Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podobna

Dorosłe Dzieci Alkoholikow

Polecane posty

Moje drogie panie jesteśmy, jesteśmy. Tylko pamiętajcie że wiekszość czasu spędzamy na oglądaniu w telewizji , no wiecie czego... .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałem wiele postów na tym topiku.Wszystkie są do siebie podobnie smutne. Wydawało mi sie że już nic nie może mnie zaskoczyć i wzruszyć. Aż tu jednak jeden wyraz w poście Bi mnie ... ukuł. To wyraz \"tatuś\". Zapewne każdy z nas oglądał słynny film Eli Kazana z Jamesem Deanen \" Na Wschód od Edenu\". Dean gra tam syna który tak bardzo jak my chce być kochany, doceniony i zauważony przez ojca. Ale \"tatuś\" nie zauważa tego. Docenia tylko młodszego z potomków. Rozumiemy starszego z synów, identyfikujemy sie z nim, mimo że przecież ojciec nie jest alkoholikiem. nie będę dalej opowiadał klasyki kina, zawsze możemy obejrzeć jeszcze raz. Ja podobnie jak bohater i tak samo jak wy też chciałem być kochany i zauważony. doceniony i właściwie pokierowany w życiu. Ja też kiedyś kochałem swojego \"tatusia\", a jaki byłem z niego dumny kiedy nakładał mundur z niewyobrażalnie wielką ilością orderów. Chciałem być taki jak on. Ale... \"tatuś\" mnie nie kochał, jakby tego było malo ktoś \"życzliwy\" powiedzial jemu że żona będąca po raz czwarty w ciąży ma to dziecko z zupełnie z kimś innym. Tym czwartym to byłem ja. Wrogość do mnie połaczona z alkoholem dawała w czasie pijackiej libacji fatalny efekt dla mnie. Brak uczuć do mnie pozostał do końca jego parszywego życia. Teraz mam 41 lat, dorosła córkę i nic mi nie przeszło. Kiedyś idąc pieszo z Nałęczowa do Wąwolnicy aby podziekować Matce Boskiej za darowanie mi życia ( jestem po operacji serca, tętniak aorty) pomyślałem sobie jak bym sie czuł gdybym miał tylko matkę. Nie dacie mi wiary, nie uwierzycie. Ale poczułem się naprawdę wolnym człowiekiem. Poczułem się tak jakbym pozbył się wielkiego ciężaru. Poczułem sie wolnym człowiekiem. Pozbyłem się wrzoda który mnie uwierał. On sam umarł 18 lat temu. Ja nie mam \"tatusia\" w swoim sercu, mam tylko mamę i jest mi zdecydowanie lżej. Pozdrawiam wszystkich Paweł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysiadam psychicznie
właśnie znów mój "kochany" tatuś zadzwonił domofonem do naszego mieszkania po raz 10-ty dzisiejszego dnia; do tej pory nie otwieraliśmy, a teraz brat zszedł na dół. cholera!!!przez 20 lat się nami nie interesował-chlał, łajdaczył się, przepracował może z 5 lat w życiu,nigdy nie płacił alimentów -a teraz nas nachodzi. nie pomagają żadne prośby ani groźby echh.. musiałam się wyżalić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bi
pawelob nie wiem w jakim kontekście odebrałeś słowo tatuś-zapomniałam uzyć cudzysłowia moi rodzice mają teraz bardzo poważny problem i boję się zadzwonić do domu żeby nie usłyszeć że ojciec sobie nie radzi i znowu............. to taka tarcza ochronna -nie wiem o czymś więc tego nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz tatusiowi
że w takim wypadku czeka do odwyk w pierdlu. :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Placze dzis
Witam wszytskich, Ja także czasem jeszcze tu wpadam , ale nie potrafię tylko pisac a na konstryktywne rozmowy tu także liczyć nie mogę ......ups, za brzmiało jak zarzut , a tak nie jest.Po prostu czasem chciałoby się z kims pogadć.W każdym razie życze wszytskim wyjścia z naszych sytuacji i wiary, że kiedyś bedzie lepiej....pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weroniq
Pawelob, ja też się czasem zastanawiam czy kiedyś przyjdzie dzień, że nie będę już patrzeć na życie przez pryzmat swojego ojca, kiedy przeszłość nie będzie mi już ciążyć, kiedy poczuję się od niej całkowicie uwolniona. Nieraz dochodziłam do wniosku, że to chyba nastąpi, ale dopiero po jego śmierci. Więc myślałam sobie, że może poczekam na nią... Ale nie tędy droga. Życie, moje życie, przecież ucieka, bezpowrotnie ... Pamiętam pewne słowa ( jest to przerobiony trochę przeze mnie cytat z "Podręcznika wojownika światła" P. Coelho ) : " Wykreślisz wszystko, co do tej pory zapisałeś w księdze twojego życia - niepokoje, brak wiary, kłamstwo, ...(wpisz co chcesz ). Na to miejsce wpiszesz słowo . Rozpoczynając tym słowem podróż (...), dotrzesz tam, dokąd powinieneś dotrzeć". Czasem są one dla mnie jak wyzwolenie ... Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weroniq
... gdzieś uciekło mi jedno słowo, więc poprawka do cytatu : " na to miejsce wpiszesz słowo : odwaga " (ale ja czasem wpisuję też inne, przeciwne do tych pierwszych). Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc.a ja mam taki problem ? ciagle zadaje sobie pytanie czy do tego musialo dojsc...... bylem z dziewczyną ktora jest modelowym DDA, dla mnie uciekla od poprzedniego - ktory wg mnie byl \"uosobieniem ojca\" - niepewna przyszlosc,zycie chwila, nieprzywiazywanie uwagi do niczego poza przyjemnosciami, wiele obietnic, do tego mamisynek, i najwazniejsza jego przyjemnosc- auto. uciekla do mnie od niego. ale cialge nie potrafila zerwac z nim. on wymyslal coraz to nowe haczyki na nią - a to wspolny kot i pies-ktorego trzeba karmic,a to wspolni znajomi itp. nie umiala sie od niego uwolnic. ja nie moglem doslownie nic zrobic - bo tlumaczenie bylo ze jej jest ciezko i on wiele dla niej znaczyl.i ze teraz jest przyjacielem.jak sie domyslacie nasz zwiazek kompletnie nie istnial. owszem byly przelbyski, zaryzykowalem zeby ja z tego wyrwac i kupilismy mieszkanie(kredyt 25lat).ale ciagle byly tylko klotnie spowodowane jej wybuchowym charakterem,zachciankami na tu i teraz, itp. nie zdazylismy nawet razem zamieszkac ona uciekla zagranice i sciagnela tam swojego ex. najsmieszniejsze w tej historii jest to ze po 3 tyg. wydalo sie ze on ją notorycznie zdradzal w czasie kiedy byli razem, w czasie kiedy -\"oczekiwal na nią\" no i teraz kiedy niby ona gotowala dla nich wspolne mieszkanie tam w UK. oczywiscie 1 reakcja - smsy tel do mnie - ze ona sie pomylila, ze mialem racje itp.i ze ona wroci jak tylko skonczy sie jej umowa na mieszkanie.wywalila tamtego goscia no ale po miesiacu znowu koles powrocil - uzyl starych spiewek obietnic itp. smieszne ale prawdziwe.dlugo nie umialem tego zrozumiec - dla mnie jak ktos cos obiecuje to to robi. a ona powiedziala mi ze sytuacja \"sie zmienila\" = ze ona mu \"prawie wybaczyla\", ale chocby 1 raz i wywali go na zbity pysk. do tego powiedziala cos takiego - ŻE ZA TE JEGO ZDRADY TO ONA SIE OBWINIA - ZE NIE BYLO TAK JAK ON CHCIAL, ZE ONA MU CZEGOS NIE DALA I ON MIAL PRAWO JA ZDRADZAC. CZYLI STANDARD DDA, obwinianie sie. i mowi ze wybacza mu bo nauczyla sie w dziecinstwa wobec ojca tez wybaczac.i ze zawsze ma nadzieje \"na lepsze jutro\" teraz przyjechala do polski na 2 tyg. mieszka u jego starych i zgrywa szopke jak jest szczesliwa. no w sumie jest szczesliwa ma to co ma. a co do mnie to ja po prostu nie umiem z tego wylezc. mialem sporo dziewczyn,ale ciagle mysle o niej.moze dawno bym zapomnial bo to juz 8 mies. ale ona co 3 miesiace ma okres - zerwaniai z nim spowodu jego zdrad i wtedy przypomina sobie o mnie.co mnie totalnie wkurza. w sumie chcialbym zeby wrocila ale rozum mowi cos innego.jak z tego wybranac. jak spowodowac zeby ona zrozumiala pewne sprawy ???? dalem jej ksiazke \"Kiedy Twoj partner łże jak pies\" i \"Kobiety ktore kochają za bardzo i mysla ze on sie zmieni\" = ponoc zaczela czytac...........czy to cos jej da ? prosze o pomoc osoby DDA, ktore tez mialy problemy w tym stylu i nie umialy zakonczyc zwiazku mimo ze wszystkie fakty wskazywaly ze tak trzeba zrobic pozdr Adam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weroniq
Cześć Adam, Jeśli mogę zapytać : po ile macie lat ? I czy w ogóle rozmawiałeś z nią o swoich uczuciach, czy kiedykolwiek oboje usiedliście i na spokojnie rozmawialiście o tym co Was łączy i ile dla siebie znaczycie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 27 prawie, a ona 22. gadalismy nie raz.ale on NIGDY nie wyciagala z rozmowy wnioskow. jemu wszystko wybaczala.a ja mialem tylko chwile na normalnosc z nia. w dodatku ona mowi ze kiedy ze mna bylo dobrze.to bylo na chwile - i \"czar prysl\".ale czaru nigdy nie bylo. bo przez caly czas byl on. podjeżdzał autem pod blok i wymyslal \"atrackcje\"albo stekal ze go zostawila itp. -jedynak zreszta.zapatrzony w siebie.nie mialem szans. normalnosc nic nie dawala, prosby, grozby,szantaze nic.tylko jej sie manipulacja udala - teraz wiem ze bylem wspoluzalezniony od tego.ale do teraz nie wiedzialem ze to wszystko u niej przez dziecinstwo,ojca....dopoki sama nie przyznala ze \"zawsze mu wybacza,bo sie nauczyla w dziecinstwie\". slowem on byl podobny do ojca - ja nie. bo ja mialem plan i go realizowalem.tak jak obiecalem tak zawsze bylo.zawsze bylem pod reką na zawolanie. a ona byla na zawolanie tamtego. teraz oberwala od niego - wyszly 4 jego zdrady - no ale coz.znowu mu wybaczyla. i to ze mi obiecala ze wroci - odwrocila kota ogonem - mowi teraz ze wcale tak nie mowila.ze chciala tylko pogadac..... wiem ze tak bedzie do nastepnego jego wyskoku....potem sobie o mnie przypomni. dalem jej te ksiazki.moze to cos ją nakieruje.............. siosta jej mowi mi ze chcialaby pogadac ze mna.....ale ja jej kiedys powiedzialem ze nie mam zamiaru z nia gadac jak przyjedzie na urlop do polski. a jak zobaczyla ze mam inna kobiete - to wpadla w furiee. zaczela wygadywac ze to ja jej nie dalem szans itp..............po prostu nie wiem co z tym robic.najlepsze wyjscie odciac sie.ale mi na niej zalezy w dodatku jak teraz wiem ze to wina dziecinstwa.i gdyby tylko chciala to daloby sie to naprostowac......ale jest jeszcze ten koles.ktory to jawnie wykorzystuje, zna ją, i wie jakie przyciski naciasnac zeby tanczyla wg niego........ co robic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o uczuciach gadalismy.ale ona z nim tak samo gadala. niby mowi ze kiedys do mnie wrocila - BO TAK CZULA itp.i ze teraz po tych jego numerach to nie wie co zrobic.bo mu nie ufa do konca.ale wiesz jak to jest cale zycie nie mieli pieniedzy w rodzinie,a teraz jest tam z nim.-zarabia to daje jej motywacje.w dodatku on jej wciska kity ze chce z nia domu itp.zareczyl sie kiedy dowiedziala sie ze ja zdradzil 1 raz to na kolanach przyszedl z pierscionkeim= i na nią to podzialalo.....ze niby on ma powazne zamiary.ze tym oswiadczeniem sie udowadnia ze jest dobry...a potem wyszly jego nastepne zdrady..i byl dym....wywalila go..ale jakos znowu wrocil.bo dobrze wie jak z nia pogrywac........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani smutne historie się tu pojawiają:(,az trudno się czyta tak jakoś przykro się robi. JA niby juz powinnam zapomnieć o wszystkich złych rzeczach jakie miały miejsce w moim dzieciństwie,ale nie potrafie. Najgorsze jest to ze ta mysl powraca ,te złe wspomnienia ,co jakis czas. I tak jakos trudno pomimo kilku lat sie otrzasnąć. Mam pytanie ????????????a gdzie stara załoga ???????kobieta podobna?ęęęęęę???????????odzywajcie sie czasem. Pawelob ciesze sie ze chodz ty tu dosyc często zaglądasz:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sroda
Jestem dzieckiem alkoholika. Mam 30 lat. Do mojego ojca nic nie czuje i do mojej matki tez. Moj ojciec stawial i stawia na pierwszym miejscu swoich kolesi od picia. Dzieci ( ja i dwie siostry) wcale go nie obchodzimy. W momencie gdy potrzebuje pieniedzy wie gdzie jestesmy. Ja z nim nie mieszkam ale moje siostry tak. To one maja przegrane zycie.Jezdza do pracy w sezonie za granice. Pracuja bardzo ciezko , wiem to bo je tu czesto widuje i wiem jakie sa padniete po 13 godzinach pracy. Moj syn mial komunie. Zaprosilam ojca takze.Moje siostry nakupywaly mu ubran bo on sobie nic nie kupuje bo przepija kase. Moje siostry zalatwily mu prace na tydzien razem z nimi. Moj ojciec nie poszedl ( chociaz w polsce obiecywal im ze pojdzie). Dlaczego nie poszedl? Bo jak zobaczyl co tzeba tam robic to spanikowal. Moj ojciec nigdy sie nie przepracowal . nigdy fizycznie nie byl zmeczony ( chyba ze na kacu byl), w domu go nigdy nie bylo , zawsze musial ktos inny przychodzic cos naprawiac. Kiedys przyszedl kolega do mojego ojca bo mu sie beben w pralce automatycznej zepsol ( moj ojciec swoich rzeczy nie naprawial ale cudze owszem), wiecie co moj ojciec zrobil ? Wyjal beben z naszej pralki i dal koledze a my musielismy w rekach prac. O moim ojcu moglabym pisac i pisac , takze o mojej matce. Dla mnie to przeszlosc chociaz to co sie zdarzalo w domu ( awantury , bicia , wyganianie na ulice itd) pozostaje w mojej swiadomosci. Jakim czlowiekiem jestem teraz? Napewno zakompleksionym , poznajacym teraz swoja wartosc, nieufnym i bardzo ale to bardzo pragnacym normalny dom dla siebie i swojej rodziny. Moj maz nie pije i charakter ma 360 stopni inny niz moj ojciec a ja postawilam sobie za cel ze nie bede taka jak moja matka. To tak w bardzo krotkim zdaniu o moim zyciu z ojcem alkoholikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrodzona
witam wszystkich, też jestem DDA, na szczęście w trakcie terapii :) od ponad 3 lat psychoterapia indywidualna (ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że moim problemem jest syndrom dda), a od 9 m-cy chodzę tez na mityngi grupy wsparcia dla DDA. I czuję efekty :) Świat nabiera kolorów, lepiej radzę sobie w życiu, w relacjach z innymi... Niestety nadal mam problemy z relacją z ojcem-alko... Wiecznie mnie krytykuje, poniża i upokarza... Mam tez wrażenie, że im bardziej ja zdrowieję z tego syndromu, tym bardziej on mnie nienawidzi - nie wiedzieć czemu... Niestety ta niedobra relacja z ojcem ma niezbyt pozytywny wpływ na inne moje relacje, szczególnie na tę jedną, na której najbardziej mi zależy... Ale nic to, staram się nie pamiętać o raniących słowach i zachowaniach mojego biologicznego ojca. Wiem już, że on nie jest zdolny do żadnych wyższych uczuć. To przez alkohol oczywiście. Ale staram się nie mieć do niego pretensji, w końcu to nie jego wina. alkoholizm naprawdę jest chorobą... pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani,widze ze coraz więcej osób się do nas dołańcza....najlepszy dowód na to ilu nas jest nas DDA,cieszy mni to że wiele osób rozpoczeło terapie. Jutro o 9.00 rano wyjeżdzam na zasłużony urlop sama ,mam nadzieje ze bedzie super..........pozdrawiam i życze dużo szcześcia papap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to jest z kobietami DDA ktore pozwalają sie kontrolowac wrecz patologicznie facetom.nawet w sytuacji gdy on zdradza, one same wmawiają sobie ze to ich wina i pozwalają na osaczanie, kontrolowalnie,sprawdzanie przez tego faceta.do tego stopnia ze odcinają sie od rodzin sa jakies ksiazki artykuly na ten temat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pastylka miętowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was właśnie wróciłam z urlopu było super pozdrawiam was i niedługo się odezwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olympionica
Jestem DDA, 21 lat, bardzo zaradna usmiechnieta na zewnatrz dziewczyna. Ludziom sie wydaje ze mam zycie bez problemow, bo mam dosc dobra sytuacje finansowa. Robie dwa kierunki studiow narz, ale tylko po to, zeby uciec juz z domu. Ten jedne cel przyswieca mi od jakis 5 lat. Nie mam takich problemow jak moje rowiesniczki, nie moge znalezc wspolnego jezyka z nimi. Partnerow zawsze mialam starszych 8, 10 lat, tacy mnie chocaiz czesciowo potrafia zrozumiec, zreszta czuje sie duzo starsza ni jestem. Na szczescie trafiam na kochanych mezczyzn, tylko zameczam ich swoim brakiem wiary w ich uczucia do mnie. Wystarczy byle drobiazg, a mi sie wydaje ze on juz mnie nie kocha. Nie potrafie nad tym zapanowac, lzy leca mi same, zoladek scisniety, ogromny smutek i niepokoj. Choc tak naprawde wiem, ze mam dobrego faceta, nie moge opanowac swoich chorych lekow. Sa dni kiedy placze codziennie, moje najwieksze marzenie to spokojny dom i kochajaca rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Płaczę dzis
witam :) dawno mnie tutaj nie było, a jestem bo czytam sobie sliczny wiersz.Wkleje moze , a co u Was kochani slychac? Kochajcie dzieci swoje - wy jesteście im ostoją Kochajcie dzieci swoje - niech się was nie boją Kochajcie dzieci swoje - bo nad nimi macie władzę Kochajcie dzieci swoje - ja z sympatii radzę Kochajcie dzieci swoje - jesteście dla nich wzorem Kochajcie dzieci swoje - pierwszych marzeń autorem Kochajcie dzieci swoje - bowiem miłości waszej Nie jest w stanie zastąpić nawet najlepsza z maszyn Kochajcie dzieci swoje - niechaj ufne żyją Kochajcie dzieci swoje - bo wy także ich nadzieją Kochajcie dzieci swoje - bo jesteście silniejsi Kochajcie dzieci swoje - bo jesteście mądrzejsi Kochajcie dzieci swoje - całym światem ich jesteście Kochajcie dzieci swoje - na ramionach je nieście Kochajcie dzieci swoje - bo mając miłość w domu Nie pójdą jej szukać na ulice po kryjomu Kochajcie dzieci swoje - to się potem opłaca Kochajcie dzieci swoje - miłość pomnożona wraca Kochajcie dzieci swoje - wy tworzycie im wspomnienia Kochajcie dzieci swoje - uczuć wypełnienia Kochajcie dzieci swoje - to odpowiedzialna praca Kochajcie dzieci swoje - ale potem się opłaca Kochajcie dzieci swoje - to nie jest wszystko jedno Czy na wasz widok śmieją się czy bledną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieciak
Olympionica, mam ten sam problem - skończone dwa kierunki, fajna praca, dobre życie, kochana rodzina - ojciec juz nie pije tak, jak kiedyś, od 10 lat jest w miarę ok. jestem wesoła, towarzyska, mam mnóstwo znajomych. tylko z facetami to dramat - oni sa w porządku, tylko ja ich chyba wykańczam swoją nieufnością. teraz jestem od jakiegoś czasu z facetem starszym o 10 lat, jest kochany, ale ja się zamęczam moimi obawami, a on nie wie, o co chodzi. sama nie wiedziałam dopóki nie pogadałam ze znajomym psychologiem. to on mi uświadoił mój problem i bardzo mi pomaga. tylko ile to będzie trwalo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I mnie tu dawno nie było, powiem tak - miałam super urlop, a teraz od 2 tygodni pracuję dalej... aż do następnego urlopu, tego za rok... ale mimo wszystko i tak jest super, za miesiąc zaczynam kurs żeglarski i to mnie trzyma przy życiu i nie mogę się już doczekać :D:D:D A tak poza tym to mam się świetnie, jak rzadko kiedy. Pozdrawiam wszystkich starych i nowych bywalców tego tematu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż, sezon ogórkowy... A ja miałam w niedzielę urodziny, jeszcze zostało trochę wina, więc przypijam do Was (w ilościach akceptowalnych przez organizm ludzki, oczywiście) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cz*kawka
Nie mogłam długo znaleźć tego topiku. wklejam swoją historię i widzę, że nie jestem sama, że nie tylko ja mam taki problem ze światem. Dzięki gwendolinna za adres ten. Ja mam chyba DDA. Tak mi się wydaje. Moja mama pije. Teraz już pije na śmierć stoczyła się całkowicie, pije z kim tylko teraz mieszka w slamsach z jakimś psycholem, który ją bije. Co jakiś czas ląduje w szpitalu (coraz częściej psychiatrycznym) A była na prawdę pożadną kobietą. Pracowała, gotowała codziennie dwa dania na obiad, w domu czyściutko i się załamała nie pamiętam w którym momencie, bo dziciństwo pamiętam wyrywkowo. Jakieś uciekanie do sąsiadów bo mamusia jest chora i nie mogę jej dobudzić. wylewanie piw później win do umywalki. Ukrywanie tego przed koleżankami najpierw przed nauczycielami z podstawówki. W liceum nikt nie wiedział. Podobnie jak i o tym, że miałam próby samobójcze zakończone pobytem w szpitalu. Myślałam że ją to jakoś otrząśnie. Cały czas ukrywałam to w jakim żyję domu. Nie zapraszałam kolezanek. Nikt nie wiedział. Nie miałam chłopaka, każdego odprawiałam z kwitkiem. miałam dobrych kolegów, ale nigdy nie pozwioliłam tej granicy przekroczyć. Chyba z góry się bałam odrzucnia oraz ujawnienia mojej tajemnicy. U mnie teraz panicznie boję się odrzucenia, braku akceptacji. We wszystkim muszę być najlepsza, musze udawadaniac sobie, że jestem wartościowa. Mam męża, dziecko, skończone dwa kierunki i mnóstwo lęków i poczucie winy. Że byłam złą córką, że to przeze mnie... Rozsądek co innego, ale lęki swoją stroną. Czasami mam wszystkiego dosyć. Wszelkie porażki dotykają mnie do żywego. Za mocno kocham, za bardzo nienawidzę. we wszystkim jest za bardzo za mało ach, nie wiem czy sie nadaj ę na terapię nie wiem gdzie one się odbywaja, nie chcę aby się ktoś o tym co widziałam dowiedział. No po prostu totalna plątanina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×