Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sylwiara

Wasz pierwszy poród

Polecane posty

Ja mialam cc i nie wspominam tego zle.Fakt,ze dochodzilam do siebie ciezko,ale juz zapomnialam o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swój pierwszy i jedyny jak narazie poród wspominam bardzo dobrze :) W ten sam dzień chcieli mi wywoływać poród ale się nie zgodziłam i sama w ten dzień urodziłam :) Sama przeczekałam sobie skurcze bo leżałam już wcześniej w szpitalu jak już czułam że są coraz częstsze to poszłam do położnej zrobiła mi ktg i zbadała Rozwarcie miałam na 4 palce Weszłam na porodówke o 17:13 wtedy czułam bóle już naprawde bo wcześniej to był pikuś ale myśle że to zasługa psychiki i tej świadomości że będzie się rodzić zaraz Nacinanie parcia i szycie wspominam dobrze nie bolało mnie tak jak to opisują Poród trwał 40min do 1h :) Warto być opanowanym i nie krzyczeć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś stuknięta
jak to ma być przyjemne, ciekawe czy byłabyś spokojna ,gdy to trwa wiele godzin, bohaterka znalazła SIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawdomownoscc
A ty chyba zazdroscisz dziewczyna ze porod dla nich byl normalny i nie panikowaly jak ty ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm_mmmmmm
usunęłaś? I co, dumna jesteś? Jakaś ciamajda życiowa musi być z ciebie. Najpierw zachodzi w ciążę, bo nie ma pojęcia o antykoncepcji, potem jak zdziwiona stwierdza że zaszła, to ma stracha jak małe dziecko że poród "boli", a na końcu usuwa. Co za kaleka życiowa. Baw się zabawkami a nie w sex dziewczynko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zabezpieczałam się,
środki też zawodzą, cieszę się , że usunęłam, nie oceniaj wszystkich tak samo, sama jesteś ciamajdą, to nie jest twoja sprawa, ma 27 lat i nigdy nie chciałam mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie mamy, możecie mi opisać jak to wygląda zaraz po porodzi? Położna zabiera maleństwo, bada go, myje - jak to po kolei wygląda? Co w tym czasie dzieje się ze mną? Czy ubiera je w ciuszki które są w szpitalu czy mam dać swoje? Prosze o takie szczegóły, boję sie, że nie będę na coś przygotowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaczka - spokojnie! Wszystko będzie dobrze :) Ja nawet nie wiem kiedy, ale mój mąż wyjął ubranka i dał położnej do ubrania maleństwu - córeczka nie była myta, tylko lekko wytarta - to czy szpital daje ubranka to zależy - dowiedz się tam gdzie będziesz rodziła To jak będzie wyglądała końcówka porodu zależy od stanu dziecka i Twojego oczywiście i może być różnie. Moja córeczka była owinięta pępowiną i bardzo zmęczyła ją faza II porodu - wydłużone parcie przez cofającą dziecko pępowinę, więc jak się urodziła położono mi ją na piersi na jakieś 3 minuty, ale była wychłodzona i zabrano ją na grzanie. Ja urodziłam łożysko i następnie było szycie - w trakcie przyszła pediatra i omówiła stan córeczki - mimo, że już wcześniej powiedziała wszystko na ten temat mężowi, oddzielnie poinformowała mnie. Potem położna przyniosła mi herbatę i po godzinie od porodu przyniesiono mi córeczkę, nastąpiło pierwsze karmienie pod okiem położnej. Leżałyśmy sobie tak razem jeszcze przez jakieś 1,5h może dłużej, mąż już prawie spał na stojąco, ale nie chciał wyjść :) w końcu ja pojechałam na oddział z córeczką przy piersi, a mąż do domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za tak szybką i obszerną odpowiedź :-) do porodu zastały mi niecałe 2 miesiące i już zaczynam się stresować a lubie mieć wszystko pod kontrolą i stąd te moje pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko, będzie dobrze :) to czy dadzą dziecku ubranka zależy od szpitala. ja rodziłam w bardzo fajnym szpitalu, gdzie ubranka trzeba mieć własne dla dziecka... tam, gdzie będziesz rodzić musisz zapytać o to... i to zaraz po wygląda mniej więcej tak jak jagodka1 napisała, ja jako że miałam poród wywoływany dzieciątko zaraz po porodzie widziałam chwile... najpierw mi ją położyli na brzuchu, zaraz musieli ja zabrać żeby zmierzyć, zważyć i takie tam :) później ubrali i przekazali tacie, bo ja musiałam urodzić jeszcze łożysko i musieli mnie zszyć...a po całej tej przygodzie byłam tak wykończona że nawet małej nie miałam siły trzymać, więc dumny tata się opiekowal :D po tym jak mnie przewieżli do pokoju od razu dzidzia była przy mnie... no i w zasadzie jeśli chodzi o karmienie to p.laktacyjna przychodziła, pytała czy mi pomóc ale ja w sumie nie skorzystałam z jej pomocy bo jakoś tak u mnie to samo przyszło to przystawianie... :) nie będzie źle ;) zobaczysz, jak ja - największa panikara przeżyłam psn to ty też na pewno przetrwasz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze nie mam, dopiero wybiaram się na zakupy i robie właśnie listę niezbędnych rzeczy do kupienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to powodzenia :) ja przez ostatni m-c codziennie przepakowywałam torbę, bo nie mogłam się zdecydować jakie ubranka dziecku zabrać :D masz jeszcze czas, więc nie przejmuj się... nawet jeśli czegoś nie spakujesz to przecież albo mąż, albo ktoś z rodziny ci dowiezie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem lewatywa wcale nie jest zła..na początku też miałam takie podejście ,ale po całej akcji czułam się po prostu bardziej komfortowo tym bardziej że cierpiałam na lekkie zaparcia..w sumie to nic strasznego no ale jeśli ktoś sobie nie życzy to jego sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia z 9 stycznia
witajcie dziewczyny,ja urodziłam 9 stycznia chociaz termin miałam na 3.. całą ciąże przelezałam w szpitalu więc nasłuchałam się tych krzyczących:) przez to bardzo bałam sie porodu ale uwieżcie mi to wcale nie jest takie straszne wiadomo boli ale nie boli tak że nie morzna tego wytzymać... ja dostałam delikatnych skurczy o 17 godz o 19 bule były już pożądne oj tak hehe o 2 byłam juz na poroduwce i o 2 :10 było juz po sam porud nie tyle boli co odbiera sił trzeba przec ile sie da no i te zszywanie nie przyjemne.spokojnie będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adziarek
Hej dziewczyny! Mój poród zaczął się w nocy skurczami co 30 minut, potem nad ranem były już co 7 minut, na izbę przyjęc trafiłam z 3 centymetrowym rozwarciem o godzinie 12 w południe, po 15 przy 5 cm rozwarciu i skurczach co 3 minuty poprosiłam o epidural, po 20 minutach ból zniknął, pozostała tylko potrzeba parcia. po kolejnych kilkunastu minutach miałam już 10 cm, córcia przyszła na świat o 18;50. Poród wspominam dobrze, choć skurcze były nie do wytrzymania. ---->3 tygodnie przed brzuch się obniżył- ----> dzien przed i w dniu porodu miałam rozwolnienie wody przebijała mi położna odejścia czopa śluzowego nie zauważyłam urodziłam 7 dni przed terminem Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybko
To i ja się pochwale i dodam otuchy ;) Mój pierwszy poród przebiegł błyskawicznie - o 1.30 obudziło mnie pyknięcie w brzuchu, a następnie coś zabulgotało tak u góry. Wstałam do łazienki i czop poszedł. Wróciłam do łóżka, tak leżałam leżałam i myśle czy wstać, jak sie zdecydowałam to poleciały wody, nie tak dużo ;) Wróciłam do łóżka przemysleć czy budzić męża i zaskoczenie - skurcze co 2-3 minuty, delikatne... Przeczekałam 5 i powoli wszczełam alarm ;) Po 2 wyszliśmy, gdzieś o 2.30 porodówka, zanim mnie zbadali rozwarcie 7 cm. Taie gorsze bóle może z 40 minut, parcie też bolało bo nie umiałam się wczuć i wściekałam sie na męża jak słuchał połozenj która kazała masować sutki a ja tak chciałam przerwy między skurczami ;) I już o 4.02 niunio wyszedł :) Tak więc akcja błyskawiczna, mimo pierwszego porodu ;) Ale identycznie jak mama, wiec geny też na przebieg mają wpływ. W sumie dłużej czekałam na ten poród i wyszukiwałam znaków niż on nastąpił :p A z takich sygnałów że już to najbardziej charakterystyczne były fale gorąca dzień wczesniej, nawet jak nic nie robiłam tylko odpoczywałam. Brzuch opadł 2 tyg wcześniej, skurcze przepowiadające pewnie kilka dni ale delikatne. No i ta noc była wyjątkowa pod względem łazienkowym - poprzednie regularnie chodziłam siku co 2 godz (już na zegare patrzeć nie musiałam wiedziałam która godz;), a tej nocy co godzine ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja siostra urodziła córkę z znieczuleniem w Holandii , doktor , położna przychodziły do domu, pomagały , kąpały dziecko, fajna opieka :) Lilka jest ładna i zdrowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy raz bardzo bolało. Trzeba się jednak nastawić, że tak będzie i przetrwać. Maleństwo jest później piękną nagrodą, a o bólu podobno się zapomina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddddooooorrrccciiaaa
Heja mam problem i zwracam się do was forumowiczki. Jesteście już doświadczone i najlepiej będziecie wiedziały :). Mam a raczej chyba miałam za wysoką prolaktynę. Brałam bromergon i skończyłam opakowanie tydzień temu. Mój problem polega na tym, że nie mam miesiączki. Powinnam ją dostać na początku stycznia. Dwa tygodnie temu byłam u ginekologa i ona wykluczyła ciążę, dała luteinę i pożegnała. Wszystko było by ok gdyby nie zmiany w moim ciele. Ja luteiny nie zaczęłam brać a od czasu wizyty kochałam się chyba 2 razy z chłopakiem. Zabezpieczaliśmy się. Od 2 dni zaczyna pobolewać brzuch jak przed okresem. to niby nic ale piersi. bolą same sutki i to tak że nie mogę dotknąć. Poza tym jeszcze wargi sromowe. są fioletowe, purpurowe. nie wiem jak opisać. na pewno ciemniejsze niż zwykle. Ale tylko wargi. wejście do pochwy nie. Moje pytanie brzmi-> czy mogę wziąć tę luteinę? Czy mogę być w ciąży? Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do mamusi z 9 stycznia: weź się lepiej dziecko za ortografię, aż oczy mnie zabolały jak to czytałam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malwina2424
dadam, że rodziłam o***tem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna dzieewczyna
U mnie bylo tak: o 3 rano pierwsze skurcze, o 8 rano rajd do szpitala skurcze co 4-5 minut. o 10.30 zaczelam juz rodzic, skurcze byly straszne, bol nie do wytrzymania, ale jakos przezylam - choc wydawalo mi sie ze zaraz umre, popekalam baaardzo, przeszlam na diete plynna (to sobie wyobrazcie), o 11.40 synek przyszedl na swiat. Niestety w srodku zostal mi fragment lozyska i musieli to ze mnie wyjmowac na zywca, niestety, szycie tez nie nalezalo do przyjemnych. Ogolnie nie wspominam tego wszyskiego dobrze.... po szyciu jakos moglam usiasc na tylku... po 2 dniach do domu. po paru miesiacach jakos doszlam do siebie...a teraz po 3 latach jest juz ok. hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierwszy poród - skurcze 10h ale do wytrzymania, bez znieczukleń, naturalnie, w panstwowym szpitalu w trojmiescie, sam poród dwa parcia ( dziecko miało 3180kg - 37 tc ) zero szycia i bólu NAPRAWDE nawet nie wiem kiedy wyszedł :) drugi poród - istna rzeźnia - skurcze bez przerw 3 h i potem sam poród pół godziny ale w takich bólach że mdlałam, ponacinali mnie jak świniaka :) ( dziecko 3700kg - 41tc) nigdy wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewka244
Hej mamuśki każdy poród jest inny ja swój wspominam nie ciekawo skurcze męczyły mnie całą noc rano kroplówka na wywołanie porodu o 13;45 dopiero urodziłam masakra mały był dość duży 4370 g i 60 cm nacinali 2 razy zero znieczulenia dopiero przy szyciu tyłek bolał ponad miesiąc ale dziecko wymazuje ten ból

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Godz.2.56 zabolał mnie mocniej brzuch za jakieś 10 min. znowu, no to szybkie pakowanie torby i gonitwa 30 km do szpitala. Pół godz. od przyjęcia na blok porodowy o 4.05 urodziłam syna 3500 g. Drugi poród pierwszy skurcz o 4.50, jeszcze o 5.10 myłam zęby, 4 minuty drogi. 0 5.25 weszłam na blok porodowy, gdy podpisywałam jakieś papiery ciekły mi wody po nogach ledwo wlazłam na łóżko porodowe i 3 razy zaparłam 2 okrzyki i już córka 3750g. Mój teść nie mógł w to uwierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×