Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Żaba

Macierzyństwo na studiach

Polecane posty

Gość Żaba

Do wszystkich młodych, studiujących mam: tak brzmi temat mojego wystąpienia na jednym z przedmiotów uczelnianych. Oczywiście sama mam dziecko i więc nie jest mi on obcy, ale potrzebuję różnych opinii, przeżyć, kłopotów i radości. Jeżeli macie takie doświadczenia, proszę napiszcie mi o nich. Jak sobie radzicie, kto Wam pomaga, z czym jest najwięcej problemów? Będę wdzięczna za wszystkie wpisy. Chętnie odpowiem i naiążę kontakt (nie tylko w związku z prezentacją... :) ) Pozdrawiam serdecznie i czekam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka studentka
bo wyobraź sobie ja to siedzę z dzieckiem na wykładzie z prawa cywilnego, a moje dziecko zrobiło kupę w pieluchy i musiałam wyjść z tego wykładu ,zęby je przewinąć ! Jak wrócilam było po zajęciach , umorusałam sie trochę, ale wszyscy mi podawali rękę i gratulowali , że dzielna mama ze mnie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka studentka
bo wyobraź sobie ja to siedzę z dzieckiem na wykładzie z prawa cywilnego, a moje dziecko zrobiło kupę w pieluchy i musiałam wyjść z tego wykładu ,zęby je przewinąć ! Jak wrócilam było po zajęciach , umorusałam sie trochę, ale wszyscy mi podawali rękę i gratulowali , że dzielna mama ze mnie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dopiero 1,5 miesieczne doswiadczenie, ale jakos sobie radze. od stycznia chce wrocic na uczelnie, troche sie boje. wzielam indywidualny, ale zaleglosci wisza nade mna okrutnie. mysle ze dam sobie rade, moj kierunek nie jest taki trudny, ale jest malo czasu, a ja sie jeszcze za nic nie zabralam. mam tez 2 kolezanki, studiuja, jedna pracuje, druga nie, obie maja do pomocy rodzicow. ja niestety jestem na garnuszku u chorej babci, czasem pomoze moj tato, tesciowie daja jak maja, maz pracowal za grosze, ale go wywalili:( nie przelewa nam sie, ale mamy co jesc i cieplo, na pieluchy nas stac, a rozrzutnego zycia ja nigdy nie prowadilam. wprawdzie chcialabym czasem wyskoczyc choc na zakupy, wybrac cos do jedzenia, wyspac sie kilka godzin, ale moja coreczka daje mi cos wiecej, poczucie spelnienia. i dobrze mi z tym. a jak ty sobie radzilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bilbao
Hej, ja nie jestem mamą (uf) , ale mam porównanie i własne obserwacje na czym polega to radzenie sobie z macierzynstwiem na studiach . Konczylam ciężki kierunek a mialam koleżankę która wpadła z 2ką dzieci na studiach i . Myślę że nie ma co jej radzenia sobie przeceniać. Mieszkała w tym samym mieście co uczelnia, miala męża, mieszkała z rodzicami, ktorzy byli zawsze do pomocy ( bo matka nie pracowała) , a nawet samochód do dyspozycji zeby szybko podskoczyc na uczelnię, No i oczywiście do tego ..tok indywidualny i milion warunków w indeksie. Natomiast znam przypadek znajomej z sąsiedniej wsi , ktora na 4tym roku urodziła i co? wróciła z dzieciakiem do biednego domu i w efekcie została s wykształceniem maturalnym (To bylo pare lat temu -moze teraz jakos ukonczyla te studia , nie jestem na bieżąco). Nie chodzi tu juz nawet o to że dom biedny,bo rodzinę miała w porządku i wystarczyłoby zeby mieszkali w tym samym miescie co uczelnia a na pewno wszystko wyglądałoby inaczej. To oczywiscie tylko 2 przykłady ,ale na przypadki jednego i drugiego rodzaju napatrzyłam się więc bez określenia okoliczności w jakich się dziecko wychowuje nie ma sensu przesądzac że to kataklizm i wielka kula u nogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awfistka
ja studiuje na 3 roku awf, mam kolezanke w grupie która jest w ciąży i nadal chodzi na zajecia! ma juz niewielki brzuszek a biega,skacze, chodzi na gimnastyke! ostatnio zaliczyła test coopera!(trzeba było przebiec 2,5km w 12 min!). a na zajeciach z piłki nożnej stała na bramce i nie przejmowała sie ze dostaje piłką w brzuch! ja osobiście sie jej dziwie (no chyba ze sie chce pozbyc dziecka). jak widać ciąża nie rzutuje na studia;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bilbao
no tak , tylko że nie tylko o sprawność fizyczną chodzi,ale też psychiczną. A poza tym o fizyczny "problem" jak juz to dziecko jest a nie jak jeszcze siedzi cicho w brzuchu i wszedzie możemy je zabrać:) A swoją drogą to ta koleżanka wykazuje się taką szczeniacką brawurą .Są to zwykłe popisy, tylko że nienajlepszy na nie czas. Ruch i cwiczenia fizyczne wcale nie szkodza kobiecie w ciązy a nawet praca. Moja ciotka chodziła na jagody jak już się jej dzieciak z boku na bok przewalał w brzuchu, (oczywiscie nie ma co podnosic larum , ze nie wszystkie kobiety mogą , bo po co w kolko powtarzac sprawy oczywiste).Tylko ze co innego jesli kobieta naraża się na urazy mechaniczne, np podczas sportów kontaktowych.To juz kompletna głupota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×