Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podobna

Dorosłe Dzieci Alkoholikow

Polecane posty

Gość Jeśli się
Niszczycielko,przepraszam, pomyliłam twój pseudo z inną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ratunkuuuuuuuuuuuuu
to najmądrzejsze słowa, jakie czytałam.... ratunku!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma-la, polecam Ci ksiazki z mojego tematu - \"Koniec wspoluzalezniania\" i \"Kobiety, ktore kochaja za bardzo\". Moj byly tez alkoholik, nie przyznajacy sie. Dzieki terapii zdecydowalam sie na rozwod. Kiedys prosilam o ksiazki, zebyscie tez wpisali ale sie niestety nie doczekalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niszczycielka
Doskonale wiem co to znaczy mieć ojca alkoholika, bo takiego miałam, wiem jak to jest nienawidzieć go, bać się, ale co dziwne- ja byłam oczkiem w jego głowie... w pewnym momencie życia, chociaż bardzo długo namawiałam Matkę, zeby go zostawiła, ona ciagle nie chciała, bała się, co ze sobą pocznie. Ja nie wytrzymałam, wyprowadziłam się. A mój ojciec równo 7 dni później zmarł na zawał. A moja najblizsza rodzina widziała w tym moją winę. Nawet powiedzieli mi to w dzień pogrzebu. No i ja czułam sie winna, a teraz... sama nie wiem. Wtedy, kiedy zdecydowałam się opuścić dom, pomógł mi mój obecny mąż, wtedy znaliśmy się zaledwie pół roku, nie musiał tego robić. Kiedy ojciec zmarł, on mnie wspierał, bo czułam się fatalnie. Ja nie jestem świetoszką, lubię się bawić, ale nie jestem abstynentką. Ale nie odczuwam potrzeby wypicia, nie muszę pić zeby np. dobrze bawić się na imprezie. Nie rozumiem dlaczego z natury wesoły człowiek, swietny kumpel i naprawdę kochający mąż tak niesczy nasze wspólne życie. Zawsze kiedy na ten temat rozmawiamy twierdzi że ja przesadzam. Pewnie ma rację. Nie tylko on mnie drazni. Nawet kiedy spotykamy się z rodziną i przyjaciółmi, wystarczy że ktoś ma jakiekolwiek objawy upojenia alkoholowego, wystarczy że głoe się zmienia, oczy sa mętne.... ja juz męczę się w towarzystwie takiej osoby. ON o tym wiem. Stara się trzymać ode mnie z daleka kiedy wypije, wie, że nawet lepiej ze mną wtedy nie rozmawiać, BO TO JA STAJĘ SIĘ AGRESYWNA. I naprawdę, nie jestem słabą kobietką, bojącą się zyc bez niego. Ja chcę żebyśmy mieli rodzinę szczęśliwa. Wiem, że on też chciałby, ale na innych zasadach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e bnb.
Tak trzymaj-to on powinien miec poczucie winy,nie ty.Moi chlopcy szanuja mnie za to ,ze jastem obiektywna,malo powiedziane,za zaszczerosc i zaangazowanie podziwia mnie jedyna, bardzo mila synowa.NIEWSTYDZILAM sie ubiegac sie wiasnie dla nich o tzw. "niebie ska linie' na oczach calego bloku ,nauczylam go drania szacunku dla wlasnej nieobojatnej rodziny.Mieszka z nami,ale katem i musi sie z nami liczyc,bo ma dosyc pietnowania jego zachowan wobec nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e bnb.
Duzo skozystalismy,malo stracilismy jednym slowem, walczac na kazdym kroku z ojca i meza uzaleznieniem,ale warto bylo.Pozdrawiam wszystkich watpiacych w swoje sily wobec choroby alkoholowej.Teraz traktujemy ja jak np.cukrzyce,czy epilepsje,a z ktora przyszlo nam zyc.Nie pozwolimy ,zeby nas uzaleznil od swojej choroby.Zyje i pije,ale za pieniazki z dodatkowej dzialalnosci.Chlopcy studiuja,najstarszy robi magistra, sredni pracuje,najmlodszy pierwszy rok na politechnice.Nie daja sobie wmowic ,ze sa mu potrzebni,bo do czego :DO PICIA ,NIC Z TEGO..........Nie dajcie sie mamic pijakom ,tego wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e bnb.
MALA-swietnie to ujelas-powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazia15
Mama mojego męża jest alkoholiczką i mam już po prostu dosyć jej zachowania gdy pije potrafi nie odzywać się do nas miesiącami, a potem nagle dzwoni zaprasza nas na obiad jak gyby nigdy nic. Oczywiście temat jej picia przy takich obiadach jest pomijany. Najgorsze jest to,że kompletnie nie można na nią liczyć nie wiem w zasadzie jak zachowywać się w takich sytuacjach - czy dalej milczeć czy coś robić - tylko co? Może Wy mi coś poradzicie - jak postępować z alkoholikiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam z poznania.MAjgorsze jest to ze było tak pieknie bez nachalnego tatusia mojego przyszlego męża któy nas codziennie odwiedza.Dzis znowu sie zaczeło i zarazem wszystko popsuło czasami mam chśc go poprostu niewidzieć jakis długi bardzo dugi czas-jego ojca poprostu niewidziec.Toksyczny tatuś mojego narzyczonego -to było moje marzenie:((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO KAZI 15. Przede wszystkim to ciesz się że nie mieszkacie z Nią . Maż może z Nią porozmawiać ale nie spodziewaj się wiele. Ona sama musi chcieć się leczyć. Mówisz że nie można na Nią liczyć, nie dziw się to ALKOHOLIK. Robienie wyrzutów, wygłaszanie kazań nie ma większego sensu , bo prowokuje do dalszych kłamstw i wymusza obietnice których nie będzie w stanie dotrzymać. Ja mieszkam z alkoholikiem ,dawno przestalam na niego liczyc. OLEWAM to wszystko -szkoda zdrowia. pozdrawiam Cię serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam ze nie w temacie ale dopiero teraz tutaj trafilem.nie czytalem wszystkich ponad 40 stron wiec nie wiem czy ktos poruszal juz ten temat...chcialem jedynie powiedziec ze pijace kobiety, matki rowniez nie ulatwiaja zycia. jest ich co prawda znacznie mniej (choc sam znam conajmniej kilka) niz mezczyzn co nie zmienia tego faktu. nie wiem nawet czy nie bywa to trudniejsze niz alkoholizm ojcow - w koncu jak to mawiaja \"wymienie Cie na lepszy model\" - z rodzicielka tak prosto juz nie jest...w koncu to z matka jestesmy zwiazani przez 9 miesiecy, to dzieki niej przychodzimy na swiat...ciezko to wytlumaczyc, az szkoda slow...czy ktos z Was spotkal sie z takim problemem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazia15
Mała dziękuję bardzo za Twoją opinię, rzeczywiście masz rację ona nie chce się leczyć i pozostaje nam olać tę sytuację co jednak nie będzie chyba takie proste dla mojego męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, stęskniłam się za Wami. Raz jeden napisałam tutaj, później chciałam uciec od tego strasznego piętna, zapomnieć swoją przeszłość, ale tego nie da się zapomnieć, niestety. Chyba czas zaczać terapię, dłużej nie da się oszukiwać siebie. Dlatego mam pytanie. Chodzicie na spatkania, terapię, ale wiekszość z Was to ludzie młodzi, a ja ..... jak widać z mojego nicka, młodość mam już dawno za sobą. Czy spotykacie na terapii ludzi w moim wieku? Jak są postrzegani przez młodych? Czy na terapię po prostu nie jest za późno w moim wieku? pozdrawiam wszystkich serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktosiu .....na terapie nigdy nie jest zapóżno:) Tym bardziej że doszłaś do takiego wniosku,że potrzebujesz jej dojrzałaś do tego sama:)to bardzo dobrze bo terapia nie pomoże jesli chodzimy na nia dla idei badz jej nie czujemy.Wiem to z własnego doświadczenia sama poszlam na terapie nie chcąc tam iśc i chdziłam tam jakis czas za namowa partnera,niestety nie dało to rezultatów jakże oczekiwanych.W zasadzie wróciłam na terapię dopiero jak sama tego chciałam dojrzewałam do tego rok.Nie wiem jeśli jestes gotowa już teraz, to pewnie że nie jest za pużno im wczesniej tym lepiej.:) Ja uczeszczałam na terapię do zeszłego miesiaca tylko że prywatnie lepiej iśc przez słuzbe chorych bo jest za darmo:)bardzo trudno dostac skierwanie:) P.s.U mnie moi drodzy taka zawierucha w życiu że nie mam czasu nawet do was zajrzeć zaraz wychodze do pracy,i wróce o 22.00 może troche wczesniej papap:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktosia ja jestem niewiele młodszy od ciebie bo mam 41 lat . Na terapie nie chodziłem bo... nie widziałem że jestem DDA. to co teraz napiszę wyda wam się śmieszne i niewiarygodne ale dzieki temu topikowi dowiedziałem się że jestem DDA. Dzięki internetowi mogłem znaleść ludzi takich samych jak ja, niezaleznie od wieku. Cieszy mnie to że mogę być rozumiany i rozumieć was. Smuci że pomimo upływu lat przybywa nowe pokolenie DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela bnb.
A ja mysle ze jest mniej uzaleznionych, niz po okresie,gdzie wszystko mozna bylo zalatwic za tzw. flaszke.To sa ofiary tamtego czasu i troche ten precedens potrwa.Mam taka nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 luetgo kończe 22 latka:),tort już czeka w lodówce.....ciekawe jakie będą te 22 lata:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ullla sto lat sto lat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:)))))))) w spokoju ducha , poukladanych myslach , zebranych w piekna wiazke urodzinowego bukietu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co tu tak pusto? Żeby odnaleźć ten temat, trzeba pół Kafe przekopać! ;) Za 2 tyg. zaczynam terapię... a już myślałam, że się w życiu nie doczekam startu grupy! !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ę jestem jestem. dodaj temat do ulubionych i problem z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ta opcja chyba nie działa... dodane do ulubionych tematy mi znikają. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×