Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie uklada...

nie uklada mi sie z mezem...

Polecane posty

Gość nie uklada...

jestesmy dwa lata po slubie, od ponad roku nie bylo seksu (stwierdzil, ze go nie pociagam), ma depresje i problemy praktycznie w kazdej dziedzinie zycia (poczawszy od tego co ma ubrac gdy gdzies wychodzi), nie pracuje, krytykuje mnie, jest wiecznie nieszczesliwy, twierdzi, ze przeze mnie nie moze osiagnac celu, jestem jego kula u nogi, nie wie co robic w zyciu, a wszystko co ja zaproponuje jest zle ale mamy 7 miesieczne dziecko, kocham go jakos, nieraz godzinami potrafimy rozmawiac, szanuje go poza tym mieszkamy za granica, biorac pod uwage niemowle i stekajacego meza, siedze w domu i czuje sie jak w wiezierniu. ze zaraz wybuchne, ze nie wytrzymam. mam problem z jezykiem, niewielu znajoimych i czuje ze zawalilam wszystko. a najbardziej mi zal dziecka czy lepiej wziac rozwod?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
czuje, ze sie staczam. ale czy przerywajac to nie stocze sie jeszcze bardziej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xena Wojowniczka
Ślub, małżenstwo i dzieci to jest dla mnie w ogóle abstrakcja. Nie pospieszyłaś sie z tym zamążpójściem? Przyjrzałas mu sie dobrze? Jezu, dlaczego ludzi ogarnia taka szaleńcza mania na śluby, działają pod wpływem chwili a potem żałują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
jest dobrym ojcem, mam bardzo dobry kontakt z jego rodzina. ale tak mi ciezko. juz sam seks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PAULISIAaa
To skoro on nie pracuje a Ty tez siedzisz w domu to z czego zyjecie? nie obrazajac nikogo ale twoj maz to chyba jakis kretyn albo ma jakies 20 lat bo takie zachowanie to masakra to nastolatek wie czego chce,gdzie ty mialas oczy?? kopnij go w dupe moze wtedy zrozumie czego chce i doceni cie pewnie za bardzo mu wchodzilas w tylek dlatego taki jest.... szkoda tylko tego bidnego dzieciaka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PAULISIAaa
rok bez sexu wierzyc mi sie nie chce ze nie puka kogos na boku;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
przyjaznilismy sie wczesniej przez kilka lat. pozniej do niego przyjechalam (jako kolezanka) ale jakos sie pozmienialo pozniej zreszta ja sie w nim od poczatku podkochiwalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PAULISIAaa
ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
nie puka. siedzi w domu, nie ma za bardzo nawet znajomych. ma depresje, chodzi na terapie. ale po niej w domu robi z siebie raczej psychoterapeute i probuje reszcie wmowic choroby... ja dostaje wychowawczy a on ma platne bezrobocie. wystarczy na zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
obydwoje po 30

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
czytam o rozwodach, ale nie potrafie sobie wyobrazic, ze moje dziecko mialoby takie cos przezywac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PAULISIAaa
ale dziecko jest jeszcze za male zeby byc czegokolwiek swiadome,a on na sto procent bedzie chcial zrobic wszystko zebyscie wrocili do niego a jezeli nie to znak ze mu nie zalezy na rodzinie,wracaj do polski i zacznij zyc bo z tego co piszesz bardziej trzeba zajmowac sie starym 30latkiem niz dzieckiem to nie jest zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argentina
piszezs, ze go szanujesz, a kochasz go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
ale chce zeby dziecko mialo tate przy sobie... caly czas sie ludze, ze jakos sie wyleczy, ale za dlugo to juz trwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
kocham go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
wiecie, najgorsze w tym wszystkim jest to, ze to ja tak chcialam... on mi niczego nie obiecywal. to ja rzucilam prace i do niego przyjechalam, to ja sie cieszylam na slub. to ja mowilam, ze bedzie dobrze, ze osiagnie to czego chce, ze bedzie zdrowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argentina
oj, to moze byc ciezko... moze to zabrzmi okrutnie, ale moze on cie wcale nie kocha/kochal i teraz tak to wyglada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
calkiem mozliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argentina
sama niczego nie zmienisz... tego musicie chciec obydwoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
rozwod?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argentina
ja ci nie moge odpowiedziec, to twoja decyzja... porozmawiaj z nim, powiedz co cie boli, co trzeba zmienic, o swoich obawach i ewentualnych konsekwencjach sprobuj znalezc przyczyny jego zachowania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
rozmawiam, ale do niego to nie dociera. uwaza, ze tak jest. potrafi mi powiedziec, ze jestem kula u nogi, ale tez dba o mnie, przytula, mowi, ze chce, zebym byla szczesliwa. ja od dawna w zlosci mowie o rozwodzie, ze tak sie nie da, teraz on juz sam o rozwodzie zaczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
tzn. mowi, ze jest jak jest i mam to akceptowac. czy mozna akceptowac ciagle nieszczescie partnera, wymowki, brak seksu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argentina
mozna akceptowac, ale jest sie przy tym nieszczesliwym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
nie wiem jak wiele tego nieszczescia jeszcze moge udzwignac. tak bardzo bym chciala, zeby wszystko bylo dobrze, ale tkwiac w tej sytuacji, sama staje sie niezdolna do niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
Slyszysz od meza, ze jestes kula u nogi, ze przez ciebie nie moze osiagnac celu i nie wiesz, co dalej robic? Kobieto, twoj maz ma powazne problemy emocjonalne. Jest nieudacznikiem, ktory swoimi kleskami obarcza ciebie. A pewnie za jakis czas bedzie obarczal wina i dziecko. Wszystkich, tylko nie siebie. Takiego chcesz meza? I takiego ojca dla swojego dziecka? Ja bym wiala jak szybko tylko sie da. On cie ciagnie w dol. Nie ma radosci w twoim zyciu, wiec nie bedzie radosci w zyciu twojego dziecka. Piszesz, ze jego terapia trwa juz dlugo. Ja na twoim miejscu poszlabym do jego terapeuty na rozmowe i sprobowala sie zorientowac, czy jest w ogole jakakolwiek szansa, ze on wroci do normalnosci. To podstawowa sprawa. Mysl o sobie i o dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
jego rodzina tez martwi sie sytuacja (ze nie pracuje, ze taki zagubiony) nie rozmawiaja jednak z nim na ten temat, a ze mna. pytaja mnie jakie plany ma s. ze sie martwia, ze tak nie mozna itd. wolalabym, zeby to z nim rozmawiali, tak szczerze i bezposrednio. terapia mu niewiele pomoze, jedynie mysle praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniana 28_84
Dobrze Ci radzę uciekaj póki czas...dziecko jak podrośnie zacznie być świadome jaki będzie miało obraz ojca? i jaki obraz matki? ojciec to nieudacznik niezdolny do niczego a matka to kobieta, która zniszczyła mu życie...a On? albo Wam krzywdę zrobi albo sobie..chcesz, aby go kiedyś Twoje dziecko znalazło z pętlą na szyi? brutalne ale prawdziwe..odejdz albo da mu to do myslenia i sie otrzasnie albo sie stoczy. nie idz z nim na dno i nie ciagnij dziecka. ja tez chorowalam na depresje. wystarczy podac odpowiednie leki i czlowiek funkcjonuje jak trzeba..moze naprawde postrzega cie jak kule u nogi i to nie wina depresji? a jezeli juz jest z nim tak zle ze nawet dziecko nie daje mu sily do zycia powinien isc na jakis czas do zakladu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem dlaczego większośc "porad" na kafeterii zaczyna się od słów: UCIEKAJ! na ucieczkę nigdy nie jest za późno, ale dojrzałe związki buduje się latami nie poprzez ciągłe wyprowadzki i separacje ale poprzez walkę i wspieranie się nawzajem w problemach tu nie ma żadnej przemocy ani patologii, nie ma powodu do ucieczki ani rozwodu, zwłaszcza, że autorka wciąż kocha i chce walczyc! sytuacja wygląda dosyc poważnie i dobrze, że mąż chodzi na terapię - jednak terapia chyba niewiele zmienia, więc trzeba podjąc bardziej radykalne środki - zmianę otoczenia, a może i terapeuty jaka jest przyczyna depresji męża? brak pracy? znajomych? niespełnienie w związku? musisz porozmawiac z nim bardzo szczerze i stanowczo - bez płaczu i pretensji, bo nie chodzi o wymówki i pretensje tylko o wspolne znalezienie rozwiązania - siądźcie spokojnie wieczorem, jak dziecko pójdzie spac i wtedy powiedz mu, że bardzo go kochasz, zależy ci na nim i na pełnej rodzinie, że jest wspaniałym ojcem i mężem, że każdy ma problemy, ale wszystko przetrwacie razem powiedz, że czasem czujesz sie zagubiona i chciałabyś coś zmienic, pomóc jemu ale też i wam wyrwac się z tego marazmu i potrzebujesz jego wsparcia on będąc w depresji potrzebuje silnego podbudowania jego poczucia wartości (a więc mów mu jaki to jest wspaniały przy każdej okazji, jak dziecku) ale też ma dosyc bycia ofiarą (stąd to umoralnianie i szukanie chorób u innych) - dlatego ważne jest, żebyś postarała się przywrócic go do roli mężczyny, silnego i odpowiedzialnego, takiego na którym ty możesz polegac - jego gadanie wpuszczaj jednym uchem a drugim wypuszczaj, on w ten sposób stara sobei sam przywrócic nieudolnie swoje ego - ty to zrobisz dużo lepiej, ale musisz mu powiedziec (bez robienia z siebie ofiary i załamań nerwowych) że czasem ci ciężko, chciałabyś, żeby pomógł ci sobie poradzic - zacznij od małych spraw - zakupy, zajmowanie się dzieckiem, wspólne robienie rzeczy - oboje nie pracujecie, może piknik, wycieczka autobusem, żeby coś fajnego w okolicy zobaczyc? spacer z dzieckiem? wyprawa do biblioteki czy na basen? coś co dużo nie kosztuje ale sprawia przyjemnośc - wieczorem można posiedziec i popatrzec w gwiazdy, obejrzec film, wciągnąc go w rozmowę o jakiejś książce, sytuacji politycznej albo jakimś wyimaginowanym problemie z koleżanką - granice wyznacza wyobraźnia - wszystko co oderwie go od myslenia o tym jak to wszystko nie ma sensu i pokaże, że zycie toczy się dalej i może byc całkiem fajne, jesli tylko dacie sobie szansę! nie jest to łatwe, wiem, że będzie ci czasm bardzo ciężko - sama potrzebujesz wsparcia, masz małe dziecko, to powinien byc okres radości i budowania rodziny a nie umartwiana się i zajmowania mężem, który sobie nie radzi - ale jeśli chcesz spróbowac to walcz! po latach może okazac się, że to była najlepsza decyzja w twoim życiu i będziesz miała kochająca się i szczęśliwa rodzinę :) zrób wszystko co w twojej mocy, chociazby po to, żeby za kilka lat nie miec do samej siebie pretensji i nie myślec, że mogłas cos zrobic, kiedy nie było jeszcze za późno postaraj się myślec pozytywnie, pokazywac na zewnątrz, że jest ci dobrze, zarazic go swim optymizmem i uśmiechem (nawet jeśli się do niego będziesz zmuszac na początku) a przede wszystkim - zapomnij narazie o rozwodzie i w ogóle tego tematu z nim nie poruszaj! to jest łatwa droga w dół i napewno nie poprawi sytuacji powodzenia i pamiętaj, że nie jesteś robotem! rób tez coś dla siebei, zacznij biegac (endorfiny będa ci bardzo potrzebne a przy okazji będziesz miała chwile dla sibie na oczyszczenie myśli, oderwanie się czy nawet płacz) pamiętaj, że jesteś silna i dasz rade, bo masz dla kogo, robisz to dla rodziny, ale jeśli okaże się to dla ciebie za trudne, jeśli sama zaczniesz sie staczac w smutek i zacznie cię to przygniatac, to w każdej chwili będziesz mogła się wycofac z podniesiona głowa, że starałaś sie, walczyłaś i zrobiłasz wszystko co mogłaś! zawsze pamiętaj, że twoje dziecko przede wszystkim potrzebuje szczęśliwej mamy bardziej niż pełnej i smutnej rodziny powodzenia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
dziekuje:) przyczyna depresji prawdopodobnie tkwi juz w dziecinstwie (ojciec perfekcjonista, oschly, krytykujacy, matka ciepla, pedantka, silna, nadopiekuncza), wyjazd z polski w wieku 11 lat ( zaaklimatyzowal sie tu, mowi nawet bez akcentu(!), ale nigdy do konca nie zaakceptowal wyboru rodzicow i marzy o powrocie) pomimo sukcesow w mlodosci nie skonczyl studiow, jest niespelniony zawodowo ani artystycznie (muzyk) nie ma przyjaciol, swego czasu mial dziesiatki znajomych, ale byly to widocznie powierzchowne kontakty z rodzina uklada sie poprawnie, odkad ja jestem lepiej. z moim przyjazdem laczyl ogromna nadzieje, ze wyrwiemy sie z tego miasta, moze kraju, ze uda sie zawodowo, ze z muzyka cos zacznie powaznego... ja tez tak myslalam, ale to wszystko z nim jest takie trudne... jedyne chyba co sie u niego poprawilo odkad jestem, to zakonczone problemy z sercem, koniec z bezsennoscia. terapia na ktora chodzi trwa 2 miesiace, jest juz na polmetku. jest calodniowa, tzn. 8h dziennie przez 5 dni w tygodniu. maja rozne zajecia- bieganie, gimnastyka, plastyka, rozmowa grupowa, rozmowa indywidualna z terapeuta itd. jestem zawiedziona, wlasciwie wyglada to jak wczasy a nie opracowywanie wlasnych problemow. indywidualnych rozmow z terapeuta mial raptem z 5, na grupowych uczestnik opowiada o swoich problemach, a reszta doradza. moj maz jest z tych doradzajacych raczej, sam sie nie otworzyl jeszcze. mialam nadzieje, ze ktos otworzy mu oczy, nakieruje, zmotywuje. w ogole, ze sie nim zajmie, a nie takie sanatorium... co do biegania, to biegam tak ze 2 razy w tygodniu :) natomiast jesli chodzi o wspolne wypady, to staramy sie choc jest to ciezkie. zdaze dziecko ubrac, zanim on zdecyduje sie co zalozyc. a kiedy mala juz placze w foteliku, to on zaczyna miec watpliwosci czy w ogole warto gdzies jechac. jest spiacy, glodny, wszystko bez sensu, on ma rzeczy do zrobienia, ma prycy szukac, a dziecko placze i to go demotywuje itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×