nas łączy i nie mogłabym. Tylko skąd on o tym wie? Chce żebym podjęła decyzję, ale mi w tym nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DD, już Cię skrzywdził i Ty sama siebie skrzywdziłaś. Sorki że tak prosto z mostu walę... \"mój\" były też tak mówił... tylko mógł o tym pomyśleć PRZED... i ja też... oj chore te \"związki-rozwiązki\" jak cholera... coś też tam bredził, że tak czy inaczej kogoś skrzywdzi. padło na mnie. a jego związek na legalu kwitnie chyba... tak mniemam... no proszę! jak się przydałam! dać mi medal!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację Milkyway, sama siebie skrzywdziłam i wiem o tym, ale jak nie kierować się sercem w życiu, nie potrafię postępować jak zimna wyrachowana suka...Sorki za wyrażenie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak czytam co napisałyscie. Kazdej z nas wydaje sie że przezywa coś wyjątkowego. A tu - te same historie, te same przeżycia, te same myśli. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Organika, coś wyjątkowego? no co Ty? ja tam jestem głęboko przekonana, ze powielam jakiś ch...y schemat, jakich na tym świecie milijony. tak było, jest i będzie. i nic mnie to nie nauczyło, choć wiedziałam, że to zawsze kończy się źle. owszem, myślałam, że będę wyjątkowa na początku tego tam... eee tam... w ogóle nie myślałam... jak to wyjątkowa??? tak czy inaczej TO kończy się źle. przeważnie tak jak u mnie (potulnie wracają do żonek i świata budowanego latami). a jak decydują zacząć coś od nowa, to i tak jest źle, bo pozostaje poczucie winy wobec skrzywdzonej rodziny, niemożność oderwania się od tamtego życia, a u kochanki (teraz żony) obawa, że skoro już wykręcił taki numerek, zrobi to raz jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie to czegos nauczylo - nigdy wiecej chorych układów. I tego upokarzającego CZEKANIA. Pierwszy i ostatni raz wdepnęłam w cos takiego. Ja dojrzewam do pewnej decyzji, jeszcze nie teraz, jeszcze nie dziś. Jest dobrze, jeszcze trochę chcę w tym być ale widzę coraz wyraźniej że w obronie własnej psychiki - powinnam coś zrobić:( Ja mam przynajmniej ten komfort, ze nie muszę miec poczucia winy, ze kogoś zdradzam ( pisałam, jestem \"panienka z odzysku\" czyli rozwódka) albo że narażam na cierpienie jego dzieci - on nie ma dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25
ja też powoli dojrzewam do tego, żeby to skończyć. Mam w sumie fajnego faceta, który o mnie dba, ma zawsze dla mnie czas itd., nie wiem czego mi brakuje - chyba mi za dobrze i szukam wrażeń. Może pomyślę o dziecku:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje kochane wyjeżdżam dziś na parę dni...nie, nie z nim...stety czy niestety...Mam zamiar miło spędzić czas! Trzymajcie się cieplutko, jak tylko wrócę, to dam znać :) Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie :) -------> D D - udanego wyjazdu:) odpocznij za nas wszystkie-należy ci się;) -------> milkyway - też mam wrażenie, że powielam jakiś schemat...a ktoś kiedyś powiedział przecież,że nie zbuduje się swojego szczęścia na czyimś nieszczęsciu....- więc q-rna na co ja głupia liczę? zwłaszcza, że on mi wyraźnie powiedział, że nie odejdzie od żony, bo.....jest odpowiedzialnym (?!?!?!?!) facetem ( ha!-ciekawe..) i nie zostawi żony (?) rodziny (?) , bo sobie bez niego nie poradzą.....A ja cholerka muszę, bo jestem twarda sztuka...podobno...tylko, że każda twardość ma swoje granice... --------> margi - powodzenia....aby tym razem się udało..:) mój też zawsze wykręca się tym, że nie może, boooo....no właśnie co? pozdrawiam wszystkie nieszczęśliwe i szczęliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DD milej zabawy:) Mad uda sie uda przynajmniej w tym tygodniu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DD milej zabawy:) Mad uda sie uda przynajmniej w tym tygodniu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa28
Serdeczne dzięki za miłe powitanie w "klubie".Milkyway ma racje, to wszystko te same schematy. Wasze wypowiedzi o tym świadczą, bo przezywam dokładnie to samo. Ciągłe czekanie na swoje 5 minut, wrazenie że sie narzucam, czekanie na telefon,maila i cała reszta, o której juz tutaj pisałyście. Są też na szczęście chwile euforii, gdy jesteśmy razem.Pewnie!! Mogłabym to skończyć, ale najgorsze jest to, że ja tego nie chce! I to mnie przeraża. Żadnej przyszłosci dla tej "znajomości", wiedziałam o tym od początku. Ja mam męża, on ma żone. A jednak w to weszłam.Cierp jak chciałaś kobieto, dla chwili przyjemności, wrazeń i szaleństwa!! Pozdrawiam Was gorąco! Trzymajcie sie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja, już wyspana. Dziewczyny, powiedzcie czy wy kochacie swoich kochanków? Ja własnie jestem na etapie zastanawiania się nad sobą a nie nad nim i .... chyba mam dobry dzień. Wiem, że jak to sie skończy będzie bolało jak diabli, po drodze zresztą też. Ale tak sobie myślę ze wybrałam tego nie-mojego mężczyznę nieprzypadkowo, że coś w nim jest co lubię, ... nie wiem. W końcu mógłby to być Pan Zdzisio z parteru a nie jest. Chcę szanowac siebie i swoje wybory. Nie wierzę, że wybrałam potwora .....Nie układa sie nam tak jak bym chciała .. dlaczego? Bo chciałabym , żeby on bardzo mnie kochał ale też, żeby był z tym szczęśliwy , nawet jak nie możemy byc razem. Troche to niemozliwe. Dlaczego on jest zły? Dlatego, że nie zrywa ostatecznie tego co nie ma przyszłosci, że pozwala sie kochać bo tak jest mu wygodnie? Myśle o sobie i wyobrażam sobie co on widzi: mieszka daleko, mówi, że nic nie łączy jej z ojcem dziecka, ale kto wie, wymijająco mówi o przyszłości i uczuciach (to te momenty, kiedy bardzo sie staram nie narzucać), na pewno się do mnie nie przeprowadzi, wreszcie (to powiedział naprawdę) może dlatego jetsem dla niej taki interesujący bo niedostępny? To wszystko to takie gdybanie ale staram się zrozumiec w końcu że jestesmy partnerami w tym co robimy. Nie jestem jego ofiarą. C Czasami go nienawidzę ale .............. cieszę się że go spotkałam. To wszystko boli .. ale mnie od dawna nic nie bolało i nie cieszyło. Strasznie sie rozpisałm i pouczam chyba trochę. Wybaczcie ..i tak prędzej czy poźniej będę płakała wam w rękaw a jego przeklinała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem... może to jest tak, że pojawia się na horyzoncie ktosik... wystarczająco atrakcyjny, wystarczająco ujmujący... nie jakoś tak super, ale po prostu wystarczająco... zaczynają się gesty, sygnały niewerbalne, słowa i półsłówka... pojawia sie pokusa odwzajemnienia takimi samymi gestami, sygnałami, słowami i półsłówkami... pojawiają się \"nastoletnie\" doznania, przytulania, trzymania za rączkę, nie chce się jeść, nie chce się spać, a nawet jak się zaśnie - to cudowne uczucie przebudzenia i pierwsza myśl o poranku, że jest on - zakazany owoc (jeśli żonaty), który przecież ma wszystko poukładane, wszystko fajnie, taka stabilizacja - a jednak się nami zainteresował... i myśli się: oj to musi być naprawdę wyjątkowe, skoro mimo tylu przeszkód, mimo bezsensowności tego wszystkiego on się nami interesuje... i my nim też - mimo wszystko... gesty odwzajemniają gesty, słowa odwzajemniają słowa... prawie niezauważanie gesty i słowa tracą na swej niby-niewinności... a potem już tylko czujemy, że przesiąkłyśmy nimi do samego serca... \"Mam na języku słony smak niespokojnej skóry. Nie wiem co będzie jutro. Nie wiem czy będzie jutro. Wnikasz we mnie gwałtownie. Zamknięta w łuku ramion opieram się przeczuciom. Jest jesień. Drzewa płoną rdzawo-czerwonym blaskiem, a może to świat płonie i kiedy się zbudzimy nie będzie już niczego. Takie masz ciepłe dłonie. Jak niewidomy uważnie poznajesz mnie dotykiem. Czy palce widzą więcej? Czy zanim wiatr się zerwie zdążymy zapamiętać dojrzały obraz września? Słony smak twojej skóry? Zapach perfum zza ucha zmieszany z mchu wilgocią? Słońce liśćmi pocięte układa się na twarzach w marmuru drżące wzory. Jest jesień. Dzień miodowy. Jutro nas tu nie będzie. Jutro nas tu nie będzie\" (A. Herman) \"Kiedy wspomnę pieszczotę twych rąk nie jestem już dziewczyną która spokojnie czesze włosy ustawia gliniane garnki na sosnowej półce Bezradna czuję jak płomienie twoich palców zapalają szyję ramiona Staję tak czasem w środku dnia na białej ulicy i zakrywam ręka usta Nie mogę przecież krzyczeć\" (M. Hillar) \"bez przyszłości choć z nadzieją błądzimy zadawalając się cząstką by zadowolić się chwilą by oszukać samego siebie namiętność szczęście łapane w pośpiechu ine usta-gorące usta inne ręce-drżące ręce spragnieni bliskości wszystko palcem po wodzie pisane wszystko za możliwości zaskakiwania wszystko za dowartościowywanie wszystko dlatego że pojawił się za późno wystarczy że wiem... ...a potem to nawet niech będzie potop\" (znalezione gdzieś na forum) a potem... potem rzucamy wszystko dla 5 minut spotkania, czytamy wiersze, wypatrujemy kolejnego potwierdzenia wyjątkowości tego \"związku\", oznak romantyczności... i znajdujemy ją nawet tam, gdzie jej nie ma, bo chcemy... wiemy, że to się skończy, wiemy, że to bez sensu, a jednak skrycie wierzymy, że może \"będzie potop\", trzęsienie ziemi, cokolwiek, że czas się cofnie, że zdarzy się cud... wybaczcie to biadolenie kochane... ja już nie kocham... już nie. chcę o tym zapomnieć, jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze blade
Witam Pięknie napisane milkyway. U mnie nie tylko dziś z nieba się leje. Mam fatalny nastrój 😭 Cholera jak się od tego wszystkiego uwolnić !!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kb, pocieszę Cię: mam to samo... nie wiem, czego Ci życzyć... bo wiem, że pewnie chciałabyś, żeby to się skończyło i trwało jednocześnie... no chyba że się skończy i kasację danych by można było zrobić, tak, żeby nie pamiętać... u mnie (o zgrozo!, o szczęście!) pojawiły się nowe okoliczności (o których tu i nigdzie nie mogę napisać), które pozwoliły mi inaczej spojrzeć na tego człowieka... czar prysł... opadły emocje... trzymajcie się dziewczynki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze blade
wiesz milyway cały czas staram się jakoś Go sobie obrzydzić, spojrzeć na to wszystko inaczej, ale nic z tego nie wychodzi. Wczoraj położyłam syna spać i usiadłam sobie z kieliszkiem wina na małą pogaduszkę z samą sobą. Dosdzłam do wniosku, że może lepiej by było skończyć to definitywnie. A dziś - no cóż, wszytsko jest całkiem inne. Tęsnie, pragnę, lubie ............ Czy wy też macie takie zmienne nastroje ?? bo mnie one chyba wykończą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wymagaj ode mnie miłości pełnej namiętności sam nie potrafisz mi jej dać więc czemu chcesz jedynie brać? nie wymagaj ode mnie nocy pełnej rozkoszy sam nie potrafisz doprowadzić mnie do euforii marzeń więc czemu chcesz jedynie brać? nie wymagaj ode mnie naucz się dawać swojej kobiecie hej dziewczyny , mnie sie wydaje ze uporalabym juz sie z tym wszystkim , gdby on mi na to pozwolil.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie: pozwolić komuś odejść... to wielka sztuka... to wielki altruizm... i wszystko na nic... mocne postanowienie poprawy, że już koniec, że już nie będę, już ja mu powiem, jestem silna, to nierozsądne, oj żeby się nie wydało, nie mogę żyć z nim, nie mogę żyć bez niego... oj żeby zadzwonił... napisał... oj lepiej żeby nie dzwonił... nie pisał... oj chyba trzeba kogoś bardzo kochać, żeby pozwolić mu odejść... napisze? nie napisze? zadzwoni? nie zadzwoni? dlaczego nie pisze? dlaczego nie dzwoni? nie kocha? nie dba? pies mu komórkę zjadł? noooo.... wreszcie dzwoni... pisze... i o czym to myślałam zanim zadzwonił... napisał...? nie pamiętam... och, życie jest piękne... do następnego spotkania... do następnej bardziej czułej czułości... \"Powinienem zapomnieć o mojej miłości ze względu na moją przyszłość ale mojej przyszłości nigdzie nie mogę dostrzec Powinienem zapomnieć o mojej miłości ze względu ma moją godność ale moja godność wcale nie istnieje Powinienem zapomnieć o mojej miłości z wielu względów praktycznych ale ani jeden nie przychodzi mi do głowy Powinienem zapomnieć o mojej miłości z miłości do tej którą kocham Czy mogę to zrobić? Czy aby kocham ją dostatecznie?\" (E. Fried) \"Jak rozdzielić miłość sprawiedliwie, żeby było na dzisiaj, na jutro i na przedwczoraj. I żeby jeszcze starczyło dla ptaków za oknem. Czy ma płonąć, czy tlić się, czy buchać płomieniem, czy zwyczajnie grzecznie gotować herbatę. Nigdy już nie będzie tak jak na początku. Potem inaczej niż przedtem. Choć trochę tak samo. Nic nowego pod słońcem. Aż ty się uśmiechniesz.\" (A.Rybałko)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25
cześć kobitki. Widzę, że dzisiaj macie kiepskie humorki. uśmiechnijcie się trochę, oni nie sa nas warci. szkoda naszego życia. Ja właśnie swojemu powiedziałam, że nie mam dla takich dupków jak on czasu, był w szoku. Spytał "kochanie co się stało?", a ja że wreszcie przjrzałam na oczy. Prosił o spotkanie, a ja nie ugięta. Co ja w nim widziałam??????????? Pozdrawiam Was cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, Dziewczyny żadna poza milkyway nie odpowiedziala na moje pytanie czy kocha/kochała swojego kochanka? Ja ciagle tak. I nie kocham go z wdzieczności za to że on mnie kocha bo tego nie wiem, i raczej watpię. Myślę, ze u mnie sie to skończy kiedy ja stracę siły, żeby wychodzic z inicjatywą. Podczas naszego ostatniego spotkania nareszcie zdałam sobie sprawę z naszej \'\'rozdzielności\'\'. Ja nie uzalezniam swojej miłości od jego wzajemności. Jego zachowania wynikają nie tylko z jego stosunku do mnie ale także z jego stosunku do samego siebie i zycia w ogole. Przez te pare dni bylismy nie tylko w łóżku ... widziałam go w róznych sytuacjach .. i znowu pamietam dlaczego ON. Nie wiem czy jeszcze go zobaczę, a może spotkam się z nim za miesiąc? I tak przez najblizsze 10 lat? Nie wiem. Wiecie, on jest trzecią miłościa w moim zyciu. I za każdą z tych miłości jestem wdzięczna, mimo że w zasadzie to ja byłam porzucana. Nie chce dawać rad ale wydaje mi się .......... jesli kochacie naprawdę ( a zakładam, że jesteście dorosłe i wiecie co to miłośc) to trwajcie w tym tak długo jak potrzebujecie .... jesli to tylko zauroczenie, oderwanie od rzeczywistości i czujecie się w tym żle to zrywajcie. Oj strasznie przynudzam, on ma na mnie chyba zły wpływ, he,he. Czuję sie jakas wolna i uskrzydlona i ...(ciekawe keidy spadne na ziemię ..... ale i tak warto było latać!) Milkyway, moze cos źle zrozumiałam ale mama wrażenie, że ty ostatnio rozczarowałaś się swoim byłym. Bywa. Ale jesli nie to .. nie wiem dlaczego mi tak na tym zależy, żebyscie uwierzyły, ze tylko dlategoże miłość się skonczyła t nie znaczy że była zła albo jej w ogole nie było. Kobietki polecam dzisiejszą POLITYKE i rozmowę z Kołakowskim. Niby nie o nas a jednak ... Pozdrwawiam Was wszystkie naprawde gorąco i wybaczcie mi moje gadanie ale same widzicie że coś się ze mna dzieje (ale czuje się dobrze, na razie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25
cześć dziewczyny, jak dzisiaj u Was nastroje? U mnie wszystko o.k. jestem twarda, a on dzwoni i dzwoni, role się odwróciły, a ja wciąż nie mam dla niego czasu. szkoda mi go;-) jiw, ja go nie kochałam to było zauroczenie, teraz to wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jiv-> Czy go kocham? Nigdy w życiu nikogo tak nie kochałam jak jego.Pamiętasz może mój pierwszy tutaj wpis? Pisałam ze uwielbiam nawet jego głos kiedy dzwoni żeby chociaż pogadać jesli się nie możemy spotkać. Znam też jego ciemne strony, wady. Widziałam go w bardzo różnych sytuacjach, Znam jego poglądy na życie ( ach te przegadane godziny!) To nie jest tak, że tylko różowe okularki i spotkanie na godzinkę czy dwie raz na jakiś czas. Podoba mi sie u niego wiele cech, równie dużo cech wkurzajacych w nim widzę :-D Podoba mi się jego śmiech, jego poczucie humoru, jego ciepłe podejście do innych ludzi. Lubie patrzec jak np coś mi naprawia - tak jest na tym skupiony, jakby od tego zalezała przyszłosć całego świata. Lubie jego miny, jego zapach. Ale ogólnie mówiac - to jest po prostu dobry, cieply człowiek. Wiem, ze kiedy to się skonczy - będzie bolało bardzo. Jeśli będzie kiedyś chciał skupić sie na swoim małżeństwie ( dzieci nie ma) - ja się usunę. Uszanuję jego decyzję. Nigdy bym mu nie stawiała jakiegoś teatralnego ultimatum bo uważam ze to jego życie i jego wybory, ja mogę kierować tylko i wyłącznie swoim życiem - czyli jeśli będzie mi już źle nie do wytrzymania to się z tego układu wypiszę. To on pierwszy zaczął rozmowę o tym, ze chciałby byc ze mną i to on nieraz do tego tematu wraca. Zna moje zdanie na ten temat ( to co pisałam powyżej) ja znam jego obawy z tym związane. Jesteśmy po prostu zaprzyjaźnieni:) I tak się to ciągnie już ponad rok. Wiem, że własnie ze względu na siłę tego uczucia, powinnam ja z tym skonczyc, bo trudno mi sie z tym zyje. Nie wiem, zawsze bylam ta mądra, rozsądna, poukladana. A tu taki bałagan w zyciorysie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głupie życie. Albo 1000 km miedzy mną a nim, albo 1000 km między mną a moim synem, albo 1000 km między moim synem a jego ojcem, którego uwielbia. Wybór .............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×