Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rubina

TERMIN MAJ 2005

Polecane posty

Gość Beti 32
Gratulacje dla Rubinki i jej córeczki:) dużo zdrówka!!! Do KOSMO, wykaz rzeczy do zabrania do szpitala: DLA MAMY: -szlafrok -2 koszule rozpinane z przodu -klapki pod prysznic -przybory toaletowe, ręczniki mały i duży -kilka par majtek(jednorazowe lub większe bawełniane) -skarpetki -2 biustonosze dla matek karmiących -wkładki laktacyjne -duże podpaski bawełniane ( np.Bella) -woda mineralna niegazowana -maszynka do golenia -ręcznik papierowy (rolka) -DOWÓD OSOBISTY -GRUPA KRWI -KARTA CIĄŻY I BADANIA -KSIĄŻECZKA UBEZPIECZENIOWA DLA DZIECKA: -paczka pampersów 3-6 kg (mała) -mokre chusteczki do pupy - krem do pupy -3 komplety ubranek(śpioszki,czapeczka, kaftanik, body lub koszulka, skarpetki, kocyk) Powiedziano mi że jeżeli nie przyniesie się własnych ubranek dzidziuś dostanie szpitalne, więc chyba lepiej mieć swoje:) DLA TATY: (jeżeli będziecie rodzić razem) -wygodne ubranie -woda do picia -kanapki -ew.buty zmienne ( z tego punktu mój mąż miał największy ubaw:) ) Poród w wodzie kosztuje 500 zł, rodzinny chyba 150 z tego co pamiętam. Opłaca się już przy wypisie za szpitala. Bo to lekarz kwalifikuje czy można rodzić w wodzie czy nie. Ja też córkę rodziłam na Chałbińskiego, ale to było w 95 i było tak sobie, nie za różowo. Ale po tym co widziałam teraz, to powinno być całkiem nieżle. Pozdrowienia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Ja czuję się nawet dobrze ,mała dała w nocy pospać. Budziłą się dwa razy na karmienie i spowrotem zasypiała.Karmię piersią i idzie mi nawet nieźle. Nawału jeszcze nie mam,ale to jest już kwestia godzin. Co do porodu to rzeczywiście głądko prześlizgnęlam się przez masaże szyjki i skurcze.Ale co tu dużo mówić :bolało jak cholera. Ale doskonale wiedziałm ,że masaż szyjki to najszybsza droga do zakończenia cierpień.Lekarze nie liczą tego co było sprzed godz 14 - skurcze były ale nie takie intensywne.Ja zaczęłabym liczyć czas od godz 13 ,wtedy odszedł mi czop i została przebita błona. Przy pierwszy porodzie czas mi liczono od pojawienia się skurczy.Wtedy też odpoczątku byłam na oksytocynie.A tym razem podłączono ją na godz przed finałem. Mąż mój czuł się jak ryba w wodzie.Wysyłał smsy i odbierał. Dużo mi pomogła jego obecność.Przy bólach partych ,które miałam jedne za drugim byłam gotowa się poddać .Nie chciałam nawet masażu szyjki. Tylko dzięki niemu nie poddałam się i dzielnie zniosłam wszytko do końca.Świetnie mnie instruował na sam koniec mówił: jeszcze jedno parcie i już będzie,już jest prawie główka.To mi naprawdę dało dużosił na koniec. Zoo nie brałam , nie miałam tego w planach. Za dużo mam obaw w związku z nim. I zakładałam ,że skoro przeżyłam pierwszy poród to i drugi dam radę. Tyle na razie ,bo malutka mnie potrzebuje :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Weszłam tylko sie z Wami pozegnac.Dzisiaj zakonczyla si moja ciąża .Poszłam do gina a tam okazalo sie ze moje malenstwo nie zyje.Cala jestem roztrzesiona ale skrobne pare słowek bo moze zrobi mi sie choc troche lzej na sercu.Wlasnie pakuje sie do szpitala i mam nadzieje ze szybko wywolaja mi tam porud i nie bede musiala lezec z matkami tulacym swoje dzieciatka bo nie weim jak to znose.Wprawdzie to nie pierwsza taka mopja ciaza ale taka wiadomosc zawsze boli.Moze za jakis czas tu zajrze zeby zobaczyc jak wasze pociechy ale narazie sie z Wami zegnam i Wszystkim zycze szczesliwego rozwiazania Pa pa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny:) Rubino, fajnie opisałaś co się działo. Nie ma się co oszukiwać, że poród nie boli, ale rzeczywiście napawa optymizmem, to co piszesz. Da się przeżyć. :) Ale się cieszę, że mąż chce być przy mnie, mam nadzieję, że też mi to pomoże. Fajnie, że dobrze Wam idzie karmienie. Trzymam kciuki, żeby ominął Cię ten słynny nawał pokarmu i żeby obyło się bez zapalenia piersi. A cała reszta już myśli coraz intensywniej o porodzie. Damy radę!!!!!!!!!! Trzeba być dobrej myśli. Jak się ma taki cel....:D Dziś mialam kolejny dziwny sen: śniło mi się, że udalo mi się pierwszy raz karmić piersią moje maleństwo i w trakcie karmienia weszła moja teściowa i kazała mi poprawić ułożenie łokcia. Grzecznie ją wyprosiłam:) Strasznie byłam zła. Sen o tyle dziwny, że teściową mam fajną i w dodatku zobaczę ją dopiero w sierpniu, bo wtedy wraca do Polski. Ja na pewno będę się odzywać w długi weekend. Zatem na razie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mal- Gosiu! Trzymaj się, nawet nie wiesz jak mi przykro. Wiem, że nie sposób Cię teraz pocieszyć. Bądz dzielna! Jesteśmy z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mal- Gosiu nie wiem co napisać. Bardzo mi przykro:( Aż mi serce zamarło. Bądź dzielna, chociaz to pewnie niełatwe. Pozdrawiam bardzo mocno!!Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadia__25
tak mi przykro Mał-gosiu.......:(.... jejku...jakie to życie jest niesprawiedliwe....... Trzymaj sie....jakoś.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie mi przykro Mal-gosiu tym bardziej że dwa dni temu pisałaś że wszystko w porządku, nic z tego nie rozumiem naprawdę, nie wiem co mogę napisać w takiej sytuacji, bezradność....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże jakie to straszne!!!!!!! Mal-gosiu z serca Ci współczuję. To dziś druga zła wiadomość dla mnie. Pierwsza dotyczy dziecka mojej siostry, która urodziła 29 stycznia córkę. Okazało się,że ostatnio mało przybiera na wadze i jej rozwój zaniepokoił lekarkę, więc skierowała je do neurologa. Ten z kolei do szpitala- mała poddana jest rehabilitacji, gdyż ma lekką wiotkość mięśni. Co za dzień!!!! Koszmar!!!! Moja siostra dzwoniąc do mnie z tą wiadomością ryczała, ja ją pocieszałam....choć sama się wystraszyłam.....a tu jeszcze Mal-gosia.....taka tragedia :( . Czasami życie jest niesprawiedliwe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kończę , bo łzy mi nie pozwalają pisać. Trzymajcie się dziewczyny, obyśmy wszystkie urodziły zdrowe dzieci. Pomodlę się o to.Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż mi się włosy zjeżyły, jak przeczytałam o Mal-Gosi... To straszne... Właściwie to się znamy tylko z tego forum, a łzy mi się cisną do oczu, tak się wszystkie zżyłeśmy, że mam wrażenie, jakby to jakiejś bliskiej mi osobie zdarzyła się taka tragedia... Naprawdę nie wiadomo co powiedzieć. Może rzeczywiście najważniejsze to się za Mal-Gosię pomodlić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mal-Gosiu jestem wstrzśnięta, bardzo ci wpółczuję.Brak mi poprostu słów. Ten świat jest niesprawiedliwy ;-( Dlaczego tak się stało? Czy lekarze coś przeoczyli? ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malgosiu, Twoj post to jak grom z jasnego nieba... wstrzasajace, jest mi bardzo bardzo przykro, mialysmy termin na ten sam dzien... kazda zaloba wymaga czasu... jak tylko bedziesz miala ochote - zagladaj do nas, moje szczere slowa wspolczucia... ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mal -Gosiu, nie ma takich słów, które przyniosłyby Ci ulgę, ale pamiętaj, że jesteśmy sercem z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasmo
Beti32 - bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Małgosiu- najszczersze wyrazy współczucia, tak mi przykro:-( Pozdrawiam wszystkie mamy i ich maleństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Atlanta
Mal-Gosiu. To wielka tragedia i nie ma slow , ktore moglyby pomoc w tak trudnych chwilach. Ale wszystkie jestesmy myslami przy Tobie. Trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mal-Gosia wspominała już ,że to nie jej pierwszy raz,że tak nieszczęśliwie kończy się jej ciąża. Ale z tego co się zoriętowam do utraty dochodziło we wcześniejszych tygodniach.Bo to co ją teraz spotkało to jest straszne.Teraz straciła dziecko z krwi i kości. Po prostu łzy mi same lecą. Eh życie jest niesprawiedliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sziszi
Mal-gosiu! Spotkał cie niesamowity koszmar. Ponieważ spotkało to kiedyś moją mamę kiedy miała urodzić trzecie dziecko - mego brata - od kilku miesięcy bezgłośnie odsuwałam od siebie lęk przed taką sytuacją. Z tego powodu poddawałam się wszelkim przesądom. Żeby tylko urodzić żywe, zdrowe dziecko. Na wieść o śmierci twego dziecka wszystko we mnie zamarło. Może to zabrzmi trywialnie ale łączę się z tobą w żałobie, nie wiem czy po synku czy córci. Smutek i żałoba są bardzo ważne. Nie tylko po samym dziecku ale też po swoich wyobrażeniach, marzeniach o maleństwie, planach. Całe jego życie przebiegło w bliskości mamy, pod twoim sercem w cieple twego brzuszka. Nie zdążył doznać nieszczęścia i bólu. A ty go miałaś najbliżej jak można. Jego życie nie należało do ciebie- był ile mógł. Trudno się z tym pogodzić bo każdy chciałby więcej dla siebie szczęścia niż dostał. Wiadomo. I dlatego mamy smutek i łzy i złość i żałobę. Coś o czym nikt nie marzy żeby to przeżywać ale trzeba. Życzę ci aby nic nie nasiliło twego i twojej rodziny, i tak wielkiego bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anda
Mal-Gosiu Dołączam się do pozostałych dziewczyn - właśnie przeczytałam i sama nie wiem co zrobić ani co powiedzieć. To naprawdę straszne jak los czasami potrafi być okrutny :-(. Kiedyś usłyszałam słowa, żę Bóg doświadcza najbardziej tych których kocha. Moze nie będzie to zbyt pomocne ale pamiętaj, że jesteśmy z Tobą . Odezwę się jutro bo dzisiaj jakoś tak nie wiem co napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JASMIN21
BARDZO PRZYKRO I SMUTNO:( wSZYSTKIE LĄCZYMY SIE Z BÓLEM MALGOSI I BARDZO JEJ WSPOLCZUJEMY ALE TAK NAPRAWDE TYLKO ONA I JEJ NAJBLIZSI CIERPIĄ TERAZ NAJBARDZIEJ. PRZEZYWAMY MOCNO SMIERC DZIECIATKA MALGOSI , NIBY SIE WCALE NIEZNAMY ALE BYLYSMY RAZEM PRZEZ OSTATNIE PARE MIESIECY BARDZO ZŻYTE, NAJPIERW PISALYSMY O PIERWSZYM USG, POTEM PRZEZYWALYSMY PIERWSZE RUCHY NASZYCH MALUSZKOW, PIERWSZE KOPNIECIA...AZ WRESZCIE DOTRWALYSMY DO OSTATNIEGO MIESIACA GDZIE KAZDA CZEKA, ZE MOZE DZIS , JUTRO ZA TYDZ BEDZIE TULILA SWE DZIECIATKO... DZIEKI WAM DZIEWCZYNY ZE PRZEZ OSTATNICH PARE MIESIECY MOGLAM CZYTAC O WASZYCH RADOSCIACH, PRZEZYCIACH ZWIAZANYCH Z CIAZĄ ZE MOGLAM DZIELIC SIE SWOIMI PRZEZYCIAMI Z WAMI.MAM NADZIEJE ZE DOTRWAMY WSPOLNIE DO KONCA, URODZIMY ZDROWE DZIECIATKA I BEDZIEMY PISALY O PIERWSZEJ KOLCE, ZĄBKU ITD... MALGOSI SZCZERZE Z SERCA WSPOLCZUJEMY I DZIEKUJEMY ZE BYLA Z NAMI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podpisuje sie pod tym wszystkim co napisały Dziewczyny... Współczuje Ci Małgosiu całym sercem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ wam a jak Wy sie czujecie dziewczyny? mi wciaz od wczoraj smutno, prawde mowiac ciezko mi pojac jak moglo dojsc do takiej tragedii w tak zaawansowanej ciazy, i to kiedy dwa dni wczesniej lekarz nie zauwazyl(?) nieczego niepokojacego... jedyne na co uskarzala sie MalGosia to obrzeki stop, szok calkowity ale tez i tragedia Malgosi ma dla mnie inny wymiar - dotarlo domnie jak kruche sa nasze plany i dazenia, jak maly mamy wplyw na wlasne zycie tzn mamy - dopoki jakis losowy traf nie zburzy ulozonej konstrukcji w slepej zlosliwosci... pojaiwa sie brak poczucia bezpieczenstwa... coz, chyba najwazniejsze w takich momentach kiedy traci sie kontrole nad rozwojem wydarzen - to moc sobie powiedziec \'naprawde zrobilam wszystko co mozna, nie mam sobie nic do zarzucenia, reszta nie zalezala ode mnie...\" i tym raczej nie optymistycznym akcentem zegnam sie z Wami dzisiaj... pozdrowienia dla Was i dzidziusiow 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Widzę, że wszystkich nas poruszyła bardzo tragedia Mal-Gosi. Bądzmy przy niej myślami, wspierajmy ją, ale nie bójmy się. Założę się, że teraz większość z nas przypatruje się sobie dokładnie, liczy ruchy dzidzi, obserwuje obrzęki. Sama to robię i trochę mnie to przestraszyło. Musimy być dobrej myśli. Nie możemy się za bardzo stresować, bo to odczują nasze maleństwa. Ciężko przejść do normalności po takiej wiadomości, tym bardziej, że tak jak piszecie, to, że piszemy tu razem już trochę czasu bardzo zbliża. Jutro ma być piękny dzień, korzystajcie ze słońca i ładujcie akumulatory!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana MalGosiu, dopiero teraz przeczytałam co napisałaś i bardzo mną ta wiadomość wstrząsnęła . Po raz drugi w życiu uświadomiła mi kruchość tego życia, które nosimy w sobie. Nie wiem co mogę powiedzieć, ponieważ tylko w małym procencie wiem, co możesz czuć, bo sama byłam w takiej sytuacji ponad rok temu, ale moja ciąża była jeszcze bardzo młoda. Mimo to przeżyłam to strasznie.... Bardzo mi smutno. Nie mogę o niczym innym myśleć i równocześnie boję się o moje dzieciątko..... Jesteśmy z tobą całym sercem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ------------------------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sziszi
Witam serdecznie! Od wczoraj mam powrót czynności skurczowych macicy. Jest inaczej i myślę że to już ostre i ostateczne przygotowania. Jestem jednocześnie wyczerpana i pełna energii. Skurcze silne ale niereguralne. Biegunka. Zgaga usąpiła. Za to wzgórek mi aż pulsuje. Ale wizualnie nie zauważam jakiegoś obniżenia brzucha. Przez ostatnie 2 doby Iwo nie odpoczywał ani chwili, absolutna nadaktywność. Teraz się nieco uspokoił. Cieszyłam się jak walił po żebrach bo wiadomo było że wszystko z nim ok. Trochę jestem niespokojna, nie wiem czy chodzić czy odpoczywać. Ale chyba nie będę podkęcać procesu. Niech się dzieje w swoim tempie. Będę tylko obserwować co dalej i kiedy tak rzeczywiście się zacznie. Niby już to raz przeżywałam a i tak sama nie wiem. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anda
Witajcie dzisiaj :-) Piekny dzien za oknami mamy wiec mam madzieje ze wszystkie skorzystamy z tego slonca i troche sie wyluzujemy, odpoczniemy, uciekniemy myslami gdzies dalej :-) Ja zaraz uciekam na dzialke do rodzinki troche sie odciac od tego wszystkiego co nas otacza. Zycze wam milego dnia i odezwe sie jutro. Pa, trzymajcie sie cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no Sziszi, to pewnie juz - w takim razie zycze pelnej mobilizacji i szybkich efektow.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Sziszi u mnie wyglądało podobnie. Częste bueganie do toalety z tą \"drugą sprawą\" ,mała trochę mniej się ruszała,częściej się przeciągała. I jeszcze jedno zaczęłam czuć się lepiej-mam na mysli ból miednicy i kości łonowej ustąpił. Nieregularne skurcze miałam 2 tyg wcześniej. Moja Hania to cudowne dziecko: cycusia sobie nie odmawia :-) ,później śpi, i robi co trzeba do pampersika. Powiem szczerze,że jakbym dziecka nie miała. Nawet nocne wstawanie nie jest uciążliwe -2,3 pobutki by possać cycka i śpi. Nawet jestem wyspana.Mam nadzieję ,że tak będzie dalej :-) Synek mój zaakceptował Haniusię - tylko by ją całował, chętnie asystuje przy kompaniu i przebieraniu. Mówi ,że też ma dzidziusie, małe pluszaki ,które układa w leżaczku Hani i jak ja ją karmię to on swoje dzidziusie też :-) Teraz zniecierpliwością czekam aż wy zaczniecie się rozdwajać :-) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Mnie od wczoraj boli brzuch- moja dzidzia - z tego co obserwuję- zmaga się z obróceniem głową w dół i coś mozolnie jej to wychodzi. Brzuch mam poszerzony na maxa, przypomina raczej prostokąt. Jest to bardzo bolesne, bo na dodatek od czasu do czasu kopie mnie w okolicach pęcherza . Chwilami daje sobie spokój , ale potem znowu próbuje. Co mam zrobić???!!! Zastanawiałam się nawet nad wizytą w szpitalu( jestem teraz przewrażliwiona, wiadomo) , ale myślę,że wyśmialiby mnie tylko, albo wręcz odwrotnie- położyli na jakiś czas. Poczekam chyba do jutra, może wreszcie się przekręci i odsapnę . Miała któraś z Was coś takiego? Pozdrawiam, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Mnie od wczoraj boli brzuch- moja dzidzia - z tego co obserwuję- zmaga się z obróceniem głową w dół i coś mozolnie jej to wychodzi. Brzuch mam poszerzony na maxa, przypomina raczej prostokąt. Jest to bardzo bolesne, bo na dodatek od czasu do czasu kopie mnie w okolicach pęcherza . Chwilami daje sobie spokój , ale potem znowu próbuje. Co mam zrobić???!!! Zastanawiałam się nawet nad wizytą w szpitalu( jestem teraz przewrażliwiona, wiadomo) , ale myślę,że wyśmialiby mnie tylko, albo wręcz odwrotnie- położyli na jakiś czas. Poczekam chyba do jutra, może wreszcie się przekręci i odsapnę . Miała któraś z Was coś takiego? Pozdrawiam, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×