Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rosa_po_deszczu

Ok! Udało Ci się! Słyszysz pochwały i ...

Polecane posty

no właśnie, słyszysz pochwały, myślisz sobei \" dałam sobie radę, mogę sobie pozwolić na nagrodę\" ale nie... zaczyna się znowu... Nie mogę już. Nie mam siły. Schudłam trochę, znajomi zaczęli to zauwarzyać i podziwiać, a ja natychmiast zaczęłam łamać regóły. Gdzie we mnie samozaparcie? Brak motywacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to poproś znajomych by Ci mówili że nie schudłaś :) i samozaparcie wróci może :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n0x47
a w jaki sposob Ci sie to udalo ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rosa - ale Ci zazdroszczę, kurczę! Pamiętam jakis czas temu coś pisalam do Ciebie, wazylysmy wtedy podobnie. Teraz Ty jesteś już prawie szczupla, a ja dalej ważę tyle samo 😭 To dopiero daje do myślenia!! I mam tak samo jak piszesz. Wazylam jakies 90 kilo. Wchudlam do ok. 78-79 i ludzie zaczęli już mi mówić, że ladnie wyglądam, że \"wyładnialam\", (żeby nie mówić chyba, że schudlam) :P I co? I mam to samo! Jem! Jeeeem!! 😭 Bo se myślę tak: \"Skoro już schudlam, to chyba mogę sobie zjeść to czy owo\". :( To ślepa uliczka!!! :( Jeszcze moment i wpadnę w wir żarcia i przybędą te kilogramy... i ludzie to zauważą .... :-0 Musimy być silne! Nie mozna osiąść na laurach! Musimy w chwili słabości myśleć o tym, jak ciężko nam bylo i jak wynagrodzone nam to zostalo! I musimy kontynuować tą walkę! Na jakiej diecie jestes/bylas? Co jesz, a czego nie? Ćwiczysz coś? Ja też chcę jak Tyyyy! 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To fakt - obsesyjnie mysle o odchudzaniu. Ale co na to poradzę :-0 Tak po prostu jest. Mysle o tym non stop. Moglabym zapisywac wszystkie moje mysli na ten temat na forum, to by serwera dla innych nie starczylo, tyle by wyszlo pisaniny :-0 Tak juz mam. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmiar 48 - pisalaś do mnie? nawet nie wiedziałam :) ale chyba nie na moim temacie, bo umarł... sama też jakoś tam nie chce wracać, mało osób było, zero wsparcia. sympatyczna jesteś :) co do koleerzanki, to doskonale zdaje sobie sprawę, z tego, że to wina psychiki. często myśle o czymś zawzięcie, pobilizuje się i na starcie jest pięknie, jedynie z metą gorzej. jednak dzisiaj sobie to wszystko przemyślałam. dokladnie nie warto tego marnować. przekalkulowalam też, co jest tego wszystkiego winą - SLODYCZE. gdy zaczęłam na nie sobie pozwalać, traciłam kontrole. muszę je jednak wykluczyć całkowicie. muszę. inaczej się nie da! dziś nie zjadłam nic slodkiego i odrazu reszta planu jest ok. serio! nie mam ochoty na podjadanie i jest super... no normalnie cud. w dodatku poświęciłam się i w taką pogode biegałam 25 min. jeszcze zaraz pójdę porobić brzuszki i będzie dżi. rozmiar 48 - wrcaając do Ciebie to wierze, że i Tobie się uda. radzę Ci przemyśleć wszystko solidnie. weź cieplutki koc w taki chłodny wieczór i zrób przysłowiowy rachunek sumienia odnośnie swojego zywienia (cóż za poetyzm się tu wdarł). to by było na tyle :) Adieu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mortik
jak mi ktos mowi ze schudlam (a schudlam strasznie duzo) to ja tym bardziej nie jem, walcze jeszcze bardziej. widze ze jest sens...nie rozumiem waszej reakcji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmiar 48 - a jak to zrobiłam/jaką dietą? hmm... tutaj w sumie nie mogę udzielić Ci konkretnej odpowiedzi, bo jest to moja własna dietowa mieszanka - wykluczyłam całkowicie makaron, biały chleb, tłuste sery i mleko, cukier - jadłam dużo warzyw i owoców za wyjątkiem bananów. do tego około 4-5 małych posiłków, starałam się nie przekraczać tak średnio 1300 kcal - czasem zdarzało się 700 kc. czasem 1200 - różnie. raz w tygodniu jadłam ziemniaki do obiadu, ale nie częściej i raz w tygodniu jakąś smarzoną rybkę ( mięsa wołowego ani innego nie jem, bo jestem jaroszką) i to by było na tyle, wszystko było cacy do puki nie zaczęłam jeść słodyczy. od dwuch dni znowu nie jem i trzymam się dawnym regół i na wadze jest 71,8 :O ale brzuch to mi się bardzo zmniejszył, najśmiejszniejsze jest to, że jego obwód to wynik tego ile warze - bo w pasie mam 72 cm, hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matko! Tyle masz w talii! Jezu, to jakby moj obwód oznaczal moją wagę, to bym chyba jak stara maciora wyglądała! :D A co do diety - jem dokladnie jak piszez. Bylabym już pewnie tak szczupla, jak Ty, ale tyle razy mialam wpadki, że szkoda gadać i cale odchudzanie się przez to opóźniło. Cieszę się, gdy widzę, że stosujemy/łysmy te same zasady, bo to dla mnie znak, że mogę dzięki temu schudnąć. A co do slodyczy - ja nie mam z tym problemu, bo nie lubię nic co słodkie, ale czy próbowalas chrom? Pewnie już 100 razy o nim slyszalaś i znasz się na tym. Ale skoro Cię tak ciągnie do slodyczy, to moze spróbuj. Wszyscy mówią, że pomaga znakomicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno. Tak sobie czytam tę Twoją tabelkę wagi. Kurde - 10 kilo w miesiąc! Mistrzyni z Ciebie! :D A powiedz, czy robilas jakies odstepstwa od diety? Jakie i jak często? Acha - no i czy cwiczylas cos, czy to tylko dzieki diecie tak? Jaki masz tryb zycia - siedzący, chodzący, stojący? :) Co piłaś - jakies specjalne herbatki, inne srodki? :D Sorry, że tak pytam, ale jestem pod wrazeniem tych 10 kilo w ciągu miesiąca i staram się rozkminić, jak to zrobić, by miec taki wynik, jak Ty. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w skrócie napiszę tak an szybko bo dopiero wróciłam :) mam tryb życia aktywny, ciągle jestem w ruchu, do tego niecała godzina biegania codziennie, tak samo po 150 brzuszków na dzień , 15 min rozciagania rano i wieczorem, do tego trzy razy w tygodniu areobik a na wf często chodzę na siłownie - jak widać, to ćwicze maksymalnie i wyciskam z siebie siódme poty. jutro rozpiszę się i odpowiem na reszte, a teraz lece sie myć i lulu :) Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HAhahaha. Znowu to samo... Przyszła ciotka, matka wyciągnęła ciasteczka z makiem i moją ulubioną szarlotke z czekoladą... Oczywiście zeszłam się przywitać i poszłam po talerzyk. Nałorzyłam po jednym z każdego + kuleczki czekoladowe. Poszłam do siebie, zjadłam i naszła mnie myśl,żeby odpuścić sobie dzisiaj i zaszaleć. Pojechalam do sklepu... Kupiłam dużą czekolade, czekolade arrero i hałwe... zjadłam. Gdyby podliczyć wszystko z dnia dzisiejszego pewnie wyszło by z 2500 kcal... super... to się nazywa dieta 1000-ąca :D kurwa mać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, jak się jest ciągle w ruchu, to nic dziwnego że się chudnie. Ja jednak mam połowę dnia aktywnego a drugą bardzo spokojną, na kompie, (w odwrotnej kolejnosci) Ciągle Ci zazdroszczę. Jeden dzien szalenstwo nic nie zmieni w Twoim zrzucaniu wagi. Zresztą, skoro tyle osiągnelas - osiągniesz swoj cel rowniez ;) powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmiarze 48... ja zadko pisze o swoich porazkach, mnie jest wstyd, tak samo w tabelce nie wpisuje wahań wagi, tylko osiągniecia... hehehehe... chyba muszę wprowadzić więcej szczerości... ja mam od tygodnia przeplatane dni. w jedne nie jem prawie nic, w drugei napycham się słodyczami. a waga mi lata, raz w góre o kilogram, raz w dół. jak się wazyłam przed chwilą pokazywała 71,7 a rano było 70,4 ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×