Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Completly different

Alkoholik w rodzinie- nie dam rady uczyc sie w takich warunkach

Polecane posty

Gość Completly different

Nie mam swojego pokoju, nie mam ciszy,potrzebnej do nauki..Ciagle awantury, ojciec znika na cale dzien, mama placze i kloci sie z nim wieczorem- rodzenstwo -dorosle.Mieszka za granica ,stanelo na nogi.Ja tez tego pragne!! Ale chce zdac mature, chce sie uczyc- ale nie mam warunkow...kompletna sytuacja bez wyjscia a ta prawde ukrywam przed calym swiatem- przed kolezankami, chlopakiem, szkola.Nie potrafie sie tak poprostu im wyzalic.Pisze tu..nie musicie odpowiadac.Poprostu tego potrzebowalam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie ukrywam tego
przed całym światem - to nie moja wina, że mam ojca alkoholika - nie wstydzę się tego... to On powinien wstydzić się, jak zatacza się wracając do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję. A nie masz dziadków?? Do których np mogła wstąpic po lekcjach i tam się uczyć?? Zawsze to jakieś wyjście i oderwanie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Completely different
Niestety wogole nie mam kontaktu z reszta rodziny:( Zero cieplych uczuc od strony dziadkow, czy cioć- nawet od strony mamy.Na nih nie mam co liczyc. - Ja sie wstydze, wiem,ze to nie moja wina, ale inaczej nie potrafie. dziekuje za przeniesienie tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie podam czarnego nickaa
Mam tak samo, ojciec alkoholik z nozem latał po mieszkaniu, skończyłam lo z czerwonym paskiem, i teraz studia licencjat, nieweim jak mi się to udało... ale wiem, ze czesto płakałam, byłam inna od innych tylko dlatego, ze sie go bałam, ojciec jest nieprzewidywalny, nie wiedziałam kiedy wpadnie w furie, przewazniue bez większego powodu robił awanture... teraz jestem tak zestresowana, zniszczył mnie psychicznie, nie umiam na dłużej być z nikim wziazku jeśli widze u faceta. wiecej niż 2 piwa pod rząd, juz jest u mnie skreslony, bo nie chce zeby to się powyórzyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MEZATKA____0
u mnie bylo podobnie, ojciec alkoholik, mama sestresowana plakala po katach, zle sie uczylam chodilam na wagary, nic mi nie wychodzilo mialam tylko jedna kolezanke, chodzilam wlasnymi scieszkami lubilam samotnosc, a co najgorsze nie potrafilam byc wesola. Nio i znalazlam tego mojego ksiecia z bajki, wykorzystalam pierwsza nadazajaca sie okazje w wieku 19 lat wyjechalam z kraju do canady za moim ukochanym, jestesmy razem, pozornie jestem szczesliwa, ale gdzies w sercu nie umie sie cieszyc szczesciem, nie umie szczerze rozmawiac, czuje dziwny lek, lek przed swiatem, ludzmi. podziwiam was dziewczyny ze w szkole wam sie uklada, to bardzo warzne w przyszlosci bendziecie miec dobra prace A do autorki rodzenstwo nie moglo by ci pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłość w kapsułce
i ja też miałam podobnie. na szczęście się to już skończyło. mieszkałam z rodzicami, ojciec pijak, mama potrafiąca tylko klócić się z ojcem, z dziećmi (ja i brat) przy czym ze mną bardziej. wogóle pamiętam ten dom jak jedną wilką klótnię, awanturę z której chciałam uciec i nigdy nie wrócić. ojca zawsze się wstydziłam. zajmował kierownicze stanowisko a wiecznie był na rauszu, bywało że się wogóle nie mył :( o jak mi było wstyd :( :( :( do domu wracał nieprzytomny, a rano jak chciałam z nim pogadać już go nie było :( zdałam maturę i poszłam na studia do warszawy. jak się kłóciłam z matką to mówiła że jeszcze będziesz tęskniła za tym domem, znudzi ci się ta warszawa...a dla mnie to była oaza spokoju i szczęścia, chociaz byłam tam sama i trochę samotna (zanim poznałam znajomych). w miarę upływu czasu przyjeżdżałam coraz rzadziej, nawet wymigiwałam się od świąt...matka zaczęła szantażować mnie pieniędzmi, wiedziała że jak mi ich zabraknie to NIC nie zrobię. studiowałam na brdzo ciężkim kierunku, więc nie miałam możliwości pracy...ale jakoś przetrwałam...teraz mam bardzo dobrą pracę, nie jestem od nikogo zależna, do rodzinnego domu nie jeżdżę wogóle. kiedyś zadzwoniła moja matkai spytała się czemu ich nie odwiedzam, a ja powiedziałam że nie mam ochoty słuchać ich klótni (nadal się tak kłócą ), czy widzieć pijanego, śmierdzącego ojca...patrzyłam na to przez 25 lat swojego życia, a teraz nie muszę :( matce zrobiło sie przykro i się rozłączyła... szkoda że nie widziała jak mi wcześniej było przykro!!! rodzicom wydaje się że mają monopol na miłość swoich dzieci, a prawda jest taka żę na tę miłość trzeba sobie zasłużyć... rada dla Ciebie: musisz zacisnąć zęby, to przetrwać a potem jak najszybciej się wyprowadzić. kiedyś przyjdzie taki dzień że to oni będę Cię prosić abyś ich odwiedziła !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do miłosć w kapsułce
ja też jestem dorosła i nie musze widywac mojecgo domu.U mnie nie było problemu alkoholowego,ojciec na trzeźwo znęcał sie nad nami/bicie wrzaskiza nic/.Mam traume do dzisiaj,a minęło już sporo czasu. Pozdrawiam Cie i zyczę szcześcia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×