Witam opowiem wam moja historie
W lipcu wyszłam za mąż. Wszystko było super dopóki nie zamieszkaliśmy razem. Wtedy się zaczęło. Spodziewamy się dziecka. Mąż nic nie kupił ze swoich pieniędzy tylko ciągle ja coś kupowałam (wyprawkę). W dodatku przy rodzinie mówi ciągle że po pół roku/ roku powinnam iść do pracy bo on nie będzie na nas robił. A jak zapytałam z kim dziecko będziemy zostawiać to stwierdził że będzie się podrzucać raz tu raz tam. Dodam że mieszkamy u mnje w domu. Nie dorzuca się do niczego. Do opłat jedzenia nic... A mimo to potrafi wszystko wypomnieć. Czuję że już nje mam siły. Moja dawna miłość do niego się wypaliła nie takiego go pokochałam i poznałam. Ciągle mnie krytykuje rozkazuje. Twierdzi że z dzieckiem wogole sje nje napracuje.. Bo tylko je i śpi... A on biedny zmęczony po pracy.
Pomóżcie co robić :(