Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuzka

jak wierzyc w milosc kochanka?

Polecane posty

JTW, najgorsze jeszcze przed Tobą. Ale Cię pocieszyłam, co? Do mnie dopiero teraz zaczyna docierać, że nawet jak ktoś Ci mówi \"nie mogę żyć bez ciebie\", \"jesteś dla mnie wszystkim\", to niekoniecznie to musi być prawda. Minął już miesiąc, on - beze mnie i żyje! A nie mógł! Cholera, jak ja bym chciała go nie spotkać przez najbliższe 100 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te slowa ktore napisalas w cudzyslowiu tez slyszalam na codzien. Moze faktycznie dlatego jeszcze jest mi lekko na duszy.... bo wierze w ich prawdziwosc? ale jestem naiwna-wiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listek
Kazda z nas jest naiwna a dalej w to brniemy,czasami sie pytam dlaczego, jaki w tym cel czego oczekujemy i dlaczego.Chyba naprawde wszystkie wierzymy w milosc ale czy ona istnieje-niekiedy zaczynam watpic. Milosc obojga ,bo jak widze to zawsze jest jednostronna. Jak widze bede musiala to skonczyc bo ranie sama siebie,dlaczego my baby musimy sie zawsze we wszystko ladowac uczuciowo .Po co nam to wszystko czy oni sa tego warci. Pozdrowienia dla wszystkich .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"dla twojego dobra...\"... taaaaaaaa... to jeden z moich ulubionych tekstów... a może rzeczywiście i dla naszego dobra... i co z tego?? ciekawe, czy też dla mojego dobra zaczął mnie rozbierać wtedy po raz pierwszy i następny i następny i ostatni... tylko do kogo mieć teraz żal???? no ale pogadać se zawsze można, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
listek, odpowiedź brzmi: NIE. Fajnie mieć kochanka. Psychicznym masochistkom naprawdę polecam. I kobietom, które potrafią oddzielić uczucia od seksu. Są takie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listek
Zal mozemy miec do siebie chociaz,sama nie jestem tego pewna .Ostatnio nie jestem pewna niczego niewiem co zrobic skonczyc czy nie i znowu zacznie sie to samo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zal do siebie? Listek, tez tak do tego podchodzilam.... ale juz przestalam sie winic za wszelkie zlo tego swiata. zawsze bralam wine na siebie. od dzisiaj juz siebie za nic nie winie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listek
napewno to zrozumiecie jak juz pisalam wczoraj moj malzonek jest lepszy ale niestety jednego brakuje mu od poczatku,ma tak niskie libido ze seks mielismy co kilka miesiecy a potem doszlo do przerwy dwuletniej nie moglam wychodzic z inicjatywa bo "tak robia tylko te lepsze "-jego slowa ,wpakowalam sie bo myslalam na poczatku ze da sie oddzielic uczucia od reszty ale sie pomylilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedziałam STOP!! Czuję, że coś tracę bezpowrotnie... ale wiem, że jak nie teraz to później będę miała jeszcze większą udrękę, jeszcze większy ból, jeszcze bardziej będę rozdarta... TU i TERAZ powiedziałam KONIEC. Tysiąc pytań, zapewnień.... Nie dociera do mnie... albo jestem aż tak znieczulona.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie, co to jest tzw.dobro? Na pewno jest świetną wymówką ... czy można kogoś zranic dla jego dobra ... O Boże, ..... Ja znowu mam kryzys który przyszedł razem z nową wymyśloną wersją: on jest ze mną z wdzięczności, bo już nie liczył, że ktoś się w nim tak szaleńczo zakocha, i on sam stara się we mnie zakochać ale ..serce nie sługa... Łapię sie na tym że nie mogę o nas myślec inaczej jak: on silny, z powodzeniem, rozdzielający łaski i ja, szara myszka (nie w jego typie, w ogóle) której w głowie się przewróciło..... Psychoterapeutka usiłuje mi wytłumaczyć, że na obecnym etapie ja raczej mam silniejszą pozycję z racji wieku ( ja - 38 , on 63), do mnie to nie dociera ..... Czy ktos moze policzyc ile z nas powiedzialo juz stop od poczatku tego topiku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie, co to jest tzw.dobro? Na pewno jest świetną wymówką ... czy można kogoś zranic dla jego dobra ... O Boże, ..... Ja znowu mam kryzys który przyszedł razem z nową wymyśloną wersją: on jest ze mną z wdzięczności, bo już nie liczył, że ktoś się w nim tak szaleńczo zakocha, i on sam stara się we mnie zakochać ale ..serce nie sługa... Łapię sie na tym że nie mogę o nas myślec inaczej jak: on silny, z powodzeniem, rozdzielający łaski i ja, szara myszka (nie w jego typie, w ogóle) której w głowie się przewróciło..... Psychoterapeutka usiłuje mi wytłumaczyć, że na obecnym etapie ja raczej mam silniejszą pozycję z racji wieku ( ja - 38 , on 63), do mnie to nie dociera ..... Czy ktos moze policzyc ile z nas powiedzialo juz stop od poczatku tego topiku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie, ja w nocnej wojnie smsowej doprowadzialm do tego zeby on powiedzial DOSC. Powiedzial po raz pierwszy w zyciu. Dotychczas to ja mowilam.... i wracalam jest mi coraz gorze....a telefon milczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jiw, chyba ze 3 razy Cię pytałam... ale nie pamiętam, żebyś mi udzieliła jednoznacznej odpowiedzi... czy Ty z nim kiedykolwiek rozmawiałaś o tym, czego on od Ciebie chce? ... tak po prostu: dziś pytanie - dziś odpowiedź... ???????????? kochaterka, amen. niech moc będzie z Tobą. powiedziałaś jemu, rozumiem? czy to takie wewnętrzne postanowienie, o którym zapomnisz, jak on się uśmiechnie, przytuli... ble ble ble? no qrde, może ktoś wreszcie do mnie dołączy? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JTW, po miesiącu już się nie patrzy na telefon. :-) ale przetrwać ten miesiąc... eeeeeeeeech...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milky, nie, nigdy się go nie pytałam wprost, boję się usłyszeć NIC! Ostatnio jak się z nim widziałam,jechałam z silnym postanowieniem, że pora to w końcu wyjasnić....a nawet zakończyc (dla jego dobra, heh,he) ...ale zobaczyłam go i .... sama wiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milky.... nie mam wyboru, bo ma wylaczona komorke ale z racji ....roznych spraw.....zobaczymy sie za 3 tyg. Mamy wspolnych znajomych, przyjaciol. Wiesz-bylismy postrzegani jako takie \"drugie\" malzenstwo Nie wiem jak sie bede czula, zawsze bedac razem, chodzac za raczke - teraz........... cholera, jakos trudno mi sobie wyobrazic te nasze spotkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jiw, to kwestia tolerancji, wyboru... jeśli wolisz tę niepewność niż nic, cóż... mamy to, na co się godzimy... niby masz lepiej niż kochanki żonatych... poczucia winy wobec jego i swojej rodziny - brak, zaszczucia, ukrywania się przed światem, strachu, że się wyda, logistycznych kombinacji - brak... ale jakoś nie chciałabym być na Twoim miejscu... u Ciebie wszystko jest takie nieklarowne... qrde, muszę zrezygnować z kompa na trochę... dla męża :-) o i znowu URL coś-tam... ciekawe, czy się wysłało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milky.. to ja to powiedziałam...ja powiedziałam, że musimy tego zaprzestać..że nie chcę już, nie potrafię, nie mogę się na to godzić.. Nie płaczę.. Telefon komórkowy leży. Połaczeń nieodebranych jak na razie jest 5...Nawet nie patrzę kto dzwoni.. po prostu nie odbieram... Zaczynam czuc żal, pustkę.. własnie z tych wszystkich uczuć najgorsza jest to, że masz poczucie tego, że tracisz coś bezpowrotnie, że teraz on ma prawo do swojego zycia, do układania go sobie, do innych kobiet... do szukania swojego szczęścia... Najbardziej bolało kiedy mówiąc mu o tym w jego głosie słyszałam.. drganie.. słyszałam, że łzy cisną mu sie do oczu... a nie chce bym to słyszała... Spotkania które zaplanowalismy nie będzie.. Powiedziałam to na jednym tchu ze wszystkim co chciałam mu powiedzieć.. byłam łagodna, wszystko wytłumaczyłam... Ojj teraz dopiero chce mi się wyć... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milky. logistyczne kombinacje mam, pisałam....staram sie stworzyc pozory,że się nie narzucam i generalnie jak przyjezdżam do nie go to tak przy okazji spraw służbowych ...(które kilka razy sama nakrecałam w pracy tylko po to zeby go zobaczyć, ale on o tym nie wie) Ja wiem że to moj wybór i z pełną świadomością zgadzam się na to co sie dzieje... ale czsami jest tak bardzo cięzko... podłaczyłam sie pod ten topic kiedy przeżywalismy \'\'kryzys\'\' tzn. dotarla do niego wymyslona plotka jakobym ja miala jeszcze kogoś... autor plotki przyznał się do kłamstwa ale niesmak pozostał miedzy nami, szczegolnie on wtedy pobijał wszelkie rekordy dziwnych zachowan.. Tak naprawde to nie mam nawet z kim o tym pogadać, ja się nigdy nikomu nie lubilam zwierzac, tylko 2 najblizesze przyjaciólki podejerzewają (!), że mój związek z ojcem dziecka już od dawna nie istnieje, a nawet nie domyślają się, ze może byc ktos inny.... rozmowy z psychoterapeutke tarca sens bo ja mam chora potrzebę opowiadania o nim bez końa , powtarzania tych samych historii... Cieszę się, że tu jestescie .... ciekawe, czy któras z Was tez mieszka w Wa-wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz nawet nie chce żeby on mnie kochał, ani tym bardziej, żeby to mi powiedział... chce tylko żeby pozwolił mi się kochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JIW podziwiam Cie, u nas wojna szla o to ze za malo poswieca mi czasu. I chociaz nigdy nie powiedzial \"kocham\" czulam to na kazdym kroku Tak bardzo mi go brakuje...a przeciez nawet doba nie minela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochaterka napisała mi kiedyś że to wymaga pracy i czasu... jeszcze raz dziękuję za te slowa- daje one jednak jakąś nadzieję, a ona pozwala dalej życ .. Kochaterko, nie bój się, ja wiem że to byly tylko twoje dywagacje i nie czuj się odpowiedzialna.... Ja Też Wierzylam, musi byc ci koszmarnie trudno....jak sie opanowac i nie sięgac po telefon, e-mail Jak sobie pomyślę, że niedługo może będę pisała po raz kolejny, \'\' wiesz akurat w najblizszy weekend będę w ......jak masz czas i ochote to moze się spotkamy ...\" . Wymiotowac mi sie chce od tego... nawet jak napisze tak jak czasami \'\'bardzo, bardzo\'\' Kochaterko, jestes tu z nami? Odezwij się a jak nie masz siły to najgoretsze pozdrowienia dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochaterka napisała mi kiedyś że to wymaga pracy i czasu... jeszcze raz dziękuję za te slowa- daje one jednak jakąś nadzieję, a ona pozwala dalej życ .. Kochaterko, nie bój się, ja wiem że to byly tylko twoje dywagacje i nie czuj się odpowiedzialna.... Ja Też Wierzylam, musi byc ci koszmarnie trudno....jak sie opanowac i nie sięgac po telefon, e-mail Jak sobie pomyślę, że niedługo może będę pisała po raz kolejny, \'\' wiesz akurat w najblizszy weekend będę w ......jak masz czas i ochote to moze się spotkamy ...\" . Wymiotowac mi sie chce od tego... nawet jak napisze tak jak czasami \'\'bardzo, bardzo\'\' Kochaterko, jestes tu z nami? Odezwij się a jak nie masz siły to najgoretsze pozdrowienia dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×