Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BenjaminBen

Chciałabym zostać pisarką.

Polecane posty

Gość BenjaminBen

Witam. Od dziecka marzyłam o zostaniu pisarką, której powieści czytają miliony ludzi. Zaczęłam nawet pisać opowiadania, których niestety nie doceniła , ani moja rodzona matka, ani redaktorka szkolnej gazetki. Załamała mnie ta bezwzględna krytyka więc przerwałam pisanie. Po jakimś czasie zaczęłam prowadzić pamiętnik. Niestety dostał się w niepowołane ręce....Teraz znów myślę o napisaniu książki. Historii mojego życia. Bez smętków dzieciństwa tylko obecne życie. Śmieszne teksty moich pacjentów, konsekwencje moich własnych decyzji, nocne koszmary i szczęśliwe dni. Dla jednych była by to historia fantastyczna, świat wyssany z palca , a dla moich znajomych ... cóż mogliby się obrazić za moje sarkastyczne podejście do ich codziennych zmagań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zostań a nie gadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początek popracuj nad stylem i ortografia (bez urazy). Doświadczenia z dzieciństwa bywają przezabawne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaraz ocenie czy masz talent na poczekaniu czyli teraz napisz coś obojetnie ha wtedy się przekonamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andkaa
Też nie raz o tym myślałam, ale trafiając na genialnych autorów widzę że nie mam co się pchać na rynek, ani językiem ani pomysłowością im nie dorównuję, pozostanę więc przy tworzeniu własnych opowieści w głowie przed snem i przy pisaniu tego typu zdanioniezdań jak to na kafe. Ale przyznam, że wydając swoją książkę, którą ktoś potem by kupował czułabym się o wiele lepiej niż będąc piosenkarką, aktorką, projektantką ciuszków czy inną księżniczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BenjaminBen
Bo czyż nie jest to najlepszy czas na rozliczenie się z minionym dniem, tygodniem, miesiącem, rokiem? Przeprowadziłam się. Zmieniam pracę. W najbliższej przyszłości mam nadzieję zmienić stan cywilny. Już nawet wybrałam dla nas idealne obrączki i pierścionek zaręczynowy. Teraz tylko czekam, aż mój wspaniały chłopak kupi bilety i zdecyduje się na lot samolotem do Paryża i romantyczne oświadczyny na wieży E. Powtarzam mu już od pół roku jak mają wyglądać moje wymarzone zaręczyny. Kiedy byliśmy ostatnio w Arkadii to udało mi się go zaciągnąć do jubilera i pokazać mój wymarzony zestaw z carskiego złota. Tak wiem. Wiem, że nie mamy pieniędzy, nie mamy dobrej pracy, nie mamy domu, ani bogatych rodziców. Ale przecież mamy naszą małą kawalerkę na kredyt, 20 letni samochód,stałe umowy o pracę i 30 na karku. Więc zamiast czekać na mannę z nieba może warto złapać wiatr w żagle i zacząć prawdziwe dorosłe życie. Wziąć ślub, zrobić sobie dziecko, a najlepiej dwoje i cieszyć się tym co jest. Mężczyźni niestety są bez serca i rozumu. Kilka tygodni temu stażysta (kilka zaledwie lat młodszy ode mnie) stwierdził, że jestem starą panną i mój chłopak nie traktuje mnie poważnie skoro się oświadcza. Szkoda tylko że ten hipokryta też nie oświadczył się swojej dziewczynie, bo jest za młody na takie zobowiązania. Inna sprawa że już moje młodsze kuzynki wychodzą za mąż. Do niedawna jako w-wianka uważałam że fajnie jest żyć w nieformalnym związku - chłopaka można zawsze zmienić na lepszy model. Jednak odkąd zamieszkałam z moim chłopakiem. Piorę mu, gotuje, sprzątam i dogadzam...mało tego rezygnuje ze spotkań ze znajomymi po pracy żeby mieć więcej czasu dla niego.... Cóż jestem jak żona tylko że bez pierścionka i żadnych praw. Stad moja rada dla innych kobiet : jeżeli zamierzasz żyć w luźnym związku to nie decyduj się na wspólne mieszkanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
andka to określenie- zdanioniezdań - swiadczy o łatwości wyrażania i naturalnej prostocie języka. Może jednak cos napisz i gdzieś wyslij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BenjaminBen przeczytałam 2 razy i ............ nie wiem daj jeszcze kawałek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andkaa
Hej autorko, to prawda z twojego życia ? Jeśli tak to w dalszej części liczyłabym na jakiś zwrot życiowy (nastąpił?), bo całej książki w tym tonie bym nie przetrawiła. gość z 23:50 dzięki, ale lubię marzyć, a pracować nie bardzo, jedna jaskółka wiesz czego nie robi, jeden wyraz książki nie stworzy Poza tym zawsze uważałam, że faceci piszą ciekawiej. W książkach kobiet zbyt często dowiaduję się co stoi na każdej półce w domu każdego bohatera :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BenjaminBen
Z jednej strony nie chcę do niczego zmuszać mojego chłopaka. Bo dlaczego miałby robić coś wbrew sobie...tylko że jeżeli po trzech latach związku on nadal nie jest pewny czy chce ze mną założyć rodzinę to czy kiedykolwiek będzie pewien? Może jutro, za miesiąc albo za dziesięć lat spotka w swoim biurze, na ławce w parku , albo w tramwaju miłość swojego życia i uświadomi sobie że od początku mnie nie kochał, a nawet nie lubił? Może to ze mną jest coś nie tak jeżeli mam takie myśli...może podświadomie chce rzucić na niego odpowiedzialność za mój brak uczucia i zaangażowania. Cóż za dużo to tego morza, a ja nie umiem pływać więc przejdźmy do konkretów. Są pary które spotykają się pół roku i biorą ślub , a są pary które muszą osiem albo nawet piętnaście lat dojrzewać do ślubnego kobierca. Cóż ja tak długo nie wytrzymam. Pożarły by mnie wątpliwości. A z pewnością moja mama nie zaakceptowała by tego stanu rzeczy bo póki co jestem jej jedyną nadzieją na wnuki, a z każdym rokiem szanse maleją. Na szczęście oboje zgadzamy się co do jednego : wesele to przeżytek. Wiadomo że jak każda dziewczyna czasem wyobrażam sobie ślub jak z amerykańskiej komedii romantycznej i wielkie wiejskie polskie wesele. Jednak kalkuluje wszystko realnie. Rodzice, rodzeństwo, wujostwo, kuzynostwo, znajomi z pracy, przyjaciele i tak powstaje impreza na pięćset osób z czego połowa nie chce albo nie może przyjść i jakieś dwieście osób, które poczują się obrażone brakiem zaproszenia. Najlepiej więc uniknąć tego całego zamieszania. Szybki ślub : kościół, ksiądz, świadkowie i najbliższa rodzina . Następnie uroczysty obiad dla najbliższych bez córki konkubenta cioci Gieni etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BenjaminBen
W obecnej sytuacji kiedy zmieniam pracę nie warto rozmyślać ani mówić o ślubie. Bo wiadomo ślub to dzieci. A dzieci to zwolnienia i urlopy macierzyńskie - czytaj największy koszmar pracodawcy. Jak już wspomniałam moja praca polega na rozwiązywaniu problemów moich pacjentów, tak przynajmniej mnie uczyli. Choć czasem mam wrażenie że moja praca ma polegać na wyszukiwania u pacjentów schorzeń które mają celem wzbogacenia koncernów farmaceutycznych. Dużą pomocą w tej misji jest dr Gugel oraz wszechobecne reklamy leków i suplementów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BenjaminBen
W mojej dotychczasowej aptece pracowałam od skończenia studiów. Najpierw półroczna darmowa niewolnicza praca w ramach stażu, a potem kariera farmaceuty. Dla nie wtajemniczonych wyjaśnię czym jest apteka. Jest to takie miejsce gdzie ludzie bojący się lekarza i/lub zafascynowani reklamami magicznych suplementów przychodzą się leczyć. W aptece pracują pomoce apteczne, technicy oraz farmaceuci. Wbrew obiegowej opinii farmaceuci nie prowadzą farmy tylko nadzorują pracę innych farmaceutów i techników. Jeden z nich jest kierownikiem apteki czyli prowadzi intensywne rozmowy z hurtowniami, przedstawicielami medycznymi , enefzetem , właścicielem apteki oraz podwładnymi. Prawdziwą władzę w aptece ma pomoc apteczna. Jest to pani która teoretycznie ma sprzątać w aptece, a praktycznie podporządkowuje sobie cały personel. Jaka jest różnica między technikiem, a farmaceutą? Technik dostaje niższą pensje i ponosi jedynie finansowe konsekwencje błędnie zrealizowanych recept. Finansowe konsekwencje - to bardzo ważny temat, który nie jest poruszany ani na wumie, ani w policealnych szkołach medycznych. Jeżeli aptekarz źle wyda resztę to braki kasowe uzupełnia z własnej kieszeni - to logiczne. Jeśli jednak aptekarz zrealizuje błędnie wystawioną receptę to również pokrywa koszty refundacji, ponieważ każdego dnia recepty są sprawdzane i przed wysłaniem wniosku refundacyjnego ściśle kontrolowane. Tu nasuwa mi się na myśl historia z pewnej znanej sieciówki. Pacjent: Co oznacza ta zielona naklejka farmaceuta zapłaci? Aptekarz: Za ten lek zapłać u farmaceuty oznacza że za ten lek należy zapłacić na kasach aptecznych, a nie drogeryjnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BenjaminBen
Jeszcze tylko kilka godzin i weekend. Co prawda całą sobotę i niedzielę spędzę na szkoleniach, ale w miłym hotelu z basenem , spa itp. Lubię ranne zmiany kiedy jest mały ******** czas na sprawdzenie i ułożenie recept, wprowadzenie faktur i zrobienie receptury. Z niczym nie muszę się śpieszyć i mam nawet czas na fb i kafeterię. Życie jest piękne. Na poprawę humoru zaczęli przychodzić weekendowi pacjenci. Cóż pacjentów dzielimy na dwie grupy tych którzy przychodzą po lekarstwa i tych którzy mają poprawić nam humor. Pacjent: Dzień dobry. Czy mogę kupić sól bogatą w magnez do stóp? Aptekarz: Nie. Mogę pani zaproponować sól jodowo-bromową do kąpieli i inhalacji, która zawiera magnez. Pacjent: A jak dużo zawiera magnezu, bo słyszałam że magnez najlepiej wchłania się przez stopy? Aptekarz: Mniej niż 1%. W celu uzupełnienia niedoborów raczej bym polecała pani dojelitowy mleczan magnezu, który jest najlepiej przyswajalną postacią magnezu. Pacjent: Nie dziękuje. Poszukam tej soli z reklamy. Po takiej rozmowie chyba rozumiecie dlaczego realizuje przeterminowane i błędne recepty na środki antykoncepcyjne...żeby głupota się nie szerzyła. A kiedy już przy antykoncepcji jesteśmy to nie mogę się doczekać na "Porady bez żenady" dr Południewskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też widziałam dziś Dzień Dobry TVN, bardzo lubię jak Marcin z Dorotą prowadzą:))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurczę, smutna byłaby książka o twoim życiu...postawa życiowa "marzę o zmianie stanu cywilnego" z facetem który jak się wydaję z fragmentu nie przynosi tobie szczęścia? A np. dyskusja o magnezie wchłanianym przez stopy jest nudna. Więcej dynamiki. Chyba lepiej też nazywać swojego chłopaka imieniem, a nie tak z dystansem do czytelnika: mój chłopak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BenjaminBen
Dziś po pracy udało mi się jeszcze odwiedzić Martusie w szpitalu. Moje biedactwo, opuchnięte, z krwawiącym nosem ledwo trzymało się na nogach. Ile to się trzeba nacierpieć dla piękna no i zdrowia.... A wszystko przez wypadek z dzieciństwa. Złamany nos nawet po trzech operacjach dalej sprawia problemy. Miejmy nadzieję że teraz problem został definitywnie rozwiązany i również w tym roku zrobimy sobie z babskie wakacje. Chociaż niestety ekipa nam się wykrusza, bo mąż, bo dzieci, bo praca, bo choroba. To że na co dzień mamy kontakt z chorymi i ich historiami nie oznacza że jesteśmy gotowi przeżyć to na własnej skórze. Kilka miesięcy temu wszyscy w aptece żyliśmy ślubem Emilki. Marta (nasza koleżanka, która porzuciła aptekę dla firmy farmaceutycznej, ale o tym innym razem) miała być druhną. Trzystu gości miało się bawić na sali w Raszynie przy skocznych kawałkach góralskiego zespołu. Nawet pan B, który nie lubi takich imprez był ciekawy jak uda się to wszystko zorganizować. Miesiąc przed planowanym weselem Emilka wszystko odwołała. Odbył się skromny ślub cywilny. Wszystko zaczęło się niewinnie. Emilka non stop uskarżała się na ból pach. Lekarze jednak nie mogli znaleźć przyczyny. Jeden stwierdził że to nerwobóle i przepisał jej hydroksyzynę, inni odsyłali z kwitkiem. Nawet ona sama zaczęła się śmiać z tych swoich częstych pachasajków. Jednak podczas okresowych badań pracowniczych lekarz znalazł przyczynę. Rak. Zaawansowany. Amputacja piersi. Chemioterapia. Na początku bałam się do niej zadzwonić. Nie wiedziałam jak i o czym z nią rozmawiać. Od czasu do czasu wysłałam jej smsa z pytaniem jak się czuje. Wiem to głupie, ale czy jest odpowiednia rzecz którą można napisać lub powiedzieć osobie, której życie wisi na włosku. Przecież jeżeli byśmy szły ulicą i ona by się nagle zapadła, a Emilka wpadła by do dziury i ręką kurczową by się trzymała jezdni to nie zapytałabym jej jak się z tym czuję, albo co będziemy jadły na obiad. Próbowałabym ją wyciągnąć. A z raka jej nie wyciągnę. Mimo tylu leków, kuracji i specjalistów nie ma pewności że ona wyzdrowieję, a jeżeli wyzdrowieje to czy znowu nie zachoruje.Miejmy nadzieję, że ona sobie to lepiej poukładała w głowie i nasza przyjaźń to przetrwa jak również to że zmieniam pracę, bo na razie wie tylko moja szefowa. Można by pomyśleć że moje życie to pasmo nieszczęść i chorób. Dziś jednak mój cudowny chłopak mnie zaskoczył. Kiedy wychodziłam od Martusi zadzwonił do mnie i zaproponował spędzie popołudnia nad Wisłą w kopernikowym przedszkolu dla dzieci i dorosłych:) Cóż było naprawdę cudownie, choć zapewne byłoby mi dużo wygodniej w adidasach niż szpilkach. Niestety na niektóre atrakcje musieliśmy się ustawić w kolejce za gimnazjalistami i licealistami którzy nieoficjalnie zakończyli już rok szkolny. Udało nam się nawet zdobyć portret naszkicowany przez robota. Najbardziej jednak podobały mi się myszki miki na huśtawkach. Bardzo polecam zarówno wycieczkę z dziećmi jak i bez. Koniecznie wygodnym stroju. Chyba mój przyszły mąż zasłużył na zimne piwko i pistacje do meczu. Dobrze że mam całodobowe tesco w pobliżu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wreszcie jakieś przyzwoite prowo.;) Ale biorąc pod uwagę co czytają dzisiaj kobiety ta grafomania mogłaby się wyprzedać przez tydzień w ,,Taniej Książce'' po 5 zł od egzemplarza. Pozwolę sobie dopisać kolejny rozdział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czy to prowo czy nei ale trochę nudne... bez urazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstałam dzisiaj o szóstej z przejmującym bólem w podbrzuszu. No tak, nikt w domu tego nie. zrozumie, zbliża się Miesięcznica. Na całe szczęście alarm okazał się fałszywy, to tylko ból jelit - wyrok został odroczony. Siedząc w mojej wygódce wybudowanej z mężem na kredyt, pomyślałam o Michale, z którym kiedyś - tak w tym pomieszczeniu i tylko jeden raz, to zrobiliśmy. To był mój najlepszy raz. Po imprezie, kiedy wszyscy już spali natknęliśmy się na siebiena korytarzu. Obydwoje wiedzieliśmy czego teraz chcemy. Nie było słów, ani przed ani po ani w trakcie. Było ciepło, tylko tyle pamiętam, ciepło, które zdawało się drążyć moją istotę. Ale...słyszę właśnie budzik mego męża i zastanawiam się: ,,Czy tamto w ogóle się zdarzyło? Czy to nie jedna z <> Borgesa, którą mnie właśnie jakiś Duch nakazał opisać?''. Tak, to moje przeznaczenie. I nawet wstawiając tosty do piekarnika czuję się silna wiedząc o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to z jakiegoś hamerykańskiego romansu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomijając niedociągnięcia techniczne - bo to jest do poprawienia, powiem, że nie chciałoby mi się tego czytać. Zwykły pamiętnik przeciętnej szarej myszki. O tej aptece skróć o połowę - będzie ciekawsze. Jeśli teraz nie nastąpi gwałtowny zwrot akcji - to podziękuję za taką książkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Książek jest obecnie za dużo na świecie. 25 lat temu było ich trochę mniej więc łatwiej było się wybić. Teraz już tyle ich przerobili, że nie trzeba pisać nowych bo nie ma o czym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BenjaminBen
Nie lubię poniedziałków...ale jeszcze dwie kawy i oby było lepiej. Weekend minął bardzo szybko. Pan Be nawet nie protestował żeby jechać ze mną do Krakowa na szkolenie. Kiedy dojechaliśmy postanowił zostać w hotelu i odespać kilkugodzinną trasę, a ja poszłam zbierać swoje punkty. Lubię kiedy firmy farmaceutyczne organizują ciekawe i bezpłatne szkolenia. Nie mam jeszcze dzieci więc milo zagłębić się w ten temat razem ze specjalistami. Aczkolwiek nie obrażając pewnej pani dermatolog to chyba za bardzo wzięła sobie do serca interes sponsora i jej część wykładu była mało przydatna zarówno w życiu jak i mojej pracy. Wiadomo jednak że świat kręci się wokół pieniędzy, nie od dziś zresztą. Kiedy Marta zaczynała pracę z lekarzami była przerażona ich żądaniami względem firm farmaceutycznych. Za wakacje na Kanarach mogliby chyba nawet kobietom w ciąży przepisywać Izotretynoina na trądzik ciążowy ( w końcu kto by zwracał uwagę na ryzyko uszkodzenia płodu). Może przesadzam. Nie wszystko ma odcienie szarości. Po prostu jestem wściekła...nie to złe słowo na opisanie mojego samopoczucia. W sobotę zerwaliśmy z panem Be. On wrócił z Krakowa do naszego mieszkania samochodem, a ja pociągiem i póki co mieszkam u Marty. Dobrze że już wyszła że szpitala...bo przyjechałam po północy do stolicy i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nawet nie przeproszę go, bo nie zrobiłam nic złego i to on powinien mnie przeprosić. Na szczęście Marta nosi ten sam rozmiar co ja więc mogę go przeczekać kilka, a nawet kilkanaście dni. W ciągu tej naprawdę długiej podróży pkp mogłam sobie to przemyśleć. Jak ja mogłam być przez trzy lata z facetem, który zerwał ze mną bo w hotelu zobaczył gazetę z przed dziesięciu lat kiedy bawiłam się modelingiem. Nie będę się tym denerwować. Może się na recepturze przy wysypywania proszków dla Helenki. I niech ten dzień szybko się skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nudy, nudy, nudy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, pisarz to artysta. Potrzebuje formy, ale też treści. Musi mieć coś ważnego/interesującego/poruszającego do przekazania. Skąd pomysł, że Twoje życie kogokolwiek obchodzi? Co w nim takiego jest? Ksiażkę się pisze dla czytelnika, a nie dla siebie samej (przynajmniej jeśli chce się być czytanym przez miliny ludzi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe są opisy pracy w aptece. Dla kogoś, kto zna aptekę tylko z zewnątrz to interesujące i może rozwiń ten temat. Piszesz o niedoinformowanych klientach - to fajnie, można się czegoś ciekawego dowiedzieć np. o tym magnezie, ale rozwiń trochę temat. Bo wyśmiałaś klientkę, że się nie zna, rzuciłaś jakimiś mądrymi nazwami, a nadal nic nie wiemy o tym magnezie. Zaszkodzi jej przez te stopy?? Reszta to nic ciekawego: dużo czytania o tym, że chcesz wyjść za mąż bo jesteś "starą panną" i lubisz jak jest w pracy mały ruch bo możesz se wejść na kafe i masz bolesne miesiączki. Nic złego, ale to strasznie banalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkasz w stolicy tj. Warszawie i po podróży do Krakowa musiałaś "odsypiać podróż"? :D Lekarze zrobią wszystko dla firm farmaceutycznych, ale ty to lubisz te sponsorowane przez te same firmy hotele i spa? :D I w ogóle planowałaś ślub, pierścionek i nagle zerwałaś z panem Be. Smutne, ale w ogóle WTF? Może coś tam napisz chociaż o co się pokłóciliście czy coś tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako farmacutka nie umiesz sobie poradzić z bólami menstruacyjnymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BenjaminBen
Chciałam zmian to mam. Muszę poszukać nowego mieszkania, a za kilka dni zmieniam aptekę. Miejmy nadzieję, że wszytko będzie dobrze. Marta (która nigdy nie lubiła pana Be) utwierdziła mnie w przekonaniu że to nie jest powód do zerwania, ale nie powinnam do niego wracać i udawać ze nic się nie stało. Jest w tym trochę mojej winy, bo nie powinnam brać go ze sobą na szkolenie i zostawiać samego w hotelu na cały weekend. To po prostu nie mogło się skończyć dobrze. Powinnam mu też już dawno powiedzieć o mojej przeszłości , ale nie myślałam że ma to dla niego jakiekolwiek znaczenie. Po za tym te czasy dawno minęły. Nie ma z czego robić wielkiego HALO!Ten artykuł był przesadzony. Po za tym nie moja wina że pan Be nie potrafi czytać ze zrozumieniem i nie odróżnia sugestywnych pytań dziennikarki i moich odpowiedzi. Dla mnie to już odległa (i to bardzo odległa) przeszłość, jednak się jej nie wstydzę. Nie widzę sensu jednak ciągłego opowiadania o niej. Cóż to krótka historia. Na początku liceum byłam na małym weselu mojego kuzyna, jego kolega fotograf zrobił mi kilka zdjęć i zaproponował zrobienie portfolio i casting. Przeniosłam się do liceum w Warszawie i zaczęłam współpracę z agencją modelek. Przez trzy miesiące chodziłam po włoskich wybiegach, ale się nie sprawdziłam. Wróciłam do nauki w W-wie. Faceci to hipokryci z jednej strony chcą mieć piękne dziewczyny, a z drugiej strony obrażają się ... . A jeżeli chodzi o Adama.... Właściwie to co za różnica to nie ja zostawiłam go bez samochodu daleko od domu. To nie on wsiadł do pociągu po pierwszej w nocy , a przed piątą przesiadłam się w Radomiu do pociągu do stolicy. Tak że wielkie dzięki dla pana Be i PKP.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To mialbyc ten obiecany zwrot akcji , czy prawdziwa historia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×