Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuzka

jak wierzyc w milosc kochanka?

Polecane posty

A ja bylam: ale ja nie chce odejsc do niego, bo nie wierze ze bedziemy razem, choc on lubi robic mi nadzieje. Ja mam corke, on nie ma odwagi... mam go dosc. A rozwod? Uwazam, ze dawno powinnam byla odejsc od meza, zanim go zdradzilam, tylko nigdy nie starczylo mi odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
czarna kotka---> mnie tez nie starczylo odwagi....ale sama nie poradze sobie a wole byc z kims kogo znam bardzo dlugo i wiem czego sie moge sopodziewac niz z osoba ktorej wlasciwie nie znam....po takim czasie to glupie ale tak jest.....skoro mnie tak zaskakuje....i nie wiem czego sie moge po Nim spodziewac.... zaznacze ze On ma dwa nieudane malzenstwa za soba:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkrabek
czarna kotka33 Mi się wydaje że twój problem jest bardziej rozległy... kochanek chyba oprócz tego że pozwolił przeżyć Tobie przygodę to może otwierzył Tobie również oczy na sytuacje związaną z mężem.. i jeżeli nie chcesz być już dłużej z mężem bo to nie jest dobre to rozwód będzie bez względu na dalsze zamiary kochanka a aj bym Ja uważam że jeżeli ktoś decyduje się na związek z osobą która jest już w związku (Twój kochanek w tej sytuacji) to chyba powinien wiedzieć i akceptować to co się z tym łączy.. jeżeli ty od razu nie decydujesz się na rozstanie z mężem albo nawet od razu zapewniasz że tego nie zrobisz to postępowanie które opisujesz twojego kochanka nie jest na miekscu.. widać że to może obsesja z jego strony, przecież nie chodzi o to w tych "układach" aby komuś rozwalić życie (czyli toebie w tym przypadku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
teraz po tylu latach wiem ze to jest chory czlowiek.....ze On nie kocha naprawde....bo nie krzywdzi sie osoby kochanej....ze on ma obsesje posiadania i znalazl mnie mieka dupe ktora nie byla nigdy silna.....ale teraz jestem:) mam tak nadzieje....ze jestem i potrafie powiedziec nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
szkrabek----> wlasnie ja tak samo mysle.....a On mysli o tym jak mnie zniszczyc....to koszmar.....bo jak nie bede z Nim to z nikim....to chore.... kiedys mnie przerazil stwierdzeniem ze mozna zabic z milosci.....ON jest chory.....teraz to wiem ale chyba za pozno bo sie w to wpakowalam i teraz musze sie z tego wyplatac.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
dziewczyny trafilam po prostu na psychola..... jestem przerazona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkrabek
Tak uważam że ona się domyśla, może nmawet wie (choć jednak tej pewności nie mam0.. ale nic konkretnego nie mówi, nie robi mu tzw wymówek na mój tema, nie rozgłaśna tego... jeżeli wie to rzeczywiście czeka aż to mienie.. tylko czy to minie? Uważam że nie wydało sie na razie bo nikt poza żoną nic nie wie i nie podejrzewa (teraz tak myśle że to głupie myslenie bo to przecież ona jest - żona - sednem sprawy).. nie wierzę rzeby ona to "rozniosła".. za bardzo go kocha, on nigdy nie roził takich wyskoków, ona nie chce go stracić, boi się że jeżeli może zbyt dużo powie to skutki moga być opłakane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkrabek: ale ja wlasnie mu mowilam, ze chce rozwodu, tyle ze on nadal sie waha, mowi ze najpierw powinnam poukladac swoje zycie, a potem zobaczymy, czy nam sie ulozy. Moze ma racje, ale po co te jego wczesniejsze deklaracje, pytania o to, czy chcialabym wyjsc za niego za maz... do d... z nim. Najgorsze, ze strasznie za nim tesknie, chcialabym to zakonczyc i zajac sie swoim zyciem. Moze pozniej znow na siebie bysmy trafili a moze nie? Proponuje zmienic temat topicu na "jak uwierzyc ze ten d.... wcale mnie nie kocha" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkrabek
a ja byłam tak on jest chory psychicznie, współczuje i jedno jest pewno za wszelką ceną musisz uwolnić się od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
szkrabek----> ile to trwa? myslisz ze ile moze wytrzymac kobieta....wiedzac o kochance meza"? najpierw ma nadzieje ze to sie szybko skonczy.....ale do czasu.....mysle ze wiecznie nie bedzie siedziec cicho z czasem bedzie mial dosc i zadzwoni do Ciebie jak zona mojego K....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
czarna kotka---> jedno jest pewne, jezeli chcesz odejsc....to nie do kogos...odejdz dla siebie i sprobuj ulozyc swoje zycie dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heinekennn
Witam, Trochę wam sie tu wtrącam "nie na temat" ale ja mam trochę inny problem... Mam kochanka, niedługo bo od 3 miesięcy..(tzn. tego obecnego;) ) On mieszka za granicąw związku z czym widujemy sie rzadko ....komunikujemy sie przez internet, spędzamy wspaniałe chwile w hotelowym pokoju kiedy przyjeżdza i ....tyle.. Czytam jak piszecie o żonach, o tym że faceci nie umieją się zdecydować, o tym jak boli was obecność innej kobiety... Ja mam odwrotny problem, zżera mnie to ze moj ukochany jest sam, ze sam mieszka jest wolny może robić co chce.. Podczas gdy ja codziennie kładę sie spać obok męza, on z kolei może mieć codziennie inną dupke u siebie w łózku, szaleć po klubach, ściskać sie z kim chce publicznie, czego ze mną mu robić nie wolno.. Milion razy wolałąbym żeby mieszkał z jakąś żoną i tyle.. Poza tym codziennie boję się że zadzwoni i powie że poznał kogoś kogo nie chce od początku oszukiwac... Wiem że to egoizm, ale tak czyję...strasznie sie z tym męczę... Może jest tu ktoś w podobnej sytuacji...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
heineken-----> moja sytuacja byla podobna....po Jego rozwodzie tez wlasnie dlatego to konczylam i prosilam zeby ulozyl sobie zycie....bo On jest juz wolny.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heinekennn
sytuaja jest o tyle beznadziejna, że nawet nie mogę na ten temat za bardzo z nim rozmawiać, bo co mu powiem: wiesz, jak ja siedzę, spię, bawię sie rozmawiam itp...w domu z mężem to ty siedź w domu i broń boże nie spotykajsię z innymi, bo strasznie mnie ranisz, kochanie..." ha ha ha paranoja... Ostatnio mi powiedział że dojrzewa do tego żeby mieć dzieci i chciałby je mieć ze mną ale jeśli ja mu nie dam dziecka to KTOS musi... Boże jakie to ciężkie, nie weim co robić...nie mogę siedzieć 1500 km od niego i zamartwiać się kogo właśnie może trzymać obecnie w ramionach... Mam już chyba jakąś obsesję..doszło do tego, ze czasem zaczepiam go na gg ,jako ktoś zupełnie obcy, stworzyłam już dwa konta superlasek na "naszej - klasie" które próbowałam dopisać mu do znajomych....Debilka i tyle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
heinekennn----> bedzie Ci ciezko ale to zwiazek bez perspektyw bez przyszlosci....Ty masz swoje zycie i On tez powinien sobie ulozyc zycie z kim innym bo z Toba jest to niemozliwe....odejdz od Niego i sprobuj z tym zyc.....jak ja zrobilam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heinekennn
zostałaś z mężem? nie brakuje Ci tamtego....? U mnie to rzeczywiscie bezsens, i tak Go nie mam.... Szkoda że nie potrafię po prostu nie mysleć o nim w czasie kiedy jest u siebie, a za to cudownie spędzić ten czas kiedy jest tu....cieszyć się chwilą i ......zapominać na kolejne 3-4 miesiące. Potem znów "się budzić" kiedy przyjedzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
heinekennn----> mieszkam z mezem...moze nie jestem z nim ale obok niego...ale moze sie to kiedys zmieni....a jak nie to sie rozstaniemy..... czy brakuje mi Jego?...brakuje wyobraz sobie ze spedzialm z Nim 4,5 roku....wiec troszke przeszlismy razem....i byl blisko....jak mi Go brakuje....tylko ze jest jeszcze jeden szczegol...On okazal sie chorym czlowiekiem wiec to mi dodaje sil.....(przeczytaj moje wczesniejsze posty)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkrabek
a ja byłam Wiesz ona kiedyś próbowała do mnie dzwonić, po przeczytaniu tych sms, może one nie były szczególnie mówiące o tym co jest między mną a jej mężem ale zadzwoniła, wściekła, ja nie odebrałam bo wiedziałam że coś się święci, a jej nr miała zapisany bo kiedyś rozmawiałyśmy Mój k wytłumaczył jej że to wszystko o czym ona myśli to nie prawda, że to były żarty i ona już nie zadzwoniła do mnie więcej Na ulicy widziałyśmy się ale ona chyba mnie nie poznała, zmieniłam się bardzo od naszego ostatnioego spotkania na tej imprezce grilowej Nie chcę aby ona tak na100 % się dowiedizła, bo zdaje sobie sprawę co może się wtedy stać.. jak również z tego że to ja będę ta najgorsza :( choć nie czuje się tak jak ludzie o mnie pomyślą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkrabek
czarna kotka33 A może on Tobie do końca nie wierzy więc i on sam nie chce się deklarować aby nie wyjść na debila.. nie wierzy że się rozwiedziesz dopuki tego nie ujrzy na własne oczy... wiesz tak jak męźczyźni obiecują tak również chyba kobiety potrafią obiecać.. teraz jest mało ludzi którzy wierzą i ufają bezgranicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkrabek
czarna kotka33 a tak na prawdę uważasz że on Ciebie kocha czy też nie? Czy on wie że Ty go kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heineken: a myslisz ze on to robi? tzn codziennie ma inna dupke? Moj k jest mi wierny, ja nie moglabym inaczej, on tez mowi ze by nie mogl, ze wczesniej by ze mna zerwal. Mnie nawet boli, jak on komus mowi, ze nikogo nie ma (a ja to niby kto??) Choc wiem ze to glupie, bo co ma mowic, ze spotyka sie z mezatka - od razu wszyscy by sie domyslili o kogo chodzi. Z drugiej strony ciagle sie boje, ze on sobie znajdzie dziewczyne, wolna, bez dzieci, a ja sie poczuje jak zepsuta zabawka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkrabek
No widzicie.. ja tez mówię że nikogo nie mam.. choć mam właśnie go kochanka który ma żonę i dziecko :) tak to jest nikt nie może wiedzieć Nie wiem co zrobiłby mój K gdyby dowiedział się że ja kogoś mam, że jestem jeszcze z kimś.. nie wiem czy byłby zazdrosny czy by go to "obleciało" .. pewnie byłaby rozmowa na ten temat Ale jedno jest pewne co przekreśla powyższy akapit.. nie mogłabym zdradzić mojego K, potrafiłabym być tylko z jednym facetem.. to już stało by się chore.. co innego życie w małżeństwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkrabek: tez tak myslalam, ze on nie wierzy do konca w ten moj rozwod, rozumiem to. Co do jego uczuc, wierze ze mnie kochal/kocha badz tak mu sie wydawalo w momencie gdy mi to mowil. Ja mu nie powiem, ze go kocham, nie po tym co mi powiedzial miesiac temu o niangazowaniu sie, dystansie, "zobaczmy co czas przyniesie" itp. Pewnie sie domysla, ze cos do niego czuje, czasem zaglada mi w oczy i pyta o moje uczucia. Na razie jestesmy na etapie "bardzo cie lubie, lubie z toba spedzac czas, ja tez cie lubie" Eh, straszny dzieciuch z niego, a ze mnie jeszcze gorszy, skoro boje sie z nim szczerze porozmawiac o naszych uczuciach. To on myslal o naszej wspolnej przyszlosci, mowil w kolko o slubie, a za chwile o tym ze sie tego boi, tzn zwiazku z rozwodka, tego czy moje dziecko go zaakceptuje itp. Uwazam ze w tej sytuacji powinien sie jakos zadeklarowac, ze bedzie czekal az wezme rozwod czy cos, a nie tylko "uloz sobie zycie i zobaczymy, nic nie moge obiecac". Ja mu wtedy mowie, ze nie oczekuje zadnych obietnic, a w duszy mi jakos takk przykro. A moze ja za wiele wymagam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heinekenn
wiesz co, własciwie to nie mam powodu żeby tak mysleć, nie dał mi go na razie.. Z drugiej strony, samotny, przystojny 30-letni facet... Mówi mi ze nie przepada za towarzyskim życiem, że czasem umawia się z kumplami jak każdy..ale WIEM że to ze znajdzie sobie kogoś jest nieuniknione. Chyba że ja odejdę od męża... Problem w tym że nie mogę zakończyć ponad 10 laeniego małżeństwa dla kogoś z kim jestem raptem 3 miesiące, a w praktyce kilka dni... Tylko jak my mamy sie do siebie zbliżyć, jak ja mam się przekonać że jest wart mojego rozwodu...:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkrabek
czarna kotka33 On na pewno jest zagubiony w takiej sytuacji, nie mówie że nie kocha bo pewnie właśnie jest odwrotnie.. obawia się jak to się dalej potoczy, dziecko na pewno równiez daje mu do myślenia pomimo uczucia jakim ciebie daży.... Czy wymagasz za dużo?... hmmm wydaje mi się że szczera rozmowa między Wami dużo by dała Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkrabek: tak, o ile jeszcze jest czas na szczera rozmowe. W tym tygodniu maz powiedzial mi, ze wie o nas, ja oczywiscie wszystkiemu zaprzeczylam, powiedzialam o tym mojemu K, na co on stwierdzil, ze musimy przestac sie spotykac na jakis czas, a najlepiej do czasu mojego rozwodu, do tego czasu najlepie jak bedziemy sie widywac tylko w pracy. To ja powinnam byla to powiedziec, nie on. Od tego czasu raz tylko zadzwonil, zeby spytac jak poszla rozmowa z mezem. Odnioslam wrazenie, ze bardziej bal sie o siebie, ze sie wszystko wyda, niz o mnie. Powiedzialam mu, zeby sie o mnie nie martwil, on na to, ze sie martwi, bo mnie "bardzo lubi", od tego czasu nie dzwoni, widocznie nie martwi sie az tak bardzo. Tylko czemu jak tak tesknie? Pozdrawiam Cie rowniez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do mojego malzenstwa, to jest w rozsypce. Tylko corki mi szkoda. Jak jestem z corka, to czuje sie dobrze i nie mysle o glupotach, ale jak jestem z mezem, nie moge na niego patrzec, a jak probuje mnie dotykac, mysle o K i wyc mi sie chce:( Moze ja jestem glupia, moze nie powinnam brac rozwodu i trwac w tym dla dobra corki, tylko co ze mna? I co bedzie pozniej, jak ona odejdzie, a ja zostane z kims kogo nie kocham, nie potrafie z nim zyc, nie potrafie sie z nim kochac... eh, zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem jestem
czarna kotka33---> ja mam to samo co Ty..... nie spie z mezem dokad poznalam K...no moze bylo wszystkiego ze 3 razy przez ten czas i tez z przerazeniem stwierdzam ze nie potrafie:( to straszne.....pomimo ze nie jestem juz z K nie potrafie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
to ja czarna kotka33:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bylam
i nie wiem czy kiedys to sie zmieni....ale wiem ze nie moge na sama mysl ze on ma mnie dotykac:( to jest uwarunkowane psychicznie i sama do tego doprowadzilam....a teraz cierpie tylko.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×