Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Darma

Fobie

Polecane posty

Gość maniak
witam serdecznie!!! od ponad roku mam depresję i staję się coraz bardziej samotny w mojej walce z tą chorobą. pomimo tego, że miałem dużo przyjaciół zacząłem odczuwać niechęć do każdego człowieka. wolne chwile wolałem spędzać samotnie, czułem lęk przed każdą osobą. przyjaciele chcieli mi jakoś pomóc, ale wtedy byłem już wypalony. to chyba jakis rodzaj fobii społecznej. biorę leki antydepresyjne- co jakiś czas lekarz przepisuje mi coraz to silniejsze, ale czuję, że raczej leki mi nie pomogą... za każdym razem jest coraz gorzej, nie potrafię cieszyć się z każdej chwili jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WIatam moja facet ma nerwice :( jego nerwca polega na tym ze bardzo boi sie o swoje zdrowie jak tylko cos go zaboli zaraz wymysla jakies nestworzone rzeczy ze umrze itd. saram sie mu pomocale czasme mi nie wychodzi :/ jak sobie ztmy poradzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MASUMI--------> Będę nudna, ale: terapia i ewentualnie leki. Skoro sam sobie nie radzi, to jedyne wyjście. Warunek: sam musi chcieć, inaczej go nie zaciągniesz. Jeśli, mimo rozmów, o ile takie były na temat jego ewentualnego leczenia (bo on może uważać, że to TYLKO TY masz problem, jemu nic nie jest!), dalej pozostaje głuchy, to... praktycznie nic nie możesz zrobić. Oprócz wspierania go i znoszenia hipochondrii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deeper
Eheheeheh, fajny temat, a pomyslec ze wszytkiemu sa winne matki, podobnie jak ze zwierzetami w stadzie, mlode zwierzeta nabywaja odpowiedniej wiedzy i umiejetnosci, np. bojac sie weza, czy unikajac otawrtych przestrzeni, sa to wszystko leki nabyte, powodujace poczucie niebezpieczenstwa, zagrozenia. Dlatego tez tu jest apel do matek, nie wolno okazywac przed dzieckiem strachu, przed muchami, pajakami, czy czymtam kolwiek to wszystko przejmuje dziecko jako wzor. Ojcowie nawet jak sie czegos boja to z "dumy" ukrywaja strach i wlasnie tak powinno byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NICCOLA
ja panicznie boje się braku gotówki:))))))) ojj strasznie nie lubię miec pusto w portfelu czy macie na to jakis sprawdzony lek????? jak nie mam nic w portwelu to nie mam się z czym oswajać. Cięzki przypadek:)))))) kicha totalna:))))))) hihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NICCOLA
odpowiedź do Deeper. Tak jest słusznie uwazasz. Popieram. Jak matka boi sie czegos tam np. pająków brrrrrrr przy dziecku powinna byc dzielna i zachowac prawidłową postawę. Wziąść się w garść. Zebrać gada na łopatkę a co tam fobia!!! czego nie robi się dla potomstwa, wyrzucić toto precz a potem spokojnie w samotności zemdleć. Wówczas dziecko będzie miało prawidłowy i niewypaczony wzór matki-Polki. Słuchajcie wszysy posiadacze fobii Deepera. Zamiast się leczyć zróbcie sobie dzidziusia i już macie bodziec aby być ponad to:)))))))! pozdrówko Dep.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość northstar
panicznie boje sie ciemnosci. Nie jestem w stanie nad tym zapanowac. Nie wyobrazam sobie rolet czy zaslon w oknach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =u8878u78777

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wilk jedzodziec
Oj, Deeper, coś nie do końca to prawda. Moja mama, ani nikt w rodzinie nie boi się pająków, całe szczęście, bo ktoś musi je dla mnie zabijać ;) Natomiast mama boi się obcych psów, nigdy tego zresztą nie ukrywała, a ja od małego lezę do każdego psa - z każdym muszę porozmawiać, pogłaskać, więc nie widzę związku za bardzo. Zresztą myśle, że dzieci są w dużym stopniu indywidualistami stworzeniami bezrozumnie naśladującymi dorosłych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wilk jedzodziec
miało byc oczywiście "indywidualistami A NIE stworzeniami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniej niż zero
a ja nabyłam fobię polegajaca na unikaniu ludzi.napisałam,ze "nabyłam", bo podobno kiedyś byłam NORMALNA. przypuszczam, że gdybym wreszcie wygrała walkę z tym cholernym trądzikiem i bulimią, to nie wstydziłabym sie ludzi (aż tak bardzo).wychodze z domu tylko ciemną nocą i sprawdzam na klatce, czy czasem ktos nie idzie (jak idzie, to czekam, aż przejdzie) i takie tam .mama mnie nie rozumie wogóle- nazywa mnie dzikusem z dżungli i ciągle tylko mówi,że jakaś tam moja kolezanka wychodzi za mąż, inna- młodsza o kupe lat już ma chłopaka, wszystkie znajome maja dzieci, a ja nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Elifia za odpowiedz. No widzisz powiem ci tyle, ze u ciebie bylo to bardziej zrozumiale te leki na padaczke, bo one uspokajaja, ale ja wlasnie jestem za spokojna ogolnie i mam mocne przygnebienie i nie wiem co one mi zmienia skoro dzialaja wyciszajaco. Denerwuje mnie tylko to, ze pow. ze tylko te leki moga mi pomoc i zadne na depresje, a one sa za silne, a ja dla nich za slaba. I wlasnie czy one zabiora ten lek i niepokoj i dadza sile do zycia, tez watpie. Ale mysle, ze bez lekow tez nie dam rady skoro cos zle dziala w glowce. Tylko jaki lek, zeby nie byl za silny a jednoczesnie skuteczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wiesz co Elifia najgorsze jest przekonanie w kolo otoczenia, ze to naprawde ciezko ,,wziac sie w garsc\" i ze to powazna choroba. A jak przekonac meza, ze nie mozesz czuc sie dobrze w obcych miejscach, bo czujesz za wielki lek i zaraz sa ostre ataki paniki. To nie jest prosta sprawa, chcesz cos zmienic, a nie masz sily do tego i jest coraz trudniej, bo choroba pograza cie coraz mocniej. Masz jakas rade na przekonanie, ze to wielka meczarnia, a nie zadne wymyslanie choroby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozalia-------> z lekami to jest niestety najczęściej tak, że lekarz musi metoda prób i błędów je dobierać, a one i tak zaczynają działać po kilku tygodniach... Może w twoim przypadku potrzeba więcej czasu- nie wiem, ile bierzesz te leki albo skonsultuj się z innym lekarzem. \"Branie się w garść\"- doskonale rozumiem... Nie wiem, co ci doradzić. Męża raczej nie przekonasz, chyba, że podsuniesz mu jakąś fachową książkę (mam \"parę\" tytułów heheh, mogę podać), forum (są specjalne, może już do nich dotarłaś) albo weź go ze sobą na wizytę- może lekarz, jako fachowiec, przedstawi twój problem mężowi tak, że uzna go za ważny. Dodatkowo- jeśli przed chorobą byłaś postrzegana jako osoba, która ze wszystkim sobie radzi, to nie dziw się, że otoczenie, nawet najbliżsi, którzy powinni nas niejako bezwarunkowo wspierać, reaguje zdziwieniem. To zdziwienie, bunt, czy zaprzeczanie twojej chorobie, może być podświadomym sposobem radzenia sobie w trudnej dla twojego męża sytuacji. Ale nie wiem ile czasu chorujesz- może on po prostu nie ma już siły, bo cię nie rozumie? Trudno zrozumieć takie dolegliwości, bo to nie ból nogi, że widać spuchnięcie czy ranę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozalia-----> czy chodzisz na psychoterapię? Czy myślałaś o tej formie leczenia? Mogę ci dużo powiedzieć w tej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odnosnie meza to on to niby rozumie, ale nie moze sie pogodzic, a poza tym ja dopiero teraz mu tak mocno uswiadamiam ta chorobe, bo nie moge jej sama juz zniesc, a trwa ona ponad 4 lata, z tymze teraz jest gorzej niz wczesniej. Zas odnosnie lekow to jeszcze ich nie bralam, bo ja wiem, jaka jestem wrazliwa na skutki uboczne, a ze te leki sa silne i np. poradzilam sie innego lekarza to mi je odradzil zdecydowanie i dlatego nie wiem kogo sluchac. Odnosnie psychoterapii to nie chodzilam na zadne sesje ani zajecia, ewentualnie pojedyncze porady lekarzy specjalistow. Duzo wiem z zakresu psychologii, bowiem studiuje pedagogike i mialam ten przedmiot, ale wiedziec, a nie moc sobie tego przetlumaczyc i wykorzystac posiadanej wiedzy to juz inna kwestia. Ale droga Elifio jak mozesz dawaj wskazowki, nigdy nie wiadomo skad pomoc nadejdzie. Jestem wdzieczna za kazde zrozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I mam jeszcze pytanie ta terapia czy ona byla prywatnie czy nie i gdzie dokladnie. Aha i mam jeszcze pytanko czy wiesz moze czy zagranica mozna zrobic takie badania mozgu, ktore wskaza co zle funkcjonuje i dokladna lokalizacje tego obszaru ,,chorej jego czesci\" i czy np. jest niedobor serotoniny. bo lekarz kiedys pow. ze cos takiego jest i sa testy wykrywajace jakich witamin ci brak, a jak wiadomo to witaminy tez maja wplyw na prace mozgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja do maniaka
if Twój stan maniaczku nie jest taki na którym sie znam to nic nie powiem. bo czuję podobnie do tego co napisales...iii......walcz póki nie za pozno zebys pozniej tak jak ja jak bedzie dobrze nie bal się powrotu do tego beznadziejnego stanu. A walcze wyobraznia...odplywam sobie w moje miejsce i wyobrazam sobie jak ma byc i o dziwo coraz czesciej tak jest.samo wychodzi. nie zawsze daję radę ale często tak.i od czasu kiedy walczę podziało się tyledobrych rzeczy ze juz wiem po co to robię.i nie umiem sie cieszyc kazdą chwilą bo to mnie przerasta ale znajduję chwile którymi nie potrafię się nie cieszy.A ludzie?zauwazylam ze jest pelno ludzi o takich samych problemach i potrafią o nich mowic i mowic i nie czuc przygnębienia.ja mam fobii, lekow strasznie duzo czasami swir pierwsza klasa ale ide w te strasznemiejsca ze swiadomoscia ze sie boje. ludzi,ciemnosci samotnosci pracy.ide choc wiem ze sie boje i ze z tego strachu mogę wszystko zepsuc wyglupic sie...ale wole te moją slabosc od udawanej sily, jak ktos nie kuma to niech mu z tym dobrze, niech o mnie gada poniza a ch...mu...zalezy mi tylko na paru osobach ktore wiedza i ktore szanuja...i czasem smutek mnie ogarnia jak nie wiedzą jak mi pomoc...bo nie chce zeby pomagali chce zeby wiedzieli co czuje i pozwalali zebym byla samodzielna...na tyle ile potrafie... pozdrowki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalękniona
a ja mam chyba nerwice...i tez nie wiem jak sobie z nia radzic. najbardziej mnie wkurza to ze czesto bez powodu spada na mnie jakis lęk.nawet nie wiem czemu.a potem zaczynaja mi sie pocic dlonie, czasem sie tez czerwienie.nie wiem kompletnie z czym to jest zwiazane, ale czuje sie idiotycznie. czasem poce sie tez bez momentu lękowego.po prostu mam takie dni, ze czuje sie jak na zwiekszonych obrotach, w sytuacji gotowosci do ucieczki albo do ataku i tak trwam caly dzien. faszerowalam sie kiedys uspokajaczami, ale musialam odstawic, bo to uzaleznia bardzo. nie wiem co robic, macie jakies pomysly?probowalam do tego podejsc racjonalnie, tzn probowac to zaakceptowac. przeciez wiem doskonale ze nikt nie jest idealny i kazdy ma jakies lęki. ale to nie dziala. to jakby jest poza moim mysleniem. nie musze chyba mowic jak cos takiego paralizuje zycie, wystarczy ze powiem ze przez to wszystko leczylam sie juz na depresje.dodam jeszcze tylko tyle, ze to nie jest tak ze dopada mnie jakas mysl, ktora by miala to powodowac. to sprawa tylko i wylacznie jakiegos niezidentyfikowanego lęku. a tych fizycznych objawow nie znosze.sa czyms co sprawia, ze inni ludzie mnie odczytuja jako slaba jednostke. moze nawet smieszna. powiem szczerze ze mam ochote sobie czasem palnac w leb.szkoda mi juz czasu na leczenie i inne duperele. chce juz normalnie zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomysł jest jeden, niedomiennie ten sam (ech, aż mnie nudzi od pisania w kółko tego samego ;) ): skoro sama sobie już- i do tej pory nie radzisz- to... albo leczenie farmakologiczne, pod kontrolą lekarza (może nawet w szpitalu, zanim leków nie dobiorą) albo psychoterapia- na którą namawiam- sama przeszłam dwie i efekty są kolosalne! Albo leki i terapia. Taka jest prawda: chyba, że znajdziesz w sobie tyle silnej woli, że sama z tego wyjdziesz. Albo ktoś inny niż terapeuta ci pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cos ucielo b o juz bylo 60 stron. Jak tam zdrowko Elifia, czekam na emaila od ciebie i pozdrawiam. U mnie nic nowego, a wyniki ok. Mam wielkiego dola i nie wiem jak sobie poradzic. Ciezko tak trwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makika
ja generalnie boję się wszystkich owadów - mam gęsią skórkę kiedy przelatuje obok mnie nawet mucha, o osach czy szerszeniach to nawet nie wspomina; również wszelkie pająki, motylki, ważki czy trzmiele...może tylko z mrówkami sobie radze. kiedy są niedaleko mnie zastgam - nie jestem w stanie wypowiedzieć słowa nosząc w sobie irracjonalny (przecież wiem o tym!) lęk, że byc może wlecą mi do gardła, że w ogóle musną mnie swoimi skrzydełkami; jedyne co robię to kulę się i czasme naweet lecą mi łzy ze strachu... a szamoczące się ćmy to juz koszmar... zresztą wszystko jest koszmarem, moi rodzice myśleli, że przesadzam dopóki nie spędziłam całej nocy skulona na skrawku materaca i rano z płaczem poprosiłam żeby zabili pająka na ścianie. w nocy nie byłam w stanie tego zrobić, spałam przy zapalonym świetle. wielu ludzi to śmieszy, ale ja napradwę panicznie się boję. a z nerwic natręctw to nie wyobrażam sobie korzystać z wanny czy prysznica, w których są włosy - najgorzej te małe zakręcone, nawet nie muszą być łonowe, przeciez mężczyźni mają te małe zakręcone na całym ciele często, ale mi zbiera się na wymioty kiedy je widzę i zawsze przed myciem myje wanne (za parę dni brodzik) nawet nie jakąś gąbką, ale szczotką, potem myje dokładnie ręce... ale jak widze nie jestem jedyna z tego typu sprawami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość li li
nie wiem cy to można nazwać fobią ale napewno strach wiecznie się boję ze albo nie wyłaczyłam żelazka, albo kuchenki albo że nie zamknęłam dzwi od mieszkania i samochodu. Wiecie to jest naprawde mecząće wczoraj np. wstalam o 12 w nocy i polazłam na parkingo zeby sprawdzić czy samochod zamknęlam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makika
to nie fobia a nerwica natręctw właśnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaasik
Witam wszystkich!!! Chyba moge się włączyć do tematu bo też mam lęki:(Ja boję się czasem iść do sklepu, na kawe z kimś kogo mało znam lub żle sie czuję w jego towarzystwie.Na urodziny do szwagierki bo tam jest dużo ludzi i ja mam siedzieć między nimi....Dla niektórych śmieszne ale dla mnie nie:(Czasem boję sie być sama w domu bo ni z tąd ni z owad dostaje jakis ataków lęku i paniki.Żle mi z tym żyć:(Choc (muszę orzyznać,ze ostatnio długo nic mnie nie napadało:)Mam nadzieję,ze to się nie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do li li
to już jest nerwica :o ja kilka razy sprawdzam przed wyjściem czy wszystko wyłączone, a potem i tak się denerwuję po wyjściu z domu, czy aby napewno wszystko sprawdziłam i wyłączyłam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d-nusia
Gdzie się podzialiście? Niemożliwe by tak wspaniała grupa ludzi rozpadła się .Przecież mogliśmy nawzajem się wspierac i dodawac sobie sił w trudnych momentach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×