Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Malta

WRZESIEŃ odezwijcie się wrześniówki!!!

Polecane posty

Gość diodda
ale tu pustki :) moja dziś stała chwilkę, moze z 5 sekund i powoli usiadła a ja podjarana postawiłam ją potem ze 3 razy i za każdym razem postała chwileczkę :))) CZAD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my wczoraj w nocy zjechaliśmy znad morza !!!!!! Ale było suuuuuper - mała siedziała na plaży i tylko do morza chciała :) oczywiście się moczyła - a co :) Ja z resztą też - ech jak dawno nad morzem nie byłam - spaliliśmy się zdziebko na tym słońcu - poza małą oczywiście - filtr 50-tka to jednak skutecznie blokuje słońce :) Buziaczki dla Was - padam z nóg bo zrobiliśmy sobie dziś dzień porządków w domku i dopiero co skończyliśmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśmy tez juz wrócili. Bałam się jak Miron zniesie pobyt u babci, i bylismy nastawieni na telefon z wezwaniem do powrotu a tu nic z tego :). Jak go psy kupiły to juz do końca było dobrze. Wstał rano, zobaczył dwie suki teściowej plus nasza i oszalał ze szczęścia, puscilismy go na podłogę, Duda zaczęła przed nim uciekać a on za nią z radosnym kwikiem. Za to zazdroszczę wam reakcji Waszych maluchów na trawę, piasek. Miron posadzony na trawie trzyma nogi w górze jak długo sie da, szczur miejski mi rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
moja kuzynka ma to samo ze swoim synkiem - nie rusza się poza koc. Warszawiak skadinąd :D Ale trochę to wygodne dla rodziców, nie powiem, my caly czas latamy za naszą Pysią. Trawa jest jeszcze ok, ale po piasku to juz nie lubimy, bo trochę wody plus piasek i juz mamy ambaras, wiadomo. A z takich jeszcze ciekawostek to obnizyliśmy rączkę od wózka i Pysia sama go sobie pchała idąc. Nad jeziorkiem takie rózne zabawy wymyślaliśmy. A wczoraj mała ponoć przeszła metr sama tzn przebiegła. Przez przypadek jej tak wyszło. Mąż to widział, ja nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wolałabym za nim latać, my lubimy wypady za miasto, las i te sprawy, a on jak zacznie wyć w lesie (mamy po drugiej stronie ulicy) to uspokaja się jak odetchnie swieżymi spalinkami i usłyszy huk tramwaju, dotąd myslałam, ze to przypadek, ale zaczynam się martwić. Mąż najlepiej podobno spał w lesie, ja gdy tylko zaczynały się wakacje to zdejmowałam buty i latałam boso nawet po rżysku, a ten, szkoda gadać, choć pewnie trzy razy zdąży mu sie zmienić. Za to wszyscy zachwycali sie jak je :), zastanawiam się czy faktycznie to takie niezwykłe, dziecko które wcina kiszone ogórki jak batoniki, jak się dobrał do mojego kubka z maślanką to pół wypił. Byliśmy na działce u teścia, to nie nadążałam z bieganiem do drzewa wiśniowego bo co i rusz krzyczał dajda, jak zjadł wszystkie bardzo dojrzałe to zabrał się za te bardziej kwaśnie i mu wcale nie przeszkadzało, a mi zęby cierpły od wygryzania mu pestek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość foxylady
Cześć ! cześć majaja ;) Jestem na Mazurach i zapomniałam komórki, także zero kontaktu. Wracam za parę dni, ale zdaję się, że tylko się przepakujemy i w góry jedziemy. Będę dzwonić. A Patyś ostatnio miał 3 dniówkę jak się okazało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
dziewczyny siedzące z dziećmi całe dnie, tracicie czasem cierpliwość ? O rany ja coraz częściej... Ona jest kochana, ale wszystko utrudnia - nawet wyciągnięcie czegokolwiek z lodówki, wywalenie śmiecia do kosza, wyjście na balkon na sekundę by wywiesić ręcznik itp itp. Najlepiej tylko siedzieć koło niej i być ZAJEBIŚCIE BEZPRODUKTYWNYM CZLOWIEKIEM AAAAAAA !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alalaa
diodda ty musisz koniecznie znależć jakieś rozwiązanie z tej sytuacji, twoj mąż musi wreszcie zozumieć że on też jest rodziciem i musi przejąć obowiązki związane z wychowaniem waszej córki. Jeżeli taka sytuacja będzie trwac dłużej to będzie to tylko pogłębiać twoją depresje, frustrację. Lubię czytać wasz topik i robię to dość regularnie , bardzo często rozśmieszaja mnie wasze wypowiedzi, ale właśnie w twoich postach jest najmniej takiej zwykłej radości, raczej wiecej jakiegoś smutku, frustracji, żalu za czasami większej swobody, niezależności. życzę powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dioda- teraz to chyba każda mama to przechodzi ze swoim maluszkiem, nawet ta co pracuje (jak ja :D) .Małęgo wszędzie pełno a jak przyjdę z pracy to tylko istnieje mami i mami i najplepiej jak prze zgodzinę nosze na rękach a potem za łapcie i wędrówka po mieszkaniu - w tę i spowrotem ;) Cierpliwości trzeba co nie miara, bo przy okazji \"spacerka\" zdazy oderwać listwę od rolet, urwać kawałek listka, obcałowac lustro...itp itd byle sie siedzieć. Potem po dwóch godzinach można usiąść i sie pobawić hmm ciężko to nazwać zabawą- mama buduje coś z klocków- dziecko stara sie to rozwalić:), najlepiej jak sie ganiamy (mama koniecznie na czworaka) po mieszkaniu albo bawimy w chowanego :D Za duże te nasz dzieci na zabawę grzechotkami a za małe na klocki.... w każdym razie mój wszystko je. alala - fajnie ze poczytujesz, skoro słuzysz radą to moze mi poradzisz? ja sama wychowuję syna? wieęc co z moją deprechą? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alalaa
No właśnie balbibna jest bardzo duża różnica w twoich wypowiedziach a w dioddy nawet teraz gdy odpisujesz na jej wcześniejszego posta. Nie chce nikogo pouczac i nie potępiam dioddy, tylko jak się tak czyta to czasami ma sie taką ochote aby też coś napisać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
diodda-no pewnie,ze tracimy cierpliowsc, tylko nie kazdy sie przyznaje.Ja jak musze cos zrobic to zeby nie stracic wlasnie tej cierpliwosci,ktora juz wisi na wlosku wsadzam Ige do wyrka- trudno. A ona ruszylapelna para. Teraz jej zabawy przypominaja raczej gimnastyke a raczej akrobatyke. Chodzijuz niemalze biegle :P wiecnos rozne przedmioty, albo jezdzi poduszka po ziemi, albo staje na nia, wdrapuje sie na loko,schodzi z niego itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
:) noo... a pomijając wszystko inne to ja pesymistą zawsze potwornym byłam i jakoś nie umiem z nadzieją patrzeć w przód - wydaje mi się ciągle, ze już nigdy przenigdy nie będę miala czasu dla siebie a to przecież nieprawda heheh (a mąż też nerwus i łatwo wyprowadzalny z równowagi przy wrzeszczącej córci ostatnio całe dnie. Chyba ząbki jej idą kilka na raz, bo tak źle to z nią nigdy jeszcze nie było - cały czas jęczy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
alalaa, a masz dzieci ? a może w ciąży jesteś ? jak trafiłaś na nasz topik ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
diodda- ja tez jestem strasznym nerwusem.Po porodzie nie raz miałam mega doła ale już jest ok :) Poza tym ja mam inaczej- po 8 godzinach pracy człowiek przychodzi stęskniony za dzieckiem (co prawda czasami tez wykończony i marzy o położeniu sie na chwilke z książką) i staram sie przez te kilka godzin nie denerwowac za bardzo :D haha najczęściej wysiadam jak mały ma usnąć- wtedy ja usypiam a on szaleje i się zaczyna.... :( ech cierpliwości daj mi Boże.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iga rano jak sie obudzi to po godzince ma zwyczaj sobie jeszcze dospac, wiec jak juz widze, ze jest spiaca to ja wkladam do wyrka, a sama ide do lazienki. Chce ja przyzwyczaic do samotnosci, no bo przeciez niedlugo bedziemiala swoj pokoj. Ostatnio cos sie porobilo i budzila sie po nocy z placzem,ale dzis juz jest oki. No i w lozeczku pozostaje bez protestow. Ja tomowie - jeszcze 15 lat i wysle ja na kolonie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tyle czasu dla sibie co przed to juz nie będziemy miały. Jak sobie przypomnę swoje narzekania na brak czasu to śmiać mi sie chce. Teraz musimy być na każde niemal zawołanie, potem zacznie sie bieg z wywieszonym jęzorem z pracy, bo dziecko na zajęcia trzeba odwieźć. Choc u mnie jest lepiej, bo sie wysypiam, pod warunkiem, że spać pójdę przed północa. Miron odstawiony od piersi zaczął przesypiac prawie całe noce, budzi sie raz na wodę i tyle. Wracając z gór myslałam, ze jak na mój widok zacznie domagać się cyca to wróce do karmienia, ale tydzień wystarczył by stracił zainteresowanie. Zreszta w ogóle myslałam, ze syna nie poznam, jakoś zmężnial zrobił sie odważniejszy... A z tym powrotem do dawnego rozmiaru różnie bywa, u mnie wystarczyło 1,5 tygodnia niekarmienia (gdzie przez 0,5 troszke odciągałam bby nie bolały) i mam swoje dawne mikro piersi, dobrze że nie obwisły. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ania - byle nie w góry, napatrzyliśmy sie jak bylismy na dzieiaki biegajace samopas, bo druh, opiekun nie był w stanie wejśc z nimi więc same wysyłał, a one ganiały jak po podwórku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała25
majaja - to super, ze masz piersi tak jak dawnej, bo moje to porozciągały sie strasznie, rozstępó w ciul i teraz cuduje z różnymi kremami :) MOja klucha tez budzi sie raz koło 6-7 zje flaszencje i znowu kima tak na 2 h ale to różnie z tym jest. dziewczyny czasami cieżko jest z dwójka ale jak teraz syn jest u babci na wakacjach od tygodnia to widze jak ciężko jest z jedną małą kluchą, cały czas łazi za mną i marudzi a tak jak jest szymon to chodzi za nim :) i jakos juz pomału sie dogaduja, Oliwia zaczeła sie wykłucac o swoje jak jej cos zabierze to zaraz podnosi alarm. diodda - ja to swoja wszedzie biore jak ide na balkon to czekam az dojdzie za mną :) jak ide do kuchni to wołam ją a ona zasuwa tak samo jak ide do łązienki to ona za mną i juz nawet zaczeła pomagac w praniu, intensywnie wyciąga ciuchy z pralki a podczas prania kontroluje czy pralka dobrze kreci :) Pociesze Cie tym, że u nas tez jest nerwowo i ja i maz to dwa nerwusy jestesmy i to ja przewaznie ustepuje i sami zgodnie stwiierdzilismy, ze szymon nas bardziej wyprowadzał z równowagi (zwłaszcza przy zasypianiu - kołysałam go puki nie zaszłam w ciąże dopiero wtedy zaczełam nauke spania w łóżeczku bo juz brzuch mi przeszkadzał w przenoszeniu go z wózka do łóżeczka a obiednie drzemi to kołysany był az Oliwia sie urodziła i tak myśle, ze jakbys ja zaczeła uczyc sama zasypiac to bedzie ci lepiej - ja tak mam teraz przy oliwi, wkładam do łóżeczka i tola sie kobita az zasnie a tak to sterczałam przy wózku - oczywiscie pierwszy miesiac bedzie ciężki ale później tylko korzyści )a przy Oliwi jakos sie wstrzymujemy takze przy drugim bedzie duzo lepeij :) Nie chce oczywiscie zeby to zabrzmiało jak wymadzanie, poprostu opisuje jak było u mnie i jak czytam Twoje wypowiedzi to całkiem brzmi jak to ja bym opisywała siebie jak szymon był mały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..marta
czesc dziewczyny! po dlugiej nieobecnosci. Nie mialam czasu na spokojna noc a co dopiero na chwile zajecia sie samą sobą. Basia odstawiona do babci na 24h wiec ostatnimi chwilami dziele sie z wami. Dzis ja odbieramy. Ostatnie dni byly masakrą bo córcia dostała mamo-mani i wszedzie chciala ze mna. Poza tym łożeczko stało sie jej wrogiem i nie cierpi samotnosci. Ryczy juz jak zawodowiec co doskonale odrózniami od rzewnego płaczu. chodzi pod warunkiem ze ma oparcie w dorosloych rękach lub jakis przedmiot do utrzymania równowagi np taboret. wstaje przy wszystkim co dopardnie i wspina sie wysoko wysoko, najlepiej pod sufit. karmimy ja juz prawie wszystkim prócz mleka krowiego ( były śladowe ilosci jogurtu i twarożku homo) nie dostaje tez przypraw szczegolnie unikamy soli i cukru. do słodzenia mamy fruktozę ( cukier z owoców). sol naturalnie wystepuje w jedzeniu wiec zainwestowalismy w gary zeptera:) Gotujemy sobie i malenstwu. maleństwo wa 9400 kg i jest dłuuuuga jak 1,5 roczne dzieci ktore spotykam ale nie zmierzylam jej dokładnie. co do deprechy ostatnia przerazajaca mysl bedaca skutkiem 24h na dobe przez 4 dni z Basia - " podwiąze sobie jajniki i nie bede miala wiecej dzieci" :) zloscia, przez przebudzenie lub niewyspanie ( co rozni sie tylko tym ze jedno jest wielokrotnoscia drugiego), przerazam sama siebie. burkam czasem takie slowa ze mi wstyd. Męża mam spokojego, opanowanego i wnerwia mnie tym dodatkowo. Pozdrawiam wszystkie sfrustrowane. za miesiac bedę mieszkala w Gdyni :P trzymac kcuki za przeprowadzke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taniej i prościej faceta podwiazać, u kobiety podobno to drogie i skomplikowane, tak gdzieś czytałam. Bo oczywiście też o tym myslałam :). Mała moje pierśi to zawsze było byle co, więc w zasadzie żadna pociecha, a push-upów nie lubię i już. Tylko ten brzuch mnie dobija, niech mi ktos w końcu powie jakie sporty spłaszczają brzuch, nie lubię ćwiczyć :(, choć ruszać się lubie, tylko to machanie nogami mnie denerwuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie tez brzuch wyglada najgorzej. Za miesiac tez juz bede na nowym mieszkaniu i tam wlasnie zamierzam zapisac sie na fitnes ,bo jestpo drugiej stronie ulicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
ja polecam basen, pływanie ogólnie wysmukla. Ja nadal karmię cycem, w nocy 1 pobudka czasem 2, więc noce ok, usypianie na noc i w dzień tez mnie nie doluje bo trwa 5-10 minut, więc z tym luzik, czasowo w każdym razie wychodzi ok. Moje deprechy to właśnie na pewno skutek totalnego braku wychodzenia z domu, odskoczni, pomocy. Ale nie ważne już, dziś już znów jest dobrze, te lamenty przedwczoraj to dlatego, ze kupujemy samochód i musieliśmy dużo nad tym dyskutować, telefonować itp a dziecko domagało się STAŁEJ uwagi i po prostu strasznie byłam wyprowadzona z równowagi. Na codzień jestem już nieźle przyzwyczajona tak naprawdę do tej bezproduktywności, jak to ja nazywam. No sorry, ale wychowywanie dziecka i ugotowanie obiadu malo mnie satysfakcjonuje choćby dzidzia była nie wiem jak kochana i spokojna :) ja też już daję dziecku różne rzeczy, serek homo też i jajeczniczkę jej robię z 1 jaja, i ciacho jej się trafi i owoc każdy, tyle ze obiadek i deser nadal ze słoiczka, bo tak jakoś wychodzi, ze nie mam kiedy jej ugotować specjalnie. Do roczku postanowilam, ze się z tym wyluzuję a potem moze wspolne obiadki bedziemy jesc, bo ona już się cholernie domaga współuczestnictwa w naszych posiłkach. Od kilku dni się tak pcha do stołu ze nie mozemy w spokoju zjeść. Co do ruchowych spraw to stoi czasem sama, kuca sobie i się podnosi, ale to sporadycznie narazie. No i baaaardzo przylepka się zrobila, ale to akurat przyjemne jest :) dobrze ze nie wymaga mojej obecnosci a jedynie lubi przychodzić i dawać buzi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! My dopiero w chacie bo wyjechaliśmy sobie na kilka dni na wieś. Jutro albo po jutrze jedziemy nad morze oby pogoda była :-) Małej coś się poprzestawiało i nie dawała nam się wcale wysypiać , pobudka o 4, 3 w nocy i koniec! Bawić się! Może to po części było przez zębola bo wyszedł jej jeden , górna jedynka prawa. Mam nadzieję że nad morzem jej przejdzie io da wytchnąć starym. Co do jedzenia to ja też tak jak ty Dioda na słoikach jadę i tak też sobie założyłam że do rocku pociągniemy. Z resztą fajne rzeczy teraz są nowe z Gerberka. Deserki też ze słoiczka. Oprócz tego wcina ciastka, banany i ogólnnie owoce i wędlinkę drobiową. Dzisiaj np paluchami gmyrała w kostce masła i co lizneła to jej. Dajemy jej normalnie rosołek i inne pierdołki ale takimi bazowymi posiłkami są słoiczki. Jeszcze. Trochę to lenistwo. ;-) Z umiejętności to wszystko b/z oprócz fascynacji otwierania szuflad i wyciągania gaci starym ;-) zabawa z piłką fundniętą przez babcię. Ja czasami też mam cierpliwość na małym włosku. Czasami mam momenty że sobie myślę qrde chyba jestem jeszcze nie gotowa na macierzyństwo i dziecko bo brak tej nie zależności że idę sobie i nie mam mnie ile mi się chce że nie muszę myśleć o nikim ale potem dochodzi do mnie rozsądek i myślę sobie ty głupia babo czy ty tego na prawdę byś chciała? Życia bez kluchy? Odpowiedź jest jedna, trzy literowa i zaczyna się na N ;-) Pozdro. Buźka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pocieszenie mamom niepracującym opowiem jak wyglądał mój dzisiejszy ranek. Wstałam o 6, pognałam do kuchni robić Małemu mleko i od razu wstawiłam kawę. Po poru minutach słyszę: \"Odwróć się\". Moje maleństwo zdążyło przyleźć do przedpokoju, rozpieprzyć chrupki z kosza pod wózkiem po całym przedpokoju, zjeśc niewiadomo ile i z czym, mąż posprzątał i wyszedł z psem, ja wzięłam się za karmienie Mirona, ledwo skończyłam, połowa mu się ulała, no to do łazienki pod prysznic, umyłam ubrałam posadziłam przy zabawkach, poszłam zrobić sobie śniadanie, wrócił mąz i słysze że krzyczy że Mały rzyga, ja go apiać pod prysznic, po naradzie stwiersdziliśmy, ze nie ma co panikować bo ewidentnie widać, że Mały tak sie spieszył,, zeby zjeść jak najwięcej zanim zabiorą że musiał przesadzić. W miedzyczasie wykipiała kasza która gotowałam Małemu do żłobka, na śniadanie musiałam zjeść płatki kukurydziane z mlekiem (błeee) bo na nic innego czasu nie była i biegiem do żłobka, Mały - histeria, ciocia z licznymi wątpliwościami odnośnie jedzenia, prawie się nie spóźniłam, ufff. Na codzień lepiej nie jest bo zazwyczaj sama Małego szykuję i odprowadzam bo męża jeszcze nie ma, ale za to dziś dodatkową atrkacją było to rzyganie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jesli chodzi o nowe umiejętności to moje maleństwo zawięzcie trenuje włażenie tam gdzie nie wolno. Wejście do przedpokoju zastawiliśmy położonym krzesłem, ledwo weszłam do kuchni, coś placze mi sie pod nogami, Miron bez żadnego problemu przelazł sobie pomiędzy nogami leżacego krzesła mimo że tam jest jeszcze dodatkowy pręt drewniany łączący nogi, piskorz cholera. Ostanio coraz dalej włazi do ciemniej łazienki, niedawno jeszcze się bał, ale jeszcze trochę i dojdzie do kibelka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas nie ma zadnch ograniczen- Iga szoruje po calym domu. Je juz wszystko to co my, ale oczywiscie my tez nie jemy tego co jej nie wolno czyli np smazonego. Wywarow miesnych tez nie,ani zadnych kostek rosolowych itp. NA kolacje wcina najchetniej parowki oczywiscie bez chleba, uwielbia pomidory , serek grani, jajecznice mniej. No i oczywiscie tez tak jest, ze jak posprzatam w jednym miejscu i zajme sie czym innymto sprzatac trzeba od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my usiłujemy zagrozic Mironowi dostep do psich misek, ze skutkiem jak wyżej, Mały w kuchni nam basen robi, a pies dotęp do wody miec musi, a tak poza tym to gania i owszem po całym mieszkaniu. W łazience to się boję, że siadajc sie poslizgnie i rozbije głoe tam mało miejsca jest na jego akrobacje, no i chemia, która ciągle czeka na szafkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość foxylady
Cześć ! Kurcze nici z gór bo mieliśmy całą paczką jechac do naszych znajomych, którzy onegdaj na skraj świata się wyprowadzili - w góry właśnie, a tu oni robią niespodzinakę i w ciepłe kraje wyjechali ;) Ale nic, jeszcze do krakówka sie wybieram w sierpniu. no i w sumie spoko, bo coś tam sobie dłubię za kaskę przy kompie, bo ostatnio słabo było. Patysiek zrobił się złośniczkiem i strasznie terrroryzuje w różny7ch sprawach. Ale nie dajemy mu się. No cóż nadszedł etap wychowania ... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×