Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podobna

Dorosłe Dzieci Alkoholikow

Polecane posty

Gość 198cm
Nie ty jeden tak czujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LepiejŻyjąca
smutny. rozumiem Cie, to najgorsze kiedy margines spoleczny bierze sie za pouczanie, noz sie w kieszeni otwiera. Dlaczego mieszkasz z rodzicami? Jesli tak destrukcyjnie na Ciebie to działa postaraj sie o wyprowadzke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bisc
hej mnie aadoptowali 20 lat temu dobrzy ludzie bo urodzilam sie wpatologicznej rodzinie alkoholikow!Moja matka pila nawet wzcasie ciazy pzrez co moja siostra jest niedorozwinięta aja mam wade wrodzona serca:(Ale nie pije wsensie ze czesto jak alkoholik ale miewam pociagi do niego!Ale jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla29
Dołączam ... psycholog uświadomił mi, że jestem DDA i dlatego mam niską samoocenę, jestem uzależniona od opinii innych, traktuję życie jako wyzwanie i wikłam się w trudne relacje z ludźmi. Moje małżeństwo należy do trudnych ... Udzielałam się do tej pory na forum o teściowych, aby ulżyć sobie, bo na moje małżeństwo składają się też "naciski zewnęrzne", które je zaburzają. Ktoś tam uświadomił mi, że jestem molestowana psychicznie i warto także takie forum odwiedzić, nawiasem mówiąc to wszystko się przeplata... Kto szuka nie błądzi, kto szuka znajduje - to teraz moja maksyma. Ludzie w necie pomagają czasem lepiej niż psycholog! Póki co, na tym forum chętnie się poudzielam, pożalę, wypowiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też taka
psycholog uświadomił mi, że jestem DDA i dlatego mam niską samoocenę, jestem uzależniona od opinii innych, traktuję życie jako wyzwanie i wikłam się w trudne relacje z ludźmi. Tp jakbym czytała siebier. Tez jestem DDA. Moje małżeństwo to katastrofa, zawsze zastanwaiłam się dlaczego zawsze w chodze w takie trudne relacje. Moj ojciec pił , niem ialma dziecińmstwa , najbardziej utkwiły mi w pamieci awantury , w yzwiska , nieprzespan e noce. Jak bardzo to odbilo sie na mojej psychce niech świadczy fakt ,że do dziś snia mi sie koszmary wpostaci pijanego i awanturującego sie ojca( jestem po czterdziestce). Skończyłam studia , mam wląsne dzieci ,ale te wspomnienia wracja . Mam żal do matki ,zę nie modeszła , a miala zawód, dostalaby mieszkanie służbowe, nie potrafila nas ochronic . tłumaczył a ,ze nie chciała , abyśmy byli dziećmi rozwódki...a nawet nie wie jak bardzo źle jest być dzieckiem alkoholika. Zawsze myśle, co o mnie poweidzą inni, bo przeciez pamięatm ten wstyd z dzieciństwa, nie mialma odwagi wyjśc na dwór. czułam sie gorsza od innych >nigdy nie zzdrosciłma koleżankom chlopaków , ciuchów..tylko spokojnego domu, bez awantur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkk1
Witam...ja nie potrafię dać sobie żadnej szansy.Mam nieodparte przeświadczenie,że wszystko,czego się podejmę zostanie zepsute.Mam zaniżoną samoocenę,jestem w stanie poświęcić się dla innych,ale nigdy niczego nie chcę w zamian,nie potrafię poprosić o pomoc. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poserka
Dlaczego nikt mi wcześniej nie powiedział, że... ja nie jestem nienormalna. Długo nie mogłam zasnąc, włączyłam telewizor żeby nie myśleć, oglądałam sobie programy „nic straconego” do świtu. Śmiać mi się chce i płakać. Mam ponad 30 lat, odizolowałam się od ludzi już tak, ze chyba bardziej nie można. Nie mam nawet koleżanki. Usuwałam ze swojej drogi wszystkich bo przeszkadzali mi w mojej misji na ziemi - ratowania mamy. Chyba ją uratowałam. Koszty są spore. Pogodziłam się z faktem, że nie mam szansy na założenie własnej rodziny, o nowe przyjaźnie w tym wieku też trudno więc samotnośc znoszę z pokorą, choć czasem boli, związane z misją zaciągnięte kredyty spłacę chyba jeszcze za życia, ogólnie mam chyba nareszcie spokój. Dziękuję. Dowiedziałam się, że nie jestem nienormalna. It was a Beautiful Day. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich mam do was pytanie czy ktos z Was chodzi na terapię DDA? jesli tak to jak zaczął co trzeba zrobić żeby wziąć udział w Takiej terapii? Powiem szczerze że sądzę że w brew temu co sie w prasie i w necie pisze chyb anie jest to takie łatwe, ja w moim mieście udałam się do Głównego takiego ośrodka ale najpierw Pani mi zaproponowała rozmowę z psychologię który zadecyduje czy się nadaję do terapii, zgodziłam się z tym że na tę wizytę z psychologiem musiałam czekac.....3 miesiące....oczywiście zniechęciłam się, nie powiem jakim wysiłkiem było dla mnie żeby wogóle tam pójść, jak się wstydziłam o cokolwiek zapytać i jak się przy tym denerwowałam. Chciałabym skorzystac czy to z terapii czy z psychoterapii w tym kierunku ale ze mną jest coraz gorzej boję się ludzi coraz bardziej a wizyty w takich ośrodkach leczących uzalezniaenie, psychiatrów czy psychologów po prostu mnie przerażają, izoluję się coraz bardziej od świata i ludzi nie mam żadnych znajomych, przestałam się odzywać do kogokolwiek. Całkiem niedawno chodziłam pół roku na zwykła terapię, teraz nawet sobie nie wyobrażam że dzwonię i sie umawiam Dlatego bardzo była bym wdzięczna jak ktos by napisał jak si.e do tego zabrac, jak wygląda takie spotkanie i jak się na nie dostaliście? pozdrawiam ps ja jestem z Łodzi może ktoś zna jakieś placówki w tym mieście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poserka :-) pozdrawiam jestem w podobnej sytuacji jak Ty ale ja mojej matki już nie uratuje, chcę ratowac siebie!!! Mam już też po 30 i żadnych znajomych, przyjaciół czy choćby koleżanki, straciłam nadzieję na rodzine własną i normalne zycie...ale wiem to już dlaczego tak jest a mnie wszyscy i tak za wariatke uwarzają :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice piją do tej pory, mimo, że matka przekroczyła już 70-tkę. Co gorsza, uważa,że powinnam służyć jej ibyć na jej usługi i ponosić konsekwencje jej uczynków, naprawiać jej błędy, mimo że mam już 35 lat i własną rodzinę. Ojciec też nie lepszy. Po 35 latach cierpień, po prostu odłączyłam telefon, i postanowiłam się odciąć. Moja nerwica źle wpływa na męża i dzieci, więc muszę się odczepić od rodziców choćby dla ich dobra. Tylko poczucie odpowiedzialności za rodziców mnie zjada - tego mnie nauczyli. Koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej szkoda że forum troche martwe już....może jest jakiś temat gdzie toczy sie rozmowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może topic i martwy ale ja przeczytałam kilka o DDA o ludziach z tym problemem, dla mnie chyba nie ma juz ratunku choć usilnie szukam psychoterapii ale dlaczego byłam juz na 2 mówiłam zawsze o moim dziecinstwie i żaden psycholog nic nie wspomniał o DDA? może dlatego ze z innym problemem się zgłosiłam. Ja miałam przesrane dzieciństwo ojciec umarł jak miałam 5 lat a matka jka sie dowiedziałam niedawno całe swoje zycie piła...myslałam ze rozpiła się po śmierci ojca ale dowiedziałam sie od rodziny..nbo ja tego nie pamietałam ze piła i w szczesliwym zwiazku z moim ojcem ba w dniu jego smierci byla najebana jak szpadel, teraz siedzi obok w pokoju i tez jest najebana ma 65 lat. 4 razy do roku wzywam do niej pogotowie bo ma kłopoty z sercem bo pije i pali i nic sobie z tego nie robi....wiecie co jest najgorsze...że ja jestem taka sama jak ona...ja tez pije..pije bo nie moge na nia patrzec na trzezwo pije bo inaczej zabilabym ja za to jakie mam teraz zycie pije bo jestem tu dla niej, przez mój pobyt tu mój związek się rozpadł a ona nadal pije i mysli ze ja jestem jej pogotowiem tymczasem JA SAMA POTRZEBUJE POGOTOWIA wsparcia, mój związek się rozpadł nie moge sie pozbierac a On aNIC szukam naprawde dobrego psychiatry i psychologa w ŁODZ Bardzo prosze o pomoc nie cchę tak skończyc jka ona chce sie ratować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Jestem DDA,czuję że zostałam ograbiona z dzieciństwa ,nigdy nie usłyszałam od moich rodziców,że mnie kochają ,że coś dla nich znaczę pomimo,że dobiegam już 40 ciągle to we mnie siedzi i często o tym myślę,że więcej ciepła dostaje od obcych mi ludzi.Myślę,że gdybym miała odrobinę uczucia w tym piekle pijaństwa dziś nie byłabym tak psychicznie okaleczona.Obserwując mojego syna,widzę jak mówienie KOCHAM sprawia że człowiek staje się wartościowy i pewny siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Apurimac :) Zaglądałam, potem temat gdzieś się schował i nie mogłam znaleźć. Dziękuję Ci za to, co napisałaś. Przykro mi z powodu tego, co przeżywasz. Tak bardzo Cię rozumiem... Ja dopiero dosłownie raczkuję w temacie. Poczytałam trochę, poczułam ulgę i spokój jakiś, wybrałam się raz na meeting . Żałuję, że czas pracy nie pozwala mi częściej. Staram się powoli poznawać siebie, życie. Może się uda. Bogumiło, to takie ważne, o czym napisałaś, dziękuję, że taka jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
To ja dziękuję Poserko,wzruszyły mnie Twoje miłe słowa,napisz coś o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeleciało mi przed oczami całe moje życie. Nie jestem chyba specjalnym odstępstwem od tego, o czym piszą fachowcy w tej dziedzinie. Pracuję, nareszcie mam własny kąt Bogusławo, nie udaje mi się zaspokoic potrzeby znalezienia kogoś, kto by mnie rozumiał i po prostu kochał, cierpienie nauczyło mnie wrażliwości. Przez większość dni w tygodniu uśmiecham się, po czym wszystko w niewyjaśnionych okolicznościach ginie w oczach. Kiedy nieco ochłonę znowu budzą się nadzieje. Moje dzieciństwo to długa, dramatyczna i zawiła byłaby wypowiedź . Skomplikowana i delikatna to natura problemu. Jeszcze chyba trudno mi wracać do tego co było i to opisać, mam silnie latami wybudowaną jakąś ścianę, za którą sobie żyję, trudne doświadczenia nauczyły mnie nie uzewnętrzniania wad, lęków, nieśmiałości. Nie potrafię nad sobą zapłakać. Przede wszystkim uświadomiłam sobie, że czegoś już zmienić nie potrafię. Dzieciństwo minęło bezpowrotnie. Na szczęście teraz udaje mi się znaleźć odpowiedzi na kilka pytań. Czytam dużo i myślę sobie ostatnio, już zakwasy w głowie z tego myślenia mam. :) Nie chcę żyć będąc nieświadomą, nierozumną, niedojrzałą, pozbawioną wielu cech i zdolności, niezbędnych do prawidłowego życia. Brak wiedzy zaciemnia mi jeszcze wiele. Taka oto prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam pytanie jak moge pomoc swojej mamie? moj ojciec jest i byl alkoholikiem nie mieszkamy juz pare lat razem mama wiele w zyciu przeszla idealna nie jest,ale nas wychowala jest nerwowa, chaotyczna, mowi co jej slina na jezyk przyniesie, jest jakby wewnetrznie niespojna, rozdygotana, placze z byle powodu, jest typem roszczeniowca teraz, traktuje nas jak swoja wlasnosc- nieudana do tego, podejrzewam depresje i dosc gleboka nie da jej sie namowic na wizyte u psychologa- byla kilka razy i juz nie chce jest inna a ja nie wiem,co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rina24
Witam, właściwie całkiem niedawno uświadomiłam sobie, ze jestem DDA. U mnie w domu nigdy nie nazywało sie tego po imieniu, niby ojciec pił-ale alkoholikiem sie nie nazywał, wiec ja nie mogłam być DDA..a jestem. Mam podobne odczucia jak większośc z was i chyba to mnie szokuje najbardziej, myslalam ,ze to takie moje indywidualne odczucia, intymne w jakis sposób, bo przeciez z nikim o tym nie rozmawiałam, bo sie wstydziłam,a jak kiedys próbowałam o tym pogadac z koleżanka z "normalnego" domu to powiedziała-jak mozesz tak mówic na własnego ojca-mogłam, chciałam, musiałam... kiedy wypije nie moge patrzec na niego, robie sie nerwowa, a jak słysze w jaki sposób odzywa sie do matki to rece mi sie trzesa,zebymu cos zrobic...nigdy sie mna nie zajmował, nie nauczył niczego,nigdy tez nie mowil,ze kocha,ze jest dumny i ja chyba tez nie umiem mówic tego innym, nie umiem okazac,ze doceniam kogos-chodzi mi tu głównie o zwiazek, bo na codzien jestem usmiechnieta i pogodna-moze juz nauczyłam sie udawac, a moze jak jestem poza domem to mi to tak naturalnie wychodzi. Wczoraj znalazlam artukuł "Niszczyciele własnych marzen" i az mi łzy pociekły, kiedy zdałam sobie sprawe,ze czytam o sobie... http://www.charaktery.eu/dda_i_inni/1294/Niszczyciele-wlasnych-marzen/ Pozdrawiam ciepło:) Człowiek, który umie żyć w harmonii z samym sobą, jest szczęśliwy . Oscar Wilde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość booogusia
Halooooo. Gdzie są wszyscy???? Dlaczego nikogo tu nie ma????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia252525
Witam, nie ukrywam, że nie chce mi się czytać całości, ale może jest ktoś kto ma tak jak ja otóż: mam wszystkie typowe objawy i cechy DDA, mój tata pije i jest bardzo bardzo trudnym człowiekiem, jednocześnie bardzo kocha mnie i moje rodzeństwo i zawsze kochał - nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Sam miał trudne dzieciństwo i bardzo chciał żebyśmy ja i moi bracia mieli lepsze i szczęśliwsze. Poświęcił wszystko dla rodziny, bardzo ciężko pracował. Niestety miał też wobec nas wielkie oczekiwania, których my nie spełniliśmy i dlatego wpadł w alkoholizm - by zapić jakieś własne kompleksy oraz nasze porażki... Dla mnie to jest dramat bo z jednej strony jest mi bardzo bliski i wiem, że jestem jego ukochaną córeczką, a z drugiej nienawidzę Go za słowa, które padają, gdy jest pijany lub ma kaca... za awantury, wrzaski, za to że jestem tak skrzywiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia252525
szkoda że już nikogo tu nie ma :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes tu sama
czytam Wasze wypowiedzi, dlatego rozumiem co jest powodem mojego zachowania wychodzi ze ja tez mam objawy DDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes tu sama
zawsze wraca do mnie widok mojego ojca zakrwawionego na twarzy, pijanego, mialam moze 4lata, krzyk o pomoc mojej matki a ja ubrana w sama koszule bieglam o pomoc do dziadkow,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes tu sama
jest takie powiedzenie Podstawową siłą pedagogiczną jest dom rodzinny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cccro
mam 18 lat,moj ojciec pil jeszcze zanim sie urodzilam a skonczyl definitywnie jak mialam okolo 10 lat. mimo ze nie mialam zepsutego vcalego dziecinstwa to pamietam zaplakana mame, jego powroty w nocy i awantury, drogie zakupy jak sie nachlal..najwiekszy telewizor, najlepsze zabawki. czytalam kiedys o DDA. moze nie jestem taka calkiem dorosla,jeszcze nie mieszkam sama,nie musze radzic sobie do konca sama ale czuje te wszystkie konsekwencje bycia dzieckiem alkoholika... jestem z moim chlopakiem 2 lata. czesto robie mu awantury nawet nie wiem o co.jestem niespokojna,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia252525
czasem zastanawiam się czy na prawdę istnieje coś takiego jak DDA, a może to kolejna bzdura by wytłumaczyć jakoś nasze slabości, ułomność charakteru... sama nie wiem, jeśli faktycznie DDA nie jest mitem to ja jestem skrajnym przypadkiem DDA :((( Nie wiem czy kiedykolwiek ułożę sobie życie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mał_żonka
Hmmm.... ja wierzę, że jest coś takiego jak DDA. Oczywiście dzieciństwo się bardzo odbija na naszym życiu. Sama jestem doskonałym przykładem. Wprawdzie rodzice już nie piją, ale co przeżyłam to moje. Czytając wpisy widzę, że bycie DDA jest dla wielu usprawiedliwieniem swoich słabości i niepowodzenia w życiu. A czy ktoś z ciężkiego dzieciństwa, z trudnych doświadczeń wyciągnął pozytywne wnioski? Ja na przykład bardzo doceniam to co mam teraz. Nie obwiniam rodziców, ale cieszę się, że się zmienili. Mam kochanego męża...owszem nie lubię jak się upija, ale tego już nie zmienię. W każdym razie codziennie jestem wdzięczna Bogu za to co mam. Spodziewam się dziecka i wiem jakiego dzieciństwa NIE będzie miał mój syn. Rzeczywiście jako dziecko i nastolatka byłam mocno niedowartościowana i bardzo zależało mi na akceptacji. Byłam przez to upierdliwa dla otoczenia i naprawdę nikt mnie nie lubił. Aż któregoś razu zrozumiałam, że to ich strata i przestałam się narzucać i wtedy wszystko się odwróciło. Ludzie zaczęli zabiegać o mnie a nie odwrotnie. Teraz mam cudownych przyjaciół, którzy wiedzą o moich przejściach. Ktoś kiedyś powiedział: "jeżeli los zsyła ci same cytryny zrób z nich lemoniadę". Kochani DDA, postarajcie się wyciągnąć pozytywne wnioski ze swoich przejść, a nie tylko użalać się nad sobą. Ja jestem przykładem tego, że można sobie z tym poradzić. Owszem robię z igły widły, przejmuję się wszystkim, ale mam tego świadomość...patrzę na siebie z dystansem i dzięki temu nie zatruwa mi to życia. Trzymam za Was kciuki! Powodzenia w walce!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość booogusia
Dobrze że pojawiły się jakieś wypowiedzi w moim ukochanym temacie. Nie zgodzę się, że można sobie szukać wymówek z powodu syndromu DDA. To jest skaza, z którą chyba nikt nie chce żyć. Ale czasem silnejsze jest to co było od tego, co jest, co może być. Masz rację małżonko że trzba się pogodzić i zmienic swoje patrzenie na życie. tylko to trwa, to jest w zasadzie praca do końca życia. Słonecznie pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moj ojciec pil
przez cale moje dziecinstwo, oczywiscie z kazdym rokiem coraz wiecej. Mial ciagi tygodniowe, regularnie co 2 tygodnie....potem kilka dni apatycznie lezal w lozku, nastepnie byl wsciekly, troche dni normalnych i wszystko od poczatku. Teraz nie pije od kilku lat, w domu jest spokoj, moi rodzice sa wspanialymi dziadkami dla moich dzieci... A ja tak sobie mysle, ze pomimo ciezkich chwil w domu, wstydu i nerwow, wyroslam na NORMALNA osobe i do tej pory osiagnelam na pewno nie mniej niz rowiesnicy z domow, w ktorym nie bylo alkoholu, o ile nie wiecej. Skonczylam dzienne sudia na moim ukochanym Uniwersytecie Warszawskim, zwiedzilam kawalek swiata, w tym Stany, ktorymi jestem zafascynowana, na kazdym etapie zycia mialam serdecznych przyjaciol, mam wspanialego meza, ktorego nigdy jeszcze nie widzialam pijanego, cudowne dzieci, pasje.... Uwazam, ze cos takiego jak DDA chyba nie istnieje, ewentualnie bardzo lawo mozna sie z tego wyzwolic, przynajmniej majac tylko jedno z rodzicow, kore pije, bo ja mam wspaniala mama i mysle, ze to jej zasluga, ze jestem taka, jaka jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oonnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn
:((uswiadomiłem sobie ze tez jestem DDA 0 planow 0 checi 0 wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×