Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuzka

jak wierzyc w milosc kochanka?

Polecane posty

Już się farbnęłam :) TZJ - powiedz, jak sobie z tym wszystkim radzisz? Nie pamiętam już, jak długo trwał Twój związek z NL - czytałam co prawda posty, ale nie wszystko ogarnęłam :). Wydaje mi się, że paradoksalnie chyba trochę łatwiej jest, gdy NL też ma rodzinę, bo jest w układzie jakaś równowaga. A tak zastanawiasz się, co robi, gdy nie jest z Toba, czy może kogoś spotkał... Oczywiście staram się ukryć skrzętnie swoją zazdrość (czy też ją czułaś?), ale co dzieje się w środku, to tylko ja sama wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIKAA - podobało mi się na tym topiku zdanie, które miało mniej więcej taki sens: jeśli bierzesz rozwód, to zrób to dla siebie, a nie żeby być z NL. Czy tak jest w Twoim wypadku? Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy jestem zazdrosna?:) Wściekle. Mam zdecydowanie zbyt rozwinięte poczucie własności:P:D Poznaliśmy się w sierpniu lub wrześniu 2002, iskrzyło w zasadzie od początlu ale tak naprawdę zaanażowaliśmy się w kwietniu zaszłego roku. I od tamtej pory spotykamy się regularnie. Dwa, trzy razy w tygodniu chociaż na pół godzinki, żeby pogadać i popatrzeć sobie w oczy (bo na nic innego nie ma czasu;) ) Nie wspominając o codziennych (z wyjątkiem weekendów) pogadankach przez telefon. W międzyczasie już setki razy podejmowałam decyzję \"to koniec\". Pierwszy raz po naszym \"pierwszym razie\". Ale potem on przyjeżdżał, dzwonił, pocieszał... a ja miękłam jak wata. I karuzela ruszała od początku... i kręci się dalej. Pamiętam jak się czułam jak on poznał swoją L. W zasadzie ona jego. Codzienne przynoszone świeże bułeczki na śniadanko, wysprzątane mieszkanie, pranie... Aż w końcu stwierdził, że lubi być rozpieszczany. Skręcało mnie w środu z zazdrości ale nic nie mówiłam. Może to był bład? Chociaż.. i tak nic by to nie zmieniło. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że pomimo to z nim byłam. Bo wiedziałm, że on jej nie kocha. Lubi i szanuje na pewno ale nie kocha. Po prostu mu z nią wygodnie. Ona się stara o niego... a on o mnie. Idiotyczna sytuacja. W każdym razie dzisiaj stwierdziłam, ża muszę karuzelę zatrzymać bo już za bardzo kręci mi się w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
Witam moje kochane kolezanki:) Zyjecie , jak widze dobrze co bardzo mnie cieszy. Ja wlasnie wlazlam (nie wiem po jaka cholere) na strone "depresja" to tak aby sie upewnic, ze jej nie mam;)..i co wyszlo?? ano to ,ze siedze w dolku po uszy:( U mnie w kazdym razie nadal cisza. Chyba juz tak zostanie. Troche mi zle..kumpela ze Stanow tez mnei nie pocieszyla mpowiac ,ze jak ja kochas z Chicago zostawil (chciala sie przy nim zestarzec) to nie mogla dojsc do siebie przez dwa lata. Dziewczyny!!!! Dopiero minely dwa tygodnie ..a ona mi tu piperzy o 2-ch latach!!!Czyzbym miala zesiwiec w kwiecie wieku??? JTW -...wg mnie ..nie bylo zadnych aluzji w wypowiedzi Twojego ulubienca. Pisze chlopak...i konsultuje z Toba swoje mysli...to pewnie tylko Tobie sie zdawalo ,ze "cos chcial przez to powiedziec"..my jstesmy przeciez ciagle obarczone jakims poczuciem winy:( NIKAAA....jak czytalam o Twojej siostrze to piesc mi sie sama zaciskala:/ chyba byl udusila tego faceta. Nie wiem jakie sa miedzy wami relacje..ale jak sioste krzywdza to bij!zabij! Mam nadzieje ,ze sobie poradzicie z tym chamem taka zwykla ja..... wiesz...ja tez nie raz kasowalam wszystkie kontakty z moim ukochanym (w przeblyskach powrotu rozumu na swoje miejsce) ale zawsze dochodzilam do wniosku ,ze przeciez jest dobrze tak jak jest..niech trwa wszystko tak dotad...i.na moj "pomysl" ze trzeba cos postanowic (chyba liczylam na to ,ze to ja bede ta, przy ktorej wytrwa) on po prostu ZDECYDOWAL. To ja dzisiaj mam dola...sprawdzam po trzykroc kretynska poczte.Krece sie wkolo milczacego telefonu Nie witylko po co ..(mam go dlutem wyrytego w tej zakutek mozgownicy. ..Nie ma sensu niczego zmieniac jesli jest dobrze. Szukajac zmian mozna sie rozczarowac. A ja mysle, ze Ty ...chyba bys tego nie chciala. Dot-ka...witaj! Masz racje.te dziwczyny , ktore spotkalas na tym forum sa naprawde cudowne. Twoja sytuacja..wola o alarm! Masz podobny scenariusz do mojego. Moja "milosc" trwala prawie 5 lat. W tym zwiazku to ja bylam wolna on mial rodzine. Ale coz to zmienia? Mysle ,ze rozterki , ktore dzisiaj Ty przezywasz jako zona i matkja, moj kochany doswiadczal kazdego dnia. Nie wiem co Ci radzic...tak naprawde chyba nie szukasz rady...na razie jestes zauroczona swoim wybrankiem. Wiesz dlaczego? Bo to ktos inny, ma dla Ciebie wiecej czasu, rozmawia "innym jezykiem" , podziwia Twoja inteligencje, twoje cialo. Kazda z nas sie na to lapie.Pomysl sobie...jak bedziemy juz razem..bedzie zwyczajnie, praca...zakupy, gotowanie...sprzeczki o nieuprzetniete ubrania, nie umyte naczynia..naturalnosc. Wg mnie OBY bylo tak samo jak masz teraz z mezem. Jego to Ty juz chociaz znasz.Z drugiej jednak strony... czy nie zaslugujesz na szczescie????Napewno tak. Tylko czy warto zmieniac dotychczasowe zycie? Moze wystarczy odkurzyc i zmodernizowac to co juz masz??hmmm? Caluje Was wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIA - jak miło Cie widziec:)🌻:) Ja dzisiaj poprosiłam mojego NL żeby mnie zostawił:( Żeby zdecydował za mnie. Ale on nie chce. A ja się boję, że okażę się zbyt słaba żeby to zrobić. Chyba masz trochę racji...:) Bo dobrze mi z nim ale ta sytuacja naprawdę mnie wykańcza. Chciałabym już zejść z karuzeli. Przynajmniej na chwilę obecną;) Wydaje mi się, że u Ciebie jest już trochę lepiej... przebłyski humoru się pojawiają;) Tak trzymaj a będzie dobrze. W końcu zapomnisz. Poznasz kogoś innego i będziesz szczęśliwa. A temu Twojemu życzę żeby nie zapomniał do końca życia. I żeby żona go zostawiła. Taka zołza jestem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
Czesc Kochana Ty MOJA zwykla ja;) Wspolczuje Ci (to okropne okreslenie) wiem co przezywasz. Znam to doskonale. Ja tez ciegle myslalam ,ze wlasciwie kim to ja jestem w tym zwiazku...cieple cialko na boku. U Ciebie byc moze jest inaczej.Byc moze cos innego zgrzyta. Mnie gryzly wyrzuty sumienia...ze on ..jego rodzina..ciagle jego uciekanie myslami (ciekawe dokad)Pozniej ..pojawil sie strach..przed przyszloscia...a moze przed ZMIANAMI.Coraz czesciej mysle (zobacz tylko ile ja przez te dwa tygodnie mysle;)) ze dobrz sie stalo. Chyba ja takze nie dalabym rady.& lat jestm wlasciwie sama. On pojawial sie raz na miesiac czasami dwa razy w miesiacu..ciagle przekazdem. Pozniej bylby na dobre, z calym swoim balastem mysli i przyzwyczajen. Czy ja dalabym rade????Mysle ,ze nie. Zreszta nie mam pojecia tak do konca czy moja corka by go zaakceptowala. Kochana...trudno doradzac Ci ..co bedzie dla Ciebie lepsze. Z mojego doswiadczenia..powiedzualabym ,ze ..odejdz od niego..bo mnie chyba najbardziej zabolalo ,ze to ON wlasnie odszedl...a ja tak dlugo dojrzewalam do tej decyzji. W koncu wybral za nas. Trudne ..bardzo trudne to wszystko..nawet nie wiem czy powinna wogole dawac jakies rady..pisze do Ciebie i sama sie motam. Bo mysle tak sobie , ze gdybym nie kazal mu wybierac...to bylibysmy do tej pory szczesliwi:( Tak jak Ty mu zyczysz "dobrej pamieci" ja takze, klade sie z tymi zyczeniami spac i budze ...niech mnie pamieta do smierci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj SIA i dzięki za słowa :). Trzymaj się dzielnie, bo chyba bardzo boli :(. Wiem, moja (nas wszystkich ) sytuacja woła o pomstę do nieba. Ileż razy powtarzałyśmy sobie „to nie ma żadnej przyszłości”. Ale wpakowałyśmy się i jest nam i dobrze, i źle, raz mówimy, że to wszystko nie ma sensu, za chwilę jest nam po prostu bosko. Najśmieszniejsze jest to, że ja często patrzę na mojego NL pod kątem tzw. codzienności (nie mam złudzeń, że w sytuacji związku tajemnego, człowiek pokazuje przede wszystkim swoje najlepsze strony, bo kłopoty z prozą życia związane są nam obce). I chyba nawet podoba mi się to, co widzę . Tylko z drugiej strony będąc już bardziej dojrzałymi i doświadczonymi, człowiek wiele „odpuszcza” już na początku związku. Stara się nie popełniać tych samych błędów. A czy warto z mężem naprawiać? Rozsądek mówi, że warto. W imię „wyższych” celów i „wyższego dobra”. Ale w tej chwili się po prostu nie chce. Starasz się i co z tego, że mąż powie Ci w końcu, że np. ślicznie dziś wyglądasz, kiedy jeszcze parę miesięcy temu po prostu „byłaś”, bo przyzwyczaił się do Twojej obecności przez lata i już starania specjalne nie były potrzebne. A dla NL jesteś cały czas wyjątkowa (no właśnie: czy tylko dlatego, że jesteś „nowa”?), i nie zawsze musi to być oklepane kłamstwo, bo chce cię zdobyć: może naprawdę jesteś, może naprawdę cię docenia, liczy się z twoim zdaniem, słucha z uwagą, zachwycił się tobą, jaka jesteś. Ja wiem, że to idiotyzm niszczyć to, co zbudowało się do tej pory tylko z tych powodów. I dlatego tyle pytań, dylematów, oskarżanie siebie samej o egoizm, o nieliczenie się z drugim człowiekiem, bo „mnie jest dobrze”. Nie chcę tu uderzać w tak poważne tony, ale ja po prostu nie mogę sobie sama z tym wszystkim poradzić – i szukam tego wsparcia i może odpowiedzi na parę pytań? Przechodzicie przez to samo. Jak tu nabrać dystansu? (ale się rozgadałam :). Ciekawe, co u pozostałych dziewczyn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
czesc Do-tka...nie chce Ci tu prawic moralow, bo nie po to tu przyszlas. Calkiem niedawno i ja szukalad wsparcia.Prawda jest taka, ze sama musisz wybrac co bedzie dla Ciebie lepsze. Zadna z nas nie powie Ci jak postapic. Skoro jest Ci z nim dobrze...to po prostu BADZ:) ciesz sie szczesciem...a on klopotach z tym zwiazanych ..pomyslisz jak bedzie na to pora. To tez jakas teoria. ja tak robilam, ze zmiennym skutkiem...ale moge powiedziec ,ze ..prawie 5 lat bylam szczesliwa kobieta. Chyba warto bylo, nawet , jesli teraz cierpie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dotka to samo chcialam Ci powiedziec co SIA \"Skoro jest Ci z nim dobrze...to po prostu BADZ ciesz sie szczesciem...a o klopotach z tym zwiazanych ..pomyslisz jak bedzie na to pora\". Ale jestem optymistka :P .... a to wszystko dlatego, ze nadal jestem w NIEBIE. Powiem WAM w tajemnicy, ze wpadlam po uszy..... zakochalam sie na dobre.... i jest mi z NIM coraz lepiej.... a kilka dni temu swietowalismy ROK RAZEM :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo tak naprawde to jest tak:mamy wyrzuty sumienia, oszukujemy naszego L ale tak w gruncie rzeczy nie chcemy skonczyc z NL.Bo dybysmy tak naprawde chcialy to bysmy skonczyly.Prawda??tak jak chcemy sie z nimi spotykac i robimy to...Jest nam dobrze, wygodnie. Dot-ka, rozwod jak najbardziej dla samej siebie, tylko dla siebie.wiesz, moj L jest aktualnie z kolezanka:) w jakims pokoju hotelowym i naprawde nie wiem co tam robia.na pewno robia ze mnie idiotke.no bo prosze, jak wytlumaczyc fakt ze on majac do domu 30 km zostaje tydzien w hotelu.wiexc chyba dla mnie powinno byc wszystko jasne.a ja nadal nie mam odwagi podjac tej decyzji, pomimo tego ze mam u boku wspierajacego NL, przyjaciolki, siostre. tzj--karuzela sie kreci, ciezko z niej wysiasc...ale jak dlugo mozna tak sie krecic, prawda??? SIA, widze ze juz humorek lepszy:)i tak juz bedzie, z dnia na dzien lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo tak naprawde to jest tak:mamy wyrzuty sumienia, oszukujemy naszego L ale tak w gruncie rzeczy nie chcemy skonczyc z NL.Bo dybysmy tak naprawde chcialy to bysmy skonczyly.Prawda??tak jak chcemy sie z nimi spotykac i robimy to...Jest nam dobrze, wygodnie. Dot-ka, rozwod jak najbardziej dla samej siebie, tylko dla siebie.wiesz, moj L jest aktualnie z kolezanka:) w jakims pokoju hotelowym i naprawde nie wiem co tam robia.na pewno robia ze mnie idiotke.no bo prosze, jak wytlumaczyc fakt ze on majac do domu 30 km zostaje tydzien w hotelu.wiexc chyba dla mnie powinno byc wszystko jasne.a ja nadal nie mam odwagi podjac tej decyzji, pomimo tego ze mam u boku wspierajacego NL, przyjaciolki, siostre. tzj--karuzela sie kreci, ciezko z niej wysiasc...ale jak dlugo mozna tak sie krecic, prawda??? SIA, widze ze juz humorek lepszy:)i tak juz bedzie, z dnia na dzien lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
kurcze NIKAAA to Ty masz ladny galimatias:) Sytuacja wlasciwie klarowna i nie mozesz sie zdecydowac..dzieci nie masz. Teoretycznie nic Cie nie powinno powstrzymywac...chyba ,ze kwestia materialna.To tez rozumiem. Albo...po prostu kochasz ich obu. To dopiero szczescie i nieszczescie zarazem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIA - mądra kobieta z Ciebie. Może coś w tym jest. Powinnyśmy myśleć o sobie. Skoro jest dobrze tak jak jest to niech po prostu jest. Po co zbyt wiele myśleć? Po co zmieniać coś co sprawia komuś radość a nikomu nie robi krzywdy? (dopóki nikt o tym nie wie oczywiście) Tylko po co on chce się żenić... zachłanna jestem:P jtw - Jak człowiek Cie czyta to mu się od razu lepiej na duszy robi:) NIKAAA - no właśnie jak długo? A jak myślisz, gdybyś odeszła od L, byłabyś z NL? Bo ja się boję, że gdybym zdobyła się na odejście od męża to z NL też już bym bym nie mogła być. Ani on by mi nie potrafił zaufać ani ja jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIA - mądra kobieta z Ciebie. Może coś w tym jest. Powinnyśmy myśleć o sobie. Skoro jest dobrze tak jak jest to niech po prostu jest. Po co zbyt wiele myśleć? Po co zmieniać coś co sprawia komuś radość a nikomu nie robi krzywdy? (dopóki nikt o tym nie wie oczywiście) Tylko po co on chce się żenić... zachłanna jestem:P jtw - Jak człowiek Cie czyta to mu się od razu lepiej na duszy robi:) NIKAAA - no właśnie jak długo? A jak myślisz, gdybyś odeszła od L, byłabyś z NL? Bo ja się boję, że gdybym zdobyła się na odejście od męża to z NL już bym nie mogła być. Ani on by mi nie potrafił zaufać ani ja jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
taka zwykla ja....a dlaczego zakladasz , ze byloby nie tak jak planujesz? hmm .Skoro zdecydujesz sie na odejscie od L...to chyba po to aby byc z ukochanym...Skoro myslisdz ,ze nie bylibyscie wowczas para...ze moglby Ci nie zaufac..nic z tego nie kapuje.Przeciez go kochasz.A moze i Ty masz serce na 2 podzielone hm? macie doooobrze...jak ja Wam zadroszcze....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIA, JTW - tak, chyba trzeba cieszyć się tymi chwilami, które szczęścia trochę nam dają. I próbować nie dzielić włosa na czworo... W końcu jesteśmy duże dziewczynki i chyba wiedziałyśmy, w co się pakujemy... Tylko te wyrzuty sumienia... JTW - bardzo się cieszę, że tak szczęśliwa jesteś :) NIKAA - myślę, że L w jakiś sposób rozgrzesza Cię z tego, co robisz. Zawsze to trochę łatwiej? Też zastanawiam się, co Cię trzyma przy L? Miłość, czy \"zobowiązania\"? TZJ - Podziwiam Cię, chyba bym nie dała rady :(. Też mam zbyt rozwinięte poczucie własności :), no ichyba jestem zbyt zaborcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
pobede jeszcze chwilke....moze uda mi sie z Wami powymieniac opinie...bo za pare minut bedzie moj film..a moze nie tyle film co muzic;) Bee Geees parararararam...w tanach Travolty;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
tak tak moje drogie kolezanki, trzaba sie cieszyc tym co dzien przynosi. Jak jest cudownie, to tak trzymac, jak zle..to wtedy czas pomyslec o zmianach..na lepsze oczywiscie...czyli robic wszystko ..(po trupach) aby znowu byc sczesliwa ..jak wczoraj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
.....ze tez ja nie bylam taka madra jeszcze dwa tygodnie temu;)..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
nop tak...ale to nie mial byc monolog:/ tylko wymiana pogladow....juz za pare chwil, za chwil paaaaare....wezme ...tralalala.....nie placz ...kiedy odjade..tralalala...i pobiegne...tralalala do..."Massachusetts...i...do "to love somebody"..i do...I can't see nobody";):):) ...szkoda ,ze ta muzyka jest tylko w tle prawda? Lubie tych "eunuszkow";)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIA - to chyba dla poprawy nastroju polecę i obejrzę sobie Twój film :). W tej chwili, w ramach nabierania dystansu, siedzę przy komputerze i sączę piwo (rodzina wybyła, więc warunki sprzyjające). Tylko szkoda, że dystansu nabiera się w ten sposób tylko na chwilę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIA - jak mogłabym zaufać komuś kto teraz zdradza? Mnie też by mógł. A poza tym... jak dziwnie by to w tej sytuacji nie zabrzmiało, ja kocham mojego męża. On jest naprawdę fajnym facetem, kocha mnie i zrobiłby dla mnie wszystko. Znosi dzielnie wszystkie moje humory i jest dla mnie niesamowicie dobry. Jasne, że czasami mamy też ciche dni ale generalnie to takiego męża mogłabym życzyć każdej dziewczynie. Problemem jest to, że on jest taki... przewidywalny. Wiem, że to powinna być zaleta ale on czasami zachowuje się jakby miał 60 lat. Siedziałby w domu, przed tv albo komputerem itp. A nawet jak jesteśmy na imprezie to siedziałby przy stoliku bo jest zmęczony. A ja z kolei lubię ruch, ludzi i chciałbym się jeszcze trochę pobawić. Nie mówię, że często ale chociaż raz na dwa, trzy tygodnie. I tu pojawia się NL. Coś w tym jest... mam serce podzielone na pół:( Mam okropny charakter:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
Do_tka..film jest do dupy;)..ale muza fajna:) Mozna sie odprezyc..nogi sama podskakuja:)..Ty saczysz piwsko..a ja wypalilam pol paczki fajek;)..a od 1 stycznia chcialam rzucic palenie.;) jak MOJ dupek wyjechal ..to gdybym miala zdrowie to wsadzalabym sobie po 3 faje od razu....tylko kto by to wytrzytmal;)...bedzie dobrze...zobaczysz...MUSI byc.. ..kazdy z nas jest kowalem wlasnego losu .Przeciez tak wasnie jest. Popatrz Do_tka..ja..gdybym byla sprytniejsza..to dzisiaj nie musialabym nadrabiac mina..a ze bylam glupia jak stolowa noga to.... ...no wlasnie...TO CZAS ZACZAC UCZYC SIE NA SWOICH KRETYNSKICH BLEDACH. Papa Kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
Do_tka..film jest do dupy;)..ale muza fajna:) Mozna sie odprezyc..nogi sama podskakuja:)..Ty saczysz piwsko..a ja wypalilam pol paczki fajek;)..a od 1 stycznia chcialam rzucic palenie.;) i zezarlam ze 30 dkg krowek;) jak MOJ dupek wyjechal ..to gdybym miala zdrowie to wsadzalabym sobie po 3 faje od razu....tylko kto by to wytrzytmal;)...bedzie dobrze...zobaczysz...MUSI byc.. ..kazdy z nas jest kowalem wlasnego losu .Przeciez tak wasnie jest. Popatrz Do_tka..ja..gdybym byla sprytniejsza..to dzisiaj nie musialabym nadrabiac mina..a ze bylam glupia jak stolowa noga to.... ...no wlasnie...TO CZAS ZACZAC UCZYC SIE NA SWOICH KRETYNSKICH BLEDACH. Papa Kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TZJ - pozwolę się wtrącić - myślę, że mamy podobną sytuację. Też kocham? szanuję na pewno - swojego męża. Który w domu zachowuje się podobnie, jak Twój, natomiast w pracy \"odżywa\" - nie ten sam czlowiek. Tylko że z innymi. W domu: komputer, TV, zmęczenie, brak chęci do rozmowy ze mną. A ja? Podobnie jak Ty - inny temperament, ochota do ruchu, zmiany, chęć dzielenia się swoimi zainteresowaniami... I wtedy pojawia się NL... Mój na razie jest zachwycony mną... Ale jak długo odpowiadać mu będzie ten układ? Przecież nie można cały czas w ukryciu i potajemnie, tym bardziej, że jest wartościowym człowiekiem i zasługuje na kogoś, kogo mógłby \"pokazać całemu światu\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIA - wiem, ze film do d..., widziałam, ale czasami odmóżdżacza też można obejrzeć :). A z Twoim Panem może tak musiało być? Aby zrobić miejsce dla kogoś, kogo Ty będziesz \"mogła pokazać całemu światu\"? Przecież na to zasługujesz. A teraz będziesz miała jedno doświadczenie więcej za sobą. I miłe wspomnienia... Tego Ci nikt nie zabierze... :) :) (ale mądra jestem...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
Ty moja taka zwykla ja...jestes naprawde super!!! Masz ogromne serce..dzielisz je na 2-ch mezczyzn..i jeszczestarcza dla nas..wspierasz takie nieboraczki jhak ja np. Kochana jestes. Zdardza , nie zdradza..pies to tracal. Badz szczesliwa. Masz wszystkie zalety normalnej osoby. Chceszbyc i zona,i towarzyszka i powierniczka i kochanka. To przeciez nie wada tylko zaleta. Mysle ,ze w tym balaganie znalazlas swoje miejsce. Masz meza ...w domu..(jak kazdy ma swoje slabosci)..i "opiekuna" w potrzebnych sytuacjach. To prawie idealny uklad. Czemu to tak Cie meczy... ...ze tez ja nie mam takich problemow;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIA
Do_tka...ja juz mojego pana nikomu nie bede pokazywa..tyle dobrze;) Bylo..minelo..zostalo bolesne wspomienie.Na razie nikogo nie szukam bo pomalu dochodze do wniosku ,ze sie nie nadaje na bycie "na chwile".Byc moze przytrafi mi sie jeszcze jakas milosc w zyciu...najszybciej do wnuczat:) a Ty trzyyymmmm sie mocno....znajdz swoja sciezke do glownej drogi..jestes juz bliziutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×