Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co zrobić

Polecane posty

Gość gość

Witam. Jestem mamą 3 miesięcznego dziecka. Jestem bajszczesliwsza na świecie, ponieważ pierwsza ciążę długo wyczekiwana poronilam po której długo czekałam na następną. Kiedy w końcu się udało,w 31 tygodniu ciąży urodziłam córkę. Trafiła na 6 tygodni do szpitala. Szalałam p nią z niepokoju. Na całe szczęście wszystko dobrze się skończyło, Mała była bardzo dzielna wiec mogliśmy wrócić do domu. I tu się schody zaczęły. Córka jest pierwszą i jedyna wnuczka w rodzinie męża a do tego dziewczynka-teściowa ma samych synów. Na każdym kroku słyszę jak to dziadkowie są szczęśliwi. Jak najbardziej są i niech się cieszą nie bronie. Babcia jest po ciężkiej operacji serca. Okropnie chce żebym ja swoją Maleńka córeczkę zostawiła pod jej opieka a sama szła do pracy. Dla mnie nie ma takiej opcji bo po pierwsze nie musze iść do pracy a po drugie nie wyobrażam sobie żebym mała zostawiła na cały dzień kobiecie, która w każdej chwili może zaslabanąć ,gorzej się poczuć i co wtedy stanie się z dzieckiem? Ale do rzeczy....wspomniana babcia chce się nacieszyć wnuczka do tego stopnia ze na każdym kroku wręcz wydziela mi mała z rąk, chce decydować o tym jak,co,kiedy itd. Gdy trzyma Małą na rękach a ta płacze, nie mam pojęcia dlaczego aż tak,to babcia wpada małej ze mama jest nie dobra ,mama nie daje sobie rady z dzieckiem bo płacze, mama nie da biednemu dziecku jeść bo zapomni,mama źle ubrała, Mała koniecznie musi poszerzyć się tatusiowi ze mama taka okropna...jest mi strasznie przykro słuchać takich rzeczy,a jak raz Wspominałam o tym mężowi to stwierdził że po 1 przesadzam, a po 2 nie będzie mamusi upominać bo jest świeżo po operacji...ja się zastanawiam czy ja przesadzam ze po takich akcjach niechętnie zostawiam przymusowo mała z babcia...jeszcze niestety mieszkamy u teściów ale to kwestia czasu bo juz mamy swój dom. Nie wiem jak sobie z tą sytuacją radzić. Czuję się tutaj osaczona przez teściowa i jeszcze do pary przez szanowna mamusie teściowej, która kiedyś powiedziała mi ze ja juz mogę się wyprowadzić i zostawić z nimi córkę, bo to jest dziecko jej wnuka czyli mego męża a moje nie. Czasem mam ochotę siąść i płakać bo mimo tego że zwracam uwagę aby nie budzić małej nie brać jej gdy sobie grzecznie leży lub po karmieniu nie przerzucać jej z rąk do rąk bo Mała reaguje wymiotowaniem. Ale ja sobie mogę mówić. Mam wrażenie ze teściowa chce udawać matkę dla mojego dziecka bo ona zawsze o córce marzyła. Raz doszło do sytuacji ze musiałam być z małą we wspólnej kuchni i mała leżała sobie we wózku ale zaczęła płakać ja odwróciłam się żeby umyć ręce nagle do wózka ni stąd ni z owad doskonała zapocona babcia w bluzkę ze sporym dekoltem i jak gdyby mnie nie było wzięła dziecko i przytuliłam do pół nagiej piersi- mała okropnie lubi się przytulać w ten sposób ale sądzę że to jest sprawa na tyle intymna ze powinna tak tylko z rodzicami. Gdy poprosiłam teściowa aby mi ją oddala bo chce ja nakarmić ta odwróciła się i powiedziała ze nie ma mowy bo ja jej nie potrafię uspokoić. ..ja juz nie wiem jak ja w takiej sytuacji mam się zachować co zrobić aby babcia tak bardzo nie ingerowala w wychowanie małej. Dochodzi do tego ze biorę mała na cały dzień i wychodzę z domu bo czuję się tu osaczona. Myślę że są jakieś granice pomiędzy byciem babcia a mama...zdaje sobie sprawę ze babci nie ma co się dziwić bo to pierwsza wnuczka ale gdzie w tym wszystkim miejsce dla mnie-dla matki która też by chciala nacieszyć się wychowaniem dziecka.,wspólnie spędzonymi chwilami bez obaw ze babcia zaraz wydrze mi mała z rąk. .. nie wiema juz czy to ja jestem dziwna,teściowa czy świat i tak to wszystko zostawić i pozwolić babci udawać ze jest mama dla mojej córki.??? Proszę o słowa wsparcia a nie tylko krytyki która słyszę na każdym kroku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba było zacząć od życia na swoim, a potem dziecko, wszystko byłoby dużo prostsze. W swoim domu przyjmujesz tylko zaproszonych gości, i kropka. A jak siedzisz komuś na karku to cóż, dostosowujesz się, bo to ich dom i warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję strasznie. Twoja teściowa jest psychiczna. Mam nadzieje ze szybko stamtąd sie wyprowadzicie. Zasady u kogos w domu moga dotyczyć porządków , obowiązków , ciszy nocnej itp. A nie zawlaszczania dziecka. Masakra jakaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ladnie to opisalas, pogadaj z tesciowa... niech ci przedstawi jej punkt widzenia, moze bedziecie wstanie sie zrozumiec i znalesc rozwiazanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też bym spróbowała pogadać. Tak delikatnie i spokojnie. Na zasadzie: wiem, że mama ma duże doswiadczenie w opiece nad dziećmi, ja takiego doswiadczenia jeszcze mam, ale chciałabym się wszystkiego SAMA nauczyć, a mama nie daje mi szansy ciągle zabierając małą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka rozmowa juz była. ..pomogło. ..na jakiś tydzień. Ja nie cccc jeść na synowa która ogranicza babci kontakty ale nie wiem jak sobie radzić z tym nadskakiwaniem i kontrolowanie. ..w tym wszystkim czuje się jakbym była tylko opiekunka własnej córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie musisz stanowczo. Ty myślisz o uczuciach teściowej a o Twoich ktoś myśli? Nie ograniczaj kontaktu ale na takie zabieranie dziecka stanowczo reaguj. Takie paplanie o złej matce też ucinaj jak tylko usłyszysz. Najpierw obracaj to w żart a jak nie pomoże to powiedz prosto z mostu, że chyba teściowa by nie chciała żeby ktoś swego czasu tak jej synom wpajał. Jak mówi, że nie umiesz uspokoić córki to mów, że starasz się jak możesz i że jednak matka to matka. Możesz dodać, że jak Ci ją będzie wydzierać to nigdy się nie nauczysz a poza tym małą to stresuje. Jak nie chcą słuchać Twoich zasad np co do ubioru to po prostu podchodź i zrób po swojemu, po jedzeniu ją zabieraj żeby nie nosili. Musisz być stanowcza bo oni już widzą, że mowisz swoje ale nic nie robisz żeby to wyegzekwować więc Cię wykorzystują. Nie doceniają tego, że Ty dbasz o ich uczucia, oni Twoje mają gdzieś więc moim zdaniem nie.muszisz się czuć za bardzo zobowiązana. A męża postaw do pionu, co to za odpowiedź w ogóle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężko jest mi powiedzieć ze chce się nauczyć wszystkiego,ze nie mam doświadczenia, bo od 10 roku życia nom stop opiekowałam się dziećmi w różnym wieku i rzecz jasna znajdowała się w różnych sytuacjach;tj. Wysoka gorączka, antybiotyki,inhalacje etc...wszyscy o tym fakcie wiedzą. A mała kiedy płacze i gdy tylko ja przytulam uspokaja się w moment. Juz były sytuacje ze u babci na rękach aż się zanosila. Teraz to mogę ją wziąć i uspokoić a i tak nadal serce mi pęka gdy ja ktoś trzyma a ona płacze, bo wracają przykre wspomnienia ze szpitala gdzie w momencie gdy małej było źle i płakała nie mogłam jej przytulic, jedynie dotknąć lub mówić. To też dla mnie jako dla matki były traumatyczne przeżycia. Ale ostatnio usłyszałam ze jestem przewrazliwiona na punkcie córki. Ręce opadają. A mąż. ..czasem nie potrafimy normalnie rozmawiać ale myślę że to się zmieni gdy będziemy sami. On jest wspaniałym człowiekiem ale mimo moich próśb zbyt mało mnie wspiera w tym wszystkim. Czasem sobie myślę że może jestem nienormalna kochający tak mocno córkę i potrzebna by była interwencja co najmniej psychiatry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stanowczo brać dziecko kiedy Ty masz ochotę. Podkreślać ze to Ty jesteś matka a to twoje dziecko i sama je uspokoisz. A z tym płaczem to cóż wczesniaki tak mają ze choćby d**e miodem smarował to dra się jak poparzeni cholera wie o co (wiekszosc). A trzasc się nad dzieckiem też masz prawo i być przeweazliwiona bo to są skutki tego stresu który wam na początku towarzyszył. Zdrówka dla dzidzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz mialam tak samo tylko nie mieszkamy razem. Tesciowa sie wpie******* do tego stopnia ze mowila do mojej corki ze ona jest jej matka calowala w usta mimo mojego zakazu wyrywala z rak jak przyjechala to nawet nie moglam dziecka nakarmic... partner to mamisynek wiec ta zla to bylam ja. Prosby grozby nic nie daly wiec odeszlam z dzieckiem i mam spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz na razie mozesz byc tylko stanowcza (z uwaga na to, zeby nie przesadzic gdy nie ma na to powodu bo zrobia z Ciebie wariatke). ostro reaguj na wyzej wspomniane teksty , jak w ogole mozna powiedziec cos takiego ze Ty sie juz mozesz wyprowadzic bo to dziecko meza a Twoje nie? :O ale przede wszystkim szybko sie wyprowadzajcie na swoje, bo nie rob sobie zludzen ze sytuacja sie unormuje, nawet po powaznych rozmowach tesciowa bedzie miala do ciebie pretensje. nie daj sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×