Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Darma

Fobie

Polecane posty

Gość Taska
Na nogi postawila mnie Asentra. Wczesniej bralam Coaxil, ale on mnie jeszcze bardziej rozwalal. Zmienilam leki, lekarza, nadal chodze do psychologa i czuje sie normalnie. Czasem cos mi dolega, niskie ciśnienie lub deszczyk przeszkadza- ale to jak kazdemu zdrowemu:) Powodzenia BL:) Kazdy ma swojego KOTKA:), ale sproboj, moze akurat. Pozdrawiam! Duzo zdrowka życze Wszystkim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJCIE!!! Dawno mnie tu nie było. Dla przypomnienia mam na imię Claudia i jestem tą dziewczyną, która jeszcze nie dawno walczyła z nerwicą lękową.Jestem świeżym dowodem na to, że z nerwicy można wyjść....Odpowiednie leki,przyjażni lekarze,wsparcie ze strony rodziny,silne ramię mężczyzny a przede wszystkim .....moc najwyższego czyli modlitwa. Możecie się śmiać lub nie,ale ja już szukałam każdego ratunku.Lęk był tak straszny,że jak bym miała pistolet strzeliłabym sobie w głowe aby już go nie czuć. Cud, że nie zwariowałam. I ktoś mi powiedział...jest ktoś, kto Ci może pomóc.....Pomoc kojarzyła mi sie tylko z lekarzem,ale teraz już wiem, że tu chodziło o najlepszego LEKARZA NA ŚWIECIE! Więc ledwo dowlokłam się do kościoła był akurat wystawiony najświętszy sakrament,była też msza o uzdrowienie wewnętrzne na duszy i ciele.I wtedy stało się .....wylałam morze łez. Pan Jezus mnie uzdrawiał-czułam to.Czułam jak to wszystko pomału ze mnie wychodzi...ten ból,niepokój,lęk,strach,duszenie w piersi. Poraz pierwszy poczułam się taka lekka i naprawde szczęsliwa. Wyszłam z kościoła i nie wierzyłam własnym oczom, że tyle musiało się wydarzyć aby wkońcu tu trafić i poczuć się naprawde wolna.Uświadomiłam sobie,że przecież Jezus do nas powiedział -\"Pokój zostawiam wam, pokój mój wam daje...\"Te słowa mówią wszystko za siebie.Kiedy wróciłam do domu poraz pierwszy od dłuższego czasu przespałam spokojnie całą noc. Miałam taki pokój w sercu, że nie jestem w stanie go opisać. Mineło pare dni a ja już odstawiam tabletki bo czuje, że ich nie potrzebuje.aby nie odstawić całkowicie biore sobie tylko pół tabletki na noc, a w dzień mam tyle energii, że chce sie tym podzielić z całym światem. Niech to będzie moje małe świadectwo na to, że można z tego wyjść. Owszem lekarze, tabletki są potrzebne.....ale spróbujcie zwrócić się z tym do Boga gdyż on jest najlepszym lekarzem a na rezultaty nie bedziecie musieli czekać długo.On sprawił, że moje mysli się teraz koncentrują na przyrodzie, porządkach, zakupach, studiach, pracy a nie tak jak kiedys na smierci, na tym, że zaraz mnie dopadnie atak. Teraz juz wiem, że to było skupianie się na sobie.Teraz w mojej rodzinie urodził się mały człowieczek i teraz już wiem, że to jest cud nad cudami, że to małe maleństwo jest darem dla nas od Boga. I wierze, że przy nim zapomne o tym przez co przeszłam. Bo przecież Bóg nie chce abyśmy żyli w strachu i lęku. Trzymam za was kciuki!!! Tylko zaraz nie pomyślcie,że jestem jakąs jechową, albo z jakiejś sekty i chce was tu nawracać. haha nic z tych rzeczy.Uważam, że wiara rodzi się ze słuchania i mam nadzieje, że w czyimś serduszku ją zaszczepiłam. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!!! Dziekuje pewnemu tutejszemu koledze za ciepłe słowa...CLAUDIA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabolek
Witam, Ja mam fobie być może nietypową, mianowicie panicznie boję się śmierci. Unikam sytuacji zagrożenia życia. Kiedyś było ich mało i były naprawdę extramalne. Obecnie jazda samochodem (ok. 100km/h) jest dla mnie problemem czy nawet niewinne wygłupy w wodzie tj. przewroty stawanie na rękach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cykoria
Ja boję się pająków i robaków,jeździć windą (klaustrofobia), być wysoko,a także przebywać w tłumie. Na szczęście nie są to aż takie lęki- no może oprócz robaków i pająków-żebym musiała to leczyć. A wiecie,że kiedyś zostałam zamknięta na chwilkę między drzwiami,a kratą antywłamaniową-odstęp pół metra, dostęp powietrza normalny,a mnie słabo i serce waliło jak młotem.Przecież jakbym tam godzinę siedziała to i tak nic by mi się nie stało,tylko jak sobie to wytłumaczyć, gdy znajdujemy się w takiej sytuacji?? Kiedyś też szłam z kolegą i on zauważył na mnie robaka.Myślałam, że padnę.Miał mi go zabrać, ale ze strachu zaczęłam się wiercić i ten robak wpadł mi wreszcie za koszulkę. Zaczęłam płakać i skakać. Robak wypadł,a mój kolega miał przedstawieniei jeszcze długo się śmiał ze mnie.Natomiast pająk jak jest mały to mnie nie rusza, ale już taki włochaty w domu na ścianie, to drę się żeby mi go zabili, bo sama nie podejdę. Pozdrawiam i życzę szybkiego wyleczenia się ze wszystkich strachów i lęków, bo przecież "strach ma wielkie oczy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sobie dran
a co ma powiedziec facet ,ktory sie czegos boi?? tak sie sklada, ze boje sie po prostu wody, wykapac sie da w lazience, ale plywac?? zanurzyc sie jakos do szyi?? nawet spojrzenie na glebiny wywoluje przerazenie(takie np pewlne morze), morza nie widzialem od paru lat, jezioro obchodze tylko po pomoscie i zawsze srodkiem. Albo jakis bardzo obfity deszcz-oddech mozna stracic!! Ale co tam, zaczynam przygotowania do kuracji, bez jakichs lekarzy, psychologow czy innych Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Junoł Ajgaryd
A ja się boje igieł, nożyczek, agrafek, nastruganych mocno ołowków itp. Brrrrrrrr ... Zaraz sobie wyobrażam, jak wbijają mi się w oczy ... Nie wiem czemu :P A i jeszcze burzy, ale to juz mniej. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojacy sie
szczerze ...tak naprawde szczerze....taaaak szczerze to boje sie powietrza...i chodzic w butach po ziemi..jak ja sie tego boooje!!!! PS >>>JAK KTOS TEZ TAK SIE BOI JAK JA PROSILBYM O WPISY BEDZIE BECZNIE(TAKA BEKA ZE HUHU)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgorzata_27
Witam! Jestem 27-letnia zona i matka i cierpie na nerwice lekowa od grudnia 2004r. i az sie kotłuje kiedy to wszystko czytam bo uwazam ze nie ma nic gorszego niz pielegnowanie swoich fobii i objawow z innymi chorymi! Przeszłam (z odpowiednim nastawieniem) trzy miesieczna terapie grupowa i wrociłam do ludzi! Teraz pracuje, wychowuje dziecko, udzielam sie towazysko- co nie znaczy ze nie mam atakow! Poprostu nie daje sie zwyciezyc i traktuje leki jako czesc codziennego zycia! I przedewszystkim koncentruje sie na ludziach zdrowych a nie na współcierpiacych zeby moc sie nad soba poużalac! Uwiezcie mi ze wiem jak potrafia lęki wyobcowac człowieka- i uwiezcie tez ze to nie jest dobry pomysł podtrzymywanie znajomosci z ludzmi ktozy cierpia na to samo! Pozdrawiam i zycze sukcesow!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość me99
dziwne, bo mnie jakoś nic nie rusza, nawet szwendałem sie w nocy po pustym cmentarzu (wiecie tak na zapadłej wsi gfzie po 22 juz wszyscy w kimono walą, taki hardcore) i jakoś nie mogłem sie przestraszyć, trochę mnie dziwi jak czytam że ktos np: boi sie pająków czy innych robali, owszem niezbyt przyjemne ale żeby od razu się bać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sh
same kobiety... interesujące... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla jednych jest dziwny lęk przed pająkami (arachnofobia), bo niby czego się tu bać... dla innych niezrozumiała panika przed podróżowaniem (agorafobia- moja, ale coraz mniejsza i mniejsza! Dzięki terapiom! :) ). Jedni przejdą spokojnie po cmentarzu, podczas gdy na myśl o wizycie u dentysty dostaną trzęsawki ;) Mój szwgier za nic nie usiądze na fotelu do u stomatologa, dla mnie to żaden problem. Z kolei on nie może pojąc mojego lęku przed podróżą. I tak to wygląda. A co do kobiet... mężczyźni \"ujawniają się\" na terapiach i to ilu! Ale fakt- zauważyłam, że objawy lękowe częściej dotykają jednak panie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coz...niestety zyjemy w takim tempie, ze fobie i nerwice sa nieuniknione. Praktycznie dopadaja kazdego, tylko ciagle ludzie wstydza sie o tym mowic :( a w gruncie rzeczy to choroba cywilizacyjna-taka sama jak inna, tylko ze dotyka psychiki, a nie ciala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od jakiegos czasu, hmm może od.. 1,5 do góra 2,5 roku bardzo cierpię, bo boje się przechodzić przez tory, stać na stacjach kolejowych, jeździć pociągiem. Boje się wszystkiego co dotyczy pociągów. Kiedy, np przechodzę przez tory pocą mi się ręce, zaczynam szybciej oddychać, ogarnia mnie paniczny strach. Chociaz wiem, że nic nie jedzie- boję się. O moim irracjonalnym strachu wie tylko parę osób- przyjaciółka i jakieś 4 koleżanki. no i oczywiście rodzice. Staram sie opanowywac, oddychac głęboko, wmawiać sobie, że przecież to nic takiego:tory. Wstydze sie o tym komukolwiek więcerj powiedzieć, bo czuje sie jak idiotka mówiąc, że boje się pociągów. Kiedy jadę z rodzicami na działkę parokrotnie przejażdżamy przez tory i stacje kolejowe. wtedy zaczyna sie katorga. Musze zamykać oczy, nieświadomi wbijam spocone ręce w uda, sztywnieje i spłyca mi się oddech. Większość osób która wie o tym problemie nie traktuje go serio, pyta z usmiehem: \\\" no, madzia, boisz sie przejśc koło pociągu czy wolisz leciec na około? :D\\\" Oczywiście że wolę iść na około . wszystko tylko ni e przejazdy. A najgorsze jest to, że mam szkołe jakieś 30 m od stacji koljowej. za każdym razem, kiedy siedze na fizyce i słyszę stukot przejeżdżajacego pociągu, myśle, ż e padne na zawał... ;( z chęcia nawiazałabym kontakt, z kims kto dodał by mi otuchy lub tez ma takii problem. mój email to rtmp@o2.pl dzieki, magda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha, mam jeszce takie pytanie: jak własnie może się nazywać lęk przed pociągami? szukałam już wszędize, ale nigdzie nie znalazłam. a wstydzę sieo to kogokolwik zapytacc. głupio mi. prosze pomóżcie... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Li-ska
Witam!Ja natomiast potwornie boję się wiatru,ale takiego silniejszego.Widok gnących się gałęzi pozbawia mnie tchu,a serce wali jak oszalałe.Po zapowiedziach wichur śledzę prognozę z trudem powstrzymując mdłości.Najgorsze wtedy są noce-siedzę półprzytomna z dłońmi na uszach modląc się koniec.Nie radzę sobie z tym,ale trzeba jakoś żyć.Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania..
mam arachnofobię. panicznie boję się pajaków.. ja widzę jakiegos dużego albo z długimi nogami.. to brrr! pewnie obrzydzają mnie te nogi... bleee... jak sobie wyobrażę, że po pokoju chodzi ptasznik to przechodzą mne dreszcze... nie wiem jak sie wyleczyć, podobno trzeba oswajać sie z pajakami ale ja sobie tego nie wyobrażam.. mam też klaustrofobię.. lęk przed ciasnymi pomieszczeniami. ale u mnie nie jest to tak zaawansowane.. po prostu jakbym leżała i na de mną, tuz przy mnie, obok mnie ciasno byłyby ściany to bym nie wytrzymała, ale np. jakbym była zamknięta w pokoju z oknami na którymkolwiek pietrze to by mi nic nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On i praca
Mam pytanie Ponieważ mam dostać pracę która wymaga przebywania wsród ludzi 8 godzin(chodzi o market), a od lat mam lęki wlasnie związane z grupą ludzi.Co sądzicie o walce z lękiem bedąc w miejscu gdzie występuje? dziękuje za pomoc. pozdrawiam wszytskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZabójcaBiedronek
a moja koleżanka panicznie boi się ... ... biedronek ,a rzuczków i innych hitynaków też jeśli przewróci się je na pancerz i zaczną tak machać swoimi kończynami ,wtedy wpada w histerie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiaca+_20
U mnie- zaskronce, weze jaszczurki i wszelkie wije... No i jeszcze dentysta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie...może to i głupie, ale mnie przerażają pomieszczenia z plątaniną rur. W życiu nie weijde do jakichś kotłowni..palarni...nawet nie ma znaczenia czy jest światlo zapalone czy nie...sama myśl przyprawia mnie o mdłości i dziki galop serca. To dopiero numer co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abuuuu
A ja nie moge jesc w miejscach publicznych, jak widze, ze ktos cos chrupie na uniwerku, na przystanku, w markecie, albo w parku to jest mi słabo. Wszedzie widze okruchy, brud i robaki, nadbiegajace, zeby sie tym posilic. Istnieje kuchnia, tam sie pozywiajcie, bo nastepnym azem jak ktos wyciagnie jedzenie w srodkach komunikacji miejskiej to zabije!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miu
dotarlam do 6 stronki,bardzo wam wspolczuje,dziewczyny.to co piszecie az lapie za serce.ja nie przezylam zadnych z podanych historii.moze troche ,pod koniec ciazy nie chcialam wychodzic z domu.ale to co tu opisujecie nie miesci sie w glowie.pamietajcie!to co odczuwacie,to tylko projekcje umyslu,to wy decydujecie czy ogladacie koszmary czy pieknosc dnia.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miu--------> jestem kolejnym przykładem, nielicznym na tym topiku, ale jednak :) że się da, że można, że nawet jeśli do końca nie jest na 100 % dobrze i może będę miała jakieś tam lęki przez całe życie, to... różnica między tym, co pisałam na początku tego topiku, a stanem obecnym jest KOLOSALNA! Jestem całkiem inna osobą, i to na plus :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miu
elifia!!! gartuluje!!!!jestes kolejnym przykladem na to,ze mozna wszystko zmienic,tylko nie mozna sie poddac. ja tak mysle,ze fobie zwiazane sa ze strachem z poprzedniego zycia (zakladajac ,ze sie w reinkarnacje wierzy).taki strach przed woda-utoniecie,przed jazda srodkami komunikacji miejskiej,samolotem-wypadek samochodowy,pajaki,weze-ukaszenie,obawa przed lekarzami-smierc na stole operacyjnym.co wy na taka teorie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję! Jeśli przeczytałaś moją historię (jest na początkowych stronach), to wiesz, co i jak było... :( :O Ja wiele razy zastanawiałam się nad tą teorią jakiejś zaległej \"poprzedniowcieleniowej\" traumy... Myslę, że coś w tym jest i z chęcią poddałabym się hipnozie, oczywiście w rękach odpowiedniego specjalisty. Ostatnio czytałam w \"Zwierciadle\" (nie pamiętam, który numer, chyba raczej nie aktualny) o terapii Berta Hellingera- stawia on tezę, że wszelkie (chyba, bo może jednak nie wszystkie, a cytuję z pamięci) zaburzenia emocjonalno- psychiczne moga mieć źródło w tzw. dziedziczeniu doświadczeń przeszłych pokoleń (dot. to rodziny) - podobno nosimy na swoich barkach nawet 7 pokoleń będących przed nami! Hellinger podaje (dla mnie niezwykle cenną i budującą) historię pacjenta cierpiącego na paniczny lęk przed... jazdą pociągami ;) Podczas terapii okazało się, że \"nosił w sobie\" tarumę jakiegoś kuzyna, czy dziadka, który jadąc pociągiem przeżył bombardowanie. Po dotarciu do owego źródła lęku- objawy minęły :) W sumie ja też dotrałam do swoich źródeł, mam dużą świadomośc tego, skąd się brały i biorą moje lęki, tyle że nie zawsze jest łatwo ta wiedzę praktycznie zastosować... Ale- jest coraz łatwiej!!! :) A terapia to proces, wiele rzeczy może jeszcze się wydarzyć w przyszłości- tak, jak to było w moim przypadku po poprzedniej terapii. Więc liczę, czuję, mam nadzieję, że moje lęki będa coraz mniejsze, a za rok, dwa... niektóre wspomnę nawet z przymrużeniem oka ;) i dumą- że mi się udało i... że wiele mnie moja nerwica nauczyła... i nadal uczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BLUEgirl
A ja mam dziwne fobie. Często mam bardzo silne przeczucie, że ktoś chce mnie zamordować. Potrafię się obudzić w nocy i mieć wyraźne uczucie, że ktoś akurat stoi nade mną. To jest okropne. Ciągle mam wrażenie, że ktoś mnie cały czas obserwuje i śledzi. Nie jest to cały czas nasilony objaw, tą są takie odrębne dni, kiedy panicznie się boję. Mam też nerwicę natręctw - co chwilę sprawdzam, czy mam dobrze ułożone włosy. To akurat śmieszna "fobia", chłopak zawsze się ze mnie śmieje :) Potrafię co godzinę moczyć włosy i je jeszcze raz modelować i układać :D Albo często myję ręce, bo ciągle mam wrażenie, że są brudne i jest na nich pełno zarazków. Wogóle boje się zarazków, nie wspominając o robakach. Ich brzydzę się najbardziej, w życiu ich nie dotknę! Czy ja jestem normalna...? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dołączam się do Was. Mam dopiero 15 lat, ale boję się strasznie zastrzyków - szczepienia jeszcze przeżyje, ale pobierania krwi nie. Boję się też owadów, ale oczywiście nikt tego nie rozumie. Mam lęk wysokości i boję się wychodzić czasami z domu, bo mam wrażenie, że coś mi może się stać......ech......ciężkie jest nasze życie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Ja troszkę mam inaczej z tymi rękoma. Przeważnie dmucham na opuszki palców. Nie wiem skad się to bierze, ale mam dziwne uczucie jakbym coś na nich miała, np kurz i musze go zdmuchnąć. Poza tym mam lęk wysokości i słabą agorafobię (lęk przestrzeni). Ale to moge znieść, a nawet zaczynam się przyzwyczajać, bo niestety codzienna droga,którą musze przebyć wiedzie przez kładkę dla pieszych nad torami. Natomiast owadów, a w szczególności ciem po prostu nie znoszę. Jak jakaś znajdzie się w zasiębu mojego wzroku to nieruchomieję ze strachu i nie mogę oderwac od niej wzroku dopóki jej nikt nie zabije. He, ale jeszcze gorszy niż żywy robak jest martwy robak :D Zawsze muszę wołać kogoś żeby sprzątnął \"trupa\" bo inaczej nie będę mogła opanować myśli i co chwilkę będę sprawdzać czy on tam jeszcze jest, czy przypadkiem nie ożył i mi nie zrobi krzywdy... Głupie nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tylko na chwilke.tez mam fobie.przerazliwie boje sie pajakow i robali,ale to nic szczegolnego, sporo osob to ma. ale jest jeszcze cos innego. gdy o tym komus mowie, kazdy reaguje ze smiechem albo niedowierzaniem. ale i ja nie robie z tego duzego problemu. unikam, bo da sie unikac. fobia z pewnoscia wyjatkowa! autentyczna, oryginalna fobia: totalnie irracjonalna, bez powodu i od wczesnego dziecinstwa.juz mowie: bardzo boje sie i brzydze....guzikow!! ohydny plaski zeton z dwiema dziurkami, lub jedna tez. za zadne skarby nie wezme do reki, nie zapinam, nie moge miec na sobie, ani najlepiej na widoku. sa pewne wyjatki: guziki od dzinsow. i bogu dzieki bo wtedy dopiero bylby problem. a tak uzywam zamkow,rzepow, zatrzaskow, wiazadel itd. w podstawowce prawdziwa udreka bylo chodzenie w fartuchu ale kochana mamusia wlasnorecznie uszyla \"koszerny\" fartuszek i moglam zyc:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×