Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

od niedawna w Anglii, niedługo rodzę, teściowa i rodzina się wprasza.

Polecane posty

Gość gość

Od niedawna mieszkamy z narzeczonym w Anglii. Jestem w ósmym miesiącu ciąży. W skrócie - wypięła się nas jego kuzynka, która obiecała pomoc . Po nowym roku jakimś cudem udało nam się nająć kawalerkę, wkrótce narzeczony znalazł stałe zatrudnienie. Nagle jego rodzina zaczęła coś przebąkiwać, że ten by przyjechał, tamten by przyjechał - same oznajmienia. Najlepiej w maju - mam termin pod koniec kwietnia, prawdopodobnie cesarka. Najgorsza jest jednak jego matka, pozornie nieszkodliwa, uczynna, wesoła, średnio rozgarnięta kobietka. Stwierdziła, najpierw tylko wspomniała, potem bardziej zdecydowanie, że bierze urlop na majówkę i przyjeżdza "pomóc". Wszystko niby ze śmiechem i troską, jakby to było już postanowione i powinnam odpowiedzieć "jeeej, naprawdę ?! nie mogę się doczekać!" .Ja na to odparłam, że spokojnie z tymi przyjazdami, na co ona od razu ostrzej, jakby z ostrzeżeniem "Nie odrzucaj mojej pomocy ! Nigdy nie wiesz jak sie bedziesz czuła, możesz potrzebować pomocy !", odpowiedziałam, że mam od tego narzeczonego, który weźmie urlop i mnie wesprze. Nagle ucięła temat, ponownie wesoła i nieszkodliwa - "oj tam, oj tam, zobaczymy jeszcze".Do tego nawet wykłócała się, żeby przesunięto jej egzamin z angielskiego na wczesnijeszy termin, bo wnuk się jej ma urodzić. Wymusiłam na narzeczonym, żeby z nią porozmawiał - oburzyła się, że przecież nie musi z nami mieszkać, są hotele i tylko chce pomóc, po czym znowu ucieła, że jeszcze trochę czasu (byleby rozmowa nie doprowadziła do żadnego wniosku) . Niedoszła/przyszła teściowa pracuje w biurze, a biurach raczej nie planuje się urlopów na ostatnią chwilę, szczególnie na majówkę, więc boję się, że chce zrobić po swojemu, nie zważając na nasze prośby. Chciałabym tu dodać, że dzwoni do narzeczonego co najmniej 4 razy w tygodniu, czasem z samego rana, czy juz jedzie do pracy, co mamy na obiad,jak pogoda np. Mnie też tak męczyła, praktycznie codziennie dzwoniła i pisała, aż syn zasugerował je, że nie odbieram, bo przegina - raz w tyg wystarczy. Do tego molestuje pytaniami o wyniki badań, nawet próbowała z niedyskretnymi pytaniami typu, czy badano mnie ginekologicznie, czy mnie bolą piersi, czy nie mam rozwarcia, ale ucinałam, że to moje intymne sprawy. Przeważnie odpowiadałam, że wszystko przebiega prawidłowo, w końcu wybuchła, że to jej nie zaspokaja i chce znać więcej szczegółów przebiegów ciąży, bo to nasza wspólna sprawa ! I że nie ma ze mną dialogu, dlaczego nie mam podstawowych badań (wypytała synalka, że nie robią mi usg na każdej wizycie...tak jakby w Polsce robili ) . Do tego doprasza się o zdjęcia brzuszka (jeszcze w Polsce miała okropny nawyk z nienacka łapania mnie za brzuch, zanim było coś wyraźnie widać, zaczełam się wtedy cofać i zasłaniać). Skarży się moim rodzicom i partnerowi, że nic nie chcę mówić, i próbuje z nich wyciągać informacje. Powtarza, że "chce dobrze", ja jednak w tym widzę spory dodatek przymusu zaspokojenia jej potrzeb- chorobliwej ciekawości i podporządkowania się jej, nie pyta o to, czego ja sobie życzę, tylko prze do przodu z własnymi przekonaniami. Dużo nam pomogła finansowo razem z teściem, gdyby nie oni kto wie, czy byśmy dali radę, dlatego głupio mi się z nią kłócić. Moja mama to jej zupełne przeciwieństwo i bardzo się dziwi gdy jej to wszystko opowiadam i mówi, że potwierdza się to wszystko, gdy sama z nią rozmawia. Z reszty rodziny - parcie na przyjazd ma również kuzyn narzeczonego, stwierdził, że w maju bedzie w Holandii po coś, więc przypłynie od razu promem "na pępkowe". Narzeczony ciapa nie powiedział mu, że to za wcześnie, bo potrzebuję odpoczynku, do tego obiecał mi, że żadnego pępkowego nie będzie, tylko nakręcił się, że może mu przywieźć jego tv z Polski. Są też milsze akcenty, jego ciocia z Holandii chce nas odwiedzić w którąś niedzielę i podrzucić łóżeczko dla synka, nawet nie musieliśmy prosić. Z kolei inna ciotka już kombinuje jak się wkręcić na zwiedzanie i zakupy z mężem i zatrzymać się u nas. W każdym razie tendencja jest stała - wszyscy nam po prostu oznajmiają, że przyjadą. Nikt nie myśli o tym, że nawet jeszcze nie mamy tu stałego miejsca (trzeba będzie zmienić mieszkanie po porodzie na większe, te jest tymczasowe), partner ma pierwszą pracę, która dodatkowo jest bardzo ciężka i niezbyt wygodnych godzinach, a ja będę po pierwszym porodzie, cesarce, z maleńkim dzieckiem. Po porodzie czeka nas dużo załatwiania, robienie porządku w papierach, w życiu, przeprowadzka, mamy do tego podstawowe wyposażenie akurat dla nas dwojga/trojga, na początek . Już teraz ciężko mi czasem ogarnąć dom, co dopiero po porodzie. Czekaja nas koszty po narodzinach dziecka, trochę na pewno trzeba będzie zacisnąć pasa, mając jedną pracującą osobę w domu . Dlaczego nikt nie myśli o tym, że musimy stanąć na nogi i na spokojnie się ogarnąć, tylko wszyscy nachalnie chcą przyjeżdzać , nie pytając nas o zdanie ? Jak mam się zachować w stosunku do teściowej i reszty rodziny partnera ? Czy coś jest ze mną nie tak, że mi to przeszkadza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tesciowej odpowiedzialabym krotko , milo i stanowczo ze nie chcesz jejprzyjazdu, jak powie: "jeszcze jest czas, pomyslismy" odpowiedz: Czas nie ma tutaj niic doo rzeczy. Podjelismy decyzje ze chcemy pierwsze tygodnie/ miesiaca zajmowac sie sami dzidziusiem i nie chcemy zadnych odwiedzin" A przy kolejnej rozmowie na ten temat: O tej kwestii juz dyskutowalismy. Sprawa jest zamknieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce mi sie twgo czytac. Jakie sedno sprawy? Nie macie miejsca dla teściowej czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra. Teściowa chce dobrze dla ciebie i waszego dziceka. Super ze chce pomoc. Ty myslisz ze jak urodzisz dziecko to wszystko bedzie takie piękne, rozowe i kolorowe jak na zdjęciach? Niestety mylisz sie. Bierz teściowa i nie p*****l. Przynajmniej w domu ci posprząta i ugotuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest Twoja teściowa, więc wyluzuj. Żyj swoim życiem. A swoja drogą nieźle się wpakowałas, "narzeczony" i ty jesteście w anglii i to on ma pracę a TY ciązę, masakra, wspólczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak teściowa się nie interesuje to źle, jak się interesuje też źle. Z jednej strony cię rozumiem ale rozumiem też że teściowa chce zobaczyć wnuka a ty taka kwoka, nikomu nie dam, nie pokaże. To może powiedz jej ze po porodzie wolałbyś być sama, dojśc do siebie w ciszy ale zapraszasz pod koniec maja. Ustalcie termin, ona będzie zadowolona, zacznie wszystko planować później. Przecież jej też na pewno znajomi się beda pytać, jak tam wnuczek, czy widziała, kiedy jedzie, zrozum też ją a nie tylko TY i TY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
. Po porodzie czeka nas dużo załatwiania, robienie porządku w papierach, w życiu, przeprowadzka, mamy do tego podstawowe wyposażenie akurat dla nas dwojga/trojga, na początek . Już teraz ciężko mi czasem ogarnąć dom, co dopiero po porodzie. Czekaja nas koszty po narodzinach dziecka, trochę na pewno trzeba będzie zacisnąć pasa, mając jedną pracującą osobę w domu x to moze trzeba było najpierw uporządkować swoje życie, zabezpieczyć się finansowo a nie ładować w ciążę a potem narzekac na cały świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem trochę wyolbrzymiasz, widać ze nie lubisz teściowej i dokładasz swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już teraz ciężko mi czasem ogarnąć dom, co dopiero po porodzie. x przeciez teściowa chce ci pomóc więc nie bądź taka zosia samosia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka teściowa? Co ponajwyzej matka konkubenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widze że potrafisz teściową do pionu postawić, ale musisz bardziej precyzować to co chcesz jej przekazać, nie między wierszami bo ona tego specjalnie nie zauważy. Powiedz jej wprost że nie wyobrazasz sobie że teściowa przyjedzie w maju gdzie dziecko będzie jeszcze malutkie. Podaj konkretny termin, proszę odwiedz nas w lipcu/sierpniu jak maluszek i my przyzwyczaimy się do nowej sytuacji. Powiedz jej to juz, bo maj tuz tuz a ona będzie miec pretensje że nie mówiliście wczesniej, tylko na ostatnia chwilę. a Jak przyjedzie i bedzie przeginać to powiedz jej otwarcie. A poza tym, nie izoluj jej o wiedzy o wnuczko, jak z nia rozmawiasz powiedz że dzieciaczek ma juz tyle i tyle wagi, że kupiłaś mu śpioszki. Bedzie spokojnieszja i będzie zadowolona że choć trochę uczestniczy w waszym zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a postaw się w syt gdybyś to ty była babcią, cieszyła się, chciała zobaczyć wnuka i kazano by ci czekać 3 miesiące a by go zobaczyć. ja bym poprosiła mame twojego faceta aby przyjechała za miesiac jak sie trochę ogarniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko teściowa może nie chce źle, porozmawiaj z nią, ustalcie jakis termin odwiedzin i bedzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko przykro mi to pisac, ale nie znoszę takich osób jak ty. Wpakowałaś się w bagno myśląc, ze to raj. Dlaczego nie masz pracy żeby dostać chociaż ten głupi macierzyński? Z jednej pensji będzie wam cholernie ciężko i w dodatku nic wam się nie należy, bo ty nie pracowałaś, a chłopak pracuje za krótko. Piszesz, ze teściowie wam pomogli. Niestety taka pomoc zobowiązuje. Jak chcieliście być tacy samodzielni to trzeba było być od razu, a nie od porodu:O Chce wam kobieta pomóc i uwierz mi, że ta pomoc ci się przyda, nie marudź, nie narzekaj tylko zaproś ją. Może nie zaraz po cesarce,ale pod koniec maja. Swoją drogą już widzę to twoje większe mieszkanie i utrzymanie trójki osób z jednej pensji:O Czy zdajesz sobie sprawę, że będziecie musieli wpłacić depozyt i to nie mały, bo narzeczony pewnie nie ma zbyt obszernej historii w banku. Z tego co piszesz to wyjechałaś w ciąży do Anglii i jeszcze masz pretensje, że ktoś nie pomógł. Trzeba było to sobie przemyśleć, zostać w PL, urodzić i potem dojechać do narzeczonego, który mógłby coś odłożyć. A tak będziecie kolejnymi emigrantami nieudacznikami, którym jak mojej kuzynce rodzina z polski będzie kasę podsyłac albo wrócicie z podkulonym ogonem do kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obaczysz autorko jak ci sie plakac bedzie chcialo,ze nie mozesz odpoczac, jak bedziesz miala wszystkiego dosc z niewyspania, ja dziekuje tesciowej za pomoc bo wiem jak to jest byc po cesarce z noworodkiem i niemowlakiem, a tak apropos w Polsce robi sie usg na kazdej wizycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.55 w Polsce nie robią USG na każdej wizycie nie badań głupot ! Mowa o zdrowej ciąży i wizytach u państwowych lekarzach oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinoowka
Wiesz Autorko, nie ma sie co zaklinac ze nie chcesz zadnej pomocy itp itd. Ja rok temu bedac w koncowce ciazy naczytalam sie ze najlepiej te pierwsze tygodnie po porodzie spedzic tylko z dzieckiem i mezem i uczyc sie siebie itp... Tylko ze rzeczywistosc bywa przewrotna. Podobnie jak ty mieszkam w Anglii (tylko kilka lat dluzej) i tu rodzilam. Moja tesciowa rowniez zapowiedziala sie z wizyta w dzien mojego terminu i nie bylam do konca zadowolona, bo przeciez czytalam ze najlepiej w trojke bla bla bla. Po urodzeniu dziecka wypuscili mnie ze szpitala, stracilam dosyc duzo krwi (moja kolezanka w identycznej sytuacji miala transfuzje), okazalo sie ze mam bardzo duze niedobory zelaza, i serio- nie mialam nawet sily dziecka podniesc. Do tego my z mezem kompletnie zieleni w sprawach opieki nad noworodkiem. Maz oczywiscie mial 2 tyg wolnego, ale gdyby nie moja tesciowa to nie wiem jakby to wygladalo. Zostala z nami na noc w szpitalu (w uk musi ktos z toba byc zeby podac do karmienia czy przebrac dziecko- polozne tego nie robia raczej), w domu gotowala, dala mase naprawde przydatnych rad i jak po tygodniu wyjezdzala to plakac mi sie chcialo ze juz jedzie- serio.. Jesli masz w miare spoko tesciowa z ktora sie dogadujesz, to naprawde radze rozwazyc ponownie ten przyjazd, bo moze sie przydac. Oczywiscie, zycze Ci jak najlepiej, mam nadzieje ze szybko dojdziesz do siebie i jakos sie wszystko ulozy, ale ja na Twoim miejscu bylabym bardziej rozwazna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli idzie o to, czy sobie poradzimy finansowo, to o to akurat sie nie martwię. Wyjazd planowaliśmy przed ciaza, mieliśmy kapitał na start i teraz naprawdę nie jest zle, da sie przeżyć jesli jest sie oszczędnym, a skoro narzeczony pracuje pewne rzeczy beda nam przysługiwać - wg księgowej. To nie jest tak, ze ja izoluję od wiedzy i jej nie cierpię, ona po prostu oszalała od kiedy wyjechał jej syn jedynak. Juz wtedy molestowała mnie telefonami, zaproszeniami (mieszkają poza miastem i dojazd autobusem zajmował grubo ponad godzinę, a cierpiałam na bóle kręgosłupa i chorobę Lokomocyjna w pierwszych miesiącach, ona twierdziła ze mogę jakos sie przemęczyc, a potem zostać na noc u nich, kilka razy przyjechałam z siostra samochodem, ale ciagle jej było mało, przykro mi było wtedy jej odmawiać, bardzo napierala) . Dzien przed odlotem miałam umówione spotkanie z koleżankami, a ona nagle sie wpakowała z mężem, po moich pierwotnych oporach umówila sie z moimi rodzicami i nie dało sie jej tego wyperswadować i siedzieli do pozna. Po prostu ta kobieta mnie przytłacza, do tego jak dotychczas nie jest moja teściowa, terminu na ślub jeszcze nie mamy. Ja nie jestem tak blisko z własna mama jak blisko ta kobieta chciałaby ze mna być . A gdybym potrzebowała pomocy mam mamę, chętne koleżanki (zdeklarowaly sie), bliska ciocie. To z nimi mogę dzielić sie ibtymnymi sprawami, przeżyciami bez dyskomfortu, a nie z prawie obca kobieta . Staram sie jej przekazywać jakies informacje, ale ona chce wiedziec wszystko, a tego nie mogę jej zapewnić bo pewne rzeczy wole zostawić dla siebie. I gdyby tak chciała pomoc pytalaby czego sobie zycze a nie decydowałaby za mnie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz roszczeniowa postawe:O najpierw ci kuzynka nie pomogla, potem tesciowie dali forse (to stad ten twoj kapital niezaradna istoto), a teraz jeszcze tesciowa ma pytac czego krolewna sobie zyczy:O I juz lapsko swedzi i po zasilki chce wyciagac. Jestes dnem i powinnas dziekowac tesciowej ze w ogole chce z takim pasozytem miec cokolwiek wspolnego nie wspominajac o pomocy. Nie masz nic procz brzucha, chlopak kopnie cie w d**e to nawet na bilet nie bedziesz miala, a kozaczysz niczym krolowa angielska. Rodzina powinna sie na was wypiac, zadnych lozeczek, zadnej pomocy, radzcie sobie sami skoro tacy super jestescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat narzeczony dostał jakies większe pieniądze na start gdy mnie jeszcze nie było Anglii, potem mi pomogli rodzice do tego sama wczesniej pracowałam i miałam spore oszczędności na koncie. Wiec bez przesady, chociaż jestem wdzięczna za kazda złotówkę i czesto to mówiłam. A kuzynka przez kilka lat była wspomagana przez jego rodzicow gdy przyjeżdżała na studia co weekend, wozono jej tyłek, gotowano obiady i udostępniano pokój w ciasnym mieszkanku. Co Ty wiesz i benefitach ze mowisz ze mnie swędza łapska, on legalnie pracuje i odprowadza podatki, ale w tym wypadku wcale nie przysługują wszystkie benefity, tylko jakas mała pomoc i 20 f/tyg które każdy dostaje ! Większość nas ominie i nie płacze z tego powodu bo sie nie należą i tyle . Zamierzam dość szybko pójść do pracy i damy sobie swietnie radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wybacz ale nie rozumiem tu masz odwagę głośno i stanowczo mówić o swoich racjach a języka w buzi nie masz jak z teściową rozmawiasz. Nie ma na to recepty nie mniej jednak z szacunku, że to matka twojego partnera winna jesteś szczerą ale stanowczą rozmowę.Oczekujesz, że kafeterianki załatwią to za ciebie? Czy ci się to podoba czy nie masz opcje albo porozmawiać i skoro twój partner nie może to ty to zrób albo siedzieć cicho i znosić to co się będzie działo. Warto zaznaczyć, że powinnaś być konsekwentna czyli nawet jeśli będą mieli w nosie twoje zdanie i przyjadą poczęstuj kawą i po godzinie max 2 wyproś ostrzegałaś przecież, że nie chcesz gości. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tobie ciezko ogarnąc kawalerke w 7 mc to nie wiem jak dasz sobie rade w noworodkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym rzecz, że gdy ona zauważa moja negatywna postawę i zdecydowane - 'nie, dziękuje, nie wchodzi to w gre'najpierw sie troche unosi, a potem nagle zamyka temat "oj tam zobaczymy, jeszcze troche czasu"-tak naprawdę zostawiając sprawę otwarta. A sama nie wiem jak ponownie zacząć temat, uważam, ze nawet w zasadzie nie powinnam z nią o tym dyskutować, bardziej nadzieja w narzeczonym. Nawet jej powiedział zeby przyjechała w wakacje, ostatecznie tak samo zakończyła temat jak ze mna. A kawalerkę ciezko mi czasem ogarnąć w 8 miesiącu, ma wysoko polki, nie ma piekarnika tylko taka kuchenkę elektryczna z palnikami u góry,ktora stoi na blacie kuchennym, muszę zadzierać ręce i stawać na palcach podczas gotowania. Do tego sama pięke chleby, bulki, nie używam półproduktów, gotuje urozmaicone, zdrowe posiłki , utrzymuje porządek. Dla niektórych to pikus, ja muszę sie troszkę napracować, mimo ze przed ciaza i częściowo w trakcie byłam na siłowni z ciężarami 3 razy w tyg + basen, nadal ćwiczę w domu. Pewnie to kwestia słabego żelaza, ale zmiana diety troche pomaga. Najłatwiej kogos od razu ocenić, nie znając okoliczności . A rady szukam na kafe, bo zawsze poznam więcej punktów widzenia, mój wcale nie musi być najbardziej prawidłowy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest matka twojego konkubenta - a nie twoja teściowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To z nimi mogę dzielić sie ibtymnymi sprawami, przeżyciami bez dyskomfortu, a nie z prawie obca kobieta . x ty jesteś obca ale to jest jej wnuk. A ty wolisz poprosić koleżankę o pomoc niż babcię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo się autorce w d**e poprzewracało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wole np chodzić półnago i prosić o pomoc w kąpieli przyjaciółkę niz te kobietę, chyba mam do tego prawo. Z reszta mam opcje poprosić rownież osoby z mojej rodziny, to moja intymnośc i ja decyduje z kim chce sie nią dzielić, nawet jesli to jej wnuk ! Oboje chyba jesteśmy ważni i wzajemnie bedziemy wpływać na swoje samopoczucie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nazwałam ja z braku laku teściowa, bo jesteśmy zaręczeni, mowie do niej per Pani .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja cię autorko rozumiem i też bym się wściekała, szczególnie męskie towarzystwo w okresie połogu było dla mnie krępujące, wychodziłam do innego pokoju karmić dziecko, chociaż teściowa raz sobie zajrzała i się żywo interesowała moimi problemami z karmieniem. Ja nie dość że obolała po porodzie, zszokowana pojawieniem się dziecka to ogłupiała jeszcze od nadmiary sprzecznych ze wszechstron porad. To może wywoływać rozdrażnienie. Koleżanki moje szczególnie jedna przeginały pałe. Kiedy próbowałam dawać do zrozumienia że chce być sama z dzieckiem to zaczęły podejrzewać że mam depresje poporodową, co było bzdurą, ja po prostu chciałam być sama z dzieckiem, móc się nim w spokoju zajmować bez szumu gadających i kręcących ludzi w okół mnie gdyż było to dla mnie nowe i potrzebowałam się po prostu nauczyć swojego dziecka, dojść do względnej normalności. Nieukrywam autorko nie miałam przy noworodku czasu prawie na nic. Z trudem znajdowałam czas żeby w ogóle zjeść posiłek! Czujesz ? Jeśli teściowa się u ciebie jednak zjawi to wiem że będzie to irytujące i cieżkie. Spróbuj wpłynąć na ojca dziecka żeby odwlókł wizytę matki a tym bardziej brata, on tam jest w ogóle już jak 5 koło u wózu. Musicie być ostrzy w stosunku do ludzi którzy wyraźnie chcą sie wam zwalić na wczasy w najgorszym okresie z możliwych w całym życiu kobiety. To jest nietakt i myślenie o własnej d***e tylko. Jeśli teściowej nie uda sie zniechęcić do przyjazdu to spróbuj sobie znaleźć jakiś punkt zaczepienia dla siebie co możesz zyskać na jej przyjeździe. I tak np. możesz sobie pomyśleć że będzie ci miał kto na rękach dziecko nosić i je zabawiać w czasie gdy ty będziesz potrzebowała wykonać jakieś czynności, zaangażować babę do tej pomocy, nie może tak być że ty z noworodkiem zszokowana, obolała będziesz łazić wokół niej bo to by dopiero była parodia. Po prostu angażuj wtedy babe do faktycznej pomocy jako dodatkową parę rąk przydatną przy małym dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×