Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamusia_Wojtusia

MÓJ PORÓD - złe wspomnienie

Polecane posty

Gość mamusia_Wojtusia

Rodziłam ponad rok temu. Do szpitala przyjechałam w chwili mocniejszych skurczów. Mąż był przy mnie. Dziecko urodziło się po 9 godzinach i wszystko byłoby naprawdę piękne, gdyby nie zepsuł tego personel szpitala... W czasie porodu przez 90% czasu byłam przykuta do maszyny rejestrującej bicie serduszka mojego maluszka - i jak tu np. wejść pod uśmierzający porodowy ból prysznic... W moje żyły co jakiś czas mi wstrzykiwano nieznane substancje (taki problem poinformować "głupią" pacjentkę, co za chwilę się z nią będzie działo! Po porodzie musiałm być zszywana, wiec zaaplikowali mi tzw."głupiego jasia" w ogóle nie informując mnie, co mi wstrzykują i jak będzie to działać). A co najbardziej mnie zdenerwowało to fakt, że przez te 9 godzin przewinęło się przez moją salę porodowa mnóstwo osób: sprzątaczki, pielęgniarki, lekarze. A mojego męża wyrzucali z sali przy każdym badanoiu ginekologicznym sprawdzającym postępy porodu. Poza tym w momentach mojego cierpienia między sobą plotkowali, flirtowali i opowiadali kawały... Poszanowania mojej kobiecości, wstydu i nagości nie było. A przeciez to, że rodzę, nie znaczy, że przestałam być kobietą. Dlatego tak złe wspomnienia mam z dnia, w którym przyszedł na świat mój ukochany synek. P.S. W tym samym szpitalu wcześniej robiłam USG dopochwowe - chciałam potwierdzic wynik testu ciążowego - nie jest to najprzyjemniejsze doznanie, więc zdarzało mi się zaciskac uda, co poirytowany zapewne moim odruchowym zachowaniem szpitalny pan ginekolog skomentowł: "Jak umiałaś wcześniej rozkładac nogi, to teraz też szeroko je rozłóż!" Jak ja żałuję, że mu wtedy w twarz nie dałam. Wyszłam tylko pospiesznie z gabinetu smutna, oszołomiona wzburzeniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia_Wojtusia
Napiszcie o swoich smutnych doświadczeniach - ku przestrodze innych przyszłych matek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorry-ale chyba cie porabalo
sama jestem w ciazy,mimo ze 2 lekarzy zapewnia mnie,ze z maluchem wszystko w najlepszym pozadku i tak mam obsesje na tym punkcie!!!Probuje sobie tlumaczyc,ze porod to sprawa naturalna i bedzie ok,wiele dziewczyn z topicu z mojego miesiaca ma tak samo,pocieszamy sie wzajemnie,zeby jakos ograniczyc stres zwiazany z porodem-a Ty taki temat!!! Prosze daj sobie z nim spokój,wiem ze nie musimy go czytac,ale wiadomo jak to jest... Mimo wszystko pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yola13
No tak, rzeczywiście, lepiej sobie założyć klapki na oczy i liczyć że będzie dobrze, kobieta chciała dać do zrozumienia z czym się trzeba liczyć, a gwarantuję Ci że lepiej zniesiesz wszelkie trudy porodowe gdy wiesz na co masz liczyć , niż jak nie wiesz nic i nagle z zaskoczenia okaże się że jesteś w piekle. To jest po prostu ZYCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia_Wojtusia
Przepraszam, jeżeli którąś urazaiłam, wystraszyłam tym tematem. Zaczynając go chciałam, żeby te które nie rodziły dobrze wypytały koleżanki o doświadczenia w szpitalu, w którym chciałybyście rodzić. Poza tym ja bardzo żałuję, że nie poprosiłam męża o interwencje - teraz wiem, że po to m.in. potrzebna jest obecność drugiej osoby - by zadbać o nas, gdy innym się niechce, żeby nas bronić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka25
a ja z chęcią opiszę mój poród o 05:00 obudziły mnie pierwsze skurcze do szpitala pojechałam znacznie za szybko ledwo było rozwarcie na 1 palec a ja się bałam że to już niedługo, była to godz. ok. 19:00 potem skurcze zaczeły się nasilać połozono mnie na łóżku i przypięto ktg, około godz. 01:00 położna przebiła mi pęcherz żebym szybciej urodziła cały czas prosiłam o środki przyspieszające poród ale ciągle słyszałam że teraz jest juz za późno i wszystko musi rozwinąć się samo a jak krzyczałam z bólu to położna stwierdziła żebym była ciszej bo w pokoju obok śpią już "świeżo upieczone mamy" i że je obudzę a jak się potem ich pytałam to się okazało że nic nie było słychać bo ściany na porodówce są wyciszone właśnie po to, poprostu położna nie mogła w spokoju przeczytać gazety, w końcu jak już nie mogłam wytrzymać wezwano lekarza była to godz. parę minut po 05:00 jak przyszedł lekarz to położna powiedziała " szkoda mi już tej dziewczyny panie doktorze chyba trzeba jej pomóc" no i mimo tego że po 24 godzinach nie miałam rozwarcia lekarz nacisnął mi na brzuch i o 05:30 urodziła się moja córeczka, która po urodzeniu nie oddychała miała krwiaka na główce a ja nie wiedziałam co mam robić. Mała zrobiła we mnie smółkę co nie powinno nastąpić ale stało się ponieważ położna za szybko przebiła pęcherz i dlatego też mała nie oddychała ponieważ nie miała czym. za to że poród odbył się w taki sposób obwiniam położną tym razem napewno bedzie inaczej mam termin na wrzesień i nie moge sie już doczekać. nie bedę się już rozpisywać o tym jak to położne "uczą" przystawiać do piersi, kąpać noworodki, jak sobie radzić z nawałem pokarmu poprostu szkoda gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka25
nie wiem co to za miny ale tam gdzie są miało być 00 a na końcu 30

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość U mnie tez
nie było wesoło. Pojechalam do szpitala jak mi wody odeszly, skurczow jeszcze nie mialam. Na dzien dobry w szpitalu pielegniarka do mnie: "pani sie pospieszy do tego gabinetu bo nam caly szpital zapaskudzi", nie mowiac juz jakim tonem zostalo to wypowiedziane. Po czterech godzinach silnych skurczow bez rozwarcia wkoncu dali mi kroplowke z oksytocyna, po niej bole byly trzy razy silniejsze, prosilam o znieczulenie, mowilam ze zaplace za nie, wysmiali mnie tylko i na tym ucichlo. Przy badaniu mojego meza tez wypraszali z sali. Kiedy rozwarcie bylo juz na 8 i skurcze co 3 minuty zachcialo mi sie "kupke" wolalam polozna by przyszla, kazala isc na "kibelek". Wrocilam. Za chwile znowu mi sie zachcialo, wiec poszlam, i jeszce ze dwa razu tak chodzilam, oczywiscie nic nie zrobilam. Polozna byla wsciekla bo co chwile po nia dzwonilam: a to ze mnie boli i chce znieczulenie, a to ze do ubikacji, itp. Ostatni raz jak mi sie tak pozadnie zachcialo do lazienki zawolalam polozna a ona bez zbadania kazala mi isc na "kibelek", nie zgodzilam sie, bole byly coraz silniejsze. W koncu zbadala mnie i : ojej! pani juz rodzi, glowke widac!" Ija bez zbadania mialam do lazienki isc??? Synek sie urodzil po 9 godzinach (nocnych godzinach). Po poltorej godziny od porody polozna wyprosila mojego meza z sali i kazala mu isc do domu bo odwiedziny sa od 12. I to maja byc mile wspomnienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
Asiu, przepraszam za pytanie, moze brutalne, ale czy Twoje dziecko przezylo ten nieszczesny poród ? Sam planuje wkrotce ciażę i strasznic boję się właśnie takiej niekompetencji i niefrasobliwości położnych i lekarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
Nie rozumiem czemu położne są takie pozbawione uczuć i wszelkiej przyzwoitości, w końcu to także kobiety. Zaczynam podejrzewać, że są nimi kobiety, które same nigdy nie miały dzieci i nie chciały ich mieć. Słuchając opowieści kobiet o ich porodach odnoszę wrażenie jakby ciężarną kobietę winiono za fakt, iż uprawiała seks i "dała sobie zrobić dzieciaka" i tym tłumaczą lekceważący stosunek i nieludzkie traktowanie kobiety. Mamy cywilizacje, medycynę na wysokim poziomie a kwestię porodu traktuje sie jak tysiace lat temu: to naturalne, ze boli i ma boleć, a kobieta jest od tego by rodzić w bólach. Ma wiec siedzieć cicho i nie marudzić i nie oczekiwać że ktoś jej to ułatwi. Czy tak trudno jest szanować czyjeś uczucia, wrażliwość ?! Czy tak trudno zrozumieć, ze jest to szczególny moment, że się boimy i wstydzimy badania przy tłumie obcych osób ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
Nie rozumiem czemu położne są takie pozbawione uczuć i wszelkiej przyzwoitości, w końcu to także kobiety. Zaczynam podejrzewać, że są nimi kobiety, które same nigdy nie miały dzieci i nie chciały ich mieć. Słuchając opowieści kobiet o ich porodach odnoszę wrażenie jakby ciężarną kobietę winiono za fakt, iż uprawiała seks i "dała sobie zrobić dzieciaka" i tym tłumaczą lekceważący stosunek i nieludzkie traktowanie kobiety. Mamy cywilizacje, medycynę na wysokim poziomie a kwestię porodu traktuje sie jak tysiace lat temu: to naturalne, ze boli i ma boleć, a kobieta jest od tego by rodzić w bólach. Ma wiec siedzieć cicho i nie marudzić i nie oczekiwać że ktoś jej to ułatwi. Czy tak trudno jest szanować czyjeś uczucia, wrażliwość ?! Czy tak trudno zrozumieć, ze jest to szczególny moment, że się boimy i wstydzimy badania przy tłumie obcych osób ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajny temat
moja propozycja:chwile po tym jak kobieta dowie sie,ze spodziewa sie potomka: zawinac sie w białe przescieradełko i czołgac sie do prosektury,bo jak nie to w szpitalu człowieka wykoncza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka25
oczywiście ze przeżyła dziś ma 19 miesięcy i bardzo dobrze sie rozwija od samego początku tylko krwiak na główce był do 2 miesięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
Asiu, ulżyło mi, bo znam wiel przypadków gdy niefrasobliwość leakarzy doprowadzala do porażenia mózgowego dzieci, niedotlenienia lub śmierci. To przykre, ze jedna głupia decyzja lekarza lub jego lenistwo wyrządza tak wielka krzywdę, na całe życie; kalectwo lub utratę dziecka. Dla nich jesteśmy tylko kolejną pacjentką, kolejnym przypadkiem, dla nas to nasze życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchajcie
Dlatego własnie warto zainteresować się wczesniej wyborem szpitala Pytać ,pytać i jeszcze raz pytać . Nie personelu a wszystkich mozliwych kobietek dookoła o opinię o porodzie. Istnieje prawo wyboru szpitala , nie dajcie zapakować się do bylejakiego ,bo najbliżej .Zaciagnijcie informacji o mozliwościach znieczulenia. O opiece ,o podejsciu personelu. Szpital to nie tylko zabiegi ,ale też ludzie. Sa niestety szpitale w których personel jest jak spod matrycy - kazda nowa osoba dostosowuje sie do zasad juz panujacych ,więc jeśli opieka ,a raczej jej brak jest na porządku dziennym - nikt się nie wyłamie. Nie gódźcie się na takie traktowanie ,a jesli już się zdarzy - do autorki topiku min. nagłasniajcie to chocby wśród znajomych ,może inna kobieta dzieki temu nie zdecyduje sie na poród w takim miejscu .I prosba - możesz podać ,co to za szpital ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
A może więcej kobiet powinno walczyć ze złym traktowaniem w szpitalach. Zamiast żalić się po fakcie koleżankom i na forum, może powinnyśmy pisać oficjalne skargi na personel szpitali, robić rankingi dobrych i złych szpitali, podawać to do wiadomości w szkołach rodzenia itp. Jeśli będziemy milczeć nic sie nie zmieni, nadal kobieta będzie na straconej pozycji, jako ta zdana na łaskę i niełaskę personelu. Może niekóre z lokalnych szpitali maja swoje oficjalne stronki w internecie, umieszczenie na nich komentarzy i opini wymogłoby na administracji szpitala zmiany nastawienia do rodzących kobiet. Nie wiem, moze jestem idealistką ale coś trzeba zrobić by kobiety w szpitalach były traktowane godnie a nie jak przypadkowe natrętne klientki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchajcie
Wela ,moze jesteś idealistka ,ale w takim razie jesteśmy dwie - jesli ktos negatywnie komentuje szpital - niech poda jaki i gdzie . Nawet jesli nie będzie to związane z oficjalna skargą - siła poczty pantoflowej ,to wielka siła. A szpital za kazdy poród - nie oszukujmy się - dostaje pieniadze . Wiec niech dostaje ten ,który na nie zasługuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej
jak w swojej miejscowosci ma sie jeden do wyboru,a do nastepnego 65 km...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
Moze my kobiety jestesmy za mało asertywne, wiadomo stres, strach. Za mało pytamy, za cicho domagamy sie swoich praw i nasze milczenie jest zgodą na takie traktowanie. Może gdyby kazda kobieta miała odwagę mówić wprost jakiego treaktowania nie toleruje, może by się to zmieniło ? Może boimy się reakcji personelu na nasze negatywne komentarze i tego że w konsekwencji będziemy jeszcze gorzej traktowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchajcie
do gorzej -- w takiej sytuacji nie masz rzeczywiscie wyboru ,ale wiekszość kobiet ją ma ,a z niej nie korzysta .Wiem bo mieszkam w duzym miescie - szpitali tu jest kilka do wyboru. I co z tego jeśli kobieta nie wybiera ,tylko godzi sie na wywiezienie jej do tego który jest najblizej. Nie opowiadam bajek - nawet wiedząc ,że tam jest cos nie tak , macha reką i stwierdza jakos to bedzie. Tyle ,ze często po fakcie potwierdza najgorsze opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój poród wygladał tak.Zaczne że przez całą ciąże byłam na podtrzymaniu(4 wizyty w szpotalu w czasie ciąży trwające kilka dni).Przy ostatniej wizycie a był to koniec 37 tygodnia zawieziono mni e na porodówke bo ginekologia była cała zajęta i spytano się mnie czy chce już rodzic.Oczewiście zgodziłam się bo miałam już dosyć tych ciągłych przyjazdów do szpitala 30 km.Rodziłam z mężem(gdyby nie on......to...)Zrobiono mi lewatywe(oczewiście poczekali do 38 tygodnia 1 dzień) i na łóżko.Myślałam że umre\"z głodu\".Lewatywa była zrobiona 0 8 rano a pierwsze bóle o 18.zero jedzonka i picia.Nie będe opisywała ogromnego bólu ( nie miałam rozwarcia i robiono mi je co godzine),ale położna widząc moją mczarnie zaproponowała swoją pomoc oczewiście za opłata.Nie wachaliśmy się ani chwili.Dostałam środki przeciwbólowe i specjalne względy dla mojego męża,który mógł przebywać ze mną cały poród.Juz po bolesnym porodzie(z nacięciem) podszedł do mnie lekarz chcąc mni e zszyc.Poprosiłam go o znieczulenie a on na to że upadłam na głowe.Tylko że ja sobie nie pozwole i mu na to że 400 zł które wydałam na położną obejmują też znieczulenie przy szyciu.Po kilku wulgarnych słowach do mnie dał mi je. Po samym porodzie moja połozna poszła do sklepu,kupiła świeże bułki,szynke,owoce i zrobiła mi cherbaty. Jaki z tego morał.Polecam szpital,ale nie lekarzy.Szpital im RYDYGIERA W ŁODZI.Przez cały pobyt z dzieckiem nie mogłam nażekać tylko na położne.Naprawde miłe,wyrozumiałe i pomocne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swieza mama
popieram! podawajcie nazwy szpitali ze zlym traktowaniem! Niech bedzie to przestroga dla innych kobiet! Ja urodzilam miesiac temu!Nie bede opisywac szczegolow ale..bylo to cesarskie ciecie,wszczyscy byli mili,zachowywali sie jak ludzie a mnie traktowali jak nalezy! I nie podano mi zadnych lekow bez uprzedniego wyjasnienia mi po co na co i dlaczego?! Maz byl caly czas obecny!Przed porodem-w trakcie przygotowan,przy porodzie jak i po!Bral udzial w myciu,wazenie,mierzeniu naszej coreczki Z opowiadan znajomych,wiem ze tak traktowano kobiety za czasow komuny ale te czasy juz minely..to jest podle i nieludzkie! W koncu to jest najpiekniejsza chwila dla rodzicow ktora wymaga delikatnosci i w miare mozliwosci intymnosci! Takiego lekarza wrzucilabym na fotelik i kazala siwiecic j....! Ciekawe czy byloby mu przyjemnie?! ..ze juz nie wspomne o"niby poloznych"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchajcie
Świeża mamo - tylko pozazdrościć :) Myslę ,że niejedna kobieta o takich warunkach okołoporodowych marzy. Do Ciebie też prośba - pochwal się gdzie to było - z pozytywnych opini też warto korzystać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia_Wojtusia
Ja rodziłam w Szpitalu nr2 w Siemianowicach Śląskich Zmiany ranne pielęgniarek na oddziale noworodków - przemiłe panie Zmiany nocne - koszmar Po porodzie z podekscytowania nie potrafiłam zasnąć przez kilka dni (mój synek miał żółtaczkę, więc musieliśmy zostać dłużej), w 2gim dniu mój synek spadł na wadze, nie miałam pokarmu,byłam bardzo zmęczona - poszłam więc do pielęgniarki z nocnego dyżuru i poprosiłam, czy przez 2 godzinki mogłaby popilnowac mojego śpiącego dziecka... Ona powiedziała, że tak, ale pod warunkiem (!), ze jak się obudzi, to będzie mu mogła dać flachę. Nie chciała słyszec o tym, żeby mnie obudziła, to go przystawię do piersi. Mam pytanie, jak na Wasze opowieści reagują inne kobiety - moja mam nazwała mnie przewrażliwioną i całą moją historie porodowa uważa za jaknajnormalniejszą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszce troche z innej beczki.Teraz mój syn ma 3.5 roku.Zdecydowaliśmy się na drugie dziecko ale najpierw postanowiłam się dokładine zbadać.Poszłam do przychodni w szpitalu gdzie rodziłam(chociaż po porodzie korzystałam z prywatnego gabinetu ale chciałam żeby wszystkie moje wyniki były w szpitalu gdzie rodziłam i gdzie chce urodzic drugie dziecko)Na moją wizyte Pani Profesor nie dość że nakrzyczała na mnie że poradnia nie jest od przychodzenia kiedy się chce to na dodatek powiedziała że jestem głupia chcąc rodzić w szpitalu oddalonym od mojego domu 30 km.Zrobiła mi wymaz(chociaż był robiony miesiąc wcześniej w tym właśnie szpitalu ale zgineły wyniki i oczewiście zostałam posadzona o kłamstwo że tegoż wymazu nigdy nie robiłam.Nocoż ...i tak się nie zraziłam do samego szpitala,ale lekrza zmieniłam nie odbierając wyników.Ciekawe co bedzie jak zaczne rodzić drugie dziecko i spotkam przemiłą Panią Profesor????????Zlińczuje mnie???!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiulka 22
mam mlodsza siostre , ktora zostala urodzona w trudnych warunkach. mianowicie rodzila z 3 innymi kobietami w pomieszczeniu , lekarz sie denerwowal ze nawet jak przejsc nie idzie, i ze wszystkim sie naraz rodzic zachcialo. moja mama rodzila moja siostre dlugo [siostra nie chviala wychodzic z brzusia:)] i wtedy lekarz zadecydowal by nacisnac z calej sily na brzuch mamy [ skocZyl cala sila ale siostra nie chciala dalej wychodzic] i wtedy wyszarpal siostre moja za noge, komplikacje miala takie, ze miala znieksztalcone biodra, zlamana noge, gdyby nie specjalista , u ktorego sisotra sie leczyla [ wspanialy doktor ŚLIWIŃSKI Z RUDY SL.] TO do dzic kulalaby.[leczyla sie az do 18 roku zycia -teraz ma sie dobrze:)} takze moja mam wspomina porod jako horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja przyjaciólka rodziła pierwszego syna 3 lata temu w ZGIERZU.& dni po terminie nie chcieli zrobić cesarki i wynik był taki:doszło już do bóli partych gdy lekarz stwierdził że nie da rady odebrac dziecka i zrobił cesarkę.Dziecko było owinięte pempowiną i okropne zielone wody-wynik zapalenie płuc.Było cięzko ale odratowali dziecko.Rok pózniej rodziła drugiego syna w tym samym szpitalu( bo w ZGIERZU jest tylko jeden) to samo.4 dni po terminie,cesarka,wody zielone i dziecko w inkubator.Jaki z tego morał.JAK NIE POSMARUJESZ-TO NIE RODZISZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie taka mloda
wydaje mi sie ze wszystko zalezy nie od szpitala w ktorym sie rodzi tylko od personelu tam zatrudnionego,rodzilam troje dzieci ale z zadnym nie mam zlych wspomnien,dwoje rodzilam w szpitalu w moim rodzinnym miescie a jedno w innym >to fakt ze najmilej wspominan porod wlasnie ten bo trafilam tam na wspaniala polozna ktora do dzis cieplo wspominan choc to bylo 23 lata temu.Ale z tego co wtedy sie dowiedzialam od innych pacjentek nie wszystkie polozne zatrudnione w tam tym szpitalu byly takie mile,mialam szczescie.Zycze wszystkim przyszlym mamom takiej poloznej jaka ja mialam 23 lata temu w szpitalu w Zlotoryji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexa29
ja sam poród wspominam bardzo dobrze...dwie połozne, lekarz, środki przecwbólowe od razu kroplówka...mimo ze nie było rozwarcia nawet na jeden palec to od chwili przyjazdu do szpitala do momentu zobaczenia mojej córeczki minęło 7 godzin...ale samo badanie jak przyszłam do szpitala to fatalnie bolało...bo idiotka młoda lekarka mnie badała i na samym początku powiedziłam męzowi ze jak ona bedzie u mnie przy porodzie to zeby od razu wołał innego lekarza...ale jednak jej nie było na moje szczęście..... słuchajcie dziewczyny ja byłam nastawiona na to ze dam w łapę..wiem ze tak nie powinno być ale jednak w naszym państwie jak nie dasz to potem masz przesrane:(......i najważniejsze jak jest to poród rodzinny to dlaczego mąz ma wychodzic jak badaja....niezgadzać sie na to i koniec...mąz musi być przy porodzie bo jest świadomy tego co sie dzieje i wrazie czego to on ma za nami stać murem i nas chronic........ ale...no własnie musi być jakieś wielkie ale......opieka po porodzie to fatalna...debilowato mądre pielęgniarki.....no i lekarze niby badający...koszmar......ja po porodzie dochodziłam do zdrowia przez 4 mce fizycznie i psychychicznie........drugi raz jak bede rodzic...to na pewno nie dam sobie w kaszę dmuchać...tak sobie postanowiłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×